source
stringlengths
4
21.6k
target
stringlengths
4
757
Dobry sweter zawsze się przyda. Podpowiadamy, jak wybrać modny, ponadczasowy wzór i stylowo wkomponować go w swój wygląd. Zima upływa nam pod znakiem oswajania chłodu, ale wkrótce śniegi stopnieją. Dlatego początek roku to w naszej strefie klimatycznej ostatnia szansa na otulenie się ciepłym golfem czy ogrzanie dłoni w przydługich, modnych rękawach. Wszechobecne supełki i wystające tu i ówdzie ze swetrów kawałki włóczki nadal są trendy, powoli jednak ustępują miejsca wzorzystym modelom w stylu Balenciagi czy Desiguala. Ale frędzle także łączą się z wielobarwnym trendem. Koniec zimy i wczesna wiosna należą do swetrów patchworkowych, w których różnobarwne tkaniny współistnieją w harmonii. Nosimy też nadruki, kratki, geometryczne desenie, a także pompony i koronkowe wstawki. Soczyste kolory i bajkowe postaci W kolorowy nurt geometrycznych wzorów zmiksowanych z naszywkami i haftowanymi napisami, nawiązującymi do popularnych haseł popkultury, wpisują się swetry w stylu Kenzo. Ten japoński projektant słynie z mocnych, odważnych i barwnych wzorów, a niemal wszystkie jego kolekcje aż kipią energią i soczystymi kolorami. Te ciepłe swetry są zazwyczaj długie – niektóre można nosić jak sukienki – a także wkładane przez głowę, grube i zdobione dodatkowymi elementami, takimi jak włóczkowe pompony, tiulowe falbanki. Jeśli lubisz nawiązania do kultowych postaci Disneya, to może spodoba ci się sweter z którąś z baśniowych postaci? Zamiast koszuli w kratę Lubisz nowoczesny styl spod znaku paryskiej mody ulicznej, kreowanej przez markę Vetements? Ale zamiast koszuli w kratkę wolisz ciepłe swetry? Oto rozwiązanie kompromisowe – sweter w kratę. Załóż poszarpane jeansy, białe tenisówki, szeroki podkoszulek, np. z nazwą ulubionego zespołu, a na wierzch kraciasty, luźny kardigan. Dobierz czapkę – beanie, a jeśli z daszkiem, to najlepiej wersję zdobioną kryształkami. Szyję owiń długim szalem, przypominającym ten z piór. Smoky eyes oraz czerwona szminka będą także na miejscu. A jeśli potrzebujesz raczej stylizacji biurowej i nieco bardziej klasycznej elegancji – bo na przykład idziesz do pracy w banku – także możesz wybrać kardigan w kratkę. Tyle że jeansy zastąp ołówkową spódnicą, koszulkę bluzką z kołnierzem, a tenisówki eleganckimi półbutami. Blogerki kochają frędzle Bardzo wygodnym modelem jest kardigan, a tegoroczne swetry zimowe z nakładanymi połami mają zazwyczaj geometryczne wzory, ale wyróżnia je jeden element, bardzo lubiany zwłaszcza przez blogerki modowe – frędzle. Ozdoby te można zauważyć u dołu swetrów lub na rękawach. Tego typu swetry to zazwyczaj dwa modele. Pierwszy, prosty, ale niezbyt luźny, o długości do pasa, jest idealną propozycją do swobodnych zestawów z jeansami i czarnymi rurkami. Druga wersja to kardigan w stylu boho z połami waterfall, długi do ud lub kolan. Jest to sweter, który możesz narzucić na elegancką koszulę i spódnicę do biura, ponieważ jego kolorystyka jest zwykle stonowana, a wzory to łagodne, geometryczne aplikacje. Frędzle wydłużają fason ubrania i wysmuklają sylwetkę, a to bardzo się liczy w przypadku grubych swetrów. Panterka ciągle aktualna Niezmiennie popularnym motywem jest panterka. Cętki, plamki, kropki i wzory imitujące zwierzęce futro to zdaniem niektórych trend passé i tandeta odpowiednia na imprezę przebieraną lub wizytę u babci – o ile pod sweterek włożysz koszulę z białym kołnierzykiem. Jeśli jednak tak jest, to dlaczego panterka powraca niemal w każdym sezonie? Elementy z takim nadrukiem znaleźć można chyba u każdego projektanta i haute couture, jak i prêt-à-porter. Swetry z drapieżnym motywem to ciągle uniwersalny i ponadczasowy element stylizacji – nie wyrzucaj z szafy modeli z poprzednich lat, na pewno jeszcze się przydadzą. W tym sezonie królują długie, rozpinane, wełniane – z powodzeniem zastąpisz nimi kurtkę, gdy tylko śniegi stopnieją. Dla miłośniczek futrzanych pupili Rok 2016 należał też do swetrów z podobiznami naszych ukochanych, szczekających czworonogów, a prawdziwą furorę zrobiła wdzięczna postać różowego ptaka z długą szyją – flaminga. Fani kotów też mieli w czym wybierać. A jeśli z czasów dzieciństwa pozostała ci słabość do białych, puszystych i skaczących zwierzątek z długimi uszami, możesz wybrać sweter z króliczkiem. Dobra wiadomość jest taka, że trend spod znaku futrzanych pupili modny będzie również w tym roku.
Ciepły sweter dla niej – przegląd najmodniejszych wzorów
Naczynia w twojej kuchni pierwszą młodość mają dawno za sobą? Może czas pomyśleć o wymianie ich na nowe. Polecamy garnki metalowe z wielowarstwowym dnem. To, w jakim naczyniu przygotowujemy potrawę, nie jest obojętne dla jej smaku i wartości odżywczych. Od garnka zależy, czy potrawa się przypali, czy będzie się równomiernie podgrzewać. Nowoczesne technologie, stosowane w produkcji naczyń do gotowania, zapewniają coraz lepszą cyrkulację ciepła i większą oszczędność energii. Przyjrzyjmy się, jakie zalety mają garnki z wielowarstwowym dnem. Jakie garnki są najlepsze? Aluminiowe, emaliowane, żeliwne, szklane… Garnki mogą być wykonane z różnych tworzyw, z których każde ma swoje lepsze i gorsze strony. Na przykład garnki aluminiowe, które są lekkie i dobrze przewodzą ciepło, w temperaturze powyżej 180°C wydzielają toksyczne substancje. Naczynia wykonane ze szkła dobrze przewodzą ciepło, ale za to trzeba ostrożnie się z nimi obchodzić, bo są bardzo kruche. Doskonałe są garnki żeliwne z tytanową powłoką – praktycznie niezniszczalne, ale bardzo drogie. Dużym powodzeniem cieszą się garnki metalowe, bo mają dużo zalet i w miarę przystępną cenę. Garnki ze stali nierdzewnej Garnki stalowe są wykonywane są ze stali nierdzewnej, chromowo-niklowej. Stal to bardzo dobry materiał do produkcji garnków: jest wytrzymała, nie rysuje się, nie wymaga stosowania dodatkowych powłok. Dzięki wysokiej zawartości chromu garnki stalowe są odporne na działanie stężonych kwasów i zasad. Jedną z niewielu wad tego materiału jest zawartość niklu, powodującego u niektórych osób uczulenia. Garnki ze stali nierdzewnej łatwo utrzymać w czystości, nie rysują się nawet szorowane ostrym czyścikiem, więc zawsze wyglądają estetycznie. Komplet lśniących, metalowych garnków prezentuje się bardzo ładnie w nowoczesnej kuchni. box:offerCarousel Co daje wielowarstwowe dno? box:imagePins box:pin Aby ciepło równomiernie rozchodziło się po dnie, umieszcza się w nim odpowiednie wkładki z materiałów, które lepiej przewodzą ciepło, takich jak aluminium czy miedź. Dzięki temu prawdopodobieństwo przypalenia czy wygotowania potrawy znacznie się zmniejsza. Wielowarstwowe dno szybko się nagrzewa, doskonale trzyma ciepło i rozprowadza je po całym naczyniu. Na rynku są modele z – bagatela – nawet siedmiowarstwowym dnem. Tak zwane dno akutermiczne to opatentowana kompozycja warstw specjalnego stopu aluminium oraz stali chromowo-niklowej, która doskonale przewodzi i akumuluje ciepło, zabezpiecza gotowane potrawy przed przypaleniem, a naczynia przed zużyciem. Stalowe garnki z wielowarstwowym dnem przeznaczone są do wszystkich typów kuchenek: elektrycznych, indukcyjnych, gazowych, płyt grzewczych ceramicznych i halogenowych. Ważne, że można w nich gotować również na nowoczesnych kuchenkach indukcyjnych, na których podgrzewa się nie płyta, ale naczynie, a energia jest wytwarzana przez pole magnetyczne, powstające na ich styku. To bardzo ekonomiczne rozwiązanie, bo płyta nagrzewa się nie na całej powierzchni, a tylko na odpowiadającej wielkości naczynia. Do gotowania na płytach indukcyjnych potrzebujemy garnków z dnem indukcyjnym, które muszą mieć idealnie płaskie dno z metalu ulegającemu namagnesowaniu. box:offerCarousel Ile to kosztuje? Komplet garnków ze stali nierdzewnej z wielowarstwowym dnem to wydatek od 200 zł w górę, jedno naczynie zaś możemy mieć już za kilkadziesiąt złotych. Za większe komplety trzeba zapłacić 500–600 zł, ale to z pewnością się opłaci. Najlepiej, jeśli garnek ma pokrywkę i nienagrzewające się uchwyty. Takich naczyń możemy używać również w piekarniku. Stalowe garnki produkują między innymi firmy: Hoffner, Brunhoff, Tefal. Garnek z pokrywką o pojemności 2,5 l firmy Hoffner, z nitowanymi uchwytami, z dnem akutermicznym można kupić za 35 zł. Dwunastoelementowy zestaw dwukolorowych garnków Hoffner ze stali nierdzewnej, z akutermicznym dnem i szklanymi pokrywkami kosztuje 240 zł. Komplet garnków stalowych Mayer&Boch można kupić już za 169 zł. Zakup garnków ze stali nierdzewnej to bardzo opłacalna inwestycja. Można w nich gotować na wszelkich typach kuchenek, naprawdę trudno w nich cokolwiek przypalić, a w dodatku zawsze wyglądają estetycznie. Z szerokiej oferty rynkowej każdy wybierze coś odpowiedniego dla siebie. Przeczytaj również: Garnki żeliwne – emaliowane czy nie?
Garnki z wielowarstwowym dnem – dlaczego warto je mieć?
W ostatnich latach silikonowe akcesoria i naczynia kuchenne robią prawdziwą furorę. Stały się alternatywą lub często zamiennikiem akcesoriów metalowych czy drewnianych. Goszczą w kuchni większości nowoczesnych kobiet, a swoją popularność zawdzięczają rozbudowanej liście zalet. Zalety silikonowych akcesoriów kuchennych Przede wszystkim akcesoria te są miękkie i elastyczne, dlatego łatwo je przechowywać i znaleźć dla nich miejsce nawet w niewielkiej kuchni. Ponadto są bardzo wytrzymałe i wykazują wysoką odporność termiczną. Akcesoria wykonane z dobrej jakości silikonu wytrzymają zarówno w niskich temperaturach (do -40 stopni Celsjusza), jak i wyjątkowo wysokich (do 260 stopni Celsjusza). Ich zastosowanie nie ma ograniczeń. Bez problemu można ich używać w piekarniku elektrycznym, gazowym, z termoobiegiem czy też kuchence mikrofalowej, lodówce lub zamrażalce. Dodatkowo wykazują właściwości nieprzywierające oraz wodoodporne. Łatwo utrzymać je w czystości i zazwyczaj służą przez długie lata. Co najważniejsze, silikon nie wpływa na smak i zapach przyrządzanych potraw, jest więc całkowicie bezpieczny dla zdrowia. Ceny kuchennych akcesoriów silikonowych Kuchenne akcesoria silikonowe nie są drogie. W sieci można je nabyć za przysłowiowe kilka złotych. Oto lista akcesoriów kuchennych, które kosztują mniej niż 10 zł: Silikonowe foremki na babeczki i muffiny – można je kupić pojedynczo lub w zestawie po 6, 8 lub 12 sztuk. Mają przeróżne kolory i kształty – oprócz tradycyjnych, na Allegro znaleźć można foremki w kształcie serca, myszy, motyla lub kwiatka. Koszt jednej foremki to ok. 1 zł, aczkolwiek jak to często bywa – w zestawie taniej, dlatego zestaw 8 sztuk można nabyć już za 5,50 zł, a 12 sztuk za 9,99 zł. Silikonowe rękawice, zwane również łapkami lub chwytakami – służą do chwytania i przenoszenia gorących lub zimnych naczyń, garnków, blach, foremek. Mają antypoślizgową powłokę, dzięki której przenoszone naczynie nie wyśliźnie się z rąk. W odróżnieniu od tradycyjnych rękawic, te silikonowe nie przesiąkają zapachem, a po zabrudzeniu wystarczy przetrzeć je wilgotną szmatką. Łapki można dostać w tradycyjnej formie, a także w zabawnym kształcie zwierząt – krokodyla, pieska, żaby, byka lub świnki. Silikonowe łapki można zakupić już od 3 zł. Silikonowa łopatka, zwana także szpatułką – jest miękka i delikatna, dlatego nie musimy martwić się o ewentualne zarysowanie lub uszkodzenie powierzchni. Szpatułka silikonowa nie odkształca się pod wpływem temperatury i nie przywiera. Doskonale sprawdzi się przy mieszaniu lub nakładaniu potrawy, a także przy dekorowaniu ciast czy smarowaniu przygotowanych wypieków. Silikonowe łopatki można nabyć już od 2 zł. Silikonowy pędzelek – służy do smarowania wypieków lub powierzchni (np. blachy czy formy). Co ważne, nie pozostawia włosków, nie nasiąka płynem, nie przywiera oraz nie chłonie zapachu. Podobnie jak wszystkie silikonowe akcesoria, dostępny jest w wielu kolorach i można go dostać już za niecałe 2 zł. Lejek silikonowy – mimo struktury harmonijki, silikonowy lejek nie odkształca się i wraca do pierwotnej formy. Zajmuje bardzo mało miejsca, dlatego zmieści się w każdej kuchennej szufladzie. Dodatkowo jest wyposażony w uchwyt z otworkiem, dzięki czemu można go powiesić na wieszaku. Lejek kosztuje niecałe 3 zł. Silikonowe foremki do lodu – mają różne wzory (np. miks owoców, serce, misio, kaczka, pingwin). Mimo że przeznaczone są do przygotowania lodu, to wodę bez problemu można zastąpić sokiem, galaretką lub czekoladą. Silikonowe formy do lodu można nabyć już za 2–3 zł. Silikonowe szczypce – służą do przekładania żywności i obracania potraw, idealne do serwowania sałatek lub ciast. Mają melatową rączkę. Najtańsze można kupić już za 3,5 zł. Silikonowy wałek do ciasta – jest lekki, obrotowy i łatwy do wyczyszczenia. Dzięki niemu ciasto nie przykleja się, nie wymaga też podsypywania mąką, jak w przypadku drewnianych wałków. Na Allegro można znaleźć kolorowe, silikonowe wałki już od 7 zł. Silikonowa forma – nadaje się do pieczenia chleba, ciasta, pizzy lub tarty. Nie wymaga wstępnego natłuszczania i jest odporna na zabrudzenia. Skraca czas pieczenia, a po wyjęciu z piekarnika ciasto szybko stygnie i jest gotowe do spożycia. Silikonowe formy występuje w wielu kształtach, m.in. babki, choinki, róży, ludzika, motyla, królika lub krowy. Ceny różnią się w zależności od motywu. Silikonowa trzepaczka – nie porysuje powierzchni garnka lub patelni. W przeciwieństwie do metalowych ubijaczek, nie rdzewieje i dopasowuje się do każdego kształtu. W sieci można ją kupić już od 3,5 zł za sztukę. Silikonowe akcesoria kuchenne zadziwiają różnorodnością kształtów i kolorów. Dopasują się do każdej kuchni, nie zajmując przy tym wiele miejsca. Przygotowanie potraw i wypieków z użyciem kolorowych gadżetów stanie się nie tylko przyjemnością, ale i wspaniałą zabawą dla całej rodziny.
Silikonowe akcesoria kuchenne do 10 zł
Wydatek około 2500 zł na laptopa to poważna inwestycja. Dlatego możemy oczekiwać ponadprzeciętnej wydajności, komfortu pracy i możliwości grania. Co prawda, nie znajdziemy w tej cenie laptopów gamingowych, ale dostaniemy sprzęt, który poradzi sobie z mało wymagającymi grami. HP Notebook 17 Za około 2500 zł otrzymamy model HP Notebook 17 w bardzo ciekawej konfiguracji. Oprócz błyszczącej matrycy o przekątnej 17,3 cala i rozdzielczości 1600 x 900 pikseli jest tu wydajny procesor czterordzeniowy AMD A10-9600P o taktowaniu do 3,3 GHz w trybie Turbo oraz 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Za grafikę odpowiada układ AMD R7 M440 z 2 GB pamięci własnej. Na dane przeznaczono dysk twardy HDD o pojemności 1 TB. Oczywiście nie zabrakło nagrywarki DVD RW, modułów Bluetooth oraz Wi-Fi w standardzie 802.11ac czy kompletu złączy: jednego USB 3.0, dwóch USB 2.0, HDMI i czytnika kart pamięci. Stylistyka prezentuje się bardzo przyjemnie, zaś srebrna pokrywa z elegancką fakturą wyróżnia laptop na tle konkurencji. box:offerCarousel Lenovo Yoga 500-15 Kolejna propozycja to Lenovo Yoga 500-15. Za około 2500 zł znajdziemy konfigurację opartą na procesorze Intel Core i5-5200U o taktowaniu do 2,7 GHz w trybie Turbo oraz 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR3. Oprócz tego jest tu do dyspozycji zintegrowana grafika i dysk twardy o pojemności 500 GB. Brzmi mało imponująco dopóki nie zwrócimy uwagi na konstrukcję urządzenia. Mowa przede wszystkim o dotykowym ekranie, który można obrócić i korzystać z laptopa niemal jak z tabletu. Jest to dotykowa matryca o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Wprawdzie producent nie zastosował napędu optycznego, ale komplet złączy powinien wynagrodzić ten brak. Całość prezentuje się bardzo nowocześnie i elegancko. box:offerCarousel Lenovo Ideapad 320 Wraz z modelem Lenovo Ideapad 320 wracamy do tradycyjnych rozwiązań. Za około 2500 zł dostaniemy model wyposażony w procesor Intel Core i3-7100U o taktowaniu 2,4 GHz oraz 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Szybkość działania zapewnia także wydajny dysk SSD o pojemności 256 GB, natomiast za wrażenia graficzne odpowiada układ Nvidia GeForce 940MX z pamięcią własną o pojemności 2 GB GDDR5. Obraz wyświetlany jest na matrycy 15,6 cala o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Grafitowo-srebrne wykończenie nadaje całości eleganckiego i nowoczesnego stylu. box:offerCarousel Asus R541UJ Za około 2500 zł możemy również kupić model Asus R541UJ w ciekawej konfiguracji do pracy i zabawy. Może to być przykładowo wersja z procesorem Intel Core i3-6006U o taktowaniu 2 GHz oraz 4 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Ciekawostką jest z pewnością bardzo szybki dysk SSD o pojemności 256 GB oraz matowa matryca LED o przekątnej 15,6 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Jest tu poza tym nagrywarka płyt DVD RW DualLayer. Za wydajność w podstawowych grach odpowiada układ Nvidia GeForce 920M z 2 GB pamięci własnej. box:offerCarousel Dell Inspiron 5567 Na zakończenie model Dell Inspiron 5567. W naszym limicie cenowym znajdziemy interesującą konfigurację opartą o wydajny procesor Intel Core i5-7200U o taktowaniu do 3,1 GHz w trybie Turbo oraz 8 GB pamięci operacyjnej RAM DDR4. Użytkownik na swoje dane może przeznaczyć dysk o pojemności 1 TB, ma ponadto do dyspozycji nagrywarkę DVD RW DualLayer. Za jakość obrazu dba układ AMD Radeon R7 M445 z 2 GB pamięci GDDR5 oraz ekran 15,6 cala o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Stylistyka jest stonowana i elegancka.
Laptop do 2500 zł – III kwartał 2017
Dzieci poznają świat wszystkimi zmysłami. Chęć odkrywania otaczającej ich rzeczywistości budzi zachwyt, a dla nich samych jest niezwykle cennym doświadczeniem. Warto pozwolić dziecku na naukę i twórczą zabawę. Roczny maluch z powodzeniem może zacząć zapoznawać się z kredkami, farbami czy plasteliną. Wielu rodziców zastanawia się, czy to odpowiedni moment i czy dziecko będzie wiedziało, co z tymi przyborami zrobić. Specjaliści uważają, że dziecko w tym wieku powinno sobie świetnie poradzić, zachęcając tym samym do tego typu aktywności. Rozwijają one twórcze myślenie i małą motorykę (sprawność dłoni i palców). Pierwszy rysunek dziecka Początkowo dziecko będzie zafascynowane czymś nowym – kredki, farbki czy plastelina mają zupełnie inną konsystencję niż przedmioty, jakimi dotychczas się bawiło. Są kolorowe i można z nich coś stworzyć. Warto pamiętać, że dziecko jest doskonałym obserwatorem i naśladowcą, dlatego pierwsze rysunki powinniśmy wykonywać razem z nim. Maluch intuicyjnie będzie chwytał kredkę czy dotykał farb. Aby mu to zadanie ułatwić, dobrze jest kupić odpowiednie przybory. Kredka dla rocznego dziecka By mała rączka mogła pewnie trzymać kredkę, powinna być odpowiednich rozmiarów. Na tym etapie nie sprawdzą się kredki świecowe czy ołówkowe, bo są dla dziecka za długie, zbyt wąskie, a do tego zbyt delikatne. Ciekawą propozycją są kredki stożkowe Studio Skinky. Malują całą powierzchnią, mają przy tym ciekawy wygląd, który z pewnością wzbudzi zainteresowanie dziecka. Dla rocznych maluchów przeznaczone są również kredki w postaci kwiatków, kamyków lub kluczy. Rysowanie nimi jest intuicyjne, ponieważ specyficzny kształt wymusza prawidłowy chwyt. Kredki dla dzieci, które wiele przedmiotów wkładają jeszcze do buzi w celu bliższego poznania, muszą być wykonane z najwyższej jakości składników. Najlepiej, aby był to produkt certyfikowany, wyprodukowany z substancji bezpiecznej, nietoksycznej (np. wosku sojowego). Warto również zwrócić uwagę, czy kredki są zmywalne i czy łatwo jest je sprać z ubranek. Farby dla roczniaka Malowanie to niezwykle twórcza aktywność. W chwili wykonywania prac plastycznych tą metodą rozwijane są zdolności grafomotoryczne, a ponadto jest stymulowana część mózgu odpowiedzialna za aparat mowy i emocje. Warto zatem już roczne dziecko zapoznać z farbami. Na początku muszą być one naturalne, w pełni bezpieczne. Można wykonać je samemu, używając wody, mąki i barwnika (np. papryki, kurkumy). Dla rocznego dziecka idealnym rozwiązaniem jest zakup farb do malowania palcami. Są one wydajne i bezpieczne. Dziecko miesza kolory, dotyka farb, a przy tym się rozwija. Dlaczego warto lepić z plasteliny? Lepienie z plasteliny to czynność nie tylko artystyczna, ale i rozwijająca. Ćwiczy kreatywność, rozwija wyobraźnię, pozwala na trenowanie sprawności manualnych. Na początku warto zwrócić się ku ciastolinie lub masie solnej. Małe rączki zdecydowanie łatwiej poradzą sobie z ich modelowaniem. Dobrze jest pokazać dziecku, w jaki sposób zrobić wałeczek lub kulkę. Można spróbować odciskać w miękkim tworzywie określone kształty (wykorzystując przeznaczone do tego zabawki). Urabianie modeliny i plasteliny to również sposób na wyładowanie emocji, co jest niezwykle ważne w przypadku dzieci z dużymi pokładami energii. Kupując pierwszą plastelinę dla naszej pociechy, dobrze jest zapoznać się z opiniami o producencie, sprawdzając przy tym, jakich surowców użyto do produkcji. Taki produkt nie powinien brudzić rąk i mocno się do nich przyklejać, bo może to zniechęcić dziecko do dalszej zabawy. Bezpieczne malowanie i rysowanie Dobrze jest się przygotować do każdej z czynności plastycznej. Niezbędny jest w tym wypadku fartuszek oraz ubranko, którego ewentualne zniszczenie nie będzie dużą szkodą. Kartka lub karton, na którym dziecko będzie tworzyło, powinny być duże i sztywne. Kartkę można przykleić do blatu lub podłogi taśmą, by się nie przesuwała i nie utrudniała pracy maluchowi. Dzieci z wielką ochotą podchodzą do prac plastycznych, które dają im twórczą swobodę. Kredki, farbki czy plastelina to dobry prezent dla malucha, gwarantujący mu świetną zabawę, a przy tym doskonale rozwijający jego umiejętności.
Bezpieczne kredki, farbki i plastelina dla rocznego dziecka
Zwykle Szwecję przedstawia nam się w Polsce jak wzór wszelakiego postępu, idealizuje się rozwiązania, jakie przyjęto tam, celem wpajania zasad równości, tolerancji, wolności. Wskazuje się ją także jako ściśle związaną z dobrobytem, jaki jest ze Szwecją kojarzony. To nie jest laurka ani przewodnik Ile jest prawdy w tych wszystkich mitach lewicy i w dowodach na upadek norm, jak to postrzega prawica? Katarzyna Tubylewicz mieszka w Szwecji, świetnie zna tamtejszą kulturę, dlatego jest dobrym źródłem informacji na temat życia w tym kraju i zmian, jakim podlega społeczeństwo. W reportażu „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie” pisze nie tylko o swoich obserwacjach, refleksjach, ale przedstawia nam również całą masę wywiadów z ciekawymi postaciami, które pokazują nam swój punkt widzenia. Znajdziemy wśród nich polityków, urzędników, ludzi kultury, przedstawicieli Kościoła, rodowitych Szwedów, ale także imigrantów i ich dzieci. Jak różnią się te spojrzenia, co z nich wynika? Stracone złudzenia Czy to naprawdę idealny kraj do życia, w którym wszystkie problemy rozwiązywane są od ręki? Okazuje się, że jednak jest wiele konsekwencji wielokulturowości, nacisku na pomoc socjalną, nowatorskich rozwiązań prawnych, których nie dało się przewidzieć, i które wcale nie uszczęśliwiły wszystkich, jak by można się było tego spodziewać. Tubylewicz pokazuje nam Szwecję od środka i pyta o to, ile z tych zmian mieszkańcy uważają za dobre, warte propagowania. Lektura „Moralistów” daje nam szansę na przyjrzenie się jak trudno jest czasem pogodzić się z tym, że ktoś odrzuca wyciągniętą rękę z pomocą. Idealizm zostaje skonfrontowany z realiami i nie zawsze płyną z tego pozytywne refleksje. Nauczmy się rozmawiać o problemach Autorka umiejętnie potrafi nakierować swoich rozmówców na tematy, które być może najchętniej by przemilczeli: oczywiście musi pojawić się kwestia uchodźców i integracji w społeczeństwie, ale są też pytania o rodzinę, dzieci, prawa kobiet, odmienność i kwestie moralne, które wydają się być spychane na drugi plan, jakby były mniej istotne. Niby czyta się to lekko, wywiady nie są jakoś bardzo pogłębione, jednak obraz, jaki się z nich wyłania, naprawdę skłania do myślenia. Czy rzeczywiście tolerancja i swoboda w wyborze sposobu życia nie powinny mieć żadnych granic? Czy jest jakiś sposób na to, by jednocześnie otworzyć się na inne kultury i nie popełnić błędów, jakie sami Szwedzi dostrzegają? „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie” to książka o Szwecji, ale dotyka wielu kwestii społecznych i psychologicznych, które powinny być objęte refleksją w całej Europie. Jedni się przemian boją, inni nie mogą się ich doczekać, ale problemem jest to, że jedni i drudzy nie mogą znaleźć wspólnego języka, by o tym rozmawiać. Reportaż Tubylewicz może być ciekawą lekturą dla każdego. Źródło okładki: www.wielkalitera.pl
„Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie” Katarzyna Tubylewicz - recenzja
Udając się na wakacje samochodem, trzeba pamiętać o zaopatrzeniu się w nawigację. W dobie powszechności modułów GPS w smart fonach, zamiast decydować się na tradycyjne urządzenie, czasem warto zastanowić się nad dobrym programem nawigacyjnym. W tym zestawieniu przyjrzymy się dostępnym na rynku aplikacjom. SYGIC Pierwsza w naszym zestawieniu jest aplikacja Sygic. Jej mapy bazują na tych, znanych z programów od TomTom, czyli są niezwykle dokładne. Ważnym aspektem jest działanie w trybie offline. Po pobraniu mapy odpowiedniej dla danego państwa, nawigacja automatycznie łączy się z zapisanymi plikami na pamięci urządzenia. Co ważne, dane map są niezwykle lekkie. Program Sygic jest darmowy, jednak, aby mieć dostęp do wszystkich jego funkcji, musimy wykupić abonament. AUTOMAPA Automapa to aplikacja znana z nawigacji samochodowych, z której korzysta wielu kierowców w naszym kraju, nawet tych zawodowych. Od kilku lat dostępna jest w wersji na urządzenia mobilne. Wydawca chwali się, że Automapa jest najdokładniejszą nawigacją po Polsce. Ma mieć współczynnik niezawodności rzędu 99%. Ponadto aplikacja posiada szereg funkcji, takich jak trójwymiarowe wizualizacje budynków, możliwość wyznaczania trasy z uwzględnieniem korków czy wyznaczanie trasy z pominięciem dróg płatnych. Cena aplikacji na Androida, Windows Phone lub iOS wynosi około 10 złotych na 7 dni. NAVIEXPERT NaviExpert jest przykładem programu nawigacyjnego działającego online. Dzięki temu, że wymaga stałego dostępu do transmisji danych, pozwala omijać korki i remonty oraz kontrole prędkości na trasie. Kolejnym plusem ma być stały dostęp na aktualnych map. Aplikacja dostępna jest na urządzenia pracujące pod kontrolą Androida, Windows Phone oraz iOS, a jej abonament wynosi około 15 złotych na miesiąc. BE-ON-ROAD Niewątpliwym liderem nawigacji offline na smartfony jest Be-On-Road. Aplikacja jest w stu procentach darmowa, a jej najwyższą jakość mają zapewnić mapy OpenStreetMap, które są na bieżąco aktualizowane przez użytkowników. Jej interfejs jest przejrzysty, a przyciski w menu na tyle duże, że gdyby obsługa nawigacji podczas prowadzenia pojazdu była legalna, to bez problemu bylibyśmy w stanie to zrobić. Co ciekawe, Be-On-Road obsługuje tryb 3D. Aplikacja jest dostępna na Androida, iOS oraz Windows Phone. MAPS.ME Kolejną propozycją jest rosyjska aplikacja Maps.ME. Jest to program obsługujący mapy offline, a więc oznacza to, że do jej obsługi nie jest potrzebny dostęp do internetu. Twórcy również wykorzystują zasoby OpenStreetMap. Program jest darmowy, dostępny na urządzenia iOS, Android i Windows Phone. HERE WEGO W zestawieniu nie mogło zabraknąć programu Here WeGo (dawne Here Maps). To znana nawigacja z urządzeń Nokia, która po jakimś czasie zawędrowała na iOS i Androida. Charakteryzuje się niezawodnością oraz dostępem do map w trybie offline. Wśród funkcji programu znajdziemy wyszukiwanie połączenia dla pieszych, samochodów, środków transportu publicznego czy nawet taksówek. Pozwala porównać ceny danej opcji transportu oraz czas i długość podróży. Aplikacja jest dostępna za darmo na iOS, Androida oraz Windows Phone.
Wybieramy najlepszy program nawigacyjny na smartfona, który sprawdzi się podczas wakacyjnych wyjazdów
Działanie klimatyzacji samochodowej nie ma bezpośredniego wpływu na stan techniczny auta. Dlatego wielu z nas, chcąc zaoszczędzić, nie wykonuje regularnych przeglądów układu. Przecież nawet całkowicie niedziałająca klimatyzacja, nie unieruchamia samochodu, a tylko pogarsza komfort poruszania się w upalne dni. Tymczasem zaniedbania, których dopuścimy się względem układu klimatyzacji, mogą nas sporo kosztować. Po czym poznać usterkę klimatyzacji? W tym artykule spróbujemy prześledzić 5 typowych objawów. Słabe chłodzenie Najczęstszą przyczyną obniżenia wydajności klimatyzacji jest niedostateczna ilość czynnika chłodzącego. Utrata płynu w układzie chłodzenia wcale nie musi oznaczać jego nieszczelności. Czynnik chłodzący z biegiem czasu wyparowuje z układu, dlatego należy regularnie go uzupełniać. Jeżeli po włączeniu klimatyzacji chłodzenie okaże się za słabe, najprawdopodobniej przyczyną jest właśnie mimowolny ubytek czynnika chłodzącego. Pamiętajmy, że jego odpowiedni poziom ma także znaczenie dla sprawności sprężarki, ponieważ chłodziwo rozprowadza olej, którym smarowana jest ona smarowana. Korzystanie z klimatyzacji przy niskim poziomie płynu może doprowadzić do zatarcia sprężarki i poważnych kosztów. Nieprzyjemne zapachy Brzydki zapach wydobywający się z kanałów wentylacyjnych to objaw zanieczyszczonego układu. Zwykle pojawia się po długim okresie bezczynności klimatyzacji i zawsze powinien wzbudzić nasz niepokój. Nieprzyjemne zapachy powstają na skutek gromadzenia się grzybów, pleśni i drobnoustrojów w parowniku, który jest istotną częścią układu. Jego zadaniem jest odbieranie ciepła z opływającego go powietrza, co wiąże się ze skraplaniem pary wodnej. Wilgotne środowisko parownika sprawia, że z czasem staje się on siedliskiem drobnoustrojów, pleśni i grzybów, które mogą działać alergizująco lub wręcz toksycznie na nasz organizm. Zanieczyszczona klimatyzacja jest nierzadko przyczyną złego samopoczucia, przeziębień czy ataków alergii. Dezynfekcja parownika to czynność, którą można przeprowadzić w profesjonalnym warsztacie. Doraźnie możemy pomóc sobie, korzystając ze specjalnych preparatów do czyszczenia klimatyzacji. Są one dość skuteczne, ale nie rozwiązują problemu na stałe. Dlatego profesjonalne czyszczenie zalecane jest przynajmniej raz w roku. Słaby nadmuch z wentylatorów W tym przypadku najczęstszą przyczyną jest zapchany filtr kabinowy. Ten element powinien być wymieniany zgodnie z zaleceniami producenta pojazdu. Jeżeli dopuścimy do zapchania filtra, powietrze zwyczajnie nie będzie przedostawać się do wnętrza kabiny. Bardzo zanieczyszczony filtr może nawet doprowadzić do uszkodzenia napędu dmuchawy. Objawem zanieczyszczonego filtra może być także nadmiar wilgoci we wnętrzu auta lub skroplona woda na szybie czołowej i niemożność osuszenia. Odpowiedni stan filtra ma ogromny wpływ na jakość powietrza w kabinie. Dlatego nie powinno się zwlekać z jego regularną wymianą. Warto zaznaczyć, że stopień zużycia filtra zależy od sposobu eksploatacji auta. Jeżeli dużo poruszamy się po drogach szutrowych – prawdopodobnie nasz filtr zapcha się znacznie szybciej. Na jego czystość powinny też szczególnie uważać osoby skłonne do alergii. W filtrze gromadzą się pyłki roślin oraz drobnoustroje, które mogą mieć wpływ na nasze zdrowie. Hałaśliwa praca układu Jeżeli włączeniu klimatyzacji towarzyszą niespotykane odgłosy, przyczyną może być poślizg paska klinowego. Warto wtedy sprawdzić jego naciąg, który może być niewystarczający. Możliwe jest także uszkodzenie łożyska zewnętrznego w kole pasowym lub awaria samej sprężarki. Jeżeli urządzenie uległo zatarciu, jedynym sposobem naprawy jest wymiana całej sprężarki.Przyczyną odgłosów przypominających tarcie czy szlifowanie jest uszkodzenie łożysk w sprzęgle sprężarki. Takie odgłosy pojawiają się zwykle niedługo przed całkowitym jej uszkodzeniem. Przerwy w działaniu Przerwy w działaniu klimatyzacji są powodowane najczęściej niedrożnością układu. Zdarza się, że przewody zatykają się fragmentami rdzy oderwanej z wewnętrznej powierzchni urządzeń. Całkowita niemożność uruchomienia klimatyzacji to zazwyczaj wina sterowników.Klimatyzacja w samochodzie już dawno przestała być komfortowym dodatkiem, a coraz częściej oferowana jest w standardzie. Jej prawidłowe działanie uzależnione jest od sposobu eksploatacji. Bardzo ważne jest, aby włączać chłodzenie regularnie, nawet w miesiącach zimowych. Nic tak nie psuje układu chłodzenia, jak długa przerwa w eksploatacji. Ważne są także regularne przeglądy. Oprócz sprawdzenia szczelności i uzupełnienia czynnika chłodzącego ważne jest wyczyszczenie układu i wymiana filtrów. Profesjonalny przegląd klimatyzacji powinien być wykonywany raz w roku.
5 objawów źle działającej klimatyzacji samochodowej
Oczy to organ, o który powinniśmy dbać całe życie, jeżeli chcemy, aby posłużył nam do końca naszych dni. Nie zawsze jednak wiemy, w jaki sposób prawidłowo go pielęgnować, co może nam pomóc i jakie są konsekwencje zaniedbania występujących dolegliwości wzroku. Oto poradnik, dzięki któremu tajniki właściwej pielęgnacji oczu nie będą już dla ciebie zagadką. Co szkodzi oczom? Każdego dnia nasze oczy narażone są na szereg szkodliwych czynników, które je wysuszają, podrażniają i prowadzą do wystąpienia chorób oczu i wad wzroku. Obecnie na dolegliwości związane z oczami skarży się coraz więcej z nas. Co jednak robimy, aby nasz narząd wzroku poczuł się lepiej? Zazwyczaj nic, a czasem sprawiamy, że jego stan się pogarsza. Trzemy piekące oczy, a suchych oczu nie nawilżamy. Oto jak właściwie powinniśmy o nie dbać. Odwiedź okulistę Jeżeli coraz częściej czujesz dokuczające ci dolegliwości oczu, takie jak: swędzenie, szczypanie, kłucie, pieczenie czy łzawienie lub po prostu ostrość twojego wzroku ostatnio znacznie się obniżyła, nie czekaj, tylko udaj się do okulisty. Jeśli wykryje wadę wzroku, z pewnością zaleci noszenie okularów lub soczewek kontaktowych. Noś okulary przeciwsłoneczne Promieniowanie UV to najniebezpieczniejszy wróg zdrowia naszych oczu. Często błędnie myślimy, że okulary przeciwsłoneczne należy nosić tylko latem. To fakt, że wtedy słońce świeci najbardziej intensywnie, ale promienie słoneczne mogą być niebezpieczne również w słoneczny, jesienny lub zimowy dzień. Chcąc kupić okulary, nie decydujmy się na te dostępne na straganach. Zazwyczaj nie dają żadnej ochrony przed słońcem. Podobnie jak okulary korekcyjne, kupujmy je u optyka, który doradzi nie tylko ich kształt, ale także odpowiedni filtr UV. Pielęgnuj Jeśli zmagasz się z dolegliwościami tzw. suchego oka, sztuczne łzy powinny na dobre zagościć w twojej kosmetyczce. Nawilżą oko i zapobiegną powstawaniu kolejnych podrażnień. Na zmęczone, zaczerwienione i podrażnione oczy pomogą krople i maści, w których składzie znajdziemy świetlik lekarski. Dostępne są też preparaty dezynfekujące i antybakteryjne, jednak ich stosowanie powinniśmy skonsultować z farmaceutą. Stosuj zioła Zioła mogą okazać się najlepszym lekarstwem dla zmęczonych oczu. Po całym dniu przed komputerem zafunduj swoim oczom kompresy z ziół. Zaparz 2 torebki rumianku, czarnej herbaty lub kwiatu dzikiej róży, wystudź, a następnie połóż torebki na zamknięte oczy na 15–20 minut. Warto codziennie poświęcić tyle czasu, aby przygotować nasze oczy na kolejny męczący dzień. Zadbaj o odpowiednią dietę Nie wszyscy wiedzą, że spożywane posiłki mają wpływ na stan naszych oczu i wzroku. W twojej diecie nie powinno zabraknąć produktów bogatych w witaminę A, a więc zielonych i żółtych warzyw i owoców. Jedz również tłuste ryby, produkty mleczne oraz aronię i jagody. Warto też codziennie przyjmować luteinę w formie suplementu diety. Luteina to związek chemiczny, który naturalnie chroni nasze oczy przed promieniowaniem słonecznym i jest silnym antyoksydantem. Powinny ją stosować zwłaszcza te osoby, które spędzają dużo czasu przed komputerem i te, które długo i często czytają. Ćwicz oczy Tzw. eye-fitness to zestaw ćwiczeń, które możesz wykonać każdego dnia o każdej porze. Wystarczy, że podczas czytania książki lub gazety na chwilę odwrócisz wzrok i popatrzysz na przedmiot, który znajduje się w znacznej odległości od miejsca, w którym siedzisz. Tę czynność warto powtarzać w kilku seriach. Na zmęczony wzrok powinno też pomóc patrzenie raz w górę, raz w dół, następnie na prawo i na lewo. Siedząc przez kilka godzin przed komputerem, co jakiś czas wstań i popatrz przez okno przez ok. 5 minut. Przestrzeganie wymienionych tu zasad sprawi, że twoje oczy będą przez dłuższy czas w lepszej formie. Czytanie książek czy oglądanie filmów nie będzie już ich przeciążać i powodować dodatkowych dolegliwości. Pamiętaj jednak, że nawet jeśli nic nie dzieje się z twoimi oczami, warto raz na jakiś czas udać się na kontrolę do okulisty.
Jak zadbać o swoje oczy?
Szacuje się, że jedna na dwie kobiety i jeden na czterech mężczyzn powyżej 50. roku życia przynajmniej raz doświadczy złamania kości związanego z osteoporozą. Jednak ryzyko zwiększonej łamliwości, wynikającej z ubytku masy kostnej i osłabienia struktury przestrzennej kości, można zmniejszyć za pomocą kilku prostych kroków. Jakich? Dieta dla zdrowych kości Podstawą diety przeciw osteoporozie jest wapń, który zapewnia odpowiednią budowę kości i zębów. Wśród jego źródeł warto wymienić mleko i jego przetwory, a także szproty, sardynki w oleju, suszone figi, migdały, orzechy laskowe, brokuły, kukurydzę, natkę pietruszki, chleb razowy, sezam i seler. Aby zapewnić jak najlepsze przyswajanie wapnia, należy pamiętać o witaminie D. Najłatwiej znaleźć ją w… promieniach słonecznych. Jednak absorpcja tej witaminy jest największa, gdy wychodzimy na powietrze bez filtru ochronnego, a – jak wiadomo – takie postępowanie może zagrażać naszej skórze. Zamiast spacerów w słońcu, w celu uzupełnienia niedoboru witaminy D w organizmie, wybierzmy odpowiednie suplementy diety. Poza tym warto zadbać o obecność w naszym jadłospisie jaj, tłustych ryb morskich, takich jak łosoś norweski, śledź czy makrela, a także grzybów, np. borowików. Kolejnym niezbędnym elementem diety dla zdrowych kości jest witamina K, która jest odpowiedzialna nie tylko za krzepliwość krwi, ale też za wspomaganie wchłaniania wapnia. W jednym z badań okazało się, że witaminy D i K to zgrany zespół – pierwsza z nich zwiększa absorpcję wapnia w jelitach, druga zmniejsza ilość wapnia wydalanego z organizmu. Doskonałym źródłem witaminy K są takie warzywa, jak szpinak, brokuły, szparagi, brukselka, kapusta, kalafiory czy rzepa, a także jaja, ser, awokado, brzoskwinie i wątróbka. W celu zaspokojenia zapotrzebowania na witaminę K można zastosować suplementy (znajdziesz je tutaj). Aby zmaksymalizować wchłanianie wapnia, warto zadbać o wysoką zawartość potasu w diecie – neutralizuje on kwasy, które usuwają wapń z organizmu. Oprócz suplementów potasu doskonałym jego źródłem są suszone owoce, np. figi, morele, jabłka, rodzynki, oraz banany, awokado, seler, ziemniaki, grejpfruty, kiwi i pomidory. Zdrowy styl życia to zdrowe kości Kluczem do zdrowych kości jest regularna aktywność fizyczna. Siedzący tryb życia zwiększa ryzyko wielu groźnych chorób, w tym osteoporozy, warto więc zadbać o codzienną dawkę ruchu. Jaka aktywność jest najskuteczniejsza? Przede wszystkim bieganie, marsze, skakanie na skakance, jazda na nartach, chodzenie po schodach i trening wytrzymałościowy. Zwiększona siła mięśni i równowaga pozwalają uchronić się przed upadkiem osobom, które już cierpią na osteoporozę. Aby jak najdłużej cieszyć się zdrowiem kości, należy wystrzegać się nadmiernego spożycia kawy. Picie więcej niż dwóch filiżanek tego napoju dziennie i spożywanie niewystarczającej ilości wapnia mogą prowadzić do szybszego rozrzedzenia struktury kości. Co więcej, może on wchodzić w niekorzystne reakcje z witaminą D, która – jak już wiemy – ułatwia wchłanianie wapnia. Jeżeli wykluczenie kawy z codziennego jadłospisu nie jest możliwe, warto zachować umiar w jej spożywaniu i pamiętać o przyjmowaniu zalecanej dawki wapnia. Dodatkowo absorpcja wapnia jest znacznie mniejsza wśród osób pijących za dużo alkoholu (więcej niż jeden napój alkoholowy dziennie dla kobiet i dwa dla mężczyzn) i palących papierosy. O zdrowie kości warto dbać od najmłodszych lat przez budowanie właściwych nawyków. Nie chodzi wyłącznie o stosowanie diety bogatej w wapń, witaminy D i K oraz potas, ale również o regularny wysiłek fizyczny i umiar w stosowaniu używek. Dzięki tym kilku krokom możliwe jest zmniejszenie ryzyka rozwoju osteoporozy w późniejszym wieku.
Jak zadbać o kości?
Schody, niezbędne w domach wielopiętrowych, to element zarówno funkcjonalny, jak i estetyczny. Powinny zatem być wygodne, solidne oraz bezpieczne, a przy tym dobrze dopasowane do wystroju pomieszczenia, w którym będą się znajdowały. Z jakiego materiału warto je wykonać? Schody drewniane To najlepsze rozwiązanie w przypadku domów, w których dobudowujemy piętro po kilku latach. Nie wymagają fundamentów ani zrywania podłogi, są bardzo lekkie, a łączenie ich ze stropem jest niezwykle proste. Poza tym zajmują niewiele miejsca, a ciekawe rozwiązania konstrukcyjne – np. struktura spiralna lub tzw. schody kacze – umożliwiają wkomponowanie ich w każde pomieszczenie. Schody drewniane można kupić w sklepie albo zamówić je bezpośrednio u producenta, a nawet samemu zamontować. Bardzo ważnym parametrem w przypadku schodów z drewna jest miękkość materiału, co oznacza większą lub mniejszą odporność na uszkodzenia mechaniczne. Nie da się również zaprzeczyć, że są bardzo eleganckie, a różne warianty kolorystyczne oraz sposoby wykończenia materiału sprawiają, że są także stylistycznie uniwersalne. Trzeba jednak pamiętać, że z czasem będą się ścierać (warto zabezpieczyć je np. wykładziną), a „pracujący” surowiec może zacząć skrzypieć. box:offerCarousel Schody betonowe Tego typu schody „rosną” razem z domem – są od razu gotowe do użytku i można po nich chodzić w trakcie prac wykończeniowych bez obaw, że je uszkodzimy czy zabrudzimy. Poza tym beton to niezwykle wytrzymały materiał, który przetrwa wiele lat w niezmienionym stanie, o ile zostanie odpowiednio wykończony. Wykonane z niego schody nie będą się uginać ani skrzypieć, ale twardość materiału jest bardzo wyczuwalna pod stopami. Chodzenie po nich boso jest po prostu nieprzyjemne i w niektórych wypadkach bolesne. W takim wypadku dobrym rozwiązaniem będzie położenie na nich wykładziny lub nakładek na stopnie. To zresztą kolejna zaleta schodów betonowych – możemy położyć na nich dowolny materiał, np. płytki ceramiczne (łatwe do utrzymania w czystości), elegancki kamień czy drewnopodobną okładzinę. Nie wymagają natomiast zabezpieczania lakierem, olejowania czy bejcowania ani kosztownego konserwowania, które w przypadku schodów z drewna trzeba wykonywać co jakiś czas. box:offerCarousel box:offerCarousel Schody szklane Wykonane ze szkła schody dość rzadko pojawiają się w naszych domach, choć bez wątpienia są niezwykle efektowne i z miejsca przyciągają uwagę. Są niemal niewidoczne dla oczu, bardzo lekkie wizualnie, a zarazem trwałe. Dzięki nim wnętrze wydaje się futurystyczne, wysublimowane, ale jednocześnie surowe, dlatego nie jest to rozwiązanie do wszystkich aranżacji. Ogromną zaletą schodów szklanych jest plastyczność tworzywa – można z niego wykonać przeróżne, nieraz wyjątkowo fantazyjne kształty, które oddadzą niepowtarzalny charakter naszego domu. Poza tym przepuszczają światło, co wygląda bardzo efektownie, a w dodatku można na nich zamontować kolorowe i szalenie „klimatyczne” podświetlenie LED. Schody ze szkła są jednak mniej wygodne, niż drewniane czy betonowe, a w dodatku szybko się brudzą i mogą „hałasować”. Na pewno nie jest to rozwiązanie do domu, w którym mieszkają maluchy oraz osoby starsze. Na ich niekorzyść przemawia również wysoka cena. box:offerCarousel Jaki materiał wybrać? Najchętniej wybierane – głównie ze względu na „przyjazny” design i dobry stosunek ceny do jakości – są schody drewniane. To doskonałe rozwiązanie do rodzinnego domu, w którym mieszkają małe dzieci, seniorzy oraz zwierzaki. Zdecydowanie trwalsze są oczywiście schody betonowe, które warto rozważyć, jeżeli jesteśmy na etapie projektowania lub budowy domu. Po odpowiednim wykończeniu staną się równie „przytulne”, jak te z drewna, a w dodatku można do nich dobrać stylizowaną balustradę. Schody ze szkła to rozwiązanie dla miłośników nowoczesności. Na ich niekorzyść przemawia również wysoka cena i to, że najłatwiej ze wszystkich można je uszkodzić. Schody wewnętrzne muszą być wygodne, bezpieczne, przyjazne dla naszych kolan, a także łatwe do utrzymania w czystości, tanie w eksploatacji i oczywiście po prostu ładne. Wybierz rozwiązanie, które odpowiada twoim wymaganiom, i ciesz się funkcjonalnym wnętrzem! )
Z jakiego materiału wykonać schody wewnętrzne – szkła, drewna czy betonu?
Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia bez względu na to, czy jesteś akurat na diecie. Jeśli próbujesz schudnąć, powinnaś szczególnie zadbać o to, by rano dostarczyć sobie energii i przyspieszyć przemianę materii. Jak skomponować idealne śniadanie? Jakie produkty ułatwiają odchudzanie? Zasady zdrowego śniadania Najgorsze, co możesz zrobić, to zrezygnować ze śniadania. Jeśli wychodzisz z domu z pustym żołądkiem, w ciągu dnia będziesz bardziej głodna i prawdopodobnie będziesz miała ochotę na niezbyt dietetyczne przekąski. Śniadanie na diecie powinno składać się z produktów bogatych w białko, węglowodany złożone oraz błonnik. W posiłku muszą się też znaleźć świeże warzywa i owoce oraz zdrowe tłuszcze, które ułatwiają chudnięcie. Białko – najlepsze źródło energii Nie bez powodu dietetycy wciąż podkreślają istotną rolę białka podczas procesu odchudzania. To źródło energii i podstawowy budulec mięśni, a to właśnie one odpowiadają za szybszą przemianę materii, a tym samym chudnięcie. W zdrowej diecie każdy posiłek powinien zawierać produkty bogate w ten składnik. Na śniadanie warto zjeść jajka pod każdą postacią. Może to być jajecznica, jajko na miękko, czy omlet. Dużo białka znajdziesz również w nabiale, dlatego rano zjedz jogurt naturalny z owocami albo twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką. Nie masz czasu na śniadanie? Przygotuj prosty koktajl, który możesz wypić w drodze do pracy. Wystarczy banan, mleko i ulubione owoce – wszystko zmiksuj blenderem i gotowe. Jeśli nie możesz pić zwykłego mleka, sięgnij po sojowe, kokosowe, ryżowe, migdałowe albo owsiane. Błonnik z węglowodanów złożonych Błonnik pokarmowy to twój największy sprzymierzeniec w walce o zgrabną sylwetkę. Dzięki produktom bogatym w ten składnik możesz szybko i skutecznie schudnąć. Dlaczego? Ponieważ błonnik hamuje apetyt, daje uczucie sytości i sprawia, że masz mniejszą ochotę na słodycze. Dodatkowo reguluje procesy trawienne i przyspiesza metabolizm, dzięki czemu szybciej spalasz kalorie. Błonnik znajduje się w produktach z grupy węglowodanów złożonych, dlatego nie powinno ich zabraknąć podczas śniadania. Najczęściej polecanym produktem są płatki owsiane – dzięki nim dostarczysz organizmowi energii oraz porcji witamin i minerałów. Jeśli starasz się schudnąć, zaprzyjaźnij się z owsianką. Jest prosta w przygotowaniu i nasyci cię aż do kolejnego posiłku. Poza płatkami owsianymi będziesz potrzebować również smacznych dodatków. Postaw na świeże owoce – korzystaj z sezonowych produktów, które mają najwięcej smaku i witamin. Do owsianki dodaj też porcję czegoś chrupiącego – pestek dyni, słonecznika, orzechów, nasion konopi. Owsiankę możesz lekko dosłodzić zdrowymi zamiennikami cukru, takimi jak miód, syrop z agawy czy syrop klonowy. Jeśli nie przepadasz za owsianką i tak możesz dostarczyć sobie błonnika każdego poranka. Znajdziesz go w razowym pieczywie, kaszach, amarantusie. Zrób kanapkę z chleba pełnoziarnistego albo przygotuj kaszę na słodko z owocami i bakaliami. Możesz też zmiksować szybko smoothie z dodatkiem otrębów owsianych i siemienia lnianego. Tłuszcze dla szczupłej sylwetki Dieta niskotłuszczowa wcale nie daje gwarancji sukcesu. Wręcz przeciwnie – dietetycy radzą, by nie unikać zdrowych tłuszczy. Nienasycone kwasy tłuszczowe są ważne dla zdrowia serca, procesów trawiennych, wyglądu skóry i odporności. Niektóre witaminy są rozpuszczalne tylko w tłuszczach, dlatego nie może ich zabraknąć również podczas odchudzania. Najwięcej cennych kwasów tłuszczowych znajduje się w oliwie z oliwek, dlatego warto skropić nią porcję warzyw do śniadania. Zdrowe tłuszcze obecne są też w rybach morskich – na śniadanie możesz zjeść wędzonego łososia, makrelę albo pastę z tuńczyka. Świetnym pomysłem na zdrowe śniadanie są również tosty pełnoziarniste z awokado. Ten zielony owoc jest źródłem kwasów omega-3, dlatego warto go polubić i przygotowywać na śniadanie pastę z dodatkiem soku z limonki i szczypiorku. Zdrowe kwasy tłuszczowe znajdziesz też w orzechach włoskich, siemieniu lnianym i modnych w ostatnim czasie nasionach chia. Z tych ostatnich wyczarujesz pyszny pudding, który idealnie sprawdzi się na śniadanie.
Śniadanie na diecie – jakie produkty pomagają schudnąć?
Andrzejki to wieczór pełen tajemnic, magii i wyjątkowej atmosfery, która przyciąga również najmłodszych. Niestety większość tradycyjnych wróżb i zabaw przeznaczona jest dla nastolatków i dorosłych. Podpowiadamy, jak tchnąć w nie dziecięcego ducha i w co się bawić tego dnia z kilkulatkami. Odgadywanie imienia przyszłego męża lub żony czy typowanie, kto pierwszy stanie na ślubnym kobiercu, większości przedszkolaków nie zainteresuje. Dlatego planując andrzejkowy wieczór, w którym wezmą udział dzieci, warto mieć w zanadrzu zestaw zabaw, które zaangażują najmłodszych. Oto kilka propozycji: 1. Andrzejkowa piniata box:offerCarousel Latynoska zabawa w rozbijanie kolorowej piniaty coraz częściej pojawia się na dziecięcych przyjęciach również w naszym kraju. Wieczór wróżb to świetna okazja do zawieszenia jej pod sufitem. Do wyboru mamy rozmaite kształty i wielkości. Możemy się zdecydować na uniwersalny, np. ogromny cukierek, lub dopasować piniatę do motywu przewodniego imprezy. Wewnątrz powinny się znaleźć drobne słodkości i kolorowe konfetti. Nie możemy zapomnieć o najważniejszym, czyli o wróżbach. Mogą to być malutkie karteczki z dobrymi przepowiedniami na nadchodzący czas, np. „W tym roku spełnisz jedno ze swoich marzeń, poznasz nowego przyjaciela”. Podczas zabawy dzieci po kolei uderzają w piniatę specjalnym kijkiem, przekazując go sobie z rąk do rąk. Ten, komu uda się ją rozbić, będzie miał mnóstwo szczęścia w tym roku. Następnie wszystkie dzieci zbierają rozsypane na podłodze słodycze i oczywiście karteczki z wróżbami. 2. Kim będę, gdy dorosnę box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Do tej zabawy potrzebujemy dużego worka, a w nim możliwie jak najwięcej akcesoriów, rekwizytów i gadżetów symbolizujących rozmaite zawody i profesje. Czapka policjanta, kuchenny fartuch, stetoskop, kluczyki do samochodu czy tiulowa spódniczka baletnicy to tylko kilka propozycji. Warto wybierać je tak, aby skojarzenia były dla maluchów oczywiste. Uczestnicy zabawy ustawiają się w koło. Prowadzący zabawę podchodzi do każdego z workiem, a dziecko losuje jeden rekwizyt. Akcesoriów do wyboru powinno być nieco więcej niż dzieci, aby także ostatnia osoba miała wybór. Chętne dzieci mogą wykorzystać wylosowane produkty w sposób, do jakiego są przeznaczone, i zaprezentować wszystkim, kim będą w przyszłości. 3. Spełnianie życzeń Każde dziecko z pewnością ma marzenie, którego spełnienia chciałoby jak najszybciej. Andrzejkowy wieczór to idealna okazja do użycia odrobiny magii, która pomoże ziścić te najważniejsze życzenia. Przed zabawą musimy przygotować woreczek z drobnymi monetami, np. grosikami, po jednej dla każdego uczestnika. Na stoliku stawiamy dużą miskę, najlepiej metalową, aby było słychać brzęk. Dzieci ustawiają się w kolejce i jedno po drugim, intensywnie myśląc o swoim marzeniu, wrzucają monetę do miski. Tym, którzy trafili, na pewno wkrótce się spełni, a ci, którzy spudłowali, koniecznie powinni spróbować jeszcze raz. 4. Wyścig butów To najbardziej klasyczna zabawa andrzejkowa, którą lubią i duzi, i mali. W wersji tradycyjnej buty ścigały się za próg, dla dzieci możemy wyznaczyć metę wyścigu przy użyciu kolorowych wstążek. Jeśli w zabawie bierze udział większa grupa uczestników, dobrym pomysłem będzie wytyczenie pokręconego toru, np. za pomocą taśmy klejącej na podłodze. Dzięki temu zabawa będzie dłuższa i jeszcze bardziej emocjonująca. Dzieci w dowolnej kolejności – lub np. od najstarszego do najmłodszego – ustawiają na torze swoje buty jeden za drugim, następnie właściciel ostatniego buta przenosi go na początek i tak aż do mety. Zwycięzcę wyścigu czekają w nowym roku same pomyślne zdarzenia. 5. Zamiast lania wosku Wróżenie z roztopionego wosku możemy łatwo zastąpić równie wciągającą, ale znacznie bezpieczniejszą zabawą. Zamiast rozgrzanych świeczek wykorzystajmy farby plakatowe, najlepiej w słoiczkach lub dużych tubach. Potrzebne będą jeszcze kartki papieru i oczywiście klucz. Każde dziecko nalewa przez niego odrobinę farby na kartkę, a następnie składa ją na pół. Po rozłożeniu rozpoczyna się najciekawsza część zabawy – odkrywanie, jaki kształt się tam pojawił i co symbolizuje dla małego wróżbity. Spędzony razem z dziećmi andrzejkowy wieczór może być okazją do odkrycia na nowo zabaw związanych z wróżbami. Warto jednak uświadomić dzieciom, że tego dnia liczy się przede wszystkim dobra zabawa i wspólnie spędzony czas, a wszelkie przepowiednie należy traktować z przymrużeniem oka.
5 zabaw dla przedszkolaków na Andrzejki
Paski zajmują stałe miejsce w trendach. Pojawiają się niemal w każdym sezonie i aż trudno uwierzyć, że przed laty uważane były za strukturę nieczystą, a w średniowieczu utożsamiane nawet z materią diabelską. Wytrwałość prążków została doceniona i obecnie stanowią jeden z najważniejszych wzorów tkanin. Poziome, pionowe, skośne, geometryczne – zawsze nadają stylizacji niezwykłej energii, wprawiają ubiór w ruch, intrygują i hipnotyzują. Mężczyzna w paski to hit sezonu! Historia w prążki Wszystko zaczęło się w czasach biblijnych, gdy ustanowiono zakaz mieszania dwóch rodzajów przędzy w jednej tkaninie. Zakładanie różnobarwnych ubrań postrzegano jako przekraczanie granic społecznych. Śmiałków nie traktowano przychylnie ani tym bardziej nie naśladowano. Bunt nie budził podziwu, bowiem pasiaste tkaniny zarezerwowane były dla określonej grupy społecznej czyli osób traktowanych z pogardą. Suknie w prążki zakładali m.in. trędowaci, kuglarze, błazny, a także kat i ofiara lub prostytutki. Ponieważ postać św. Józefa również wzbudzała wątpliwości, małżonek Maryi na malowidłach widnieje w szatach z zakazanym wzorem. Paski, utożsamiane z potęgą i władzą, przypisywano złym mocom i w takich barwach przedstawiano demony oraz mieszkańców piekieł. Żaden śmiertelnik nie miał odwagi nosić szat w prążki, szczególnie czarno-białe, aby nie narazić się społeczności i nie być z niej wyalienowany. Zmiany nadeszły wraz z okresem oświecenia i romantyzmu. Zrehabilitowane zostały nie tylko paski, ale także zebra, która zerwała z metką dzikiego osła, a stała się symbolem elegancji. Nieco później materiał w paski stał się symbolem rewolucji i Stanów Zjednoczonych, a w XIX wieku wzór ten zagościł także na uniformach francuskiej marynarki wojennej. Liczba pasków nie była przypadkowa, upamiętniała bowiem zwycięstwa Napoleona, dlatego dwadzieścia jeden prążków widniało na ubiorze każdego marynarza. Do światowej mody paski wprowadziła Coco Chanel, a styl marynarski zyskał miano szyku i wielkomiejskiej swobody. Od tamtego czasu prążki nie wychodzą z mody. W stylu Wielkiego Gatsby'ego Razem z sukcesem filmu reanimowany został styl lat 20., a wraz z nim spodnie, marynarki i garnitury w paski. Symbole męskiej elegancji przestały być nudne i monotematyczne, prążki nadały tkaninom pazura oraz ponadczasowej elegancji. Trzeba przyznać, że mężczyzna ubrany w taki garnitur wygląda niezwykle intrygująco. Ale jak to zwykle w modzie bywa, wszystko co może wyróżniać traktowane jest z pewną nieufnością. Bo może zbyt ryzykowne? Nonszalanckie? Dziwaczne? Można być wiernym własnemu stylowi i przez całe życie nie skusić się na żadną modową nowość lub bawić się trendami i własnym wizerunkiem. Zachęcam do drugiej opcji. Kolory i desenie w szafie męskiej potrafią zdziałać cuda! Marynarki w czarno-białe pasy znajdują się w kolekcjach Gucciego, natomiast Corneliani i Ralph Laurent zachęcają do włączania prążków w stylizacje casualowe. Stąd też pomysł, aby wierzchnie okrycie nie wyglądało jak wyjęte spod żelazka, ale pozorowane było na lekki nieład, kontrolowany luz. Nieformalne marynarki świetnie rezonują z eleganckimi kanciakiami, jak i spodniami z tkaniny, ale bez kanta. Na słoneczne dni idealna będzie biel lub odcienie błękitu, natomiast na pochmurne – granat, czerń, stonowana zieleń i tajemniczy grafit. Buty oczywiście sportowe. Białe tenisówki, mokasyny lub espadryle, preferowany fason zależy od efektu, jaki pragniesz osiągnąć. Im mniej formalny, tym większa swoboda. Wybór paska i okularów przeciwsłonecznych również nie powinien pozostać dziełem przypadku. Twój look odniesie sukces, jeśli dopracujesz każdy jego element. Wracając do Gatsby'ego. Na jaką okazję garnitur w prążki? Na każdą. Jedynie na oficjalne spotkania, gdzie obowiązuje określony dress code, proponuję paski zamienić gładką, czarną tkaniną. Brąz – bez względu na deseń uważany jest za kolor odpowiedni na dzień, dlatego w żadnym wypadku nie zakładaj garnituru w barwach ziemi na wieczór. Wyjątek? Bal przebierańców. I pamiętaj, garnitur w paski najlepiej czuje się w towarzystwie dwukolorowych Brogsów lub jednolitych, na grubszej podeszwie. Słabość do garnituru w prążki miał m.in. James Bond, Al Capone oraz Winson Churchill. Mężczyzna w paski, czyli klasyka na każdą pogodę We Włoszech prążki zdominowały szafy mężczyzn i w aktualnym sezonie jest to jeden z najbardziej zauważalnych trendów. W Polsce pasiasty outfit również cieszy się sporym zainteresowaniem. Panowie odłożyli dystans na półkę i chętniej sięgają po niezwykle hot marynarki i garnitury w nowych świeżych i bardzo wyrazistych wzorach. Jeśli chcesz zyskać efekt wow, postaw na kontrasty! Ale, uwaga, pożądane są nie tylko te w najpopularniejszym duecie czerni i bieli, a i z udziałem kolorów. Odwagi, nie co dzień zdarza się tak kreatywny look. Marynarka w pionowe pasy wygląda bardzo szykownie w zestawie ze spodniami typu chiono oraz innymi fasonami z tkaniny. Dobrym pomysłem będzie komponowanie prążkowanej góry z białym dołem. Wystarczy, że założysz koszulę w śnieżnej tonacji i nie zapomnisz o kontrastowej poszetce, a zyskasz wygląd światowca, który wie, co w trendach piszczy. To idealny strój na spacer z dziewczyną, imprezę w gronie znajomych lub nieformalne spotkanie. Tajemniczości i szczypty nonszalancji zyskasz, zakładając kapelusz w stylu gangstera. Marynarkę w prążki proponuję łączyć także z T-shirtem, najlepiej białym orazsportowym obuwiem. Poszczególne elementy garderoby doskonale ze sobą korespondują – to szyk z przymrużeniem oka. Prążki najlepiej wyglądają w stylizacjach casualowych, chociaż niektórzy mężczyźni lubią włączyć je do ubioru eleganckiego. W ostatniej z wymienionych wersji obficie występują na koszulach i krawatach. Stopień formalności zależy od koloru. Ale moda to zabawa, dlatego wybrany element garderoby nie powinien być traktowany całkiem serio. I tak koszula w błękitne pasy zestawiona z dżinsową marynarką oraz spodniami denim wygląda bardzo hot i bardzo nowocześnie. Jeszcze tylko wisienka na torcie – obuwie płócienne, skórzane lub sportowe, niedbale podwinięte nogawki oraz krawat. Mocny akcent stylizacji, wyróżniający się wzorem i mocną tonacją. Jeśli lubisz przyciągać spojrzenia, włóż w butonierkę granatową bandamkę. Oryginalnie i modnie, prawda? Klasyka to nie nuda, a umiejętne łączenie tkanin, wzorów i kolorów. Zachęcam do flirtu z modą w stylu Diora, Boglioli czy Corneliani. Według projektantów biały garnitur doskonale rezonuje ze swetrem w szerokie pasy, założonym na wzorzystąkoszulę, natomiast zamszowe mokasyny, spodnie w kant odsłaniające kostkę z szykowną koszulo-kurtką w kontrastowe prążki. Prążki na opak – czyli poprzeczne paski Paski zdominowały kolekcje wiodących marek, pojawiły się m.in. u Calvina Kleina, Acne czy Dolce&Gabbana. Warto zatem iść tropem modowych guru i wprowadzić ten motyw do swojej szafy. Jeśli jednak długo wahałeś się z podjęciem decyzji i zwykle stawiałeś na gładkie tkaniny, przygodę z prążkami proponuję rozpocząć od wzoru bretońskiego, czyli ciemnych poziomych linii symetrycznie ułożonych na białym tle. To klasyk, który najlepiej czuje się w parze z jeansami. W przypadku barwnych pasków, kolor spodni proponuję zestawiać z odcieniem wzoru lub bawić się trendami na zasadzie kontrastów – wówczas prążki powinny rezonować z odcieniem obuwia. Niezastąpione będą zatem trampki lub snickersy. Poprzeczne prążki opanowały nie tylko ekskluzywne butiki, ale i popularne sieciówki. Poprzeczny motyw w wersji fit i pogrubionej zawitały niemal na każdym elemencie garderoby. I choć prym wiodą dwie podstawowe barwy, nie brakuje także innych, wyrazistych odcieni jak czerwień, granat czy zieleń. Michael Kors umieścił otyłe pasy na dzianinie i zachęca, aby cienkie swetry zestawiać z kanciakiami, sportowym lub eleganckim obuwiem. Z kolei bawełniane bluzy w pasy świetnie rezonują z wzorzystymi spodniami oraz klasyką – jeansami. Aby twój look nie był zbyt grzeczny i nudny, wybierz przetarte spodnie i ciekawe dodatki. Torba w modnym fasonie, nietuzinkowa biżuteria i okulary nadadzą całości niesztampowego wyrazu. Giorgio Armani jak zwykle zaskakuje i inspiruje. W projektach znanej marki pojawiły kurtki typu flayer's w szaro-czarne pasy oraz koszulo-kurtki zestawiane z dzianinowymi szortami oraz beżowym trenczem. W chłodne dni spodenki proponuję zastąpić modnymi dresami. Aby wyglądać tajemniczo i elegancko, górę komponuj z czarnymi spodniami oraz czarnym obuwiem na białej podeszwie. To odważny, ale bardzo efektowny look. Nie tylko czarne i białe, ale także barwne, kontrastowe, cienkie, grube, pionowe i poprzeczne. W tym sezonie prążki przyprawiają o zawrót głowy. Komponując pasiasty design, pamiętaj, że linie optycznie kształtują sylwetkę. Wybór wzorów na poszczególnych elementach garderoby, powinien podkreślać zalety twojej figury, a nie jej wady. W prążkach jest moc, dlatego już dziś wybierz się na zakupy i skomponuje nowy, miejski look.
Nie tylko czarne i białe – zbuntowane paski w modzie męskiej
Niewiele osób mieszkających w dużym mieście ma własny ogródek. Jego namiastką może być jednak balkon, który – starannie urządzony – zamieni się w prawdziwą zieloną oazę. Aby nasze kwiaty, zioła i drzewka pięknie rosły, musimy im zapewnić optymalne warunki do rozwoju. Podpowiadamy, dlaczego warto postawić na nowoczesne donice-skrzynie i przedstawiamy najciekawsze modele. Uniwersalne rozwiązanie Skrzynie do kwiatów wykonane są najczęściej z drewna, rzadziej z wikliny bądź technorattanu. Sprawdzą się na każdym balkonie, a także na tarasie lub wzdłuż ogrodowych alejek, o ile odpowiednio je zaimpregnujemy, zabezpieczając przed wilgocią (mokre drewno butwieje, puchnie, pęka i porasta mchem), szkodnikami oraz promieniowaniem UV. Ich największą zaletą jest naturalny wygląd, dzięki któremu pasują do niemal każdej aranżacji. Co więcej, donice-skrzynie są bardzo stabilne i niestraszny im nawet bardzo silny wiatr, ale wiąże się to ze znacznym ciężarem, dlatego najlepiej sprawdzą się w miejscu, z którego nie będziemy ich przenosić. Warto je zatem dodatkowo ocieplić i posadzić w nich rośliny zimozielone, aby cieszyć się ich efektownym wyglądem również w zimie. Donice-skrzynie, ze względu na spore rozmiary, doskonale nadają się do uprawiania ziół oraz warzyw, również tych o głęboko rosnących korzeniach. Jaką donicę-skrzynię wybrać? Przed zakupemskrzyni do kwiatów powinniśmy zaplanować wygląd balkonu, w tym umiejscowienie takich elementów, jak krzesła czy stół. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, ile dodatkowego miejsca możemy wygospodarować i jakiej wielkości donice zmieszczą się na balkonie czy tarasie. Ich rozmiar musimy wziąć pod uwagę także przy wyborze roślin, pamiętając o tym, że większość z nich ma głębokie korzenie, które szybko się rozrastają. Część kwiatów oraz drzewek wymaga wykonania drenażu lub ocieplenia ścianek, co zmniejsza dostępną powierzchnię donicy. Nie należy jednak kupować zbyt dużych donic, ponieważ będą wymagały większej ilości ziemi, a przez to trudniej je będzie przestawiać. Nie posadzimy w nich również większej ilości roślin, bo wiele z nich ma różne wymagania glebowe i nie będą się razem prawidłowo rozwijać. Na co zwrócić uwagę przed zakupem? Wybierając donice-skrzynie z drewna lub wikliny, należy zwrócić uwagę na to, czy są odpowiednio zaimpregnowane. Modele z technorattanu nie potrzebują zabezpieczania, ponieważ to tworzywo sztuczne jest odporne zarówno na zmienne warunki atmosferyczne, jak i promieniowanie UV. Warto sprawdzić, czy zostały solidnie skręcone (najlepiej sprawdzają się śruby do drewna, gwoździe są mniej trwałe) lub sklejone. Kupując bardzo duże skrzynie do kwiatów, powinniśmy wybrać wyposażone w kółka, a planując sadzenie roślin wieloletnich – dodatkowo ocieplone. Istotne jest również to, czy wybrany przez nas model ma wewnętrzną izolację, które zapobiegnie przesypywaniu się ziemi oraz przeciekaniu wody przez szczeliny w miejscu łączenia elementów. Najciekawsze modele Donice-skrzynie wykonywane są z drewnianych desek (płaskich, półokrągłych), wikliny bądź technorattanu, zazwyczaj w kolorze naturalnego drewna, brązu, bieli lub szarości. Niektórzy producenci oferują je w nietypowych, wręcz awangardowych kolorach, np. niebieskim bądź czerwonym. Najpopularniejsze są modele prostokątne i kwadratowe, ale znajdziemy również wersje narożne oraz okrągłe. Niektóre skrzynie mają niskie nóżki lub stojaki, inne dotykają dnem do podłoża, a część złączona jest z kratownicami (pergolami), idealnymi do sadzenia roślin pnących. Na rynku znajdziemy modele z przegrodami oraz zaprojektowane tak, aby dało się je ustawiać jedną na drugiej bez ograniczania roślinom miejsca do rozrostu. Większość sklepów wykonuje także donice na zamówienie, np. o nietypowym kształcie, niestandardowym rozmiarze albo z dekoracyjnymi napisami.
Donice-skrzynie na balkon i do ogrodu. Przegląd najciekawszych modeli
Dobra dieta to dobre samopoczucie. Należy wybrać ją tak, aby zmienić swoje złe nawyki żywieniowe i wypracować dobre. Dieta powinna być elementem życia, który sprawia, że czujemy się zdrowsi, pełni energii, pozytywnie nastawieni. Jak podchodzić do diety, aby dobrze się nam kojarzyła? Dieta kojarzy Ci się z wyrzeczeniami i małymi porcjami niesmacznego jedzenia? To bardzo popularne, ale i błędne myślenie. Dieta nie powinna być męczarnią, rezygnacją z przyjemności i czerpania radości z jedzenia. W zależności od celu, jaki chcemy osiągnąć, czy chcemy schudnąć, czy odżywiać się zdrowiej, należy wybrać dietę, która na stałe wejdzie do naszego stylu życia i poprawi jego komfort. Poczuj smak szczęścia „Smak szczęścia, czyli o dietach, pielęgnacji urody w zgodzie z naturą i szukaniu piękna w sobie” to niezwykła książka, która zmieni nasze podejście i sposób, w jaki myślimy o diecie. Agnieszka Maciąg stworzyła wszechstronny poradnik, który celebruje naturalne rozwiązania i pokazuje, że dobre samopoczucie wynika z wielu czynników. Autorka opowiada o życiu w zgodzie z naturą, o diecie, która staje się elementem pozytywnego myślenia o sobie i źródłem szczęścia. Książka, która inspiruje i zachęca do zmiany nawyków na lepsze. Jak żyć zdrowo i smacznie? Jamie Oliver to jeden z najbardziej znanych kucharzy. Brytyjczyk jest autorem wielu książek kucharskich i programów, w których pokazuje smaczne i pożywne dania. Jego nowa książka „Superfood na co dzień. Co jeść, aby dobrze się czuć” to niezwykle przydatny zbiór porad i oryginalnych przepisów, które ułatwiają poruszanie się po świecie odżywczych składników i pysznych, zdrowych potraw. Jamie Oliver inspiruje, pokazując kolorowe, proste i niezwykle zdrowe posiłki, które zachęcają do zmiany nawyków żywieniowych i nowego spojrzenia na dietetyczne potrawy. Zdrowo i na wynos „Pyszne do pudełka” Grażyny Bober-Bruijn to doskonała książka kucharska, która pokazuje, jak w szybki i prosty sposób możemy przygotować niezwykle smaczne, dietetyczne potrawy, które idealnie nadają się do spakowania w pudełka i zabrania ze sobą. Bogato ilustrowana książka kulinarna udowadnia, że przygotowywanie dietetycznych posiłków w domu może być szybkie i proste. Smaczne potrawy są pożywne i pomagają w utrzymaniu zdrowej diety nawet wtedy, gdy musimy być cały dzień poza domem. Nowoczesne i świadome oczyszczanie organizmu „Happy detoks. Jedz, oddychaj i kochaj (siebie)” Kasi Bem to książka stworzona z myślą o nowoczesnych, świadomych swoich potrzeb czytelnikach. 10-dniowy holistyczny program prezentuje metody oczyszczenia i odżywienia organizmu, dopełnione opisem metamorfozy autorki. Książka Kasi Bem pokazuje, że dieta i oczyszczenie może być duchowym przeżyciem, które nastroi nas pozytywną energią. Opisane w niej metody nie obiecują diety cud, lecz zmianę nawyków i podejścia do odżywiania, które przyniesie długotrwałe efekty. Nowe spojrzenie na kuchnię wegetariańską Dieta wegetariańska kojarzy Ci się z ograniczonymi możliwościami gotowania i nudą w kuchni? Ogromny błąd! Yotam Ottolenghi pokazuje, że kuchnia wegetariańska zachwyca bogactwem smaków i mnogością składników. „Obfitość. Wegetariańska kuchnia autora Jerozolimy” to książka kucharska, która wyróżniona została przez listę bestsellerów „New York Timesa”. 120 przepisów to zachwycająca podróż po smakach, aromatach i niebanalnych połączeniach, które urozmaicą dietę. Jak żyć długo i zdrowo? „Nowoczesne zasady odżywiania” T. Colina Campbella i Thomasa M. Campbella II to doskonały poradnik, który prezentuje korzyści płynące ze stosowania diety roślinnej. Książka prezentuje wyniki największego badania odżywiania, jakie kiedykolwiek przeprowadzono. Autorzy prezentują zalety diety, która wyklucza produkty odzwierzęce i zachęca do zmiany nawyków żywieniowych, aby można było cieszyć się długim i zdrowym życiem.
6 książek, które zmienią Twoje podejście do diety
Czasy, kiedy wybór odpowiednich nart polegał jedynie na dopasowaniu ich długości do wzrostu, dawno minęły. Obecnie producenci oferują dziesiątki rozmaitych typów nart dopasowanych charakterystyką do poziomu umiejętności i upodobań narciarza. Podpowiadamy, jak dobrać narty najlepsze dla naszych potrzeb. Z każdym kolejnym sezonem producenci oferują nowe, coraz bardziej wyszukane typy nart i technologie ich budowy. Z kolei rzadko który narciarz co roku kupuje nowy sprzęt i jest na bieżąco z ofertą rynkową. Kiedy więc przychodzi moment zakupu nowej pary desek, mnogość modeli może przytłoczyć, a wybór okazuje się trudny. Wbrew pozorom, to nie same narty decydują o tym, jak dobrze będziemy bawić się, zjeżdżając na stoku. Najistotniejszym czynnikiem, który z uśmiechem na ustach pozwoli spędzić narciarski urlop, jest dopasowanie nart do naszych umiejętności i terenu, w którym najchętniej jeździmy. Niezbędna przy wyborze najlepszych nart jest więc szczera ocena własnych umiejętności. Zakup najdroższej „topowej” pary nart za 3 tys. zł wcale nie uczyni z nas zawodowców, jeżeli nie będziemy potrafili wykorzystać ich potencjału. Wręcz przeciwnie. Szybko okaże się, że jazda na takich nartach jest męczącym i frustrującym przeżyciem. Oceń swoje umiejętności Jeżeli przy ocenie naszych narciarskich umiejętności nie możemy wesprzeć się opinią doświadczonego narciarza (najlepiej instruktora), zróbmy to sami. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak dobrze opanowaną mamy technikę jazdy na krawędzi. Jeżeli potrafimy poruszać się na nartach wyłącznie na krawędziach, rozumiemy prawa fizyki, jakie rządzą tym ruchem i czujemy swobodę, wykonując długie, czyste łuki o różnym promieniu, a ponadto solidnie przygotowaliśmy się kondycyjnie do zimy, możemy pomyśleć o bardziej wymagających nartach z grupy race. Jeżeli natomiast w naszej jeździe pojawiają się elementy jazdy pługiem, przechodzenie ze skrętu w skręt nie odbywa się na krawędzi i narciarstwo traktujemy bardziej rekreacyjnie to najlepszą propozycją będą dla nas narty z grupy allround. Wybieramy narty z grupy race Podział na narty z grupy race i allround jest najbardziej ogólny, a w obu tych kategoriach możemy wyodrębnić pewne podgrupy nart. W nartach grupy race wybór jest dosyć prosty. Możemy wybrać między nartą slalomową, która prowadzona na krawędzi wycina łuki o promieniu 11–13 m (wartość oznaczona na narcie literą R), oraz nartą gigantową, której promień skrętu zaczyna się od około 17 m. Narta slalomowa powinna być około 10–15 cm krótsza od naszego wzrostu. Narta gigantowa z kolei powinna mieć długość zbliżoną do naszego wzrostu. Trzeba pamiętać, że narta gigantowa najlepiej czuje się przy dużych prędkościach i w bardzo długich skrętach, przez co trudno wykorzystać jej potencjał na zatłoczonych, krótkich stokach, jakie najczęściej spotykamy w Polsce. Wybieramy narty z grupy allround Zdecydowana większość narciarzy amatorów powinno szukać odpowiedniej dla siebie narty w grupie allround. W tym przypadku podział jest bardziej złożony. W tej grupie znajdziemy narty do jazdy rekreacyjnej, które są lżejsze w porównaniu z nartami grupy race, mniej wymagające i potrafią „wybaczać” błędy początkujących i średnio zaawansowanych narciarzy. W tej grupie znajdziemy również narty freeride do jazdy poza trasami, w głębokim śniegu i trudnych warunkach terenowych. Ich charakterystyczną cechą są podwinięte końce i większa szerokość pod butem. Wybieramy narty biegowe i skiturowe Poza nartami zjazdowymi grup race i allround możemy wybierać również z nart skiturowych, biegowych, a nawet specjalnych narty do jazdy telemarkiem. Narty skiturowe służą do szeroko pojętej turystyki narciarskiej. Dzięki odpinanej pięcie (podobnie jak w nartach biegowych) i specjalnym taśmom przypinanym na ślizg możliwe jest podchodzenie nawet pod strome stoki. Na szczycie wystarczy odpiąć taśmy, zaczepić pięty i możemy zjeżdżać jak na nartach allround. Narty skiturowe powinny być długości równej naszemu wzrostowi, ewentualnie około 10 cm krótsze. Narty biegowe, podobnie jak narty skiturowe, posiadają wiązania z odpinaną piętą pozwalającą na swobodne poruszanie się na nich po płaskich i przygotowanych trasach. W przeciwieństwie do skiturów, na biegówkach nie zjedziemy ze szczytu góry. Przy wyborze nart biegowych liczy się nie tylko ich dopasowanie do wzrostu (przyjmuje się, że narta biegowa powinna być od 5 do 20 cm dłuższa od nas), ale również dobór odpowiedniej sztywności narty do wagi narciarza. Generalnie, narty do amatorskiej jazdy lepiej kupować z wiązaniami. Takie rozwiązanie jest zazwyczaj tańsze, ponieważ oszczędzamy na kosztach montażu wiązań w serwisie. Ponadto mamy pewność, że wiązania będą odpowiednio dobrane do rodzaju narty, jaką kupujemy, a tym samym zapewnią nam wygodę i bezpieczeństwo jazdy. Kupując narty dla dzieci w wieku 3–6 lat, które stawiają pierwsze kroki na stoku, powinniśmy wybrać narty jak najkrótsze (60–80 cm). Dla dzieci starszych od 7 do 13 roku życia, które jeszcze niezbyt pewnie czują się na nartach, zaleca się miękkie narty około 5–10 cm krótsze od wzrostu.
O czym pamiętać, wybierając narty?
Flow 4S to niedrogi smartfon z obsługą LTE oraz ciekawą specyfikacją. Wyposażono go w czterordzeniowy procesor, pięciocalowy ekran 720p oraz 2 GB RAM-u. Urządzenie wyceniane jest na około 470 zł. Specyfikacja Krüger&Matz Flow 4S wyświetlacz: 5 cali, IPS, 720 x 1280 pikseli, szkło Dragontrail chipset: MediaTek MT6735A (4x 1,3 GHz) grafika: ARM Mali-T720 RAM: 2 GB pamięć: 16 GB + obsługa kart microSD złącza kart SIM: 1x mini + 1x micro łączność: LTE, Wi-Fi 802.11n, Bluetooth 4.0, GPS z A-GPS system operacyjny: Android 6.0 Marshmallow aparat główny: 13 Mpix, LED, autofocus aparat przedni: 2 Mpix czujniki: akcelerometr, żyroskop, światła, zbliżeniowy bateria: 2100 mAh wymiary: 140,2 x 71,6 x 10 mm masa: 143 g Konstrukcja Widać, że Flow 4S to telefon z niższej półki – raczej nie zachwyci wyglądem i jakością materiałów. Obudowa ma kształt mydelniczki i przypomina starsze smartfony rodzimego producenta. Konstrukcję wykonano z połyskujących tworzyw sztucznych, a ekran został przeszklony cienką warstwą szkła Dragontrail. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Pięciocalowy ekran otaczają szerokie ramki, zarówno po bokach, jak i od góry i dołu. Pod ekranem nie ma przycisków dotykowych, nawigacja jest ekranowa. Nad wyświetlaczem widać wąską maskownicę głośnika rozmów, przedni obiektyw aparatu oraz czujnik światła. Boki urządzenia stanowią część pokrywy baterii, są mocno zaoblone i oddzielone od frontu srebrną lamówką. Przyciski również zintegrowano z klapką, lekko odstają i znajdują się z prawej strony, regulacja głośności ulokowana jest wyżej. Na dolnej krawędzi umieszczono tylko szczelinę mikrofonu, zaś gniazda microUSB oraz słuchawkowe trafiły na górną ściankę. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Wypukłą tylną pokrywkę zdobią logo producenta oraz modelu. Głośnik rozmów umiejscowiono przy dolnej krawędzi – klapka jest w tym miejscu gęsto dziurkowana. W górnej części widać nieodstający obiektyw głównego aparatu, a nad nim szczelinę dodatkowego mikrofonu, pod którym z kolei zamontowano pojedynczą diodę LED. Klapkę można podważyć, co daje dostęp do wymiennego akumulatora oraz czytników kart – jednego miniSIM, jednego microSIM oraz czytnika microSD. box:imageShowcase box:imageShowcase Wykonanie pozostawia trochę do życzenia. Pokrywka jest dosyć cienka i delikatnie się ugina, a konstrukcja lekko trzeszczy. Spasowanie elementów jest jednak dobre, a obróbka materiałów niezła. Wizualnie Flow 4S to nic specjalnego, niemniej urządzenie wygląda uniwersalnie i estetycznie. Ergonomia i użytkowanie Smartfon ma poręczne wymiary, a obła klapka nieźle wypełnia dłoń i nie drażni skóry. Jest ona jednak dosyć śliska oraz bardzo łatwo zbiera smugi. W przypadku użytkowników o większych dłoniach będzie możliwa obsługa jednorącz, chociaż dolna ramka nieco utrudnia sięganie kciukiem do górnej belki systemowej. Mimo niewielkich wymiarów i niskiej wagi bryła jest dosyć gruba – mierzy 1 cm, więc odznacza się w kieszeni. Obiektyw w ogóle nie odstaje od bryły, ale smartfon nie leży bezpośrednio na nim, co ogranicza możliwość zarysowania. Urządzenie jednak mocno ślizga się na płaskich powierzchniach. Zastosowane przyciski są specyficzne, klapka jest mocno zaokrąglona, więc zamontowano je pod dużym kątem. Korzysta się z nich niezbyt wygodnie, trudno je zlokalizować i precyzyjnie wcisnąć (kciuk musi przybrać dość nienaturalną pozycję). Przyciski są jednak optymalnie twarde oraz odpowiednio precyzyjne. Głośnik multimedialny znajduje się z tyłu, ale jest dosyć duży i nie tak łatwo zasłonić go dłonią. Ma dużo mocy, zapewnia donośny dźwięk dzwonków, a do tego dobrze sprawdza się w filmach. Gdy smartfon leży, maskownica głośnika jest częściowo tłumiona, ale dźwięk i tak dociera do uszu. Flow 4S nie nagrzewa się w trakcie normalnego korzystania lub obciążenia, obudowa cały czas pozostaje komfortowa w dotyku. Wyświetlacz Opisywane urządzenie wyposażono w pięciocalowy ekran IPS. Rozdzielczość 720p daje przy tej przekątnej zagęszczenie pikseli równe 294 ppi, dzięki czemu ostrość czcionek i grafiki pozostaje wysoka. Kąty widzenia są szerokie, a podświetlenie minimalne nie będzie przeszkadzać nocą, za to maksymalna luminancja może okazać się niewystarczająca w wyjątkowo słoneczny dzień. Nieźle prezentują się kolory, są nasycone, przyjemne dla oka. Biel wpada lekko w błękit, ale można ją dostosować. Czerń jest, typowo dla IPS-ów, spłycona, a ogólny kontrast jest przeciętny. Ekran umieszczono też dosyć głęboko za szkłem, ale nie ma efektu ziarnistości lub przymglenia. Interfejs dotykowy jest odpowiednio responsywny, ale obsługuje tylko 2 punkty dotyku. System operacyjny i wydajność Smartfon działa pod kontrolą Androida 6.0 Marshmallow, który został delikatnie zmodyfikowany – od wersji czystej różni się tylko niektórymi ikonkami, a tło szuflady aplikacji jest przezroczyste. Górna belka oraz menu ustawień są standardowe, mają czytelny interfejs o dobrej funkcjonalności i logicznie rozplanowanych elementach. Przyciski nawigacyjne są ukrywane za pomocą dedykowanej strzałki, a lista aplikacji zawiera przycisk do jednoczesnego zamykania programów oraz oczyszczania pamięci RAM. Producent wzbogacił system o ładne tapety, głównie fotografie krajobrazu naturalnego i miejskiego. W pamięci nie ma dodatkowych aplikacji oprócz inteligentnego wybudzania. To system gestów na ekranie uśpienia, który pozwala szybko uruchamiać wybrane funkcje, ale nie wspiera zwykłego budzenia podwójnym uderzeniem w ekran. System operacyjny działa zaskakująco płynnie – animacje nie przycinają się, a aplikacje uruchamiane są szybko i można ich trzymać wiele w pamięci. Dzięki 2 GB RAM-u da się bezproblemowo przełączać pomiędzy aplikacjami oraz otwierać większą liczbę stron. Korzystanie ze smartfona nie powodowało frustracji, można sprawnie używać wszystkie funkcje oraz korzystać z multimediów – to po prostu dobra optymalizacja Androida. Wyniki wydajności w programach testujących są całkiem niezłe. Flow 4S uzyskuje 33905 punktów w AnTuTu 6.2.7, z kolei Geekbench 4 ocenia układ na 593 punkty w teście pojedynczego rdzenia i 1602 punkty w teście wielordzeniowym. Układ graficzny w testach nie zachwyca; wynik w 3DMark Sling Shot Extreme to 121 punktów. Bateria Niestety akumulator nie jest mocną stroną Flow 4S. Bateria ma pojemność tylko 2100 mAh. Na szczęście zastosowany układ jest dosyć energooszczędny, a ekran ma stosunkowo niską rozdzielczość, więc w efekcie można liczyć na dzień pracy przy częstszym korzystaniu z telefonu oraz do 2 dni w przypadku rzadszego używania smartfona. Ja uzyskiwałem około 3 godzin z włączonym ekranem, korzystając z Internetu przez Wi-Fi, odtwarzając wideo z YouTube’a – procenty baterii spadają wtedy w bardzo szybkim tempie. Ładowarka z zestawu ma natężenie 1 A, więc ładowanie trwa nieco ponad dwie godziny. Multimedia – gry, aparat, audio Smartfon pozwoli docenić zarówno prostsze gry 2D, jak i bardziej zaawansowane tytuły 3D. Gry typu Angry Birds 2 czy Alto’s Adventure działają płynnie, wyglądają nieźle i dają satysfakcję. Nie można jednak liczyć na wyjątkową wydajność w wymagających grach, takich jak Real Racing 3 czy Asphalt 8: Airborne, w nich grafika raczej nie zachwyca, a same gry mogą lekko klatkować, chociaż nadal pozostają grywalne. Aplikacja aparatu ma interfejs typowy dla wielu tanich smartfonów – widać w nim jeszcze pozostałości KitKata, opcji jest mało, a niektóre z nich są kiepsko przetłumaczone. Główny ekran daje dostęp do spustu migawki, trybu wideo, galerii oraz skrótu do ustawień (z prawej strony). W górnej części umieszczono skróty opcji HDR, diody flash oraz przycisk zmiany aparatu. Lewa strona to panorama, upiększanie oraz efekty. Nie ma co liczyć na tryb ręczny – szczątkowe opcje są w ustawieniach (regulacja ekspozycji oraz ISO w zakresie 100–1600). Jakość zdjęć jest przeciętna. Aparat mocno nasyca kolory, przesyca zieleń, a czasami gubi się balans bieli. Ostrość jest niezła, chociaż zdjęcia są mocno zmiękczone i wygładzone, zatem nie można liczyć na dużo szczegółów. Zdjęcia z przedniego obiektywu są niskiej jakości, blade i ziarniste. Wideo z głównego obiektywu jest niezłe, a rejestrowany dźwięk ma dobrą jakość. Zdjęcia poniżej. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Jakość dźwięku na słuchawkach jest niska, brzmienie jest przymglone, brakuje przestrzeni i czystości, słyszalne są wyraźne zakłócenia. Łączność i jakość rozmów Podczas testów nie miałem problemów z zasięgiem interfejsów bezprzewodowych – zarówno LTE, jak i Wi-Fi działały poprawnie. GPS obsługuje też satelity GLONASS, więc można liczyć na precyzyjną nawigację. Jakość rozmów jest dobra, głos rozmówcy brzmi naturalnie i odpowiednio czysto, podobnie jak dźwięk przekazywany przez mikrofon. Podsumowanie Krüger&Matz Flow 4S to smartfon, który trudno ocenić. Ma sporo zalet, ale nie brak mu też wad. Plusy dotyczą jednak najważniejszych aspektów – urządzenie wyposażono w dobry ekran, smartfon działa szybko i stabilnie, a jego ogólna wydajność jest wysoka. Flow 4S nie „muli”, pozwala spokojnie pracować na wielu aplikacjach oraz surfować po sieci. Gorzej jest z jakością obudowy, to plastikowa pokrywka, konstrukcja trochę trzeszczy, ale ogólnie nie ma tragedii. Szkoda, że akumulator w zasadzie wystarcza na dzień użytkowania. Zakup smartfona może być satysfakcjonujący, w końcu Flow 4S nie jest drogi (niespełna 500 zł). Z drugiej strony ma sporą konkurencję i szkoda, że nie jest jeszcze trochę tańszy. W podobnej cenie nabyć można Moto E3 lub Moto E drugiej generacji – co prawda mają mniej pamięci RAM, ale są lepiej wykonane. Niewiele więcej kosztuje model Moto G trzeciej generacji lub TP-Link Neffos C5. Gdy w grę wchodzi większy smartfon i mniej znane marki, to tańszy Cubot Note S może okazać się lepszy, podobnie jak tanie smartfony UMi.
Test smartfona Krüger&Matz Flow 4S – tani, ale czy dobry?
Okres przedświąteczny to dla większości rodziców burzliwy czas przygotowań i porządków, nierzadko połączony z pracą i opieką nad dziećmi. Obowiązków jest dużo, a czasu zazwyczaj za mało. Zaangażowanie dzieci w przygotowania jest świetnym sposobem na rozładowanie atmosfery i rodzinną zabawę, która dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń. Zarówno Święta Bożego Narodzenia, jak i Wielkanoc, stwarzają idealną okazję dla całej rodziny, by pobyć razem i wspólnie przygotować świąteczne posiłki oraz dekoracje. Być może efekty pracy małych pociech nie zawsze idą w parze z wyobrażeniami rodziców, kuchnia zamienia się w pole bitwy, a oprócz pomalowanych jajek farbą pokryte są też i inne przedmioty, ale wspólne przygotowania mają sens. Pomagają w zacieśnianiu rodzinnych więzi, uczeniu się praktycznych umiejętności oraz rozwijaniu wyobraźni. Przydzielanie dzieciom zadań podczas gotowania, malowania pisanek, tworzenia kolorowych dekoracji i strojenia stołu pozytywnie wpływa na ich pewność siebie i rozwija manualnie. Poniżej prezentujemy kilka pomysłów na to, jak i w co zaangażować maluchy podczas przedświątecznych przygotowań. Wspólne gotowanie Zaproszenie dzieci do świątecznego gotowania stwarza sposobność nauczenia ich konkretnych umiejętności. W zależności od wieku i sprawności brzdąca można mu przydzielać zadania o różnym stopniu trudności. Pieczenie świątecznych ciast jest czynnością, podczas której dziecko nie tylko pomoże rodzicowi, ale także pozna nowe słownictwo, wykona proste obliczenia matematyczne i odpowie na zadawane zagadki. Odliczanie potrzebnych składników, mieszanie, przesiewanie czy dekorowanie to proste czynności, które nie przekraczają możliwości małego dziecka, a sprawią, że maluch poczuje się dumny z siebie oraz będzie miał swój udział w ferworze przygotowań. Świetnym zadaniem, które zazwyczaj dostarcza dzieciom dużo frajdy, jest wypiekanie świątecznych ciasteczek. Wykrawanie foremkamio fantazyjnych kształtach, a później dekorowanie gotowych ciasteczek kolorowymi lukrami i cukrowymi ozdobami jest pomysłem na miłe spędzenie czasu w rodzinnym gronie. Kontynuacją pieczenia może być przygotowanie porcji ciasteczek w prezencie dla innych członków rodziny i ich ozdobne opakowanie. Niech w ruch pójdą pudełka i ozdoby – taki kolorowo opakowany i samodzielnie upieczony prezent na pewno rozczuli niejedną babcię i dziadka. Malowanie pisanek Malowanie pisanek to zajęcia artystyczne i przygotowania świąteczne w jednym. Zorganizuj je przy rodzinnym stole. Przygotujcie farbylub kolorowe barwniki, pędzelki lub wielkanocne naklejki na jajka i oddajcie się artystycznemu szaleństwu. W przypadku tych najmłodszych brzdąców przydadzą się nietłukące pisanki, które wytrzymają nacisk małych rączek. Wszystkie techniki i wzory dozwolone! Taka lekcja plastyki w rodzinnej atmosferze zachęci dzieci do zabawy i pobudzi fantazję, a dla wszystkich będzie okazją do wspólnego spędzenia czasu, którego nie ma zbyt wiele w zabieganym, codziennym życiu. Przygotowywanie wielkanocnych dekoracji Każdy dom zyskuje na świątecznej atmosferze, gdy pojawiają się w nim dekoracje. Poproś swoją pociechę o pomoc w ich rozstawianiu. Niech znajdzie w domu miejsce dla wielkanocnych wianków i stroików, poustawia malowane pisanki, ozdobi bukiet zielonych „brzózek” małymi kurczaczkami. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pomogło ci również w dekorowaniu wielkanocnego koszyka. A może wykorzystacie ten moment i każde z was udekoruje swój? Taki przykład dobrze działa na dzieci, więc kup dziecku mały koszyczek i pozwól mu go własnoręcznie ozdobić. Niektóre z wielkanocnych dekoracji możecie wykonać sami. Jest to idealny moment na pobudzenie wyobraźni małego dziecka oraz pracę nad jego umiejętnościami manualnymi. Z kolorowych tektur przygotujcie kolorowe obręcze-podstawki pod jajka, które ustawicie przy talerzach podczas świątecznego śniadania. Nie zapomnijcie również o świątecznych kartkach z życzeniami. Do ich wykonania przydadzą się kolorowe papiery, ozdobne dziurkacze, piórka i drobne dekoracje, które nakleicie na kartkę. Prosta zabawa, a efekt cieszy nie tylko małego twórcę, ale przede wszystkim obdarowaną osobę. Przygotowania świąteczne nie muszą być udręką. Wystarczy, że podejdziecie do nich wspólnie i obdzielicie obowiązkami wszystkich członków rodziny stosownie do ich wieku i możliwości. Zamieńcie świąteczne porządki i gotowanie w zabawę, a z pewnością wszyscy będą je mile wspominać.
Kolorowa Wielkanoc – jak zaangażować dzieci w przygotowania świąteczne?
Bułeczki z morelami to istne niebo w gębie. Skorzystaj z poniższego przepisu i zafunduj sobie słodką chwilę przyjemności. Składniki: 1 porcja ciasta drożdżowego 100 g suszonych moreli 100 ml brandy 1 jajko Krok po kroku: Ciasto zagniatamy i formujemy z niego bułeczki. Odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie moczymy morele w ciepłym brandy. Następnie wkładamy jedną morelę do każdej bułki. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i pieczemy w 170 stopniach przez 15 minut. Sprawdź inne przepisy na naszym kanale YouTube oraz na allegro.pl/kuchnia.
Bułeczki z morelami
Zaktualizowaliśmy treść Regulaminu Programu Ochrony Kupujących Zgodnie z zapowiedzią zaktualizowaliśmy treść Regulaminu Programu Ochrony Kupujących. Zmieniliśmy: ramy czasowe - wniosek złożysz już po 14 dniach i aż do 180 dni od zawarcia umowy zakupu towaru. wymagane dokumenty załączysz już na etapie składania wniosku Dzięki tym zmianom proces ubiegania się o rekompensatę z Programu Ochrony Kupujących będzie przebiegał szybciej. Nową wersję Regulaminu Programu Ochrony Kupujących znajdziecie na stronie Załącznik nr 9 Program Ochrony Kupujących - regulamin.
Zaktualizowaliśmy treść Regulaminu Programu Ochrony Kupujących
Zbliżające się święta bożonarodzeniowe zaczynają wszystkich skłaniać do rozmyślań na temat tego, jakie prezenty kupić najbliższym pod choinkę. Każdy przeznacza na to inny budżet. Jaki elektroniczny prezent kupić, jeśli do wydania mamy aż 500 zł? Z tym nie powinno być większego problemu, ponieważ postaram się zaproponować kilka pomysłów na prezent w tej cenie. Żelazko parowe Żelazko parowe możemy sprezentować zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie, więc jest to dość uniwersalny prezent. Żelazka parowe można tak naprawdę kupić w cenach nieprzekraczających 100 zł. Warto jednak pamiętać, że w kwocie do 500 zł kupimy już naprawdę topowe modele tych sprzętów. Dobrym przykładem jest np. Philips Azur Pro, oferujący potężną moc i wiele różnorodnych rozwiązań ułatwiających korzystanie z żelazka, a co za tym idzie – prasowanie. Słuchawki Słuchawek używa prawie każdy, a w cenie do 500 zł możemy kupić naprawdę mocny sprzęt, niemal audiofilski. Jeśli jedna z obdarowywanych osób często używa słuchawek, np. nausznych w domu lub dousznych podczas jazdy autobusem, to być może warto pomyśleć o ich zakupie. W ramach 500 zł spokojnie kupimy np. bezprzewodowe słuchawki JBL E50 BT. Tablet Dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą tablet, nie trzeba chyba nikomu przypominać. Nie ma przecież nic wygodniejszego, niż położyć się do łóżka i za pomocą tabletu przeglądać strony internetowe lub oglądać filmy. Tablet to także świetne narzędzie komunikacyjne, pozwalające np. na porozumiewanie się za pomocą platformy Facebook. W kwocie 500 zł jest cała masa tabletów, a jednym z godnych polecenia jest chociażby działający w oparciu o Windows 10 model Kruger&Matz EDGE 803. Smartfon Jeśli mowa była o tabletach, w propozycjach na prezent pod choinkę nie można też pominąć smartfonów. 500 zł to naprawdę przyzwoity budżet, w ramach którego możemy kupić bardzo solidne modele tych urządzeń. Warto wcześniej sprawdzić, czy osoba, którą chcemy obdarować, nie jest przypadkiem przeciwnikiem smartfonów lub nie posiada dużo droższego modelu. W cenie, która nas interesuje, można kupić m.in. bardzo popularny model Lenovo A8 (A806). Głośnik bezprzewodowy Głośnik bezprzewodowy, jak nazwa wskazuje, potrafi w bezprzewodowy sposób odbierać dźwięk. Stwarza to szereg możliwości, bo możemy przesyłać dźwięk z drugiego pokoju za pośrednictwem Bluetootha z laptopa lub smartfonu. Sprzęt ten będzie idealnym prezentem dla każdej osoby słuchającej w domu muzyki. W kwocie do 500 zł mamy naprawdę ogromny wybór stii. Możemy kupić zarówno spore zestawy, jak i te mniejsze, przeznaczone do mobilnych zastosowań. Często kupowanym i polecanym sprzętem jest np. JBL Flip 3. Odkurzacz Każdy ma w domu odkurzacz, ale nie każdy dysponuje naprawdę dobrym sprzętem. 500 zł pozwala na zakup topowego odkurzacza, który nie dość, że skutecznie wciągnie nieczystości, to w dodatku podczas tej czynności wyemituje naprawdę niewielki hałas. Prezent w postaci odkurzacza przyda się praktycznie każdemu. Warto zwrócić uwagę np. na model Zelmer Jupiter ZVC425HT. Aparat cyfrowy A co, jeśli osoba, której chcemy dać prezent pod choinkę, jest amatorem fotografii? Być może warto jej podarować aparat cyfrowy, który pozwoli na rozwijanie tej pasji. Co prawda, w cenie do 500 zł kupimy raczej aparat kompaktowy, ale na początek i taki prezent wystarczy. W naszym budżecie mieści się naprawdę sporo cyfrówek, wśród których warto zwrócić uwagę np. na Nikon COOLPIX A10.
Elektronika pod choinkę, czyli jaki prezent kupić w cenie do 500 zł
Uniwersalne elektronarzędzia, takie jak wiertarka czy szlifierka, przydadzą się w każdym domu. Dzięki odpowiednim akcesoriom będziemy mogli wykorzystać je niemal do wszystkich zadań, w tym remontów, napraw oraz konserwacji. W które z nich warto się zaopatrzyć? Praktyczne i wielozadaniowe Akcesoria ścierne możemy wykorzystać do przeróżnych prac domowych, warsztatowych – zarówno amatorskich, jak i profesjonalnych – oraz twórczości artystycznej. Możemy je wykorzystać do odnowienia zniszczonej komody, wykończenia samodzielnie zaprojektowanej ramy okiennej lub wygładzenia nierówności na ścianach. Akcesoria takie jak papiery, klocki oraz włókniny ścierne czy gąbki polerskie sprawdzą się nie tylko podczas prac z drewnem, ale również metalem, szkłem, kamieniem, a nawet tworzywami sztucznymi. Większość z nich dostępna jest w formie umożliwiającej obróbkę ręczną, ale dzięki elektronarzędziom praca będzie znacznie efektywniejsza i oczywiście mniej męcząca. Jakie akcesoria ścierne? W skrzynce z narzędziami warto mieć m.in. włókniny ścierne o różnej grubości wykorzystywane podczas pracy ze szlifierkami (np. wełnę stalową do oczyszczania drewna, polerowania metalu) oraz rolki ścierne na podkładzie z papieru, które przyczepia się rzepami. Do wykańczania wnętrz i elewacji przydadzą się siatki ścierne. Są idealne chociażby do wyrównywania szpachlówek czy szlifowania tynku, a także do czyszczenia i obrabiania powierzchni z drewna, metalu oraz kamienia. Najbardziej uniwersalne, a więc najpopularniejsze są papiery ścierne, które bez trudu dopasujemy do różnych elektronarzędzi, głównie szlifierek oscylacyjnych. Sprzedawane są w formie rolek, krążków z otworami (do narzędzi z systemem odsysania pyłków), pasów bezkońcowych (do szlifierek taśmowych) oraz krążków fibrowych służących do obróbki metalu. Przydadzą się nam także gąbki polerskie służące m.in. do polerowania i nabłyszczania, które często wykorzystuje się podczas woskowania. Gąbki polerskie Metabo. Seria samoprzyczepnych gąbek polerskich do polerowania powłok lakierniczych. Każda gąbka ma inny rozmiar, fakturę, grubość oraz średnicę wewnętrznego gwintu i przeznaczona jest do innego typu zadań. Cena: od 12 zł/szt. Oddzielna grupa akcesoriów ściernych służy do konserwacji elektronarzędzi oraz pozostałych narzędzi warsztatowych. Za ich pomocą możemy m.in. ostrzyć noże i tarcze szlifierskie, a także poszerzyć lub przywrócić funkcjonalność niektórych narzędzi. Wśród tych akcesoriów najciekawsze są klocki ścierne oraz różnego typu osełki. Wykonane z korundu o wysokiej twardości doskonale poradzą sobie z metalem, natomiast korkowe możemy wykorzystać do polerowania szkła i kryształu. Warto się zaopatrzyć również w gąbki ścierne do usuwania rdzy, wygładzania oraz oczyszczania osprzętu warsztatowego. box:offerCarousel Wszystko, co może się przydać W sklepach znajdziemy mnóstwo dodatkowych akcesoriów do obróbki drewna, metalu, kamienia oraz szkła. Dzięki nim będziemy mogli wykonać naszymi elektronarzędziami wiele precyzyjnych zadań oraz standardowych prac remontowych czy wykończeniowych. Wśród nich warto wyróżnić kamienie szlifierskie o rozmaitych kształtach umożliwiające ostrzenie i szlifowanie stali, a także tarcze szlifierskie do wyrównania, wygładzania, polerowania i ścierania. Przydać się mogą również szczotki ścierające, którymi usuniemy zbędne powłoki z materiału różnego rodzaju. Wszystkie te akcesoria wykorzystuje się przede wszystkim podczas pracy ze szlifierkami kątowymi. box:offerCarousel Kamienie szlifierskie Dremel. Seria kamieni szlifierskich do prac z różnymi materiałami. Znajdziemy wśród nich modele krzemowo-węglikowe, krzemowo-karbidowe oraz z tlenku glinu. Można je wykorzystać m.in. do obróbki metalu oraz odlewów, usuwania rdzy, ostrzenia, szlifowania. Każdy kamień ma inny kolor oraz kształt i przeznaczony jest do innych zadań. Cena: od 6 zł/szt. Akcesoria ścierne do elektronarzędzi są wielozadaniowe, dlatego warto mieć w swoim domowym warsztacie przynajmniej kilka z nich. Na pewno okażą się nieocenione, kiedy kolejny raz najdzie nas ochota na odrobinę weekendowego majsterkowania.
Akcesoria ścierne do elektronarzędzi. Co może się przydać?
Chrzest podczas Świąt Wielkanocnych jest pomysłem trafionym w dziesiątkę. Z jednej strony nadchodzi wiosna, robi się coraz cieplej i dni są coraz dłuższe. Z drugiej strony rodzina gromadzi się przy świątecznym stole, co ułatwia organizację przyjęcia. Jedną z najważniejszych kwestii pozostaje decyzja o wyborze stroju dla dziewczynki na ten wyjątkowy dzień. Głównym punktem eleganckiej stylizacji dla dziewczynki może być zarówno klasyczna biała sukienka, jak i modna tunika w stonowanych barwach. Podpowiadamy, jakie elementy garderoby wybrać, żeby dziecko czuło się komfortowo i wyglądało elegancko. Klasyczny strój na chrzest Chrzest odbywa się tylko raz w życiu dziecka i warto, aby nasz pociecha w tym dniu wyglądała wyjątkowo. Jest to radość dla rodziny, która wita nowego członka, ale nie można zapomnieć, że w przyszłości samo dziecko wielokrotnie obejrzy zdjęcia z tej uroczystości. Dlatego warto postawić na coś ponadczasowego. Klasyczny, elegancki strój w białym kolorze nigdy nie wyjdzie z mody. Nadeszła już wiosna, a więc zimowy kombinezon możemy zamienić na białą sukienkę z długim rękawem. Nie musimy obawiać się niskiej temperatury panującej w kościele. Przed zmarznięciem dziecko zabezpieczą: bawełniane body oraz grube rajstopy. Wiosenny, delikatnie ocieplany płaszczyk będzie stanowił idealne dopełnienie całości. Gdyby Wielkanoc zaskoczyła nas wysoką temperaturą, płaszczyk można rozpiąć. Takie ubranie na cebulkę – praktyczne w sytuacji nieprzewidywalnej pogody – uzupełni prosta biała opaska z subtelną ozdobą w postaci róży. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Komfortowo i w stonowanych barwach Zamiast klasycznej białej sukienki dziewczynka może mieć na sobie wiązaną pod szyją tunikę oraz szare spodenki. Nie musisz się wówczas obawiać, że na którymś ze zdjęć sukienka niezręcznie się podwinie. Pamiętajmy, że w przypadku małego dziecka kolorowe ubrania są praktyczniejsze niż białe. Niejednokrotnie przecież nam, dorosłym, zdarza się je poplamić, a co dopiero malutkiemu dziecku. Będziemy mogli za to wykorzystać – podczas podróży i w kościele – biały, ocieplany śpiworek. Jeśli dopisze nam szczęście, dziecko smacznie prześpi w nim całą uroczystość. Uzupełnieniem stroju małej księżniczki będzie szara opaska z kokardą, w nieco jaśniejszym niż spodnie odcieniu. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Podczas przygotowań do chrztu warto zadbać, aby dziecko nie tylko ładnie wyglądało, ale też czuło się komfortowo. Obserwacja i intuicja podpowiedzą nam, czy lepszym wyjściem będzie klasyczna sukienka, czy wygodna tunika. W przypadku wyboru kolorów więcej zależy od naszej inwencji i tutaj możemy puścić wodze fantazji.
Chrzest na Wielkanoc? Eleganckie stylizacje dla dziewczynki
Dzień Ojca za pasem, tymczasem wciąż nie wiesz, co kupić? Przecież jeśli masz do dyspozycji aż 150 zł, to zakup superprezentu nie powinien stanowić problemu! Wystarczy pomyśleć, co tato lubi robić. Jeżeli masz wątpliwości, co ucieszy twojego tatę, możesz skorzystać z publikowanych list pomysłów na prezent z okazji Dnia Ojca. Są bardziej lub mniej trafione, ale zazwyczaj otwierają w głowie szufladkę z gotowymi rozwiązaniami. Poniżej nasze propozycje: Dla wielbiciela kawy Aeropress. Must have wielbiciela małej czarnej. Łączy zalety french pressu, metody przelewowej oraz tradycyjnego ekspresu, dzięki czemu przygotowanie aromatycznej kawy jest niebywale proste i szybkie. Bardzo łatwo się go myje. Można zaparzać w nim różne rodzaje kawy i eksperymentować z grubością mielenia, temperaturą wody oraz czasem parzenia. Jednorazowo otrzymuje się ok. 250 ml naparu. Ceny zestawu rozpoczynają się od 100 zł. Dla kucharza Nóż szefa kuchni. Dla ojców, którzy lubią gotować. Dobrej jakości nóż, np. Functional Form z 20- centymetrowym ostrzem, kupisz już za ponad 50 zł. Przeznaczony do siekania warzyw i krojenia mięsa, wykonany z wysokiej jakości japońskiej stali jest szeroki przy rękojeści z tworzywa ABS i bardzo dobrze trzyma się dłoni. A przy tym bardzo dobrze się prezentuje. Dla wyznawcy hygge Bujany fotel. To na pewno będzie trafiony prezent. Możesz kupić model fiński za 145 zł (siedzisko rusza się dzięki sprężynowaniu drewnianej podstawy), klasyczny na biegunach – z wikliny za ok. 70 zł – czy np. bardzo nowoczesny model swing za 149 zł. Aby tato poczuł się w nim naprawdę świetnie, podaruj mu również wino z Japonii – ryżowe sake lub wyjątkowe wino śliwkowe Choya. To będzie gratka dla sommeliera amatora. Poza zjedzeniem sushi twój tato rzadko ma możliwość poznawania smaków Kraju Kwitnącej Wiśni, a przecież już za kilkadziesiąt złotych możesz mu podarować kulinarną podróż do Japonii. Dla fana czekolady Kilogram czekolady do picia na gorąco. Wybierz tę najwyższej jakości. Ciemną – jak francuska Monbana (wytwarzana przez rodzinę Guattari od 1934 r.), włoskie Vergnano lub Black Angel. Albo wyśmienitą białą, jak np. belgijska Callebaut. Kilogram tego smakołyku kosztuje 60–70 zł. box:offerCarousel Dla ogrodnika Wózek Hagsen. Bardzo wygodny w użyciu i estetyczny. W sam raz do małego ogrodu – stabilny, bo wyposażony w dwa gumowe koła o średnicy 12 cali. Ma aluminiowy dyszel zakończony wygodną rączką z tworzywa i sporą pojemność (67 l) oraz ładowność (50 kg). Cena: 140 zł. box:offerCarousel Dla stolarza amatora Wyrzynarka „lisi ogon”. To bardzo poręczne narzędzie do drobnych prac stolarskich. Pozwala na szybkie, proste i niemęczące cięcie wysokiej jakości. Do wyrzynarki zakłada się piły, dzięki którym tato przetnie bale nawet 10-centymetrowej grubości. 710-watowa wyrzynarka marki Tooltec kosztuje prawie 110 zł, a 1700-watowa marki Heidmann – 147 zł. Dla mechanika amatora Klucz dynamometryczny, tzw. grzechotka, przyda się każdemu mechanikowi amatorowi. Służy do dokręcania z właściwą siłą śrub, głowicy itp. Docenią go szczególnie ci ojcowie, którzy mają już na koncie tzw. przekręcenie śruby, czyli zniszczenia jej gwintu. Klucze nie są tanie, ale ze względu na uszkodzenia, jakich unika się dzięki ich użyciu (np. przy przykręcaniu głowicy silnika), warte swojej ceny. Model Kraft&Dele 1/2 28–210 nm kosztuje 68 zł, a Vorel 3/4'' 62–405 nm 150 zł. Masz więc sporo możliwości, by w ten wyjątkowy dzień tato został odpowiednio uhonorowany. Jednak pamiętaj, że nawet drogi upominek nie musi odpowiadać obdarowanemu i poświęć na wybór prezentu nieco uwagi i czasu. )
Praktyczny prezent na Dzień Ojca do 150 zł
Wiosenne porządki czas zacząć, również w samochodzie. Rozładowany akumulator może zaskoczyć kierowcę podczas zimowych mrozów, ale także w czasie letnich upałów. Wysokie temperatury powodują awarię baterii częściej niż mrozy. Utrzymanie akumulatora w dobrym stanie technicznym jest zadaniem stosunkowo prostym, ale wielu kierowców ignoruje proste zalecenia. Żeby uniknąć takiej sytuacji, warto pamiętać o kilku zabiegach, które przedłużą życie akumulatora. Przegląd auta robimy minimum raz w roku, często jednak zbyt małą wagę przykładamy do kontroli systemu zasilania (alternator, układ elektryczny) i stanu akumulatora. A to jest często przyczyną poważnych awarii w najmniej spodziewanym momencie. Powody wyładowania się akumulatora Często zapominamy, że żywotność rozruchowych akumulatorów kwasowo-ołowiowych wynosi od 3 do 4 lat, mimo że producenci deklarują znacznie dłuższy czas ich działania. Krótszy czas pracy akumulatora wynika z braku właściwych warunków użytkowania. Są to między innymi: Zbyt niskie lub zbyt wysokie temperatury – wbrew powszechnej opinii nie tylko mróz ma negatywny wpływ na stan akumulatorów, ale także upał. Intensywna jazda miejska z dużą liczbą zatrzymań, np. w korkach – zbyt częste cykle ładowania i rozładowywania, które powodują stan permanentnego niedoładowania akumulatora. Częste rozruchy, które pobierają sporo energii. Nadużywanie odbiorników elektrycznych, np. pozostawienie włączonego ogrzewania tylnej szyby oraz częsta jazda przy coraz niższej prędkości obrotowej silnika (oszczędność paliwa), co sprawia, że akumulator jest niedoładowany. Nieodpowiednie dobranie akumulatora do samochodu lub nieprawidłowy jego montaż. Czasem przyczyną awarii akumulatora jest źle działający alternator, który na bieżąco powinien ładować akumulator w trakcie pracy silnika. Dlatego warto sprawdzić alternator i instalację elektryczną auta. Czasem wystarczy prosty pomiar napięcia ładowania akumulatora przy pomocy woltomierza. Napięcie powinno zawierać się w granicach 13,9 do 14,4 V, przy czym dokładna wielkość zależna jest od typu samochodu i podana jest w instrukcji obsługi danego auta. Niektórzy producenci, np. Ford, stosują system ładowania (Smart Charge), który charakteryzuje napięcie rzędu 14,1/14,8 V. Co należy sprawdzić? Przyczyną awarii akumulatora mogą być również zanieczyszczenia, takie jak: wilgoć, olej, kurz i zaśniedziałe klemy. Powinniśmy je od czasu do czasu starannie oczyścić, gdyż zabrudzenia i smary mogą utrudnić przepływ energii z i do akumulatora. Jednym z częstych błędów kierowców jest pozostawienie akumulatora w aucie, który nie jest używany przez dłuższy czas. Należy przy tym pamiętać, że urządzenia w pojeździe, który nie jest używany, cały czas pobierają prąd. Nie chodzi tylko o alarm, ale również o pamięć sterowników oraz radia. Eksperci radzą – w takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie wyjęcie akumulatora lub zatroszczenie się o to, żeby samochód był systematycznie uruchamiany. Jak poznać, że należy wymienić akumulator? Sprawność akumulatora należy badać regularnie. Do tego celu służą specjalne testery – najtańsze kosztują około 20 zł. Diodowy wskaźnik pokazuje stan naładowania akumulatora i dzięki niemu można również monitorować napięcie alternatora. Wystarczy umieścić urządzenie w gnieździe zapalniczki i obserwować wskazania. Nie mniej istotna jest gęstość elektrolitu w akumulatorze. Na rynku dostępne są trzy rodzaje akumulatorów: żelowy, obsługowy i bezobsługowy. W starszych rozwiązaniach (obsługowy) dostęp do elektrolitu mamy po odkręceniu specjalnych korków. Akumulatory bezobsługowe również wymagają kontroli elektrolitu. Różnica tkwi w tym, że posiadają one wizjer kontrolny i pokrywkę. W akumulatorach żelowych elektrolit zastąpił kwas zawierający krzemionkę. Do badań gęstości elektrolitu służy specjalny tester. Cena takiego urządzenia to około 10 zł. Specjalna podziałka informuje nas o stanie akumulatora. Dzięki temu można się dowiedzieć, czy jest on całkowicie rozładowany i kwalifikuje się do wymiany, czy może wymaga natychmiastowego naładowania. Akcesoria, które warto posiadać Nie zawsze musimy natychmiast kupować nową baterię. Czasem wystarczy podłączyć akumulator do prostownika. Nie jest to drogie urządzenie – najtańszy kosztuje około 50 zł. Za nieco droższe i zaawansowane, wyposażone w opcję rozruchu, zapłacimy około 300 zł. Przed zakupem warto dopasować prostownik do swojego modelu akumulatora. Najbardziej zaawansowane są prostowniki mikroprocesorowe. Pozwalają one na bezpieczne ładowanie akumulatora – bez potrzeby odłączania od instalacji elektrycznej auta. Ponadto urządzenie to jest w stanie odsiarczyć baterię w pojeździe, zaś po naładowaniu samoczynnie się wyłącza. W bagażniku powinny znaleźć się kable rozruchowe. Dzięki nim możemy uruchomić samochód z rozładowanym akumulatorem, gdy inny kierowca użyczy nam prądu. Uruchomienie auta z wykorzystaniem kabli rozruchowych nie jest trudne, choć należy pamiętać o kilku bardzo ważnych zasadach. Jeżeli w naszym samochodzie znajduje się na przykład akumulator o pojemności 60 Ah, lepiej nie próbujmy podłączać go do diesla, którego bateria ma pojemność dwukrotnie wyższą. Może to grozić tym, że nasz zostanie rozładowany. Przed zakupem kabli należy zwrócić uwagę na ich parametry, między innymi na maksymalne natężenie przewodzonego prądu.
Co może być przyczyną awarii akumulatora?
Każdy bibliofil czy zagorzała czytelniczka kolorowej prasy nie może się obyć bez… gazetnika. Jeśli więc nie masz jeszcze w domu tego praktycznego gadżetu, czas uzupełnić wyposażenie. Ten praktyczny dodatek nie tylko ożywi pomieszczenie, ale także pozwoli zadbać o porządek. Może się wydawać, że gazetnik to zbędny element wyposażenia wnętrz. Ale tak nie jest! Nareszcie uporządkujesz gazety i książki, które do tej pory trafiały nie zawsze w miejsca dla nich odpowiednie! Gazetowniki przyjmują przeróżne kształty, bez problemu więc znajdziesz taki, który spełni twoje wymagania. Wbrew pozorom gazetnik nie służy tylko i wyłącznie do przechowywania gazet. Ten niedoceniany element wyposażenia potrafi odświeżyć lub całkowicie odmienić wygląd pomieszczenia, a nawet pełnić funkcję innego mebla, np. stolika pomocniczego lub kawowego. Gazetowniki pasują do każdego wnętrza. W pomieszczeniach romantycznych, kolonialnych, klasycznych i retro najlepiej prezentują się stylizowane na stare, metalowe gazetniki w ponadczasowych kolorach – złocie, czerni, brązie. Alternatywą dla nich mogą być gazetowniki w formie postarzanej drewnianej skrzynki lub skórzanej torby, które w razie potrzeby można wykorzystać również do przechowywania lub przenoszenia innych przedmiotów. W nowoczesnych wnętrzach świetnie będą się prezentować te w niebanalnych kształtach. Jak wiadomo, odważny design idzie w parze z nowoczesnymi materiałami, do tego typu wnętrz dobieramy więc gazetowniki z tworzyw sztucznych lub szkła. Jeśli lubisz styl eklektyczny lub boho, kup gazetnik wykonany z wikliny. Taki nieoczywisty element wyposażenia ożywi pomieszczenie. Miłośnicy stylu skandynawskiego powinni zwrócić uwagę na minimalistyczny gazetownik wykonany z metalu, drewna lub skóry. Najlepszym miejscem, w którym tego typu gadżet zrobi furorę, jest salon lub sypialnia, czyli pomieszczenia, w których najczęściej oddajemy się lekturze magazynów i książek. Proste rozwiązanie box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. Rex London, Nest, TK Maxx, Nest Gazetownik, który pełni funkcję tylko miejsca do przechowywania czasopism, sprawdzi się w dużych pomieszczeniach, gdzie meble czy akcesoria nie muszą być praktyczne. Pamiętajmy, że zazwyczaj stoi on w widocznym miejscu, dlatego postarajmy się uczynić z niego kluczowy element salonu. Możemy zaszaleć i wybrać romantyczny model z pomponami lub w niebanalnym kształcie, który przyciągnie uwagę wszystkich gości. Zwracajmy uwagę na jakość wykonania gazetownika, gdyż właściwie dobrany egzemplarz będzie służył nam wiele lat. Dwa w jednym box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Fot. TK Maxx, Nest, TK Maxx, Amara, La Redoute Małe mieszkanie to często ogromne wyzwanie aranżacyjne. Pamiętaj, że gdy wybierzesz gazetownik połączony ze stolikiem, zaoszczędzisz sporo miejsca i nadasz pomieszczeniu niebanalny charakter. Dostępnych jest wiele modeli: drewniane, metalowe, szklane, a nawet plastikowe. Stolik z gazetownikiem możesz postawić w salonie obok kanapy lub w sypialni zamiast nocnej szafki. Taki mebel nie jest zbędnym gadżetem, lecz przemyślanym, praktycznym i nowoczesnym rozwiązaniem.
Jak wybrać praktyczny i modny gazetnik? Oto nasze złote rady!
Lato to czas podróży. Jedni z nas wybiorą polskie morze, inni będą woleli południowe akweny, są jednak tacy, którzy z chęcią wybiorą się w góry. Ci bardziej aktywni – oprócz zaplanowania terminu wyjazdu i pieszych tras szlaków górskich – powinni także pomyśleć o skompletowaniu tego, co może przydać się podczas górskiej wędrówki. O czym nie można zapomnieć? Buty Dobre trekkingowe buty to gwarancja udanej wycieczki. Przecież nikt z nas nie chce chodzić po szlaku z bolącymi podeszwami stóp, poobcieranymi palcami albo – co gorsza – skręconą kostką. Buty są więc pierwszym, o czym powinniśmy pomyśleć. Dobre, górskie buty powinny mieć twardą podeszwę, ale jednocześnie być lekkie i elastyczne. Pamiętajmy też, żeby na całodzienną wyprawę nie wkładać nowych, świeżo wyjętych z pudełka butów. Znacznie lepiej sprawdzą się te stare, już rozchodzone. Warto w plecaku mieć zapasowe sznurówki, a latem sportową parę sandałów. Przydadzą się, gdy zechcemy odpocząć na górskiej polanie i zdjąć z nóg wysokie trekkingowe buty. Ubranie Pogoda w górach jest zmienna, powinniśmy być przygotowani na każdą ewentualność. Wychodząc ze schroniska, warto nałożyć na siebie długie, ale nie grube spodnie, koszulkę z krótkim rękawem, a na nią grubszą bluzę. Dobrze też wyposażyć swoją szafę w spodnie z odpinanymi nogawkami. Gdy zrobi się gorąco, będziemy mogli zdjąć nie tylko bluzę, ale też odczepić nogawki i wędrować dalej w krótkich spodniach. Należy zadbać o odpowiedni materiał ubrań. Możemy założyć bieliznę termoaktywną, która szeczególnie sprawdzi się, gdy w wyższych partiach gór zacznie wiać i padać. Na wierzch włóżmy cienką kurtkę typu softshell, której warstwa zewnętrzna uchroni nas przed wilgocią. Pod nią – jako izolator ciepła – doskonale sprawdzi się bluza polarowa. Warto też wrzucić do plecaka jednorazowy płaszcz przeciwdeszczowy. Zajmie mało miejsca i okaże się niezastąpiony w trakcie górskiej ulewy. Plecak Woda, jedzenie, dodatkowa para butów czy apteczka to niezastąpione przedmioty, których jednak nie będziemy nieść w rękach czy torbach na ramię. Komfort wędrówki zapewni trekkingowy plecak, w którym zmieszczą się wszystkie nasze rzeczy. Wybierając plecak, zwróćmy uwagę, aby miał pas biodrowy. Zapobiegnie on przesuwaniu się plecaka podczas chodzenia. Warto też, aby z wierzchu wykonany był z wytrzymałego i wodoodpornego materiału. Dzięki niemu unikniemy przedarć plecaka o ostre skały, a w czasie deszczu nasz bagaż wciąż pozostanie suchy. Nasz plecak powinien być wyposażony w kilka par luźno zwisających troczków. Takie sznurki pozwalają do przywiązania na zewnątrz większych przedmiotów, takich jak np. karimata lub tych, które niekoniecznie chcemy chować do środka, np. mokre buty. Kijki trekkingowe Prawdziwy górski podróżnik nie obejdzie się bez kijów trekkingowych. Często specjalnie nie bierzemy ich na wyprawę, chcąc oszczędzić miejsce w plecaku. Tymczasem na rynku dostępne są kije teleskopowe, które nie dość, że niewiele ważą, to jeszcze składają się do niewielkich rozmiarów. Możemy być pewni, że obojętne, czy wybierzemy wędrówkę po górskich połoninach, czy wspinaczkę na strome szczyty, kije trekkingowe okażą się niezastąpione. Ochronią przed przeciążeniami nasze stawy i mięśnie, a co najważniejsze – zapewnią dodatkowe podparcie dla ciała podczas wspinaczki i schodzenia z góry. Apteczka turystyczna Wielkością przypominająca kosmetyczkę, apteczka turystyczna pomieści wszystko to, co może nam się przydać na górskim szlaku, na którym często zdarzają się skaleczenia, obtłuczenia czy zadrapania. W takiej sytuacji wystarczy tylko przemyć obtarcie w czystej wodzie z górskiego potoku i ochronić bolące miejsce plastrem. W razie poważniejszych urazów w apteczce znajdziemy bandaż czy opaskę uciskową, która pomoże unieruchomić kontuzjowaną kończynę. Co jeszcze? Oprócz wyżej wymienionych, niezbędnych rzeczy, warto wrzucić do plecaka parę drobiazgów, które z pewnością także się przydadzą w górach. Nie zapomnijmy więc o okularach przeciwsłonecznych, chusteczkach higienicznych, mapie, scyzoryku, wysokiej ochronie przeciwsłonecznej i latarce. I pamiętajmy o najważniejszym: naładujmy baterię w swoim telefonie, a do kontaktów wpiszmy numer GOPR lub TOPR. Miejmy nadzieję, że podczas naszej wyprawy się nie przyda, ale z pewnością poczujemy się lepiej, wiedząc, że w razie wypadku ktoś udzieli nam pomocy.
Co zabrać na górską wyprawę?
Niemal każde dziecko ma ulubionego pluszaka, z którym się nie rozstaje. Misie w rozmiarze XXL są świetnymi towarzyszami zabaw zarówno malucha, jak i starszaka. Dziecko łatwo przywiązuje się do zabawek, dlatego misia warto wybrać niezwykle starannie. Dlaczego pluszaki są tak ważne? Najmłodsze dzieci potrzebują bliskości z otoczeniem. Gdy nie mają możliwości przytulenia się do rodziców, szukają obiektów zastępczych. Jeśli maluch ma pod ręką przytulankę, zawsze może się w nią wtulić i zyskać poczucie bezpieczeństwa. Ważne, żeby dziecko wiedziało, że jego pluszowy przyjaciel jest zawsze gdzieś w pobliżu i można na niego liczyć. Dzieci lubią misie – misie lubią dzieci Od lat ulubioną maskotką dzieci jest pluszowy miś. Może za sprawą bajek, w których często spotykamy pluszowe misie, a może dlatego, że każdy z nich ma w sobie tak dużo uroku, że nie sposób mu się oprzeć. Dzieci często otrzymują wiele pluszaków w prezencie, jednak dużą sympatią darzą tylko jednego z nich. Świetnymi przyjaciółmi maluchów są przytulanki XXL, odpowiednie dla dzieci w każdym wieku. W łapkach swojego ogromnego misia maluch zawsze może się ukryć i znaleźć bezpieczne schronienie. Starszak w takiej maskotce znajdzie kompana do zabaw czy przyjaciela do snu. Taki duży, taki mały.. musi misia mieć! Pluszaki giganty mają od 90 cm nawet do 1,9 m wysokości. Małe dzieci mogą zasypiać przytulone do pluszowego przyjaciela. Może nie da się umieścić tak dużej przytulanki w łóżeczku, ale szkrab na pewno się ucieszy, gdy jego miś usiądzie obok na podłodze i będzie go chronił w nocy. To dobry sposób na oswojenie dziecka ze spaniem we własnym pokoju – ma pewność, że nie jest w nocy samo. Nieco starsze dzieci mogą usiąść takiemu przyjacielowi na kolanach, powierzyć wszystkie sekrety. Maluchy wierzą, że misie pomogą im w trudnych chwilach i na pewno zrozumieją. Często możemy usłyszeć ich ciche rozmowy ze swoim ulubieńcem. Takie zachowania mają bardzo dobry wpływ na rozwój dziecka – uczy się ono przyjacielskich relacji z innymi. Może mu to ułatwić zaaklimatyzowanie się w przedszkolu. Sympatyczny uśmiech misia poprawia humor w każdej sytuacji, nawet gdy nie wszystko idzie po myśli malucha. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym również nie lubią się rozstawać ze swoimi maskotkami. Nikt tak jak pluszowy przyjaciel nie pomoże na początku w szkole czy w kłótni z kolegą. Często również zastąpi zwierzaka, zwłaszcza gdy rodzina mieszka w bloku, ktoś z domowników ma alergię na sierść lub obowiązki nie pozwalają na posiadanie pupila. Dzieci mogą się zajmować swoim misiem i sprawdzać w roli opiekuna. Co znajdziemy na rynku? Oprócz tradycyjnych misiów z kokardką pod szyją mamy dość duży wybór przytulanek w rozmiarze XXL. Jest też wiele innych zwierzątek – króliczków, kotków czy piesków. Często są to także postacie z bajek i filmów: Kubuś Puchatek, Świnka Peppa czy inny ulubieniec w dużym rozmiarze. Dzieci potrzebują pluszowego przyjaciela, na którego zawsze będą mogły liczyć. Warto wybrać przytulankę, która będzie odpowiadać szkrabowi i nie znudzi się przez długi czas.
Duży miś najlepszym przyjacielem dziecka
Naszła cię ochota na szaleństwo w kuchni i wykorzystanie do tego mielonego mięsa? A może potrzebujesz przetworzyć warzywa lub owoce na mus owocowo-warzywny? Pomysłów masz wiele, brakuje ci jednak odpowiednich przyborów kuchennych. Czeka cię zakup odpowiedniej maszynki. Określ swoje potrzeby w tym zakresie, zweryfikuj czynności, do których będziesz jej potrzebować, zapoznaj się z ofertą rynkową. Ręczna czy elektryczna – na jaki model się zdecydować? Maszynki ręczne coraz częściej traktowane są jako staromodne, niewygodne w użyciu. Zmielenie jakiegokolwiek produktu wymaga kręcenia korbą, zatem potrzebna jest duża ilość siły. Taki sprzęt mocuje się do stołu, co także w porównaniu z innymi aktualnie dostępnymi tego typu produktami, nie jest najbardziej komfortowym rozwiązaniem. Dużo wygodniejszą propozycją, a przez to zyskującą na popularności jest elektryczna maszynka do mięsa. Jej zautomatyzowanie nie wymaga od mielącego wielkiego zaangażowania, wystarczy jedynie włożenie produktu do wnętrza przyrządu i po kilku chwilach otrzymanie go w przetworzonej wersji. Jednak największym atutem elektrycznych maszynek do mięsa jest wyposażenie ich w liczne nakładki i końcówki, dzięki czemu możesz takie urządzenie wykorzystać do wielu innych czynności. Zastosowań jest wiele – specyficzne końcówki pozwalają na szatkowanie warzyw, owoców, wyciskanie soków, mielenie kawy, ścieranie sera, robienie kiełbasy, formowanie ciasteczek, kręcenie makaronu. Dlatego maszynki zazwyczaj w zestawie posiadają kilka sitek – umożliwiających uzyskiwanie zmielonych produktów o różnych grubościach. Czasem taki sprzęt uzupełniony jest o przystawkę do tarcia – konieczną przy szatkowaniu warzyw, ucieraniu sera, przystawkę do makaronu, a także przecierak do musów bądź nakładkę do robienia kiełbasy. Najważniejsze parametry maszynki box:imagePins box:pin box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Jeśli podjęłaś już decyzję dotyczącą rodzaju maszynki, to następnym krokiem, który powinnaś zrobić, jest przyjrzenie się istotnym parametrom, wpływającym na wybór konkretnego modelu. No i tutaj na pewno zdajesz sobie sprawę, że kluczową kwestią jest moc urządzenia. Używanie jej do mielenia dużych partii mięsa, które bardzo często jest twarde, wymaga odpowiedniej siły przyrządu i jego działania, bez konieczności wyłączania w trakcie. Dlatego interesować cię powinny jedynie sprzęty z mocą powyżej 500 W. Kolejnym istotnym parametrem jest wydajność maszynki. Ważne jest bowiem to, ile dany model jest w stanie przerobić danego mięsa w określonym czasie. Niektóre umożliwiają zmielenie 1,5 kg na minutę, inne potrafią taką ilość zmielić w krótszym czasie. Następną rzeczą, która nie powinna umknąć twojej uwadze to jakość wykonania produktu (stal, tworzywo sztuczne). Warto zwrócić uwagę na to, z czego zrobione są partie najbardziej eksploatowane. Gardziel i podajnik powinny być wykonane z metalu lub twardej stali. Z kolei dla trwałego użytkowania noży i sitek najważniejsze jest, by były one odporne na rdzę. box:offerCarousel Czym zmiękczyć mięso? Jeśli nie potrzebujesz mielić mięsa, a jedynie je zmiękczyć czy skruszyć, to możesz użyć mniej zaawansowanego sprzętu i sięgnąć po skruszarkę kotleciarkę, posiadającą kilkadziesiąt zębów ze stali, umożliwiających nakłuwanie mięsa, co sprawia, że smaży się ono o wiele szybciej, równomiernie rozprowadzając ciepło, dzięki czemu marynata i przyprawy wnikają w nie głębiej. Podobne funkcje spełniają nakłuwacze do mięsa, które również wyposażone są w ostrza przebijające włókna, pozwala to na bardzo dobre jego wysmażenie. Wybór należy do ciebie Jakkolwiek bogata jest oferta maszynek do mielenia mięsa i możliwe rekomendacje mogą wskazywać na różne typy, ostateczny wybór i tak należy do ciebie. Powinnaś go uzależnić od planowanych działań w tym zakresie – do czego tak naprawdę potrzebujesz takiej maszynki, jak często będziesz ją użytkowała, jak duże ilości mięsa chcesz mielić oraz czy chciałabyś ją wykorzystywać także do przetwarzania owoców, warzyw, sera itd. Zweryfikuj swoje potrzeby i zacznij się rozglądać za odpowiednim modelem!
Maszynki do mięsa – jaki rodzaj i model wybrać?
Wydaje się, że pogoń za wielkością ekranu w smartfonie zatrzymała się mniej więcej na poziomie 5–5,5 cala. Obecnie producenci walczą jednak o wciśnięcie ekranu w obudowę, której gabaryty nie przekraczają wymiarów 5-calowca. Poznajmy kilka modeli, które oferują niemal bezramkową budowę. Apple iPhone X W zestawieniu nie może zabraknąć najnowszego iPhone’a X, który jest już dostępny do przedsprzedaży, zaś do rąk użytkowników trafi na początku listopada. Cechą szczególną, oprócz wyglądu, jest piekielnie wysoka cena – niespełna 5000 zł za podstawową wersję. Z drugiej strony Apple po raz pierwszy pokusiło się o prawdziwą rewolucję swojego topowego modelu. Po pierwsze, ze względu na konstrukcję ekranu zniknął niemal symboliczny już przycisk Home spod ekranu. Zdaniem producenta: „Ten telefon nie ma ekranu, on jest ekranem”. W sumie sporo w tym prawdy, gdyż element niebędący ekranem znajdziemy tylko w górnej części – wycięcie przeznaczono na niezbędne sensory i czujniki. Reasumując, sprzęt wyposażono w ekran Super Retina o przekątnej 5,8 cala i rozdzielczości 2436 x 1125 pikseli. Sam wyświetlacz wspiera również technologię HDR oraz True Tone (dopasowywane do światła w otoczeniu są odcień i intensywność obrazu). Jest również funkcja wykrywania siły nacisku 3D Touch. Całość, podobnie jak cena, prezentuje się bardzo imponująco. box:offerCarousel Samsung Galaxy S8 Kolejnym modelem w naszym zestawieniu, w przypadku którego można uznać, że jest to smartfon prawie bez ramek, jest Samsung Galaxy S8. Podobnie jak jego więksi bracia – S8+ oraz Note 8 – posiada bardzo duży ekran Infiniti o przekątnej 5,8 cala. Lewa i prawa strona ekranu jest zaokrąglona i zachodzi na boki, sprawiając wrażenie praktycznie braku ramek. Poza tym górna i dolna ramka została zwężona i zaokrąglona. Całość prezentuje się świetnie. Proporcje 18,5:9 znacząco poprawiają efekt podczas oglądania filmów w kinowej wersji, zaś rozdzielczość Quad HD+ oraz technologia Super Amoled dopełniają całości. Jeśli chodzi o podstawowe parametry, to na uwagę zasługuje ośmiordzeniowy procesor (4 x 2,3 GHz, 4 x 1,9 GHz), 4 GB pamięci RAM oraz 64 GB pamięci wewnętrznej. box:offerCarousel Xiaomi Mi MIX Kolejny bardzo imponujący, ale mniej znany, model to Xiaomi Mi MIX. W tym przypadku jedynie w dolnej części smartfona zastosowano tradycyjną, choć i tak dość wąską ramkę. Boki oraz górna część ekranu są praktycznie nieograniczone jakimikolwiek elementami, co przekłada się na bardzo imponujący wygląd. Ekran ma przekątną 6,4 cala i rozdzielczość 2040 x 1080 pikseli. We wnętrzu urządzenia pracuje procesor czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 821 o taktowaniu zegara na poziomie 2,35 GHz. W topowej wersji urządzenia znajdziemy aż 6 GB pamięci operacyjnej RAM oraz 256 GB pamięci wewnętrznej. Tańsza odmiana posiada 4 GB RAM oraz 128 GB pamięci. box:offerCarousel LG G6 Co prawda, nasza ostatnia propozycja nie wygląda tak imponująco, jak poprzednicy, ale też posiada bardzo wąskie ramki, a przede wszystkim ma najniższą cenę – około 2000 zł w dniu publikacji tekstu. W LG G6 zastosowano ekran o przekątnej 5,7 cala, rozdzielczości Quad HD+ i proporcjach 18:9. Dodatkowo o jakość wyświetlanego obrazu dbają technologie Dolby Vision i HDR10. Ponadto sprzęt wyposażono w świetny aparat fotograficzny z podwójną matrycą o rozdzielczości 13 Mpix, jest również odporny na pył i wodę. Urządzenie prezentuje się bardzo elegancko i stylowo.
Smartfony (prawie) bez ramek – przegląd modeli na 2017 rok
Nie każdy komputer stacjonarny ma rozmiary sporej skrzynki i pobiera mnóstwo energii. Nie każdy też musi stać przy biurku, które zajmuje miejsce, czy to w pokoju, czy też sypialni. Nie każdy musi też służyć do gier i kosztować kilka tysięcy złotych. Tego typu komputerami są właśnie nettopy, które mogą się świetnie sprawdzić w wielu polskich domach. Nettop to nic innego jak niewielki komputer, który ma służyć do wielu podstawowych czynności, które wykonujemy na co dzień na swoich PC-tach. Komputer nie musi mieć wielkiej wydajności, aby przeglądać na nim Internet, rozmawiać na Skypie lub oglądać filmy. I właśnie takie są nettopy – małe, tanie i wystarczające do potrzeb wielu osób. Już sama nazwa, która pochodzi od słów „Internet” i „desktop”, wskazuje, jakiego typu są to urządzenia. Nettop bez biurka, a nawet monitora Jedną z głównych zalet nettopów jest ich niewielki rozmiar. To nie są wielkie komputery, niczym maszyny dla graczy, ale naprawdę skromne konstrukcje, które spokojnie można nawet zmieścić na jednej dłoni. Przykładem takiego urządzenia jest np.Intel NUC o rozmiarach mniej więcej 11 x 10 x 5 cm. Z racji tego nettopy nie potrzebują biurka, a często nawet monitora. Można je spokojnie postawić na stoliku pod telewizor lub nawet podwiesić za telewizorem, gdzie będzie kompletnie niewidoczny. Jednocześnie podłączamy taki komputer do TV, dokupujemy bezprzewodową klawiaturę i myszkę i mam świetny sprzęt do przeglądania Internetu lub oglądania filmów i seriali. Do nettopa możemy nawet podłączyć głośniki w standardzie 7.1, dzięki czemu poczujemy się jak w kinie. W ten sposób nie tylko uzyskujemy sprzęt, który poradzi sobie z odtworzeniem filmu w każdym formacie, ale także zaoszczędzi nam sporo miejsca. Niższe rachunki za prąd Kolejną zaletą nettopów jest ich niskie zapotrzebowanie na energię. Tego typu urządzenia są zazwyczaj budowane z wykorzystaniem w pełni wystarczających, chociaż nieco mniej wydajnych podzespołów. Przez to zużywają one także dużo mniej energii niż tradycyjne desktopy, np. dla graczy. Co więcej, wiele nettopów ma mniejsze zapotrzebowanie na prąd niż laptopy, więc – jeśli nie mamy zamiaru zabierać komputera nigdzie ze sobą – mogą okazać się lepszym pomysłem niż np. notebook. Co prawda, w takim przypadku należy jeszcze doliczyć koszty zewnętrznego ekranu, ale jeśli zdecydujemy się na podłączenie do telewizora, to tak naprawdę nie zauważymy większej różnicy. Komputer spełni swoje podstawowe założenia i będzie zapewniał odpowiedni komfort użytkowania, a jednocześnie rachunki za prąd będą sporo niższe. Cena Cena to tak naprawdę temat rzeka w przypadku nettopów. Powód ku temu jest bardzo prosty – wszystko zależy od tego, na jaki model się zdecydujemy. Widełki są dość szerokie, bowiem do wyboru mamy modele w cenie już od 800-1000 zł, jak np. Asus Chromebox z systemem ChromeOS aż do nawet ponad 3000 zł za najbardziej wydajne urządzenia z linii Intel NUC, które swoją wydajnością mogą konkurować już z niejednym tradycyjnym komputerem stacjonarnym. Takie sprzęty mają wydajne procesory Cote i5, 8 GB pamięci RAM oraz bardzo szybkie dyski SSD o pojemności nawet do 500 GB. Oczywiście znajdziemy także modele pośrednie, w cenie między 1500 a 2500 zł. Tego typu nettopem jest np. Asus VivoPC. Wady Nettopy mają jednak swoje wady. Z całą pewnością, jeśli chcemy kupić model w rozsądnej cenie, nie są one najwydajniejszymi urządzeniami. Co prawda, spokojnie wystarczą na komfortowe przeglądanie Internetu, pracę z pakietem biurowym, a nawet oglądanie filmów w wysokiej rozdzielczości, jednak nie poradzą sobie już z wymagającymi grami lub programami do obróbki wideo. Trzeba o tym pamiętać, decydując się na zakup nettopa. Nie zmienia to jednak faktu, iż są to komputery godne uwagi. Wiele osób nie potrzebuje PC-tów do gier. Wystarczy im podstawowe urządzenie do tzw. konsumowania treści i od czasu do czasu prostej pracy, np. napisania tekstu lub stworzenia prezentacji. W takim przypadku nettop sprawdzi się doskonale.
Nettopy – czym są i czy warto je kupić?
Jak mawiała Marylin Monroe: „Pieniądze szczęścia nie dają – dopiero zakupy”. Jaki więc prezent kupić ukochanej kobiecie – partnerce, matce lub córce, aby ją uszczęśliwić? Właściwa odpowiedź jest tylko jedna – biżuterię! Biżuteria jest doskonałym prezentem dla kobiety w każdym wieku. Niezależnie od gustu przyszłej właścicielki – podarunek w takiej postaci zawsze będzie trafiony. Każda kobieta, która pełni w naszym życiu ważną rolę, zasługuje na odrobinę luksusu w tej postaci. Jakie kryteria musi spełniać biżuteria poza tym, że powinna być po prostu ładna i praktyczna? Przede wszystkim – zgodna z trendami. Przedstawiamy więc kilka najmodniejszych hitów jubilerskich jesieni i zimy 2017/2018 z nadzieją, że pomożemy znaleźć ci coś wyjątkowego. Perły box:offerCarousel Podobno perły są zawsze w modzie. Jesienią i zimą 2017/2018 szczególnie na czasie są perły unowocześnione – w większych rozmiarach. Ten rodzaj biżuterii jest niezwykle elegancki. Co więcej, wcale nie trzeba ich nosić wyłącznie do wieczorowych i szykownych sukien. Dobrze wyglądają w stylizacjach na co dzień, szczególnie w zestawach z czernią. Ostatnimi czasy coraz popularniejsze są perły w ciemnych kolorach – w takim wypadku można je łączyć z czerwienią, bielą, granatem i ciemną zielenią, a więc typowo świątecznymi barwami. Koła i trójkąty box:offerCarousel box:offerCarousel Od jakiegoś czasu do łask wracają kolczyki w kształcie dużych kół. Modne są zarówno klasyczne koła bez żadnych dodatków, jak i z cyrkoniami oraz drobnymi kamieniami. W tym sezonie stawiamy przede wszystkim na te wyjątkowo duże, wyglądające na ciężkie. Z geometrycznych wzorów nie tylko koła są trendy – na wybiegach mody królują także kolczyki w kształcie trójkątów, które – jak na okres świąteczny przystało – przypominają minimalistyczne choinki. Choker box:offerCarousel Chokery stały się hitem już jakiś czas temu, jednak teraz wracają w nieco innej odsłonie – skórzanej. Oczywiście klasyczne chokery nadal są na topie, jednak te skórzane bardziej pasują do jesiennych i zimowych stylizacji. Wiele z nich posiada modne dodatki: frędzelki, perły, piórka oraz zawieszki w kształcie koła lub trójkąta. Chokery doskonale pasują do codziennych stylizacji, zarówno w towarzystwie zestawów buntowniczek – glanów, skóry, mocnego makijażu, jak i do delikatniejszych stylizacji – romantycznych sukienek i szpilek. Naszyjnik z puzderkiem box:offerCarousel Ostatni krzyk mody. Ozdobiony cyrkoniami wygląda bardzo szykownie i można go łączyć z prostymi ubraniami, z kolei gładki i minimalistyczny dobrze będzie wyglądał na tle eleganckich zestawów. Takie naszyjniki często mają wzór książki, dlatego będą doskonałym prezentem dla kobiet uwielbiających czytać. Biżuterię tego typu spotkamy również w kształcie: kropli, serca i owalnym. Ozdoby tego rodzaju mają dodatkowy walor – można je otworzyć i umieścić w nich np. zdjęcie. Naszyjnik z kluczem box:offerCarousel Naszyjniki z kluczem są idealnym prezentem dla każdego, ale szczególnym zainteresowaniem cieszą się wśród młodych kobiet i nastolatek. Często do klucza dodawane są kłódki, co wygląda jeszcze efektowniej. Na rynku możemy znaleźć zarówno naszyjniki gładkie, jak i wzbogacone różnymi cyrkoniami, szkiełkami oraz grawerami. Wiele wzorów posiada grawer z napisem, mówiącym o przyjaźni, więc śmiało można podarować taki przyjaciółce, ale i mamie, siostrze lub babci, jeśli uważamy ją za bratnią duszę. W tym sezonie króluje biżuteria dużych rozmiarów. Wybór prezentów jubilerskich tego rodzaju jest ogromny. Niezależnie od tego, na jaki wzór się zdecydujesz, kobieta, której podarujesz prezent w postaci biżuterii, będzie na pewno zadowolona. Żeby Twój upominek dla niej był jeszcze bardziej trafiony – zapamiętaj powyższe trendy.
Trendy biżuteria na prezent dla niej
Kosze na śmieci w zabudowie to nowoczesny, wygodny i estetyczny sprzęt do segregacji odpadów. Pozwala zaoszczędzić cenne miejsce w kuchni, zapobiega wydobywaniu się na zewnątrz nieprzyjemnych zapachów oraz znacznie ułatwia utrzymanie porządku. Przedstawiamy zalety tego nowoczesnego rozwiązania i podpowiadamy, jaki typ zabudowy będzie najwygodniejszy. Dlaczego warto? Kosze do zabudowy, jak wskazuje sama nazwa, możemy zabudować w dowolnej szafce lub szufladzie kuchennej. Jest to rozwiązanie bardzo wygodne, często wybierane w domach, gdzie segreguje się odpady. W wyznaczonym miejscu można umieścić kosz lub zestaw koszy, które ułatwiają utrzymanie porządku w kuchni, a przy okazji są w sprytny i elegancki sposób ukryte przed gośćmi, dziećmi oraz czworonogami. Ogromną zaletą koszy w zabudowie jest to, że pozwalają zaoszczędzić cenne miejsce i zapobiegają wydostawaniu się na zewnątrz nieprzyjemnych zapachów. Dostęp do nich jest niezwykle prosty (np. przez lekkie naciśnięcie pedału lub frontu), wymiana worków szybka, a do tego kosze można dowolnie przekładać i układać, dopasowując system do własnych potrzeb. Jedna komora czy kilka? Kosze jednokomorowe to idealne rozwiązanie w małych kuchniach lub domach, gdzie śmieci nie są segregowane. Są oferowane w wersji uchylnej, wysuwanej oraz otwieranej, a także łączącej kilka rozwiązań (np. uchylno-wysuwanej). Często są zintegrowane z frontem szafki, a po otwarciu drzwiczek kosz automatycznie „wyjeżdża” (nie musimy sami podnosić pokrywy pojemnika). Kosze wielokomorowe to te z coraz popularniejszym – nie tylko w domach, ale również w mieszkaniach –systemem segregacji odpadów. Każdy pojemnik przeznaczony jest na inny ich rodzaj, np. papier, plastik czy szkło, i dla wygody oznaczony specjalną etykietą, która ułatwia utrzymanie porządku. Kosze wielokomorowe montowane są zazwyczaj w szufladach, ponieważ potrzebują więcej miejsca i usprawnia to ich obsługę. Rodzaje mechanizmów Zarówno jednokomorowe, jak i wielokomorowe kosze często są po prostu wstawiane do przeznaczonych na nie szuflad. Można je dowolnie przestawiać, łatwo je opróżnić czy wymienić w nich worki na śmieci, a w razie potrzeby można je po prostu wyjąć, przeznaczając szufladę na coś innego. Trzeba jedynie pamiętać o zakupie specjalnej maty antypoślizgowej, którą wykłada się szufladę, aby zapobiec przemieszczaniu się zawartości. Ciekawym rozwiązaniem są równieżkosze mocowane do frontów szuflad, które otwierają się automatycznie po wysunięciu szuflady. Są wykonywane na zamówienie, do konkretnej zabudowy, dlatego trzeba o nich pomyśleć już na etapie planowania układu mebli w kuchni. Kosze umiejscowione w szafkach (również narożnych) mogą być otwierane uchylnie (podobnie jak zmywarka) lub klasycznie, przy czym w obu wypadkach przymocowane są do wewnętrznej strony drzwiczek. Dzięki temu po otwarciu szafki „wyjeżdżają” na zewnątrz, a my mamy do nich łatwy dostęp. Na co zwrócić uwagę? Wybierając kosze w zabudowie, należy zwrócić uwagę na ich wielkość, ponieważ muszą pasować do przeznaczonych na nie szafek oraz pomieścić odpowiednią ilość odpadów. W tym wypadku warto określić, ile osób będzie z nich regularnie korzystać i jak szybko będą się zapełniać. Ważny jest również sposób obsługi całego systemu, ponieważ wpływa nie tylko na wygodę użytkowania koszy, ale także łatwość ich czyszczenia orazwymiany worków. Niezwykle istotna jest jakość oraz wytrzymałość systemów jezdnych i zawiasów – przed zakupem trzeba sprawdzić m.in. ich maksymalne obciążenie – oraz materiał, z którego wykonano wszystkie elementy. Przy wyborze najważniejsze są jednak indywidualne preferencje, ponieważ to od nich zależy, czy dane rozwiązanie będzie nam odpowiadało, czy też uznamy je za nieporozumienie.
Kosze na śmieci w zabudowie. Szuflada czy szafka?
Wydawać by się mogło, że wszechobecne smartfony na dobre wyparły tradycyjne rozwiązania w zakresie prowadzenia notatek. Nic bardziej mylnego. W sytuacjach awaryjnych możemy polegać jedynie na tradycyjnych metodach. Warto zadbać, aby przedmiot do zapisywania ważnych wydarzeń w bieżącym roku było dobrze dopasowany do naszych wymagań. W przypadku zarówno sportowców, jak i fanów sportu, takim przedmiotem z pewnością będzie odpowiedni kalendarz. Terminarz można dobrać w zależności od preferowanej dyscypliny sportowej. Każda z dyscyplin rządzi się swoimi prawami, dlategokażdy z kalendarzy będzie zorientowany na konkretną dyscyplinę. Oprócz standardowego miejsca na zapisywanie informacji o bieżących planach nie może zabraknąć w nich właściwych tabel, a nieco nużące białe kartki będą przełamywać kolorowe zdjęcia. Przyjrzyjmy się zatem kilku interesującym propozycjom. Terminarz tenisisty 2016 Stanowi doskonałe rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy pasjonują się tenisem. Cały kalendarz ma 144 stron, a jego wymiary nieco przekraczają standardowy format A5. Na lewej części terminarza widać rozkład danego tygodnia, natomiast na prawej stronie występuje duże zróżnicowanie. W przypadku niektórych tygodni znajdziemy więcej miejsca na notatki, a co 16 stron – ciekawe zdjęcie z tenisowych rozgrywek. Nie zabrakło też ciekawostek z tenisowego światka. Kalendarz idealnie sprawdzi się w przypadku osób zajmujących się szkoleniem młodzieży – znajduje się w nim kilkanaście stron informacyjnych oraz bogata baza teleadresowa. Terminarz rowerowy 2016 Ten kalendarz został wydany w takim samym jak poprzedni, niezwykle przejrzystym formacie. To samo wydawnictwo oznacza też podobny rozkład informacji. Na rozkładówce znajduje się jeden tydzień, a co 16 stron ciekawe zdjęcie, nierzadko prezentujące zapierający dech w piersiach widok. Strony z informacjami przydadzą się każdemu rowerzyście, a tych w naszym kraju przecież nie brakuje. Znajdziemy nie tylko praktyczne porady na temat wyposażenia roweru, ale również wskazówki co do diety rowerzysty, ponadto zaś bazę telefonów i adresów, które mogą przydać się na trasie. Terminarz rowerzysty sprawdzi się u każdego fana dwóch kółek. Terminarz piłkarski 2016 Jest to kolejnykalendarz ze sportowej serii. Twarda oprawa, wzmocniona gustownym obszyciem, robi dobre wrażenie, tym bardziej że z obu stron jest dodatkowo zmiękczona gąbką. Podobnie jak w poprzednich modelach, na rozkładzie znajdziemy jeden tydzień, a po 16 stronach odkryjemy ciekawą fotografię. Kalendarz został zaprojektowany w taki sposób, aby spełniał wymagania zarówno młodych sportowców, jak i trenerów. W terminarzu piłkarskim znajdują się tabele rozgrywek, w których można ewidencjonować wyniki poszczególnych spotkań. Jest to swoisty niezbędnik dla każdego miłośnika futbolu. Kalendarz książkowy FC Barcelona Ten produkt jest dedykowany fanom Messiego i spółki. W tym modelu mamy trochę inny układ kartek. Na lewej stronie znajdziemy trzy pierwsze dni tygodnia, natomiast po prawej stronie – kolejne cztery. Solidna, twarda okładka kryje za sobą terminarz o wymiarach 11,4 cm na 16,5 cm. Niewielki rozmiar sprawia, że kalendarz jest bardzo praktyczny. Z uwagi na grafiki klubu będzie doskonałym rozwiązaniem dla fanów Barcy. Książkowy kalendarz biegacza Ten kalendarz to efekt pracy uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej. Tydzień jest tu rozłożony na dwóch stronach. Objętość całego kalendarza wynosi 144 strony. Jego rozmiar jest bardzo praktyczny: 14,5 cm na 20,5 cm, które otwiera gruba, solidna okładka. Na przestrzeni całego terminarza znajdziemy 12 zdjęć autorstwa uznanych fotografów, Julity Chudko i Piotra Dymusa. Ponadto, nie mogło tu zabraknąć informacji o ciekawych biegach w bieżącym roku.
Kalendarze, organizery dla sportowców i fanów sportu – przegląd
Współczesna nastolatka wybiera markowe ubrania i akcesoria. Aktywne dziewczyny z chęcią spakują rzeczy potrzebne na zajęcia sportowe w modną torbę znanej firmy. Idealna torba sportowa dla nastolatki nie może spełniać wyłącznie wymogów praktycznych. Znane logo i ciekawe wzornictwo to elementy konieczne, aby zadowolić kilkunastoletnią dziewczynę. Podpowiadamy, jakie modele będą dla niej atrakcyjne i jednocześnie sprawdzą się w codziennym użytkowaniu. 1. Nike Brasilia box:offerCarousel Model Brasilia od Nike to typowa torba treningowa, która przyda się każdej aktywnej nastolatce. Ma przewiewną przegrodę na suche lub mokre buty, które z łatwością odizolujemy od reszty stroju. Komora główna jest bardzo pojemna, w środku znajdziemy też kieszeń wiszącą na niewielkie przedmioty, np. kosmetyki lub telefon. Boczna kieszeń z siateczki to doskonały schowek na butelkę wody. Torba ozdobiona znakiem firmowym Nike dostępna jest w wielu kolorach, m.in. czerwonym, żółtym i szarym. 2. Adidas Tiro Lin box:offerCarousel Torby Adidas to jedne z ulubionych akcesoriów sportowych nastolatek. Wśród młodych dziewczyn znajdziemy wiele wielbicielek kultowych trzech pasków. Pojemna torba Adidas Tiro Lin w modnym kolorze electric blue ma wewnętrzny worek na obuwie oraz wodoodporne dno wzmocnione dodatkowym materiałem. Na froncie umieszczono duże logo firmy. Torbę można nosić na ramieniu lub za wytrzymałe i wygodne rączki. 3. Puma Campus box:offerCarousel Puma Campus to powrót do stylistyki retro. Sprawdzi się na treningach sportowych, a także jako torba szkolna na co dzień. Nawiązuje do mody z lat 70. i stylu amerykańskich studentów. Torba na ramię Campus wykonana jest z wytrzymałego materiału skóropodobnego, ma zewnętrzną kieszeń i komorę główną. Ozdobiona jest dużym logo z charakterystyczna skaczącą pumą. 4. Coolpack Runner box:offerCarousel Marka Coolpack słynie z toreb i plecaków szkolnych dobrej jakości. Produkty tej firmy wyróżnia przede wszystkim ciekawe wzornictwo. Wielobarwne, wzorzyste tkaniny to znak rozpoznawczy Coolpack. Model Runner jest bardzo pojemny i nadaje się na wszelkiego rodzaju zajęcia sportowe. Ma mnóstwo kieszonek, m.in. na buty, jest bardzo wygodny w noszeniu. Do wyboru mamy kilka rodzajów kolorowych kraciastych tkanin, które w tym sezonie są bardzo modne. 5. Eastpak Compact box:offerCarousel Eastpak to kultowa amerykańska marka. Widujemy ją często na hollywoodzkich filmach o młodzieży, bo większość nastolatków w USA nosi plecaki i torby właśnie tej firmy. Na Allegro.pl znajdziemy wygodną i pojemną torbę Eastpack Compact z kolekcji Authentic, idealną na zajęcia sportowe. Atrakcyjny wygląd zapewnia jej wysokiej jakości tkanina z interesującymi nadrukami lub w kolorze niebieskim. 6. Coocazoo Magic Polka box:offerCarousel Marka Coocazoo słynie z wygodnych i modnych plecaków oraz toreb młodzieżowych, które przydadzą się zarówno w szkole, jak i w czasie wolnym. Inspiracją kolekcji toreb sportowych Coocazoo była m.in. nowojorska stacja metra ZOO, kolebka kultury graffiti. Oprócz modnych nadruków z graficznymi elementami zaczerpniętymi ze sztuki ulicznej znajdziemy również model Magic Polka – dziewczęcy, w wielokolorowe grochy. 7. Paso Fitness box:offerCarousel Linia toreb Paso Fitness świetnie nadaje się na zajęcia sportowe. Duża komora główna i mnóstwo praktycznych kieszeni dodatkowych pomieszczą wszystkie potrzebne akcesoria. Torby Paso zwracają uwagę ciekawymi tkaninami z kolorowymi nadrukami. Wybór jest ogromny – kwiaty, krata, zachwycające motyle, a nawet nowojorskie wieżowce. 8. Hama Step By Step box:offerCarousel Model Hama Step by Step wyróżnia aplikacja 3D. Granatowa torba z amarantowymi dodatkami ozdobiona jest trójwymiarowym motywem kwiatowym i dekoracyjnymi suwakami. Wysokiej jakości produkt wyposażono w pojemne kieszenie, w tym na mokrą bieliznę, oraz gumowe stopki zabezpieczające przed zabrudzeniem. 9. Nike Core Small box:offerCarousel Poliestrowa listonoszka Nike Core Small – doskonała, gdy dziewczyna nie musi zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy. Komory główna i frontowa zamykane są na suwak. Na przedniej kieszeni znajduje się druga mała kieszonka. Tylna kieszeń zamykana na rzep. 10. Soy Luna box:offerCarousel Poliestrowa torba Soy Luna dla młodszych dziewczynek. Jest to propozycja z kategorii ekonomicznych. Ma jedną komorę główną zapinaną na zamek, długi, regulowany pasek na ramię, dwa uchwyty do noszenia w ręce i usztywnione dno. Duża pojemność, wiele kieszeni dodatkowych i wygodne rączki – to podstawowe cechy idealnej torby sportowej. Znane logo i przyciągająca oko stylistyka są atutami dodatkowymi, ale równie ważnymi, gdy właścicielką ma być nastolatka.
10 markowych toreb dla nastolatek na zajęcia sportowe
Nadejście lata wcale nie oznacza, że musisz odwiesić swój ulubiony żakiet oversize do szafy i zapomnieć o nim na dłuższą chwilę. W chłodniejszy dzień sprawdzi się jako stylowa warstwa, która doda twoim stylizacjom nowoczesnego miejskiego sznytu. Fason oversize nie traci na popularności. Ten luźny w formie, jakby trochę za duży krój, doskonale odnajduje się w miejskich stylizacjach o różnym charakterze, zarówno tych sportowych, jak i zestawach z romantyczną nutą. Modny od wielu sezonów, nie wywołuje już rozterek typu „Jak go nosić?” i „Czy nie będę w nim wyglądała grubo?”. Nauczyliśmy się wplatać ubrania oversize w codzienne stylizacje i chętnie po nie sięgamy, bo emanują luzem, swobodą i pewną dozą nonszalancji, a dodatkowo ukrywają ewentualne mankamenty sylwetki. Czas zatem na oversize’owy żakiet - sprawdzi się nie tylko wiosną, zamiast kurtki. Przydaje się również latem, gdy słońce chowa się za chmury, a stylizacje zaprawionych w modowych bojach fashionistek pokazują, że stanowi interesującą dopełnienie dla lekkich letnich sukienek, wszelkiej maści szortów, modnych spodni o linii cropped i dziewczęcych spódnic ze wzorzystych tkanin. Zobacz, jakie pomysły przyszły nam do głowy i skomponuj swój własny letni look z jego udziałem. Miejski luz w oversize Są takie dni, kiedy chcemy czuć się po prostu wygodnie. Wskoczyć w ubrania, które nie krępują ruchów lub nawet takie, których prawie nie czuć na sobie. Najchętniej sięgamy wtedy po naturalne oddychające tkaniny, luźne fasony i buty na niskim obcasie. Ty co wybierasz? Ulubioną, nieco już znoszoną parę jeansów, trochę wyciągnięty t-shirt i espadryle? A może przewiewną dzianinową sukienkę o swobodnym fasonie, w którym nie sposób czuć się spiętą? Właśnie taką proponujemy ci do jednej z letnich stylizacji, bo dobrze sprawdza się na wakacjach, w weekendy i po ciężkim dniu pracy, kiedy z przyjemnością zrzucasz z siebie służbowy „mundurek”. Załóż do niej wygodne białe trampki z płótna lub skóry, żeby nadać stylizacji młodego ducha, a na górę wybierz luźny oversize’owy żakiet w szarym kolorze. Nie zapomnij o akcesoriach – to one nadają stylizacjom konkretnego charakteru. W stylizacji, którą proponujemy ci na letnie popołudnie, jest to torba-koszyk (nie ma lepszej na wakacje!), duże okulary przeciwsłoneczne z kolorowymi akcentami i złoty naszyjnik z zawieszką. W takiej stylizacji lekko i wygodnie przejdziesz przez dzień, a do tego zrobisz to dobrym stylu. box:imagePins box:pin) Hipnotyzujące wzory, luźna forma i dawka koloru Oversize’owy żakiet sprawdzi się w wielu letnich stylizacjach. Myśl o nim jak o dodatkowej warstwie, która ma za zadanie nie tylko sprawić, żeby było ci cieplej. To także element stroju, za pomocą którego możesz przemycić do swojej stylizacji wyrazisty kolor, przykuwające uwagę wzory czy interesujące wykończenia jak hafty czy aplikacje. Letni żakiet powinien być lekki, najlepiej z typowych letnich tkanin, jak na przykład len. Może mieć krótsze lub podwijane rękawy. Taki fason będzie grał pierwszoplanową rolę w stylizacji. Rzuć okiem na przykład poniżej, w którym uwaga skupia się na wzorzystej marynarce, a resztę stanowią typowe elementy letniego stroju, jak biały bawełniany top na ramiączkach i jeansowe szorty. Dla jeszcze większego efektu postaw na nieszablonowe buty i dodatki. U nas są to zielone mokasyny na białej platformie i rockowa torebka na ramię z ćwiekami. Taki zestaw potwierdzi, że lubisz bawić się modą i stać cię na więcej niż tylko t-shirt i ulubione jeansy. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin) Zabawa modą to nie tylko żonglowanie kolorami i wzorami. W swoich stylizacjach myśl również o objętości i sylwetce, a komponując stylizacje, zestawiaj formy luźne, oversize’owe z tym bardziej przylegającymi do ciała i akcentującymi jego atuty. Oversize’owy żakiet będzie dobrze wyglądał, jeśli na przykład zestawisz go z wąskimi spodniami lub krótkimi spódniczkami podkreślającymi sylwetkę. Dużo na górze, mniej na dole. Takie zestawienia sprawią, że sylwetka nie będzie wyglądać ciężko. Wypróbuj!
Dwa pomysły na żakiet oversize – noś go ze stylem!
Sprzęt do doskonalenia techniki pływackiej przydaje się nie tylko triathlonistom. Każdy pływak odniesie korzyści ze stosowania „pomocy naukowych”. Podpowiadamy, jak używać dwóch z nich: bojki i deski. Po co mi doskonalenie pływania? Wiele osób uważa, że skoro nie trenują do triathlonu, tylko chodzą na basen rekreacyjnie, nie muszą dbać ani o technikę pływania, ani o jakość całego treningu. Oczywiście tak też można, jednak zachęcamy: warto pomyśleć o doskonaleniu techniki. Dzięki dwóm prostym narzędziom treningowym, bojce i desce, pływacy przyśpieszają, a zupełni amatorzy przestaną się męczyć i nie będą „walczyć o życie” w wodzie. Dlaczego warto używać sprzętu pomocniczego? Używanie bojki i deski umożliwia pływanie z użyciem tylko rąk lub tylko nóg. To ważne, ponieważ ta dyscyplina sportu wymaga pracy całego ciała. Potrzebne są zarówno silne nogi, jak i mocny pas barkowy. To właśnie pływanie z deską lub bojką wzmacnia mięśnie potrzebne do poruszania się w wodzie. Sprzęt pomocniczy może poprawić technikę lub nauczyć się jej od zera. Niepoprawna technika często powoduje kontuzje czy napięcie. Dobra pozytywnie wpływa na ekonomikę pływania – ułatwia je, przyśpiesza i pozwala zachować właściwą pozycję ciała. Urozmaica trening: jeżeli ktoś lubi pływać, ale nudzi go odbijanie się od ściany do ściany, użycie sprzętu pomaga. Ułatwia koncentrację na jednej części ciała. Dzięki temu możesz spokojnie pilnować techniki pracy pod wodą, ułożenia kończyn, kadencji itd. Tak jest łatwiej. Szybciej wyeliminujesz błędy i popracujesz nad szczegółami, które umykają, kiedy pływasz pełnym stylem. Początkującym pływakom użycie deski lub bojki często pozwala pokonać pierwsze w życiu samodzielne długości basenu. Ósemka Bojka„ósemka”. Kawałek neoprenu wkładany między nogi umożliwia pływanie tylko z użyciem rąk, co wzmacnia i rozbudowuje mięśnie. To ważne, bo o ile nogi większości osób są dosyć mocne, o tyle góra ciała zwykle jest słaba i zaniedbana. Wynika to z naszego trybu życia i braku codziennych okazji do tego, aby pas barkowy popracował. Dlatego też warto pływać z „ósemką”, nawet jeśli nie trenujesz do zawodów. Dzięki temu będziesz mieć okazję do zadbania o mięśnie górnej połowy ciała. Wyłączając nogi, zmuszasz ręce do podwójnej pracy. Dla początkujących triathlonistów pływanie z bojką ma jeszcze jedną zaletę: dosyć dobrze imituje pływanie w piance. To pozwala oswoić się ze zmienionymi warunkami. Przed zakupem sprawdź wyporność sprzętu: za mała utrudnia pełne jego wykorzystanie, bo będziesz tonąć. Ważne: w czasie pływania z użyciem samych rąk utrzymuj napięcie korpusu. Postaraj się, aby ciało utrzymywało linię prostą i nie wahało się luźno na boki. Dzięki temu nie tylko bardzo wzmocnisz te rejony, ale też popracujesz nad techniką pływacką. Do zwiększenia siły możesz też wykorzystać wiosełka. Deska Pływanie z deskąstanowi dobry trening dolnej połowy ciała: wzmacniają się pośladki, łydki i uda. Można przyjąć zasadę, że ¼ dystansu na całym treningu przepływasz z deską. Wtedy zachowasz odpowiednie proporcje. Nie warto przesadzać, bo jeśli nogi pracują za dużo, gdzieś może się zgubić pozytywny efekt tego treningu. Po sesji z deską warto popływać pełnym stylem, aktywując całe ciało. Dzięki temu góra nie zdąży się rozleniwić. Ważne: deskę trzymaj z przodu, na prostych rękach. Jeżeli masz wrażenie, że twoje nogi lub przód ciała toną, to może znaczyć, że nie napinasz mięśni brzucha i pleców. Pływanie ze sprzętem pomocniczym jest wartościowe dla każdego pływaka na każdym poziomie. Dlatego warto ten element treningu włączyć do swojego grafiku: nie tylko poprawisz technikę pływania, ale i wyrzeźbisz ciało.
Podstawowy sprzęt do nauki pływania: deski i bojki
Dietetycy i trenerzy mówią jednogłośnie: najważniejsze w odchudzaniu wcale nie są regularne ćwiczenia, lecz zbilansowana i dopasowana indywidualnie dieta. Te książki pomogą ci wprowadzić do menu zdrowe nawyki. Zimą zwykle pozwalamy sobie na więcej i chętniej folgujemy swoim kulinarnym zachciankom. Żeby jednak móc cieszyć się szczuplejszą sylwetką na wiosnę, już teraz powinniśmy zacząć myśleć o tym, co jemy i w jakich ilościach. Wierzymy, że każdy z was znajdzie pośród naszych propozycji coś dla siebie! 1. Zupowy detoks Urszula Mijakoska i Monika Stachura Zupy z jakiegoś powodu traktowane są u nas po macoszemu. A przecież te proste i pożywne dania obiadowe jada się w Polsce już od czasów średniowiecza! Być może teraz znowu spojrzymy na nie nieco bardziej przychylnym okiem, a wszystko za sprawą nowego trendu, jaki zawładnął fanami zdrowego żywienia na Zachodzie i powoli wkracza również do naszego kraju. Souping, po polsku żartobliwie nazywany „zupoterapią”, ma same plusy, o czym starają się też przekonać nas Urszula Mijakoska i Monika Stachura, autorki książki Zupowy detoks. Poza obszerną częścią teoretyczną znajdziemy w niej mnóstwo przepisów na zdrowe i smaczne zupy, które mają pozwolić na „odtrucie” organizmu i oczyszczenie go z toksyn. Przepisy są proste w przygotowaniu, a w dodatku w większości zgodne z dietą bezglutenową. Każdemu towarzyszy zaś kolorowe, rozbudzające apetyt zdjęcie. 2. Adios, kilogramos! Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Magdalena Chorębała Nie znam nikogo, komu słowa „dieta” czy „odchudzanie” kojarzą się dobrze. Z takiego założenia wychodzi też dietetyczka Katarzyna Błażejewska-Stuhr, która w swojej książce Adios, kilogramos! podchodzi do tego tematu z humorem i ironią. Nie zmienia to jednak faktu, że to poprawny merytorycznie i pomocny w odchudzaniu poradnik. W książce znajdziemy plan odchudzania rozpisany aż na 90 dni, na który składają się nie tylko przepisy na zdrowe i pożywne dania, ale również ćwiczenia przygotowane we współpracy z parą uznanych trenerów, Adą Jakimowicz i Marcinem Markiewiczem. 3. Jak schudnąć po 40? Agnieszka Mielczarek Wszyscy dobrze wiemy, że wraz z upływającym czasem coraz trudniej panować nam nad sylwetką. Zwolniony metabolizm sprawia, że jeszcze bardziej musimy uważać na to, co jemy, jeśli zależy nam na zachowaniu młodzieńczej figury. Te problemy doskonale rozumie Agnieszka Mielczarek, dyplomowany coach żywienia i dietetyk, a prywatnie żona popularnego kucharza, Pascala Brodnickiego. Mielczarek jest autorką świetnie przyjętej książki Jak schudnąć po 40?, w której znajdziemy praktyczne porady, mnóstwo przydatnych informacji i aż 90 przepisów na zdrowe, lekkie i dietetyczne posiłki. Jedyny minus? To pozycja przeznaczona głównie dla wegan i wegetarian. Plus? Autorka sama jest chodzącym przykładem na to, że jej porady i dieta działają. Czy potrzeba lepszej rekomendacji? 4. Jedz brudniej i czuj się lepiej Josh Axe Przez całe życie uczono nas, że wszystko to, co wkładamy do ust, powinno być czyste. Tymczasem okazuje się, że tego typu zalecenia… wcale nie są tak dobre dla naszego organizmu! Tak przynajmniej twierdzi dr Josh Axe, autor kontrowersyjnej książki Jedz brudniej i czuj się lepiej. To pozycja przede wszystkim dla tych, którzy zmagają się z problemami z tzw. nieszczelnym jelitem, czyli schorzeniem, za którym kryją się często źle diagnozowane objawy, jak alergia czy infekcje. Może też być jednak przydatna dla wszystkich, chcących wprowadzić do swojego codziennego menu zmiany. Według Axe’a nie do końca czyste warzywa i owoce mogą mieć zbawienny wpływ na odbudowę naszej flory jelitowej. Po prostu działają jak szczepionki, wystawiając nasz organizm na zanieczyszczenia, bakterie i wirusy, z którymi musi walczyć i się na nie uodpornić. To ciekawa i odkrywcza lektura. 5. Dieta przyspieszająca metabolizm Haylie Pomroy i Eve Adamson Na koniec lektura, która łączy twardą medyczną wiedzę z garścią przydatnych porad i przepisami. Dieta przyspieszająca metabolizm napisana jest prostym, przystępnym językiem, pełnym humoru. To sprawia, że dzieło Haylie Pomroy czyta się szybko i przyjemnie, a podane prze nią informacje aż chce się od razu wdrożyć w życie. Autorka jest wyznawczynią potwierdzonej przez wieloletnie badania naukowe zasady, że jedzenie wpływa nie tylko na naszą wagę, ale również na zdrowie. Co ciekawe, autorka namawia wręcz czytelników do jedzenia więcej (oczywiście według proponowanych przez nią planów żywieniowych), co ma przyspieszyć zachodzące w naszym organizmie procesy metaboliczne, a w efekcie sprawić, że szybciej zrzucimy zbędne kilogramy, poczujemy się lżej i zdrowiej.
Odchudzamy się – 5 najciekawszych książek i poradników o dietach (wydanych w 2016 roku)
Przedłużamy promocję Monety za płatność BLIKIEM Akcja Monety od BLIKA cieszy się dużą popularnością wśród kupujących, dlatego postanowiliśmy ją przedłużyć do 31 lipca! Zwiększyliśmy także pulę Monet do wydania o 1 000 000. Zasady akcji pozostają niezmienne. W związku z przedłużeniem promocji, zaktualizowaliśmy jej Regulamin. Jeśli jeszcze nie wiesz, czym są Monety od BLIKA, zajrzyj na stronę promocji i dowiedz się więcej. Poznaj również pozostałe Promocje Monet Allegro.
Przedłużamy promocję Monety za płatność BLIKIEM!
Każdy, kto czasem oddaje się majsterkowaniu, niezależnie od tego, czy jest to jego praca, czy hobby, napotkał kiedyś na swojej drodze opór w postaci zapieczonej śruby. Czasem można spędzić długie godziny, walcząc z jedną nakrętką. Jak sobie wtedy poradzić? Zapieczona śruba potrafi mocno utrudnić pracę. Wymaga nie tylko poświęcenia dużej ilości czasu, ale także siły i nerwów. Ten, kto się z tym spotkał, z pewnością wie, jakie wiążą się z nią problemy. „Ukręcone” lub wyrobione okrągłe łebki śrub to prawdziwa zmora. Niejednokrotnie śruba potrafi się urwać. Można przewrotnie powiedzieć, że rozwiązuje to nasz problem z opornym odkręceniem, lecz gdyby każdą tego typu sytuację dało się tak zakończyć, nikt nie zawracałby sobie głowy sposobami i patentami na zapieczone śruby. Większość osób po prostu chwyciłaby za szlifierkę kątową i pozbyła się uporczywego problemu. Czasem jednak chcemy po prostu daną śrubę odkręcić, nie niszcząc wszystkiego. Wówczas z pomocą przychodzą palniki. Oporne śruby najczęściej spotykamy w dolnych partiach pojazdu – w zespołach zawieszenia i układu wydechowego. W tamtych okolicach połączenia gwintowe narażone są na najcięższe warunki pracy. Zmienne temperatury, woda, brud czy sól drogowa utrudniają odkręcanie śrub i nakrętek. Dodatkowo układ wydechowy jest narażony na skrajną amplitudę temperatur (od temperatury otoczenia do nawet kilkuset stopni Celsjusza), przez co śruby często stają się nie do „ruszenia”. Wówczas nie pozostaje nic innego jak zastanowienie się, w jaki sposób poradzić sobie z problemem. Jak się zabrać do pracy? Najważniejsza rzecz, o której należy pamiętać zanim zabierzemy się do walki z zapieczoną śrubą, to odpowiedni klucz. Niestety narzędzia kiepskiej jakości (z bazarków lub zestawów „no name”) często pozostawiają wiele do życzenia. Ich wewnętrzna powierzchnia nie zawsze jest idealnie równa, a wymiary potrafią odbiegać od markowych odpowiedników. Nie wspominając o tym, że pod naporem dużej siły tanie klucze po prostu wyginają się jak gumowe zabawki. Jeśli jednak zainwestujemy w porządne narzędzia, praca z pewnością przebiegnie sprawniej. Podczas zmagań z opornymi śrubami lepiej korzystać z kluczy oczkowych lub nasadowych. Płaskie końcówki stykają się z łbem śruby (lub nakrętki) tylko dwiema płaszczyznami, przez co dość łatwo mogą się ześlizgnąć, wyrabiając jej krawędzie. Wówczas odkręcenie śruby staje się dużo trudniejsze, czasem wręcz niemożliwe. Jeśli już mamy odpowiedni sprzęt, warto oczyścić łeb śruby z błota, piachu i rdzy. W przypadku rdzy czasem pomocny może okazać się metalowy pilnik lub gruboziarnisty papier ścierny. Odpowiednio przygotowana powierzchnia zminimalizuje ryzyko ześlizgnięcia się klucza, a tym samym skróci czas pracy. Zanim wytoczymy ciężką artylerię w postaci palników, warto spróbować bardziej przyziemnych sposobów. Najprostszym, znanym od wielu lat, są preparaty penetrujące, jak choćby najpopularniejszy WD-40 (jego cena to około 10–12 złotych za najmniejsze opakowanie 125-mililitrowe). Wystarczy spryskać zapieczone złącze i po prostu pójść na kawę. Już po kilku minutach preparat wniknie pomiędzy zwoje gwintu i przy odrobinie szczęścia śruba posłusznie się odkręci. Podobne zastosowanie ma najzwyklejsza nafta. Jest dużo tańsza od specjalistycznych preparatów penetrujących, ale działa nieco gorzej. Jednak ze względu na jej niską cenę niektóre połączenia gwintowe możemy w całości wrzucić do pojemnika z naftą i zostawić na kilka godzin lub nawet całą noc. Drugi sposób to zastosowanie dźwigni. Choć jest to rozwiązanie mocno „łopatologiczne” i siłowe, to długa stalowa rura niejednokrotnie może okazać się pomocna. Wystarczy nałożyć ją na klucz (upewniwszy się, że ten jest odpowiednio założony na łeb śruby) i korzystając z praw fizyki i dłuższego ramienia, na który działamy siłą naszych mięśni, można spróbować po prostu odkręcić zapieczony gwint. Jeśli jednak wszystkie sposoby zawiodą, ostatnią deską ratunku stają się palniki i opalarki. Tu również fizyka jest naszym sprzymierzeńcem. Pod wpływem wzrostu temperatury metal się rozszerza, co ułatwia wykręcenie opornej śruby. Należy jednak pamiętać, aby nie podgrzewać bezpośrednio samej śruby, tylko jej otoczenie. Ważne jest również to, że nie w każdej sytuacji możemy użyć palnika. Jeżeli w sąsiedztwie znajdują się elementy plastikowe lub gumowe (np. tuleje w zawieszeniu, osłony przegubów itp.), ciepło palnika po prostu je stopi. To samo dotyczy złącz w karoserii. Podgrzewając je, zniszczymy powłokę lakierniczą, a to może okazać się bardzo problematyczne w naprawie. Palnik w dłoń! Jeśli jednak nie ma żadnych przeciwwskazań do użycia bardzo wysokiej temperatury, nie pozostaje nic innego, jak wziąć się do pracy. Podgrzanie okolic śruby powinno ułatwić sprawę. Jeśli jednak tak się nie stanie, można schłodzić samą śrubę (na przykład sprężonym powietrzem lub wodą). Elementy zewnętrzne w wyniku podgrzania rozszerzą się, a śruba przez schładzanie odrobinę się skurczy. Takie zabiegi trzeba powtarzać do skutku. Może okazać się, że po pierwszej próbie podgrzewania uda się wykręcić jedynie kilka zwojów gwintu, po czym śruba znowu się unieruchomi. Wówczas zaczynamy cały proces od początku – podgrzewamy, schładzamy, odkręcamy. I tak do skutku. Podobną operację, tak zwane „ciepło-zimno”, można zastosować podczas rozłączania pary gwintowej między śrubą a nakrętką. Wówczas podgrzewamy nakrętkę, a schładzamy rdzeń śruby. Rodzaje palników Najprostszym i najtańszym rozwiązaniem jest ręczny palnik gazowy. Doskonale sprawdzi się, jeżeli majsterkujemy tylko hobbystycznie, gdyż będziemy używać go raz na jakiś czas. Końcówkę z zapalnikiem zakładamy bezpośrednio na kartusz (turystyczny zbiornik na gaz, najczęściej zrobiony z mieszaniny propanu i butanu) i już możemy działać. Takie palniki są dość łatwe w obsłudze i często możemy je kupić razem z kartuszami gazowymi o niewielkich pojemnościach. Rozwiązanie tego typu jest nie tylko wygodne, ale także tanie, bo zestaw kupimy już za około 30–40 złotych. Warto jednak wspomnieć, że nie jest to urządzenie, które sprawdzi się przy poważniejszych naprawach warsztatowych. Mimo dość wysokiej temperatury płomienia (do 1200 stopni Celsjusza) nada się on jedynie do podgrzewania wspomnianych zapieczonych śrub czy rozpalania grilla. Może jednak lepiej pomyśleć o opalarce, którą da się wykorzystać na przykład do izolowania kabli za pomocą rurek termokurczliwych. Będziemy mieli urządzenie o dwóch zastosowaniach w jednym. Bardziej profesjonalnym urządzeniem jest gazowa lampa lutownicza (zwana także lutlampą) na naboje. Działa na tej samej zasadzie co wspomniany ręczny palnik, jednak często jest wyposażona w zapalnik piezoelektryczny i sprawia wrażenie nieco bezpieczniejszego urządzenia niż palnik, który przypomina sprzęt do crème brûlée. Lampę lutowniczą kupimy za około 80 złotych. Jeśli ręczny palnik gazowy lub lutlampa nie zaspokajają naszych potrzeb, można zainteresować się palnikami acetylenowymi. Jednak kupowanie go tylko po to, by odkręcać zapieczone śruby mija się z celem. Podczas reakcji spalania acetylenu i tlenu powstaje temperatura rzędu 2400–3100 stopni Celsjusza, a to zdecydowanie zbyt dużo do samego podgrzewania okolic upartej śruby. Takie palniki mają swoje zastosowanie w cięciu metalu i w spawaniu. Są także dużo droższe, ponieważ ich zakup wiąże się z wydatkiem około 700 złotych. Jeszcze innym rozwiązaniem może być podgrzewacz indukcyjny. Nie generuje płomienia, przez co jest bezpieczniejszy w użyciu i minimalizuje ryzyko stopienia wszystkiego dookoła. Podgrzewanie indukcyjne następuje bardzo szybko, dlatego zapobiega uszkodzeniu okolicy nagrzewanego miejsca (podgrzewamy tylko wybrany element, otoczenie nagrzeje się tylko w wyniku przekazywania ciepła z ciała cieplejszego do chłodniejszego). Taki podgrzewacz ma dużo szerszy zakres zastosowań niż wspomniane wcześniej palniki. Możemy go używać nie tylko do zapieczonych śrub, ale także do odkręcania świec zapłonowych czy montażu lub demontażu łożysk. Niestety jego zakup wiąże się z niemałym wydatkiem, ponieważ najtańszy podgrzewacz indukcyjny kosztuje około 2 000 złotych. Bezpieczeństwo przede wszystkim! Podczas pracy z palnikiem należy pamiętać o zasadach BHP. Rękawice i okulary ochronne są absolutnie niezbędne! Warto również pamiętać, że garaże czy warsztaty to miejsca, w których znajduje się dużo łatwopalnych substancji. Paliwo, oleje, wspomniane preparaty penetrujące czy nawet masa bitumiczna, którą pokryte są samochody od spodu. Te wszystkie substancje w połączeniu z otwartym ogniem bardzo łatwo mogą doprowadzić do pożaru. Z tego względu warto po palnik sięgać tylko w ostateczności, mając na uwadze fakt, czy nie działamy w pobliżu skrajnie łatwopalnej substancji. Gdy zerwie się śruba Niestety, czasem mimo najszczerszych chęci i starań łeb śruby się urwie. Zerwana śruba to często jeszcze większy problem niż taka, która po prostu nie chce się odkręcić. Jeśli jednak już się do tego doszło, możemy poradzić sobie z tym problemem na kilka sposobów. Najłatwiej będzie, jeśli po zerwaniu łba spora część śruby wystaje z elementu, w który jest wkręcona. Wówczas najprostszym rozwiązaniem jest obfite spryskanie sprayem penetrującym i skorzystanie z narzędzia będącego podstawowym wyposażeniem dosłownie każdego warsztatu – klucza zwanego „żabą”. Jeśli to nie poskutkuje, można pokusić się o przyspawanie do wolnego końca śruby kawałka metalu (np. pręta) lub nakrętki, za której pomocą później wykręcimy uporczywą śrubę. Ostatnim i zarazem najpewniejszym sposobem są wykrętaki. Za ich pomocą poradzimy sobie nawet ze śrubą, zupełnie niewystającą z elementu, w który jest wkręcona. Wystarczy małym wiertłem nawiercić niewielki otwór na środku rdzenia śruby, a następnie powoli wkręcać w niego wykrętak. Narzędzia te mają odwrotny gwint, dzięki czemu, wkręcając wykrętak, jednocześnie próbujemy wykręcić śrubę. Stawiające opór śruby potrafią pokrzyżować plany nawet najbardziej sprawnym majsterkowiczom. Często zdarza się tak, że gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, to praca zajęłaby nam godzinkę, tymczasem mija już piąta godzina prób, a my ubrudzeni po łokcie, w pocie czoła nadal walczymy z jedną śrubą, mamrocząc pod nosem przekleństwa połączone z magicznymi zaklęciami, mającymi ruszyć wreszcie to oporne żelastwo. Niestety nikt jeszcze nie wymyślił magicznego sposobu na poradzenie sobie z zapieczoną śrubą. Dlatego jesteśmy skazani na bardziej przyziemne rozwiązania, chociażby takie jak palniki.
Palniki – gdy klucz to za mało
Dbanie o mały ogród może być prostsze, jeśli korzysta się ze sprawdzonych metod aranżacji małych przestrzeni oraz dostępnych na rynku narzędzi. Dzięki nim prostsze jest nawadnianie, pozbywanie się chwastów, koszenie trawy czy utrzymywanie podłoża w dobrym stanie. Mały ogród powinien być urządzony funkcjonalnie, tak by cieszył oko i był miejscem do wypoczynku. Na niewielkiej przestrzeni można zastosować różne techniki uprawy roślin czy nawadniania. Warto też maksymalnie ułatwić sobie pielęgnację małego ogrodu, by mimo swoich rozmiarów nie pochłaniał wiele czasu i energii na jego utrzymanie. Uprawa roślin w skrzyniach - wykorzystanie małej przestrzeni Na niewielkiej przestrzeni świetnie sprawdzą się skrzynie na rośliny. Można w nich uprawiać warzywa, zioła, a także sadzić krzewy ozdobne czy byliny. Dodatkowo są estetyczne i pozwalają na łatwą aranżację oraz ewentualną rearanżację ogrodu. Skrzynie łatwo da się przestawić z miejsca na miejsce, jeśli np. rosnącym w nich roślinom nie odpowiada dotychczasowe stanowisko. O wiele łatwiej też wymienić chore, uschnięte lub uszkodzone okazy na nowe. Skrzynie na rośliny można trzymać na tarasie lub wśród innej zieleni, np. na trawniku. Drewniane donice mają przeróżne kształty, ale w małym ogrodzie najlepiej zachować umiar, jeśli chodzi o formę. Lepiej wybierać takie skrzynie i donice, które nie mają zbyt wielu elementów ozdobnych. Uprawa roślin w skrzyniach pozwala zaoszczędzić miejsce, jeśli wybiera się stojaki pionowe z kilkoma mniejszymi skrzynkami. Można w nich hodować zioła lub użyć ich jako efektownych kwietników. Są estetyczne i nie zajmują wiele miejsca. W skrzyniach warzywa rosną szybciej niż w gruncie, łatwiej też utrzymać je w dobrej kondycji, ponieważ nie trzeba nawozić całej gleby, a jedynie tę w skrzynce. W ten sposób można uprawiać m.in. pomidory, paprykę, sałaty, a nawet ziemniaki. W małym ogrodzie warto zestawiać skrzynie i donice różnej wielkości, dzięki temu w łatwy sposób da się urozmaicić rzeźbę terenu i sprawić, by była ona jednocześnie atrakcyjna i funkcjonalna. Użyteczność przestrzeni można zwiększyć także dzięki skrzyniom, donicom i murkom, na których można usiąść. Nawadnianie małego ogrodu Mały ogród bez przeszkód można nawadniać “ręcznie”, przy użyciu konewek czy węża ogrodowego z końcówką zraszającą. To rozwiązanie o wiele tańsze niż budowa systemu nawadniającego. W system nawadniający warto zainwestować wtedy, gdy często wyjeżdża się na dłużej lub gdy nie ma czasu na codzienne podlewanie roślin. Warto dodać, że latem trawę i inne rośliny ogrodowe najlepiej podlewać o świcie, czyli około godziny 5 rano. Konewki to najprostsze narzędzie do podlewania małego ogrodu. Mogą też pełnić rolę dekoracji. Drugą wartą uwagi opcją są węże ogrodowe i zraszacze, zwłaszcza jeśli posiada się kran na zewnątrz domu, do którego węża łatwo można przymocować. Te rozwiązania są funkcjonalne i o wiele tańsze niż systemy nawadniające. box:offerCarousel Dbanie o mały ogród - jak ułatwić sobie pielenie i koszenie? Regularne usuwanie chwastów z ogrodu jest niezbędne, żeby posadzone rośliny miały stałe, dobre warunki do wzrostu. Chwasty należy wyrywać, gdy tylko się pojawią. Usuwa się je z korzeniami, by nie odrastały ani nie pobierały z gleby substancji odżywczych potrzebnych kwiatom, krzewom i drzewkom. O mały ogród można dbać przy użyciu narzędzi takich jak pazurki czy motyczka (a pod kolana warto podłożyć specjalną matę, która chroni od wilgoci, brudu i kamieni). Gdy chwasty rosną na kostce brukowej lub kamiennych ścieżkach, można potraktować je chemicznymi substancjami, o ile w pobliżu nie ma roślin, które również mogłyby ucierpieć. Żeby oszczędzić sobie wysiłku, można też zapobiegać wzrostowi i rozrostowi chwastów. Najpopularniejsze metody zapobiegające pojawianiu się chwastów i redukcji ich ilości to: * ściółkowanie korą - polecane szczególnie dla roślin lubiących gleby kwaśne, np. wrzosów czy wrzośców, azalii i różaneczników; na glebie (a najlepiej na agrotkaninie) układa się około pięciocentymetrową warstwę kory sosnowej (przekompostowanej, a nie surowej prosto z lasu), chroni ona przed wysychaniem glebę, a zimą zapobiega przemarzaniu korzeni roślin, * stosowanie agrotkaniny (agrowłókniny ściółkującej) - jest uniwersalna, przepuszcza wodę, zachowuje optymalną wilgotność gleby, zapobiega wzrostowi chwastów, wymaga umocowania lub wysypania na nią kory albo kamieni (żwiru). * tworzenie rabat żwirowych przy użyciu agrotkaniny i żwiru - rozwiązanie to ma zalety zastosowania agrotkaniny i jest estetyczne. box:offerCarousel Koszenie trawnika w małym ogródku może przysporzyć nie lada problemów, jeśli aranżacja jest nieprzemyślana i jeśli rabaty nie są wyraźnie oddzielone od trawnika. Do wyznaczenia granic rabat i trawnika warto użyć specjalnych krawężników, małych płotków lub miniżywopłotów. Można też sadzić rośliny w łatwo przenośnych skrzyniach. Używanie kosiarki w takim ogrodzie nie wymaga zegarmistrzowskiej precyzji, dzięki czemu jest efektywne i pochłania mniej czasu niż koszenie ogrodu bez wyznaczonych granic trawnika i rabat. Nawierzchnie ogrodowe a trawnik - co wybrać? box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Zadbany trawnik jest ozdobą ogrodu, sprzyja odpoczynkowi i zabawie, a także wpływa na wilgotność w ogrodowym ekosystemie. Wymaga jednak nakładu pracy, by spełniał swoje zadania i cieszył oko. Trawę trzeba posiać i regularnie nawozić, podlewać oraz kosić. Co pewien czas trawnik warto też napowietrzać przy użyciu areatora, a także odchwaszczać (np. specjalnym nawozem). Decydując się na zastosowanie nawierzchni ogrodowych, np. kostki brukowej czy żwiru lub kamieni, należy zaplanować, w których częściach ogrodu je umieścić. Naturalnie wyglądają wykonane z tych materiałów ścieżki, obwódki czy rabaty (żwirowe), a także strefy przeznaczone na meble ogrodowe. Nawierzchnie utwardzone ułatwiają przemieszczanie się po ogrodzie i jego pielęgnację. Nie są jednak tanie, a dodatkowo należy je odchwaszczać w razie potrzeby (można to robić chemicznie). Zaletą nawierzchni ogrodowych jest ich trwałość oraz stabilność. Żeby uzyskać podobny efekt na trawniku, należy sięgnąć po ekokratkę, czyli specjalne płyty do utwardzania powierzchni w sposób ekologiczny.
Mały ogród łatwy w obsłudze. Jak o niego zadbać?
Chwila nieuwagi i... trzask. Ktoś nam wjechał w auto. Wszyscy cali, sprawca ubezpieczony, w zasadzie nie powinno być problemów. Niestety, często oznacza to początek przepychanek z ubezpieczycielem. Do czego mamy prawo? Podczas likwidacji szkody z OC sprawcy dochodzi do wielu zbędnych kontrowersji. Wiadomo – w interesie ubezpieczyciela leży załatwienie sprawy jak najmniejszym kosztem, więc najchętniej wstawiłby do naszego rozbitego auta najtańsze części z Chin i pomalował blachy kredkami. Właściciel uszkodzonego bolidu chciałby same nowe, oryginalne części prosto od producenta. Jak to wszystko pogodzić? Wyjściem jak zwykle jest kompromis. Dwa sposoby Drogi do dochodzenia swoich praw są dwie. Jeśli ktoś uszkodzi nam samochód, możemy znaleźć warsztat, który podejmie się naprawy i jednocześnie współpracuje z firmami ubezpieczeniowymi. Warsztat ocenia szkody, wycenia naprawę i czeka na likwidatora. Ten akceptuje kosztorys i daje warsztatowi zielone światło. Jeśli trafimy na dobrego i doświadczonego likwidatora szkód z ubezpieczalni, to w zasadzie problem mamy z głowy. Może on jednak kwestionować wartość niektórych części, zwłaszcza jeśli były „nieoryginalne”. Przykład? Na koła VW Passata były założone tanie,stalowe felgi, dwie z nich uległy uszkodzeniu. W takim przypadku nikt nie zgodzi się na założenie nam pary nowych felg z logo VW. Likwidator zasugeruje użycie podobnych albo dopłatę od właściciela naprawianego auta. Co do reszty części wszystko jest w zasadzie jasne – w naszym aucie muszą być zamontowane oryginalne lub równoważne z oryginalnymi. Wyjątkiem są sytuacje, gdy tego rodzaju części do naszego auta nie są już produkowane – wtedy trzeba szukać używanych bądź gorszej jakości. Co to są części oryginalne? Są oznaczone jako OE – original equipment. Łatwo je rozpoznać, bo w zasadzie nawet najmniejszy drobiazg nosi nazwę koncernu samochodowego – Forda, Fiata, Audi itd. Są najdroższe i ubezpieczyciel musi pokryć ich koszt jedynie w przypadku, gdy nasze auto jest na gwarancji producenta i w okresie gwarancji było serwisowane z użyciem części OE. Przesłanką do ich użycia mogą być też inne okoliczności – np. mamy auto zabytkowe i serwisujemy je tylko oryginalnymi częściami. W takim przypadku użycie innych elementów oznaczałoby drastyczną obniżkę wartości całego samochodu. Każdy z koncernów motoryzacyjnych ma swojego wytwórcę części. Są to zazwyczaj potężne firmy, które wyrabiają elementy do produkcji aut i serwisu, do sieci warsztatów oraz sprzedaży indywidualnej. Na ogół każda część nosi nazwę marki – np. Fiata, Forda czy Audi. Części dla Fiata robi przeważnie Magnetti-Marelli, dla Forda – Motorcraft, a hamulce do Audi – ATE. Te koncerny na swoich liniach produkują równolegle części zamienne z własnymi oznaczeniami. Są to więc części „równoważne z oryginalnymi”, oznaczane w Polsce jako Q, w Europie znane jako OEM (original equipment manufacturer), w dokumentach unijnych zaś OES (original equipment supplier). Praktycznie nie różnią się od OE, a takie koncerny jak wspomniane produkują nawet 80% części potrzebnych do zmontowania nowego auta. Jakość P Z zasady takich części nie montuje się w autach naprawianych z OC sprawcy. Mimo wszystko są sytuacje, w których ubezpieczyciel może negocjować (skutecznie) ich użycie. Chodzi przede wszystkim o części bardzo mocno wyeksploatowane bądź bardzo proste. Pamiętajmy, że oznaczenie P zwiastuje dość wysoką jakość, porównywalną od oryginału. Taka część może być wytworzona z innych materiałów i w innej technologii, jednak jej producent potwierdza, iż jest to produkt jakościowo równy oryginałowi. A jeśli decydujemy się na wzięcie gotówki i samodzielną naprawę samochodu? Cóż, jest taka opcja i czasem może się ona opłacać. Wówczas nikt nie narzuca nam sposobu naprawy samochodu, przepisy nie określają, jakich części należy użyć. Często jednak bywa to oszczędność pozorna. Pamiętajmy, że warsztaty lubią realizować tzw. naprawy bezgotówkowe. Dlaczego? Bo zarabiają podwójnie – raz na kosztach robocizny, drugi raz na rabatach udzielanych im przez sprzedawców części. Jeśli są dobrymi klientami, mogą wynegocjować nawet 20–30% upustu i jest to ich czysty zysk. Dlatego też czasem są skłonne do pewnych ustępstw, np. tańszej naprawy bądź wymiany części, które podczas wypadku nie uległy uszkodzeniu, ale są już zużyte. Warto o tym pamiętać.
Naprawa szkody z OC. Czy musimy kupować oryginalne części?
Świat planszówkowy przyzwyczaił się już, że wiele gier powstaje dzięki zbiórkom na portalach crowdfundingowych. Jednym z największych na świecie jest oczywiście Kickstarter, na którym również polscy wydawcy święcą sukcesy. Z takiej okazji skorzystało również polskie Hexy Studio, któremu udało się zebrać fundusze na wydanie gry „Cave-in” w uniwersum Star Scrappers. W Polsce, w kooperacji z Fox Games, ukazali się „Łowcy kryształów”. Zawartość pudełka Grafika na pudełku jasno wskazuje tematykę gry – znajdujemy się w kopalni, w dość surrealistycznym świecie. Wszystkie elementy gry bardzo dobrze wpisują się w ten klimat. A w pudełku znajdziemy 78 kart najemników, 6 kart dowodzenia, 12 kart artefaktów, 60 żetonów kryształów, 6 totemów frakcji, znacznik zawalenia kopalni, planszę oraz oczywiście instrukcję. Rozgrywka przewidziana jest dla 2-4 graczy w wieku powyżej 12 lat. Pojedyncza partia powinna zająć ok. 45 minut. Drogocenne kryształy przyciągają chętnych… Celem w „Łowcach kryształów”, jak sam tytuł wskazuje, jest zdobycie jak największej liczby punktów wygenerowanych przez wydobyte w trakcie gry kryształy. Ciekawie skonstruowany jest główny obszar gry, którego nie tworzy standardowa plansza, a układ kart najemników i żetonów kryształów. Całość przypomina wizualizację na kopalni. Na górze znajdują się karty najemników, których gracze będą w trakcie gry rekrutować, po środku tor z artefaktami do zakupu oraz znacznik zawalenia kopalni, a poniżej kryształy – oczywiście im głębiej, tym bardziej wartościowe. Gracze wykonują swoje ruchy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a w swojej turze mają do dyspozycji dwie z czterech możliwych akcji, przy czym nie mogą się one powtarzać (chyba, że jakaś karta daje im taką możliwość). Do wyboru mamy wspomnianą już rekrutację najemników, wysłanie najemników do fedrowania kryształów czy szukania artefaktów, bądź skorzystanie ze zdolności specjalnej najemnika. Za każdym razem, kiedy gracz korzysta z którejś z wymienionych akcji – wykłada przed siebie karty najemników z ręki, tworząc w ten sposób swoją bazę. I właśnie obszar bazy oraz jej wykorzystanie jest jedną z najciekawszych mechanik w „Łowcach kryształów”. Po pierwsze – baza ma limit kart, a te, które stanowią nadwyżkę, muszą na koniec tury odpaść do pudełka, a więc nie będą brać udziału do końca gry. Po drugie – wierzchnia karta najemnika pozwala skorzystać z jego zdolności na początku kolejnej tury. To bardzo ważne w kontekście planowania swoich ruchów na kilka rund do przodu. Po trzecie – bazę przeciwnika można przejąć. Dzięki temu zdobywamy jego karty (poza wierzchnią) oraz totem frakcji, z której ta wierzchnia karta pochodziła. Totemy pozwalają zmniejszyć koszt fedrowania określonych kryształów, co zdecydowanie ułatwia dostanie się w głąb jaskini. Z jednej strony mamy zatem konieczność przemyślanego budowania własnej talii kart na ręku, a następnie ich zagrywania w odpowiedniej kolejności. Z drugiej negatywną interakcję, która nie zawsze jest konieczna do zwycięstwa. Dzięki temu przyjemność z gry odnajdą zarówno fani interakcji między graczami, jak i ci, którzy wolą gry ekonomiczne czy oparte na mechanice deck building. Kolejnym ciekawie i dość realistycznie rozwiązanym mechanizmem jest postęp żetonu na torze zawalenia kopalni, który obwieszcza koniec gry. Niektóre kryształy posiadają ikonkę wykrzyknika – kiedy gracz zdecyduje się je pozyskać, automatycznie będzie zmuszony do przesunięcia znacznika o jedno pole. Kiedy tenże znacznik dotrze do końca toru (albo odpowiednio wcześniej przy mniejszej liczbie graczy), kopalnia zawala się i gra się kończy. Podsumowując, „Łowcy kryształów” to z jednej strony gra o dość prostych zasadach i mechanikach, z drugiej jednak wymagająca zastanowienia i obrania odpowiedniej strategii oraz planowania kilka ruchów do przodu. „Łowców kryształów” można kupić na Allegro za ok. 75 zł.
„Łowcy kryształów” – recenzja gry
Wybieramy automatyczny odkurzacz i urządzenie, które znacznie ułatwi sprzątanie w domu. Na co zwrócić uwagę przed zakupem? W czym pomoże nam taki robot? Mycie i odkurzanie to część codziennej domowej rutyny, której najczęściej nie lubimy. Czasu jak zawsze brak, a dokładność zwykłej miotełki czy gabarytowych odkurzaczy nie zawsze jest zadowalająca. Jak temu zaradzić? Idealnym rozwiązaniem może być nabycie robota sprzątającego. I nie, nie jest to kolejna historia rodem z filmów science fiction. Roboty to nowa generacja odkurzaczy. Dzięki takiemu urządzeniu zaoszczędzimy przede wszystkim czas. A efekty będą zawsze bardzo dobre. Jak wybrać taką maszynę do domu? Jakie funkcje powinien posiadać robot-odkurzacz? Na jakie parametry należy zwrócić szczególną uwagę? Oto kilka użytecznych informacji, które pomogą nam w zakupie. Robot-odkurzacz – jak działa? Robot jest urządzeniem, które samodzielnie porusza się po mieszkaniu w poszukiwaniu wszelkiego rodzaju brudów i zanieczyszczeń. Maszyna ma zainstalowane specjalne czujniki, dzięki którym w każdej chwili może odłączać się od akumulatora, prowadzić czyszczenie i wracać do stacji dokującej. Pod względem budowy takie roboty są zazwyczaj okrągłe. Mają mocny napęd elektryczny oraz nowoczesny system czyszczący. Urządzenie jest inteligentne i dzięki zainstalowanym czujnikom wie, jak nie spaść ze schodów czy nie wjechać w ścianę. Warto zaznaczyć także, że oprócz całkowitej samodzielności robot ma bardzo dobry system oczyszczający. Zamontowana w środku czyszcząca szczoteczka obraca się bardzo szybko, bezpośrednio wmiatając zabrudzenia do wbudowanego pojemnika na śmieci. Niektóre modele działają na podobnej zasadzie co odkurzacze, wsysając zabrudzenia do wewnątrz. Parametry i funkcje Robot idealnie nadaje się do odkurzania podłogi, chodników czy dywanów. Zaletą jest także całkowita bezobsługowość. Odpowiednio zaprogramowane urządzenie może pracować podczas naszej nieobecności w domu (np. co 3 godziny). Ma on jednak swoje wady. Robot całkowicie nie nadaje się do czyszczenia kanapy czy krzeseł. Większość robotów sprzątających jest bezworkowych, a wszystkie brudy po czyszczeniu są przechowywane w plastikowym pojemniku, który raz na kilka tygodni trzeba opróżnić. Kupując odkurzacz automatyczny, warto wybierać tylko znane modele. Roboty sprzątające nie są jeszcze tak powszechne, więc wybór sprawdzonej marki to gwarancja jakości. Przy wyborze oczywiście musimy zwrócić uwagę na parametry maszyny. Po pierwsze, nawigacja powinna być łatwa. Zazwyczaj roboty mają kilkanaście funkcji czyszczenia (lekkie, intensywne, z interwałem czasowym itp.). Powinna być także opcja regulacji szybkości szczoteczki wewnętrznej, a także dokładne programowanie czasu sprzątania. Po drugie, układ czyszczący. To jest najważniejsza charakterystyka i tak naprawdę od niej zależy dokładność i skuteczność pracy narzędzia. Najczęściej roboty posiadają automatyczne zmiotki. Tutaj uwaga – im więcej małych miotełek w środku, tym lepsze jest czyszczenie. Zdecydowanie gorszym wariantem jest system ssący (podobny mechanizm jak w odkurzaczach). Nie radzi sobie z ciężkimi śmieciami i większymi elementami. Po trzecie, niektóre modele mają filtry na brud. Lepsze typy z kolei są wyposażone w lampy emitujące bakteriobójcze promieniowanie UV. Producenci i ceny Najpopularniejsi producenci robotów odkurzających to: iRobot, Neato Robotics, Samsung, Hoover, Agma, Carneo, Sencor, Globovac. Ceny robotów odkurzających zaczynają się od ok. 300 zł. Najdroższe modele kosztują ponad 2000 zł. Robot sprzątający to zdecydowanie bardzo funkcjonalne narzędzie, które ułatwi pracę każdej pani domu. Jest wyposażone w inteligentny system oprogramowania, dzięki czemu maszyna może działać całkowicie samodzielnie. Przed wyborem warto wziąć pod uwagę podstawowe funkcje urządzenia, a także sprawdzić układ czyszczący (najlepiej miotełki).
Robot sprzątający – idealny gadżet dla pani w domu
Wybór dobrego laptopa do użytku domowego lub do biura nie należy do łatwych zadań. Podczas zakupu zwracamy uwagę na rozdzielczość ekranu, moc procesora, jego pamięć oraz rozmiar, ciężar i oczywiście wytrzymałość baterii. Najważniejszą rzeczą, która decyduje o sprawnym działaniu urządzenia, jest system operacyjny. Wybór odpowiedniego systemu nie jest taki prosty. System operacyjny Mac OS X oraz Linux Najpopularniejszym systemem operacyjnym jest bez wątpienia Microsoft Windows. Wielu użytkowników słyszała o systemie Mac OS X oraz Linux, lecz niewielu miało styczność z tego typu rozwiązaniami. System Mac OS X jest fabrycznie instalowany na urządzeniach firmy marki Apple, czyli laptopach MacBook. Charakteryzuje się on wysokim komfortem obsługi i przyjemnym dla oka interfejsem. Posiada niezbędne programy oraz zestaw aplikacji multimedialnych. Należy pamiętać, że nie wszystkie programy, które znamy z Windowsa, są kompatybilne z oprogramowaniem Apple’a. Zaletą systemu jest duże bezpieczeństwo – istnieje o wiele mniej wirusów, które atakują OS X, niż Windowsa. Spore znaczenie ma integracja MacBooka z innymi urządzeniami Apple’a, np. iPhonem. Największą wadą MacBooków jest wysoka cena sprzętu i akcesoriów. Problem stanowi również działanie niektórych gier, aplikacji, czy sprzętów. Pod tym względem króluje Microsoft, który posiada największą liczbę użytkowników. Nieco inaczej przedstawia się sprawa dotycząca systemu operacyjnego Linux. Jest to jedyny w pełni darmowy system, który można konfigurować w dowolny sposób. Ma on mniejsze wymagania sprzętowe, niż Windows, dlatego na słabym sprzęcie, będzie chodził szybko i płynnie. Natomiast wymaga od użytkowników dość dużej wiedzy informatycznej. Nie każdy jest w stanie go skonfigurować, poszukać odpowiednich sterowników itp. Linux nie jest też odpowiednim rozwiązaniem dla gier komputerowych. System operacyjny Windows Firma z Redmond i jej system operacyjny Windows to lider popularności wśród użytkowników. Stosowany jest w firmach, komputerach bankowych, domowych itp. Na rynku mamy wybór najróżniejszych wersji i licencji tego popularnego oprogramowania. Zwykły konsument, decydując się na zakup laptopa, powinien pomyśleć o takim właśnie systemie operacyjnym. I w tym przypadku mamy do wyboru trzy możliwości. Laptop z zainstalowanym systemem Windows Najlepszym rozwiązaniem będzie Windows 8.1 lub jego najnowsza odmiana Windows 10. Nie warto już inwestować w laptop ze starszą wersją systemu Windows 7, ponieważ wsparcie techniczne staje się ograniczone. W przypadku nowszych wersji mamy pełne wsparcie techniczne firmy Microsoft. Kupując nowego laptopa, możemy się zdecydować na odmianę z przeinstalowanym systemem. Laptop z dokupionym systemem Windows OEM Alternatywnym rozwiązaniem jest kupienie laptopa bez systemu operacyjnego. Wówczas możemy osobno wybrać interesującą nas wersję. Zaletą jest, że podczas instalacji systemu możemy zrezygnować ze zbędnych dodatków oraz programów, czy usług, które zaśmiecają i spowalniają działanie sprzętu. Kolejna zaleta to posiadanie płyty instalacyjnej. Niestety wersja OEM ma swoje ograniczenia – system możemy zainstalować, tylko na jednym urządzeniu. Laptop z dokupionym systemem Windows BOX Wersja BOX jest droższa od OEM. W tym wypadku licencję wersji BOX możemy przenieść na inne urządzenie. Jest to bardzo przydatne w momencie rozbudowy sprzętu lub jego wymiany. Również istnieje opcja odsprzedania licencji innemu użytkownikowi. Jaki Windows do firmy, a jaki do domu? Od wielu lat firma Microsoft w swojej ofercie posiadała wiele wersji systemu operacyjnego Windows. Podobnie jest z najnowszą „Dziesiątką”. Na rynku dostępne są 3 najważniejsze wersje: Windows 10 Home, Windows 10 Pro, Windows 10 Enterprise. Wybór odpowiedniego systemu operacyjnego nie jest sprawą łatwą. Wszystko zależy od tego, do jakich celów będzie nam służył zakupiony sprzęt.
Jaki system operacyjny w laptopie?
Każde dziecko, które lubi gadżety, z pewnością marzy o tym, by wśród swoich zabawek mieć robota. Oto 5 propozycji tego typu elektronicznych sprzętów, które mogą stanowić świetnego kompana do zabawy. 1. Robosaur Na początek coś dla fanów dinazaurów – Robosaur z pewnością wzbudzi ich szczery zachwyt i pozwoli na godziny zabawy, zwłaszcza że porusza się w zasadzie w każdym kierunku, a nawet reaguje na napotkane na swej drodze przeszkody. Jest zdalnie sterowany za pomocą pilota, którego otrzymujemy w zestawie, a poza tym ma wbudowane czujniki dźwięku oraz dotyku. Jego wysokość wynosi 34 cm, natomiast szerokość z rozłożonymi skrzydłami to 82 cm. Jest przeznaczony dla dzieci powyżej 8. roku życia. Cena to ok. 300 zł. box:offerCarousel box:offerCarousel 2. Roboactor Kolejną propozycją jest Roboactor, z wyglądu przypominający człowieka. Co więcej, posiada sporo różnych umiejętności, m.in. potrafi tańczyć, zna ruchy typowe dla Kung Fu, a także wydaje typowo ludzkie odgłosy. Niewątpliwą zaletą tego urządzenia jest możliwość zaprogramowania określonej gamy ruchów, które robot bez trudu odtworzy. Wysokość tej zabawki to 33 cm, zaś szerokość – 30 cm. Ceny zaczynają się już od 153 zł. box:offerCarousel 3. Movi Fisher Price Movi Fisher Price jest przykładem nowoczesnej zabawki, której celem jest nie tylko rozbudzenie aktywności i kreatywności dziecka, ale i edukacja przez zabawę. Zróżnicowane tryby i gry, w jakie urządzenie zostało wyposażone, powodują, że trudno się przy nim nudzić. Maluch może aktywnie rozwiązywać problemy, trenować pamięć i koncentrację oraz rozwijać motorykę dużą poprzez taniec czy naśladowanie zwierząt, do których zachęca interaktywna zabawka. Koszt zakupu mieści się w granicach od 194 do 209 zł. box:offerCarousel 4. Robopiesek Cobi Jeszcze kilka lat temu trudno było wyobrazić sobie to, że zabawki sterowane głosem mogą stać się rzeczywistością, a prawdziwe zwierzęta mogą zostać zastąpione przez roboty. Przykładem takiego wynalazku jest interaktywny robopiesek Cobi, który reaguje niemal tak, jak prawdziwe zwierzę na głos, dotyk czy światło, dostosowuje się do komend głosowych, macha ogonem, porusza uszami, a nawet chodzi i siada. Ponadto szczeka i cieszy się na widok swojego małego właściciela. Dodatkowo z robopieskiem w zestawie dostajemy kość, którą można mu podać, gdy jest głodny. Ta niezwykła zabawka może być kompromisem między dziecięcymi marzeniami o własnym pupilu a obiekcjami rodziców. Będą nim zachwycone zarówno dziewczynki, jak i chłopcy w wieku powyżej 5 lat. Może być nasz już za ok. 259 zł. box:offerCarousel 5. Robot Knabo Robot Knabo z planety Marte to ciekawa propozycja, która pozwala na niebanalną zabawę. I choć Knabo stanowi druha, z którym można walczyć o bezpieczeństwo na świecie, to jest również przyjacielem do wspólnych harców. Kosmiczny robot Knabo posiada wiele atrakcyjnych funkcji, które urozmaicą wolny czas małemu bohaterowi. Zabawka chodzi i porusza się, potrafi śpiewać i tańczyć, a także wykonywać zadane wcześniej polecenia. Cena to ok. 200 zł. box:offerCarousel Elektroniczny robot jest zabawką przyszłości. Dzięki nowoczesnym funkcjom towarzyszy maluchowi we wspólnej zabawie i rozbudza jego kreatywność.
Elektroniczne roboty – przegląd propozycji do 300 zł
Szukasz dobrego routera Wi-Fi? Poniższe zestawienie obejmuje urządzenia z różnej półki cenowej, zarówno o podstawowych, jak i bardziej zaawansowanych funkcjach. Znajdzie się coś dla zwykłego użytkownika oraz osób bardziej wymagających. Dobry router z Wi-Fi – jaki wybrać? Internet w Polsce znacząco przyspieszył. Aktualnie dostępne są już nawet gigabitowe łącza, standardem robią się oferty o szybkości 250 Mb/s lub 300 Mb/s, zaś połączenia 500 Mb/s lub 600 Mb/s są bardziej przystępne cenowo. Jednak modemy z Wi-Fi dostarczane przez operatorów nie zawsze satysfakcjonują pod względem zasięgu i funkcjonalności. Brakuje im portów USB ze wsparciem dla drukarek, modemów LTE i dysków zewnętrznych, oferują one również ograniczone możliwości konfiguracji. By wykorzystać potencjał szybkiej sieci bezprzewodowej, potrzebny będzie odpowiedni router Wi-Fi. Warto postawić na standard 802.11ac (AC), który działa w paśmie 5 GHz, szybszym (w teorii od 876 Mb/s do nawet 2,3 Gb/s), mniej zatłoczonym i mniej narażonym na zakłócenia. Większość nowych smartfonów i laptopów wspiera już dwuzakresowe Wi-Fi, a nawet jeśli nie wszystkie nasze urządzenia obsługują pasmo 5 GHz, to routery tego typu są wstecznie kompatybilne ze standardem 802.11n, działającym w paśmie 2,4 GHz. W miarę możliwości lepiej korzystać z pasma 5 GHz, gdyż 2,4 GHz może ograniczyć możliwości nawet podstawowych łącz internetowych. Standard AC oferuje także inne pożądane opcje. Jeśli w domu jest więcej użytkowników, warto zainteresować się funkcją MU-MIMO, która pozwala na jednoczesne wysyłanie strumieni do wielu urządzeń – nawet do ośmiu bez kolejkowania (8x8), ale zazwyczaj są to cztery urządzenia (4x4). Lepsze routery posiadają także funkcję kształtowania wiązki (beamforming), która kieruje sygnał bezpośrednio w kierunku laptopa lub smartfona połączonego z Wi-Fi, tym samym ograniczając straty. To pożądana funkcja dla graczy, którzy nie mogą podłączyć komputera do sieci za pomocą kabla. Gracze docenią też opcję QoS, która w inteligentny sposób nadaje priorytet transmisjom. Na rynku dostępne są także pierwsze routery w nowym standardzie AD, które nadają sieci w trzech zakresach – 2,4 GHz, 5 GHz oraz 57–66 GHz, w teorii umożliwiają osiągnięcie nawet 7 Gb/s, ale w ograniczonym zasięgu. To rozwiązanie dla fanów nowinek, stawiających na przyszłościowe rozwiązania. Aktualnie trudno wykorzystać potencjał najnowszego standardu, więc moim zdaniem lepiej skupić się na routerach AC. Może też okazać się, że świeży standard AX, który przyspieszy zakresy 2,4 GHz oraz 5 GHz, będzie bardziej praktyczny od AD. Xiaomi Mi Wi-Fi Router 3 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (867 Mb/s) i 2,4 GHz N (300 Mb/s) porty LAN: 1x 100 Mb/s WAN RJ-45, 2x 100 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne funkcje: port USB 2.0, sieć dla gości, QoS, VPN, DDNS Mi Wi-Fi Router 3 od Xiaomi to tani sprzęt, który zaskakuje możliwościami. Urządzenie cechuje się minimalistycznym wzornictwem, posiada cztery zewnętrzne anteny i port USB 2.0. Mi Wi-Fi Router 3 umożliwia stworzenie oddzielnej sieci dla gości, posiada funkcję QoS, a także dodatkowe zabezpieczenia, w tym wbudowany VPN, dzięki któremu można przeglądać sieć anonimowo. Router Xiaomi ma jedną wadę, a konkretnie wolne porty LAN, które nie są gigabitowe. Xiaomi Mi Wi-Fi Router 3 warto kupić, jeśli planujemy korzystać tylko z Wi-Fi, które jest szybkie – do 867 Mb/s w paśmie 5 GHz. TP-Link Archer C5 V4 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (867 Mb/s) i 2,4 GHz N (300 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne funkcje: port USB 2.0, Multi-SSID, kontrola dostępu, dostęp zdalny, QoS, DDNS, IPV6 TP-Link Archer C5 V4 jest routerem, który nie przeraża ceną i nie zawodzi oferowaną wydajnością oraz funkcjonalnością. Wi-Fi jest szybkie (do 867 Mb/s), to samo można powiedzieć o czterech gigabitowych portach LAN, więc urządzenie sprawdzi się zarówno w użytku bezprzewodowym, jak i przewodowym. Nie zabrakło portu USB 2.0 z łatwym udostępnianiem plików, a także możliwości tworzenia wielu sieci, opcji QoS i kontroli rodzicielskiej. Za nadawanie sygnału odpowiadają cztery anteny zewnętrzne. D-Link DIR-842 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (867 Mb/s) i 2,4 GHz N (300 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne funkcje: sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall D-Link DIR-842 to również prosty router, który zapewni szybkie Wi-Fi oraz wydajne połączenie przewodowe. Pasmo 5 GHz oferuje transfer do 867 Mb/s, a cztery porty LAN są gigabitowe. Dzięki czterem antenom zewnętrznym można liczyć na dobrą wydajność nawet w innych pomieszczeniach. Dostępna jest sieć dla gości, Firewall, protokół IPV6 i wiele funkcji dodatkowych. Konfiguracja jest łatwa i szybka – może odbyć się przez przeglądarkę internetową na komputerze lub smartfonie, a także przez aplikację mobilną. DIR-842 to dobry wybór, jeśli nie potrzebujemy portu USB, router nie posiada tego rodzaju gniazda. Asus RT-AC1200G+ box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (867 Mb/s) i 2,4 GHz N (300 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne funkcje: port USB 2.0, kształtowanie wiązki, kontrola dostępu, sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN Asus RT-AC1200G+ to funkcjonalny i estetyczny router, który dostępny jest w niewysokiej cenie. Nic nie brakuje interfejsowi Wi-Fi, jak również LAN, panel złącz zawiera także USB 2.0 ze wsparciem dla dysków, drukarek i modemów LTE. Nie ma wsparcia dla MU-MIMO, ale router obsługuje technikę kształtowania wiązki i jest kompatybilny z modemami LTE. Panel konfiguracyjny jest rozbudowany, znajdziemy w nim np. Firewalla, obsługę VPN i wiele narzędzi administracyjnych. AVM FRITZ!Box 4040 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (867 Mb/s) i 2,4 GHz N (400 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: dwie wewnętrzne funkcje: porty USB 3.0 oraz USB 2.0, kontrola dostępu, zdalny dostęp, sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN Router marki AVM o oznaczeniu FRITZ!Box 4040 to król funkcjonalności, który nie wymaga ogromnej inwestycji. Aktualnie urządzenie dostępne jest w promocji dla użytkowników Allegro Smart!. Router posiada szybkie Wi-Fi, gigabitowe porty LAN, dwa porty USB (jeden 2.0 i jeden 3.0) z obsługą dysków, drukarek i modemów LTE, a także wiele funkcji dodatkowych. FRITZ!OS w wersji 7.0 ma czytelny interfejs w języku polskim z wieloma opcjami udostępniania plików, zaawansowaną konfiguracją sieci, zabezpieczeń i nie tylko. Zobacz test FRITZ!Box 4040. TP-Link Archer C9 AC1900 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (1300 Mb/s) i 2,4 GHz N (600 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: trzy zewnętrzne funkcje: porty USB 3.0 oraz USB 2.0, kształtowanie wiązki, kontrola dostępu, zdalny dostęp, sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN TP-Link Archer C9 AC1900 to router dla użytkowników chcących wykorzystać możliwości najszybszych łącz internetowych. Dwuzakresowe Wi-Fi osiąga do 1300 Mb/s w paśmie 5 GHz i do 600 Mb/s w paśmie 2,4 GHz. Porty LAN są gigabitowe, a w urządzeniu umieszczono także dwa porty USB (2.0 i 3.0), które obsługują modemy LTE, drukarki i dyski. Router może pochwalić się także obsługą kształtowania wiązki, a także mnogością funkcji dodatkowych i zabezpieczeń. TP-Link Archer C3200 box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 2x 5 GHz AC (1300 Mb/s) i 2,4 GHz N (600 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 4x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: sześć zewnętrznych funkcje: porty USB 3.0 oraz USB 2.0, kształtowanie wiązki, kontrola dostępu, zdalny dostęp, sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN Archer C3200 od TP-Link to router do wydajnej sieci domowej, z której korzysta wielu użytkowników. Router nadaje trzy sieci – dwie w paśmie 5 GHz do 1300 Mb/s i jedną w paśmie 2,4 GHz do 600 Mb/s. Trzy anteny odpowiadają za pierwsze pasmo, a kolejne trzy za drugie. Stabilne i wydajne połączenie pomaga osiągnąć technologia kształtowania wiązki, zaś wiele funkcji dodatkowych pozwoli skonfigurować domową sieć wedle preferencji. Asus RT-AC88U box:offerCarousel transmisja Wi-Fi: 5 GHz AC (1734–2167 Mb/s) i 2,4 GHz N (600–1000 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 8x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne funkcje: porty USB 3.0 oraz USB 2.0, NitroQAM, kształtowanie wiązki, agregacja łącza, MU-MIMO 4x4, kontrola dostępu, zdalny dostęp, sieć dla gości, QoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN Asus RT-AC88U jest routerem stworzonym dla najbardziej wymagających użytkowników lub graczy, którzy dysponują najszybszymi łączami. Dzięki technologii NitroQAM Wi-Fi osiąga do 2167 Mb/s w paśmie 5 GHz i 1000 Mb/s w paśmie 2,4 GHz. Agregacja łącza LAN umożliwia natomiast przesyłanie przewodowe z wydajnością do 2 Gb/s. Nie zabrakło kształtowania wiązki i MU-MIMO 4x4, a urządzenie jest także naszpikowane funkcjami gamingowymi. Jeśli cena nie gra roli, warto zainteresować się też nowszym i jeszcze bardziej rozbudowanym modelem Asus RT-AC5300. Netgear R9000 Nighthawk X10 transmisja Wi-Fi: 60 GHz AD (4600 Mb/s), 5 GHz AC (1733 Mb/s) i 2,4 GHz N (800 Mb/s) porty LAN: 1x 1000 Mb/s WAN RJ-45, 7x 1000 Mb/s LAN RJ-45 anteny: cztery zewnętrzne (aktywne) funkcje: dwa porty USB 3.0, Quad-Stream, kształtowanie wiązki, agregacja łącza, MU-MIMO 4x4, kontrola dostępu, zdalny dostęp, chmura danych, sieć dla gości, QoS, DoS, DDNS, IPV6, Firewall, VPN, serwer Plex Netgear R9000 Nighthawk X10 wspiera najnowsze Wi-Fi w standardzie AD, osiąga do 4600 Mb/s w paśmie 60 GHz, do 1733 Mb/s w paśmie 5 GHz i do 800 Mb/s w 2,4 GHz. MU-MIMO oraz kształtowanie wiązki odpowiadają za bezproblemowe połączenie przez Wi-Fi, a łącza LAN można agregować, uzyskując transfer do 2 Gb/s. Producent obiecuje znakomity zasięg dzięki czterem aktywnym antenom (ze wzmacniaczami) oraz multum funkcji dodatkowych. Za działanie urządzenia odpowiada czterordzeniowy procesor z 512 MB pamięci wbudowanej oraz 1 GB RAM-u DDR3.
Polecane routery AC i AD
Kiedyś żonglowanie kojarzyło się z kuglarzami, którzy od wieków demonstrowali tę sztukę, dając radość publiczności. Od lat jednak można zaobserwować coraz więcej osób rekreacyjnie uprawiających żonglerkę. To nie tylko wspaniała rozrywka, ale również sposób na poprawę funkcjonowania mózgu. Nie tylko ciało, ale także umysł Niemieccy naukowcy podeszli do tematu pragmatycznie i zbadali wpływ nauki żonglerki na wielkość obszaru mózgu odpowiedzialnego za przetwarzanie wzrokowe. Okazało się, że po trzech miesiącach rejon ten zwiększył swoją objętość średnio o ponad 3 proc., co jest wynikiem naprawdę spektakularnym. Stymulowanie kory wzrokowej i wynikająca z tego poprawa efektywność jej pracy rozwija zdolności uczenia się, gdyż szybciej możemy czytać i zapamiętywać. Największej pozytywnej zmianie ulegają czynności wymagające skoordynowania wzroku i rąk, jak pisanie, rysowanie czy konstruowanie. Dorośli z myślą o dzieciach Żonglowanie wykorzystywane jest w niektórych szkołach do przyspieszenia rozwoju dzieci. Rozrywkę tę wprowadza się przede wszystkim z myślą o efektywniejszym czytaniu, gdyż w dużym stopniu opiera się ono na koordynacji wzrokowo-ruchowej. Żonglowanie pozytywnie wpływa na koordynację, za czym idzie sprawniejsze czytanie. Kolejną zaletą, jaką zauważono u żonglujących dzieci, był wzrost koncentracji. W pewnej szkole podstawowej w Stanach Zjednoczonych na niektórych przerwach, zamiast zwyczajowego, bezproduktywnego odpoczynku, wprowadzono właśnie żonglerkę, co w widoczny sposób poprawiło dyscyplinę i zdolność koncentracji u dzieci. Również dorosłym zaleca się wykorzystywanie przerw w pracy i nauce na żonglowanie, czego efektem będzie wydajniejsza regeneracja układu nerwowego i energetyczny kopniak. Ponadto badania dowiodły, że większość pozytywnych zmian w mózgu powstaje w przeciągu pierwszych dwóch tygodni nauki żonglowania, a po całkowitym zarzuceniu tej rozrywki cofają się tylko w niewielkim stopniu. Wynika z tego, że nawet krótka przygoda z tą aktywnością odpłaca nam się przez wiele lat. Od czego zacząć? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jakie zalety niesie ze sobą żonglerka, oprócz tej podstawowej, czyli świetnej zabawy. Poznane fakty skłaniają, aby zacząć uprawiać tę aktywność. Zazwyczaj pierwsze kroki stawia się w domowym zaciszu, żonglując owocami nad łóżkiem. Znacznie lepsze do tego celu będą jednak specjalne piłeczki. Są trwałe, niedrogie i nie turlają się. Mają różne rozmiary i wykonane są z różnych materiałów, ale najwłaściwszy na początek będzie typ beanbag, czyli najbardziej klasyczny rodzaj piłeczki wypełniony granulatem. Innym pomysłem na początek, dla większości osób jeszcze prostszym od piłeczek, są specjalne chusty. Pamiętajmy, że w odniesieniu do techniki żonglerki poszczególnymi akcesoriami prawdziwym eldorado jest Internet i zamieszczane tam filmy instruktażowe. Kiedy już będziemy wtajemniczeni w podstawowe przedmioty i techniki, warto spróbować bardziej wymagających akcesoriów. Niezwykle widowiskowo wygląda żonglowanie maczugami. Wcale nie jest tak trudno opanować odpowiednią pracę nadgarstka, żeby nadać właściwą siłę i zmusić maczugę do wykonania zamierzonej liczby obrotów. Z pomocą przychodzą oczywiście filmy instruktażowe. Podobnie widowiskowe jest żonglowanie obręczami. Możemy wybierać spośród różnych kolorów i rozmiarów. Obręcze wykonane są z wysokiej jakości odpornego na pękanie plastiku. Rozrywką zbliżoną do żonglowania jest diabolo. To zabawa zręcznościowa wymyślona cztery tysiące lat temu w Chinach. Polega ona na obracaniu przedmiotu w kształcie klepsydry między dwoma kijkami połączonymi cienką linką. Na początku należy nadać zabawce ruch obrotowy, aby utrzymywała się bez problemu na sznurku. Wtedy można wykonywać nią różne triki, np. podrzucać do góry lub wykonywać różne figury linką z nadal poruszającym się diabolo. Szczytem sztuki kuglarskiej jest żonglowanie kilkoma klepsydrami jednocześnie. Naprawdę warto spróbować czegoś nowego. Żonglerka to nie tylko świetne rozrywka, ale także sposób na lepszą koordynację, większą koncentrację i szybszą naukę. Ćwiczymy w ten sposób nie tylko ciało, ale także umysł.
Nauka żonglerki - od czego zacząć?
Zimą zmienia się prawie wszystko. Z nieba pada śnieg, który po pewnym czasie sprawia, że wszystko wokół staje się białe, mróz szczypie w uszy i zupełnie inaczej oddycha się niż latem. Trzeba przyzwyczaić się do nowych warunków. Nasz organizm będzie musiał znosić chłody i minusowe temperatury oraz być dobrze przygotowany pod względem fizycznym do nowych wyzwań, czyli typowo zimowych sportów. Jazda na nartach, snowboardzie czy łyżwach to niezłe wyzwanie. Popraw ogólną kondycję organizmu Przygotowania najlepiej zacząć na początku jesieni. Aby pomykać na nartach po ośnieżonych ścieżkach lub zjeżdżać z górek, należy solidnie wziąć się za siebie. Jeśli chcesz cieszyć się w pełni urokami zimy, musisz zacząć ćwiczyć, żeby potem nie nabawić się kontuzji. Sprężyste ciało i wysportowane mięśnie na pewno ci w tym pomogą. Niestety, nie wystarczy tylko kilka dni przygotowań przed samym wyjazdem, żeby na stoku nie dyszeć ze zmęczenia. Zacznij biegać, bo to bardzo dobrze wpłynie na twoją kondycję. Załóż buty i co trzy dni poświęć pół godziny na jogging. Poprawisz ogólną wytrzymałość organizmu, co przyda się na stoku czy lodowisku. Wzmocnisz również mięśnie dwu- i czworogłowe ud, przez co będą lepiej spisywały się podczas zjazdów na nartach. Jeśli pogoda nie sprzyja, zostań w domu i skorzystaj z bieżni elektrycznej. Ważne, żebyś nie zaniedbał aktywności ruchowej. Na poprawę funkcjonowania krążenia i układu oddechowego doskonała jest jazda na rowerze. Dzięki temu wzrośnie wydolność organizmu, poprawi się ogólne samopoczucie, a my otrzymamy dużą dawkę endorfin. Poza tym wzmocnimy mięśnie łydek, ud, grzbietu oraz kręgosłupa. To przyda nam się podczas uprawiania snowboardu i zjazdów na nartach, gdzie trzeba utrzymać sylwetkę przez kilka minut w jednej pozycji. W razie niepogody skorzystaj z roweru stacjonarnego. Ćwicz systematycznie Idź na basen. Pływanie zwiększa wentylację płuc, poprawiając kondycję. Bardzo dobrze wpływa na kręgosłup i stawy, które są wzmacniane, a jednocześnie nie zostają zbytnio obciążone. Wyćwiczone bicepsy przydadzą się podczas biegania na nartach, gdy trzeba będzie mocno pracować rękoma, odpychając się kijkami. Nie należy zapominać o ćwiczeniach siłowych, zwracając szczególną uwagę na wzmacnianie mięśni nóg. Najlepiej wykonywać przysiady, wykroki oraz wchodzenie i schodzenie ze sztangą na podwyższenie. Tak samo można ćwiczyć z hantlami, dodając do tego wyciskanie, leżąc, stosując wymachy oraz unoszenie ciężarków. Oczywiście, ich wagę powinniśmy dopasować do własnych możliwości i zwiększać obciążenie wraz z nabieraniem wprawy. Wykonując zjazdy na nartach, będziemy obciążać stawy, uginać kolana oraz robić skręty. Dlatego ważne jest wzmocnienie właśnie tych partii naszego ciała. Regularne ćwiczenia pomogą nam później na stoku cieszyć się szusowaniem, ale też zapobiegną kontuzjom, urazom i wszelkiego rodzaju dolegliwościom. Na stawy kolanowe najlepsze jest napinanie mięśni ud na stojąco, na leżąco oraz rozciąganie. Każde napięcie powinno trwać 5 sekund, po czym następuje zmiana nóg. Bądź dobrze przygotowany Pamiętajmy też o stawach skokowych, które również będą mocno pracowały, kiedy będziemy uprawiać sporty zimowe. Ćwicząc je, możemy wykonywać skręty z uniesioną stopą nad podłogą, po kilka razy raz w lewo, potem w prawo. Innym ćwiczeniem jest stawanie na palcach obunóż i wytrzymanie tak trzech sekund. Dodatkowo możemy to wykonywać z hantlami w dłoniach. Wzmacnianie stawów wystarczy robić 5 lub 15 minut dziennie i to już przyniesie pozytywne efekty. Ćwiczmy tak w domu na macie do jogi, nie zapominając też o stretchingu. Dobrze rozciągnięte i elastyczne mięśnie przyczynią się do dobrej formy podczas harców na śniegu, a poza tym uchronią przed mikrourazami.Pamiętajmy o hartowaniu naszego organizmu. Prysznice naprzemienne – raz gorącą, a raz lodowatą wodą, wzmocnią naszą odporność i przygotują na zmianę temperatury. Morsowanie też pozwoli zabezpieczyć nas przed przeziębieniem i infekcjami wirusowymi. Jeżeli dobrze się przygotujemy, nie będziemy mieli żadnych problemów z uprawianiem sportów zimowych oraz zmartwień spowodowanych brakiem kondycji i ewentualnymi kontuzjami.
Jak przygotować organizm do sportów zimowych?
Poród w domu to wyjątkowe przeżycie. Prawo polskie dopuszcza możliwość przyjęcia na świat dziecka w prywatnym mieszkaniu i rodzice coraz częściej korzystają z tej możliwości. Nie jest ono jednak refundowane z publicznych środków, a do samego porodu w domu należy się odpowiednio przygotować. Kto może rodzić w domu? W Polsce są położne, które przyjmują porody domowe. Ich zadaniem jest nie tylko koordynowanie samej akcji porodowej, ale również dokładne sprawdzenie, czy kobieta jest przygotowana psychicznie i fizycznie do takiego sposobu rozwiązania ciąży. Matka musi przede wszystkim mieć pewność, że jest zdecydowana na poród w domu. Jej poczucie bezpieczeństwa i komfortu powinno być na najwyższym poziomie, bo brak wiary w samodzielne urodzenie dziecka może doprowadzić do zahamowania akcji porodowej. Poród domowy planować może tylko kobieta, której ciąża przebiegała bez żadnych komplikacji, jest w pełni zdrowa i nie istnieje u niej ryzyko powikłań w czasie porodu (o czym świadczyć może przebieg i sposób rozwiązania poprzedniej ciąży). Co przygotować do porodu domowego? Wbrew panującej opinii do porodu domowego nie potrzeba wiele. Przygotowanie mieszkania nie musi być poprzedzone żadnymi specjalistycznymi zabiegami (np. dezynfekcją, jak niektórzy sądzą). Przygotowując się do narodzin dziecka w domu, koniecznie trzeba zaopatrzyć się w duże podkłady medyczne (np. o wymiarach 60 x 90 cm lub większe, cena tego rodzaju podkładów to ok. 10 złotych za komplet). Przyda się ich 10 sztuk (niewykorzystane podkłady można wykorzystać w czasie przewijania dziecka). Niezbędne będą również duże podpaski poporodowe, np. Bella Mamma (ich koszt na Allegro to ok. 4 złote). Koniecznie należy przygotować również ok. 10 sztuk pieluch tetrowych (ok. 2 złote za sztukę) i flanelowych (niewiele ponad 4 złote za sztukę). Mogą być białe, gdyż niektóre z nich z pewnością zostaną wyrzucone. Do zabezpieczenia kikuta pępowinowego przydadzą się z kolei jałowe gaziki. Najlepiej zaopatrzyć się w większą ilość, zostaną bowiem wykorzystane, jeśli zajdzie potrzeba szycia krocza. Przygotować również należy niewielką miskę na łożysko oraz duży worek na odpady. Przyda się lampka lub latarka z mocną żarówką. W razie nagłego wypadku pod domem powinien stać zatankowany samochód, który zapewni ewentualny transport do szpitala. W pogotowiu należy mieć również w pełni naładowany telefon komórkowy. Wyprawka dla dziecka urodzonego w domu Lista rzeczy, jakie trzeba przygotować dla noworodka narodzonego w domu, praktycznie nie różni się niczym od wyprawki dla maluszka, który przyjdzie na świat na sali porodowej w szpitalu. I w tym przypadku niezbędne będą pieluszki jednorazowe (koszt to ponad 100 złotych za blisko 150 pieluszek marki Pampers) lub wielorazowe (cena uzależniona jest od wykorzystanych akcesoriów), ubranka (np. body, cena od 8 złotych), środki do pielęgnacji ciała (np. oliwka, delikatne mydełko dla dzieci). Przydadzą się również akcesoria kosmetyczne, tj. patyczki higieniczne do czyszczenia kikuta pępowinowego (niewiele ponad 3 złote), miękkie waciki do przemywania pupy (ok. 5 złotych), jak również sól fizjologiczna (koszt 5 ampułek to ok. 3 złote). Poród w domu to wielkie wydarzenie dla całej rodziny, zwłaszcza dla samych rodziców. Jeśli mają oni poczucie, że domowe narodziny są ich marzeniem, a ciąża przebiegała wzorowo, warto znaleźć położną, która podejmie się odebrania porodu w miejscu zamieszkania. Komplikacje w takich przypadkach nie zdarzają się często, a kobieta otrzymuje niezwykły komfort urodzenia dziecka w sposób całkowicie fizjologiczny i zgodny z naturą. Warto rozważyć taki sposób rozwiązania ciąży, zwłaszcza że domowe narodziny już od jakiegoś czasu budzą zainteresowanie przyszłych rodziców.
Poród w domu – co powinno się przygotować?
Pokój przedszkolaka musi być urządzony nie tylko przytulnie i kreatywnie, ale i bezpiecznie. Odpowiednie meble są jego najważniejszym elementem, ponieważ to za ich pomocą możemy stworzyć maluchowi miejsce do zabawy oraz odpoczynku. Podpowiadamy, dlaczego warto postawić na meble wykonane z drewna i jakie są ich najważniejsze zalety. Wytrzymały materiał Drewno jest twarde, a dzięki temu bardzo wytrzymałe i odporne na uszkodzenia mechaniczne, a po zabezpieczeniu (np. woskiem, olejem albo lakierem) także na zabrudzenia i wilgoć. To jego najważniejsza zaleta, która wpływa na ogromną popularność tego surowca. Wykonane z drewna mebledoskonale znoszą intensywną eksploatację – kopanie, uderzanie zabawkami, a nawet gryzienie – dzięki czemu zdecydowanie wolniej się niszczą. Dla rodziców oznacza to również dodatkową oszczędność, ponieważ nie muszą niczego naprawiać ani wymieniać, co często bywa konieczne w przypadku mebli z tworzyw sztucznych. Trzeba jedynie pamiętać o tym, że meble ze sprasowanych włókien drzewnych (czyli tzw. płyt MDF) są mniej wytrzymałe, niż tradycyjne drewno, ale na ich korzyść przemawia znacznie niższa cena i większa dostępność. Efektowne propozycje Drewno jest nie tylko funkcjonalne, ale również bardzo estetyczne. W naturalnej formie zachwyca widocznymi na powierzchni słojami, które są naturalną i niepowtarzalną ozdobą każdego mebla. W sklepach znajdziemy m.in. dziecięce krzesła, stoły, szafy oraz łóżka wykonane z różnych gatunków drewna, wśród których królują te o jasnych odcieniach, np. sosnaczy buk. Ciekawe są również połączenia naturalnego drewna z kolorowymi elementami – krzesło z żółtym siedziskiem, szuflada z niebieskimi gałkami czy biurko z czerwonym blatem. Ogromną popularnością cieszy się drewno malowane na biało, ponieważ doskonale komponuje się z innymi kolorami i pasuje zarówno do pokoju chłopięcego, jak i dziewczęcego. Dla przedszkolaków rodzice często wybierają oferowane przez wielu producentów gotowe komplety, w których wszystkie elementy tworzą harmonijną całość. Kolekcja Lucky (EuroMeble). Meble do samodzielnego montażu, wykonane z płyt MDF w kolorze białym z kolorowymi uchwytami (do wyboru: zielone, różowe, niebieskie, czerwone, pomarańczowe). Wszystkie elementy można dowolnie zestawiać i dopasowywać do pokoju malucha. W kolekcji m.in. komody, półki, biurka, regały otwarte i zamknięte, szafy, stoliki nocne. Ceny: od 150 zł. Zestaw Aspen White (KidKraft).Meble do samodzielnego montażu, wykonane z naturalnego litego drewna malowanego na biało. W zestawie stolik oraz dwa krzesełka o wytrzymałej i stabilnej konstrukcji. Doskonale nadają się do rysowania, układania klocków czy jedzenia. Cena: 559 zł. Kolekcja Dino (Kesper).Kolorowe meble dziecięce do samodzielnego montażu produkowane w Niemczech. Wykonane z lakierowanej płyty MDF z certyfikatem FSC, malowanej na niebiesko z motywami dinozaurów. Elementy pozbawione są ostrych kantów, dzięki czemu są bezpieczne dla dziecka. W kolekcji m.in. skrzynie, regały oraz komody na zabawki. Firma produkuje również kolekcje dziewczęce Love oraz Flower. Ceny: od 139 zł. Ekologiczne rozwiązania Meble dziecięce wykonane z tworzyw sztucznych, np. polipropylenu, nie zawsze są bezpieczne dla najmłodszych. Zawarte w nich substancje oraz barwniki mogą powodować m.in. uczulenia. Ich drewniane odpowiedniki są nie tylko zdecydowanie ładniejsze, ale również w pełni ekologiczne, a więc przyjazne dla zdrowia oraz środowiska naturalnego. Mają właściwości antystatyczne, co oznacza, że nie przyciągają kurzu, a do ich czyszczenia wystarczy wilgotna szmatka z mikrofibry. Przed zakupem warto się jednak upewnić, że wybrany zestaw mebli drewnianych spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa i ma odpowiednie atesty. Meble wykonane z drewna doskonale sprawdzą się w pokoju każdego przedszkolaka, a także licealisty oraz studenta. Dzięki swoim licznym zaletom posłużą niejednemu pokoleniu, co korzystnie wpłynie zarówno na domowy budżet, jak i środowisko. Jeżeli zależy nam na funkcjonalnych i bezpiecznych rozwiązaniach, zdecydowanie warto wziąć je pod uwagę.
Blisko natury, czyli drewniane meble do pokoju przedszkolaka
Renowacja mebli to sposób na szybką i niewymagającą dużych nakładów finansowych metamorfozę wnętrza. Malując drewniane stelaże lub zmieniając okleinę oraz obicia mebli, nadajemy im całkowicie nowego, zmienionego wyglądu, a wszystko to sprawia, że nasze niemal antyczne kanapy, fotele, komody czy stoły, nabierają nowoczesnego i oryginalnego wyglądu. Odnawianie starych mebli to dobry pomysł, jeżeli zależy nam chociażby na ograniczeniu kosztów związanych z remontem lub zmianą wystroju w naszym wnętrzu. Warto jednak pamiętać, że wybór impregnatów i farb do drewna, wpływa na ostateczny efekt naszej pracy, np. lakier olejny lub bejca sprawdzą się podczas renowacji mebli surowych, a farby kredowe będą dobrym rozwiązaniem w przypadku mebli wcześniej malowanych bądź lakierowanych. box:offerCarousel Renowacja mebli tapicerowanych Meble tapicerowane to jedne z najchętniej odnawianych elementów wyposażenia wnętrza. Solidnie wykonane krzesła, kanapy czy łóżka, po zmianie obicia i oczyszczeniu drewnianych lub metalowych elementów, będą nam służyć przez kolejne kilka lat i cieszyć oko swoim kunsztem i niepowtarzalnym charakterem. Materiały, które będą niezbędne podczas wymiany obicia to: materiał obiciowy, gąbka tapicerska, taker, śrubokręt, kombinerki, gruba igła i nici. Przydatne mogą okazać się również guziki tapicerskie, np. w. przypadku zmiany obicia na zagłówku łóżka, gdy chcemy uzyskać efekt pikowanej powierzchni. Jeżeli planujemy zmienić tapicerkę samodzielnie, powinniśmy przede wszystkim precyzyjnie usunąć poprzedni materiał i elementy go mocujące, takie jak stare zszywki. Pracę ułatwi nam śrubokręt i kombinerki. Jeżeli nasz mebel składa się z kilku części, warto go najpierw rozkręcić - np. w przypadku krzesła, oddzielić siedzisko od oparcia. Ilość gąbki tapicerskiej i materiału obiciowego, możemy odmierzyć na podstawie zużytej już tapicerki, zostawiając po około 2-3 cm marginesu na każdym z brzegów. Gąbkę wypełnienia, warto od razu przykleić do powierzchni mebla za pomocą tapicerskiego kleju w sprayu. Wycięty szablon materiału równomiernie układamy na siedzisku i zaginając materiał, mocujemy go takerem. Podczas wykonywania tej czynności, ważną kwestią jest ciągłe kontrolowanie stanu napięcia materiału. Zbyt luźno zamocowane obicie będzie się marszczyć i nieestetycznie układać na meblu. Podczas zmiany tapicerki, na szczególną uwagę zasługują narożniki. Przytwierdzamy je dopiero po przymocowaniu obicia na brzegach. Zaokrąglamy materiał nożyczkami, delikatnie drapujemy i przypinamy takerem. W taki sposób mocujemy materiał także na pozostałych bokach siedziska krzesła. Jeżeli zależy nam na dodatkowym efekcie estetycznym, w dowolnych miejscach możemy umiejscowić gwoździe tapicerskie. Odnawianie mebli drewnianych: styl shabby chic, zmiana uchwytów i sztukateria Jednym z najchętniej praktykowanych sposobów renowacji mebli drewnianych jest malowanie ich na inspirowany Toskanią i Prowansją styl shabby chic. Polega on na kilkukrotnym nałożeniu farby na powierzchnię mebla, tak aby kolejna warstwa prześwitywała poprzednią. Kolorystyka dominująca w tym stylu to jasne, pastelowe odcienie: różu, błękitu, zieleni, żółci i beżu. Najciekawsze połączenia osiągamy, malując mebel na dwa odcienie, np. bieli i rozbielonego beżu. Przed nałożeniem farby, drewnianą powierzchnię warto przeszlifować drobnym papierem ściernym lub gąbką polerską, a następnie oczyścić mebel z kurzu i pyłu wilgotną ściereczką. box:offerCarousel Malowanie rozpoczynamy od nałożenia dwóch warstw jaśniejszego koloru, np. farby kredowej, która zachowa fakturę drewna i dokładnie pokryje malowaną powierzchnię. Po całkowitym wyschnięciu farby, na wybrane elementy mebla, nakładamy drugi kolor i czekamy aż do zaschnięcia. Jeżeli zależy nam na uzyskaniu typowego dla shabby chic efektu starego mebla, farbę pokrywamy woskiem do drewna i po chwili przecieramy go papierem ściernym, by jeszcze intensywniej uwidocznić warstwę białej farby. Po zeszlifowaniu, drewnianą powierzchnię polerujemy miękką ściereczką. Odnowiony mebel możemy jeszcze dodatkowo wzbogacić, wymieniając mu uchwyty na bardziej oryginalne bądź przyklejając gipsowe dekory lub elementy sztukaterii. Takie rozwiązania dobrze prezentują się, np. na komodach i witrynach. box:offerCarousel Miłośnicy nietuzinkowych rozwiązań mogą postawić na bardziej odważne propozycje i pomalować wybrany element mebla, np. blat stołu lub nogi krzeseł w kontrastowe pasy lub zygzaki. Uzyskanie dowolnego kształtu umożliwią szablony malarskie lub odpowiednio przyklejona taśma izolacyjna. Częstym problemem w przypadku mebli wykonanych z tworzyw drewnopodobnych jest odrywająca się okleina. W takim przypadku malowanie farbą może okazać się niewystarczające, dlatego warto pokusić się o wykorzystanie samoprzylepnych tapet do mebli. W sprzedaży dostępne są różne warianty kolorystyczne i strukturalne. Równomiernie przyklejone tapety, dyskretnie zamaskują ubytki w okleinie i pozwolą na nowo cieszyć się nieskazitelnym meblem. Tego typu materiał nadaje się nie tylko do mocowania na meblach, ale także, np. na parapetach, drzwiach czy blatach roboczych w kuchni.
Renowacja mebli - sposób na szybką zmianę wystroju
Nasze mamy i babcie miały swoje sekretne sposoby na utrzymanie domowego piekarnika w doskonałym stanie i czystości. Nie jest jednak tajemnicą, że sprzęty AGD produkowane kiedyś ustępują jakością tym oferowanym dzisiaj. Używanie żrących substancji ułatwiających czyszczenie zabrudzonego piecyka może nie tylko okazać się nieskuteczne, ale nawet niebezpieczne dla domowych urządzeń. Chcąc utrzymać w czystości domowy piekarnik, musimy więc skorzystać ze specjalnych, a przy tym nie najtańszych preparatów chemicznych lub wybrać piekarnik, który sam potrafi zadbać o czystość. W zależności od technologii grzewczej zastosowanej w piekarniku nieodpowiednie lub niedokładne jego czyszczenie po każdym użyciu może nie tylko wpłynąć negatywnie na przygotowywane w nim potrawy (mogą przejść zapachem poprzednio pieczonych dań), ale także na wydajność i żywotność urządzenia. Zabrudzone i przepalone elementy grzewcze w piecu elektrycznym mogą ulec szybszemu zużyciu. Uzyskanie odpowiedniej temperatury w przypadku brudnych grzałek będzie trudniejsze, a to przełoży się na znacznie wyższe koszty eksploatacji. Oczywiście pozostają jeszcze kwestie higieny. Chyba nikt nie ma ochoty karmić swoich najbliższych nawet najlepiej przygotowaną i najsmaczniejszą potrawą, ale upieczoną w brudnym piecu. Utrzymanie i konserwacja piekarnika Piekarnik najprościej czyści się tuż po jego użyciu, kiedy tłuszcz jest jeszcze świeży. Niezaschnięte zabrudzenia można wtedy usunąć zwilżoną szmatką lub gąbką bez szorowania. Niestety, czasem podczas rodzinnej uroczystości nie ma na to czasu albo po prostu nie wypada zajmować się szorowaniem pieca, pozostawiając gości samych sobie. Do usuwania zaschniętych nieczystości najlepiej użyć odpowiedniego detergentu. Nie może to być jednak chemia, jaką stosujemy do mycia okien, mebli czy nawet ta sama, której używamy do zmywania naczyń. Przy kontakcie z ciepłem i jedzeniem opary mogą związać się z potrawą i negatywnie wpłynąć na nasze zdrowie, a nawet spowodować zatrucie. Na Allegro znajdziemy preparaty przeznaczone do czyszczenia piekarników – bezpieczne i stosunkowo tanie. Znany producent Dr. Beckman ma w swojej ofercie żel do czyszczenia piekarników. Preparat sprzedawany jest w butelkach o pojemności 375 ml. Aktywny żel doskonale radzi sobie z usuwaniem zaschniętych zanieczyszczeń z wnętrza piekarników, ale także grilla, patelni czy szyb kominkowych. Przy tym jest stosunkowo niedrogi. Za butelkę zapłacimy około 10 zł. Jeżeli do czyszczenia preferujemy piankę, warto zainteresować się produktem XANTO OVEN do czyszczenia piekarnika i szyb kominkowych. W puszce o pojemności 500 ml znajduje się detergent, który za sprawą aktywnej piany szybko rozpuszcza nawet najbardziej zaschnięty, przypalony tłuszcz i pozwala skutecznie się z nim rozprawić. Puszka pianki kosztuje około 8 zł. Piekarnik samoczyszczący Na rynku znajdziemy też piekarniki na miarę XXI wieku, potrafiące zadbać o swoją czystość niemal w 100% samodzielnie i bezobsługowo. Królują dwie technologie samooczyszczenia. Jedna to czyszczenie pyrolityczne, które do usuwania zanieczyszczeń wykorzystuje zjawisko pyrolizy. Pyroliza w piekarniku to specjalny program pracy, którego zadaniem jest ułatwienie użytkownikom zadbania o czystość wnętrza pieca. Uruchamiany jest po zakończonym pieczeniu. Polega na rozgrzaniu wnętrza pieca do temperatury 500 stopni Celsjusza. Każde zanieczyszczenie, plama tłuszczu czy resztki pokarmu, które osadziły się i przykleiły do ścian piekarnika, zostają spopielone. Po zakończonym procesie popiół wystarczy zetrzeć wilgotną ściereczką. Co ważne, bez użycia jakiegokolwiek detergentu. Warto zaznaczyć, że pyroliza czyści każdy zakamarek piekarnika, spalając nawet najmniejszy okruszek jedzenia. Dzięki temu w naszym piekarniku nic nagle nie zacznie gnić w jego najciemniejszym zakamarku. Piekarnik z pyrolizą nie wymaga także żadnych działań konserwacyjnych. Piekarników wykorzystujących pyrolizę do samooczyszczenia znajdziemy na Allegro całą gamę. W cenie około 1900 zł dostępny jest piec marki Mastercook MF-880 ATCX. Droższy i bardziej designerski, oferujący funkcję pyrolizy, jest Bosch HBA 73R451. Za ten model trzeba zapłacić już około 3000 zł. Druga technologia samooczyszczenia Drugim systemem samooczyszczenia piekarnika jest kataliza. Piekarniki wyposażone w technologię samooczyszczenia katalicznego są z reguły tańsze od pieców z funkcją pyrolizy. Tu, podobnie jak w przypadku tamtego rozwiązania, do pozbycia się brudu i wyeliminowania cząstek jedzenia, mogącego gnić, używa się wysokiej temperatury. Piekarniki wykorzystujące katalizę rozgrzewają się do 300–350 stopni Celsjusza. Brud jest zamieniany w popiół, który łatwo można zebrać i usunąć wilgotną ściereczką. Wydawać by się mogło, że technologia katalizy jest znacznie lepsza od pyrolizy. W końcu piec można kupić taniej, a czyszczenie temperaturą o nawet 200 stopni niższą niż w przypadku pyrolizy może być w konsekwencji tańsze w eksploatacji. Niestety, nie do końca tak jest. Piecyki z funkcją katalizy wykorzystują do wyłapywania zabrudzeń specjalne panele katalityczne. Są one wymienne i demontowalne. Można je po użyciu pieca wymontować z piekarnika i umyć, nawet w zmywarce. Niestety, panele te ulegają zużyciu. W zależności od modelu piekarnika wytrzymują od kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcy. Później należy zakupić nowe panele i zainstalować je w piecu. Choć czas ich zdatności do użycia wydaje się być stosunkowo długi, a koszt nowych paneli nie jest wygórowany, to wybierając piec katalityczny, musimy być świadomi dodatkowych kosztów związanych z pieczeniem w piekarniku. Chcąc kupić piekarnik katalityczny, warto rzucić okiem na model Electrolux EZA5420AOK, którego cena to niewiele ponad 1100 zł, lub Amica EB8562 Integra Soft, który do kupienia jest za około 1260 zł.
Systemy czyszczenia w piekarnikach
Baterie termostatyczne to bezpieczne i ergonomiczne urządzenia, poprawiające komfort korzystania z kąpieli. Równoważą one wahania temperatury wody i tym samym gwarantują ustawioną przez nas temperaturę wody, która popłynie zaraz po uruchomieniu baterii. Jak działają baterie termostatyczne i kiedy warto je montować? O tym w poniższym artykule. Baterie termostatyczne, w odróżnieniu od tradycyjnych baterii, wyposażone są w termostat, który utrzymuje stałą temperaturę wypływającej wody. To on steruje mechanizmem mieszającym wodę zimną i ciepłą. Tradycyjne baterie posiadają uchwyt lub pokrętła, za pomocą których ustawiamy żądaną temperaturę wody, jednak wiemy z własnego doświadczenia, że nie są one pozbawione wad. Ustawienie odpowiedniej temperatury często zajmuje dłuższą chwilę, przypadkowe przesunięcie uchwytu bądź pokrętła albo wahania ciśnienia instalacji wodociągowej mogą na nowo zaburzyć ustawioną przez nas temperaturę. W bateriach termostatycznych ten problem został rozwiązany poprzez wbudowaną komorę mieszania. Jak działają baterie termostatyczne? W baterii termostatycznej znajdziemy dwa pokrętła, jedno służące do ustawiania mocy strumienia, drugie jest regulatorem temperatury – wyposażono je w skalę stopni Celsjusza. Po ustawieniu odpowiedniej temperatury i odkręceniu pokrętła, do układu mieszającego zaczyna dopływać zimna i gorąca woda. W komorze mieszania mierzona jest temperatura dopływającej wody, następnie ciepła woda miesza się z zimną w odpowiednich proporcjach. Pierwszeństwo w dopływie wody do komory mieszania ma woda ciepła, jest ona pobierana tylko do momentu, aż osiągnie temperaturę zgodną z tą ustawioną na pokrętle regulującym. Gdy przekroczy ustaloną wartość, zaczyna być mieszana z wodą zimną. Czas reakcji termostatu jest bardzo szybki. Trochę zimnej wody może popłynąć, jeśli bateria będzie zamontowana w instalacji bez cyrkulacji ciepłej wody. Jednak czas ustawienia temperatury wody będzie i tak dużo krótszy niż w przypadku baterii kurkowych, a tym bardziej dwuuchwytowych. W układach z cyrkulacją regulacja wody odbywa się w kilka sekund. Zalety baterii termostatycznej Dzięki stałej temperaturze wypływającej wody, bateria termostatyczna znacznie podnosi komfort kąpieli. Przede wszystkim pod prysznicem, ale są także baterie termostatyczne wannowe. Za baterią termostatyczną przemawiają też względy bezpieczeństwa. W sytuacji nagłego odcięcia dopływu wody zimnej, baterie termostatyczne automatycznie ograniczają wypływ wody gorącej, chroniąc przed ryzykiem oparzenia. Baterie termostatyczne wyposażone są także w zawory zabezpieczające przed przepływem zwrotnym. Zakup baterii termostatycznej ma sens w przypadkach, gdy w instalacji wodociągowej występują duże wahania ciśnienia wody, bo właśnie ich efektem są wyraźne zmiany temperatury wody wypływjącej z baterii. Ręczna korekta w tradycyjnej baterii, zajmuje co najmniej kilkanaście sekund, a jeśli po chwili znów nastąpi zmiana ciśnienia, temperaturę wody trzeba regulować od nowa. Baterie termostatyczne wyróżniają się nowoczesnym designem, łatwiej utrzymuje się je w czystości. Jednak tego typu baterie wymagają specjalnego traktowania – nie powinniśmy ich czyścić środkami ściernymi, proszkami czy mleczkami. Wiele firm oferuje specjalne płyny do ich pielęgnacji, które nie uszkodzą powierzchni armatury. Podsumowanie Bateria termostatyczna zapewnia ekonomiczne gospodarowanie ciepłą wodą w łazience. Choć tego typu baterie nie należą do najtańszych, to oszczędności na rachunkach za wodę w krótkim czasie rekompensują większy wydatek poniesiony na jej zakup. Montaż baterii termostatycznej, to bowiem oszczędność nawet do 40% wody, co wynika ze skrócenia czasu potrzebnego na ustawienie oczekiwanej temperatury wody wypływającej z wylewki. Baterie termostatyczne mogą posiadać dodatkowy przycisk ECO, który pozwala zredukować zużycie wody do np. 50% – po obróceniu uchwytu specjalny mechanizm ogranicza przepływ wody. Warto rozważyć zakup baterii termostatycznej, jeżeli chcemy uzyskać optymalną temperaturę wody, komfort użytkowania i bezpieczeństwo podczas kąpieli – zwłaszcza, gdy z łazienki korzystają dzieci lub osoby niepełnosprawne. Z baterii termostatycznej niestety musimy zrezygnować, gdy ciepła woda użytkowa podgrzewana jest przezgazowy lub elektryczny podgrzewacz przepływowy lub kocioł dwufunkcyjny.
Baterie termostatyczne – czym są?
Mini zasłynęło z produkcji małych samochodów. Obecnie w ofercie tego producenta jest dostępny również spory crossover. Jak jeździ się modelem Mini Countryman? Mini Countryman to spory – szczególnie jak na markę Mini – samochód. Aby wyobrazić sobie jego rozmiar, podam kilka podobnych aut, które z pewnością nie należą do miejskich maluchów: Renault Captur, Opel Mokka czy Nissan Juke. Mini Countryman nie jest największe z nich, ale na pewno najbardziej stylowe. Ikona stylu Mini kojarzyły się z dobrym stylem. Odkąd markę tę przejęło BMW, właśnie w tym kierunku zmierzają projekty kolejnych modeli. Mini Countryman, którego premiera odbyła się w 2010 r. na salonie motoryzacyjnym w Genewie, a 4 lata później przeszło facelifting, do dzisiaj robi wrażenie wysmakowanego i jedynego w swoim rodzaju. Nadwozie wyróżniają dwie pary drzwi, co w autach Mini przez wiele lat nie było oczywiste. Pięciodrzwiowe nadwozie zapewnia większą wygodę i funkcjonalność. Chętnie tym autem jeżdżą nawet całe rodziny. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase O ile z zewnątrz Mini Countryman może się podobać, o tyle mnie najbardziej przekonało wnętrze tego auta. Jest unikatowe, charakterystyczne, dające poczucie prestiżu i luksusu. Tutaj wszystko zostało nie tylko odważnie zaprojektowane, ale także znakomicie wykonane – począwszy od materiałów, skończywszy na spasowaniu. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase We wnętrzu Mini Countrymana moją uwagę przykuł okrągły ekran na szczycie deski rozdzielczej, do którego kształtu nawiązują również zegary umieszczone za kierownicą. box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase box:imageShowcase Podobnie jak w samochodach BMW, system multimedialny został zaprojektowany schludnie, ale na początku korzystania z niego wydaje się dosyć skomplikowany, tym bardziej że obsługujemy go za pomocą pokrętła umieszczonego pomiędzy fotelami, w okolicach lewarka skrzyni biegów. Rozwiązanie to, delikatnie mówiąc, jest niezbyt wygodne. Gokart nie tylko na ulicy Mini reklamuje swoje samochody hasłem „Gokartowa radość z jazdy”. Czy to tylko chwyt marketingowy? Muszę przyznać, że w przypadku modelu Mini Cooper S trafia w punkt – to auto prowadzi się znakomicie. Niestety Mini Countryman nie dostarcza wyjątkowych sportowych emocji. I nie chodzi tu o silnik, gdyż miałem okazję testować najmocniejsze Mini w historii – wersję John Cooper Works o mocy 231 koni mechanicznych, pozwalających rozpędzić się od zera do stu kilometrów na godzinę w zaledwie 6,5 sekundy. Zwracam uwagę na charakterystykę zawieszenia, wyższy prześwit, większe gabaryty samochodu – z tego powodu Countryman prowadzi się gorzej niż Cooper. Nie oznacza to jednak, że źle. Do zalet należy układ kierowniczy, który jest bardzo precyzyjny i pracuje z należytym oporem. Z kolei skrzynia biegów zmienia przełożenia prawie niezauważalnie. Pozycja za kierownicą w Mini jest wręcz wzorcowa. Siedzi się nisko, wygodnie, kierownica znakomicie leży w dłoniach, a podparcie dla rąk z obu stron jest idealne. W tym aucie czułem komfort zarówno podczas krótkich, jak i długich tras poza miastem. Wszechstronność Mini Countryman zawdzięcza nie tylko rozmiarom nadwozia, ale także możliwościom terenowym. Napęd na cztery koła, określany przez Mini mianem All4, pozwala bez obaw wjechać na teren oddalony od asfaltowej drogi. Przyznam, że Mini Countryman nie jest rasową terenówką, ale jazda po błocie sprawia w nim wielką frajdę. Co ciekawe, w specyficznych sytuacjach, w celu zapewnienia optymalnego napędu, cała moc silnika może być skierowana na tylną oś, a to zapewnia mnóstwo frajdy. Podsumowanie Mini Countryman to stylowe i świetnie prowadzące się auto, skierowane głównie do tych kierowców, którzy kochają jazdę samochodem, a także lubią wyróżniać się na ulicy. Mini nie jest tanim samochodem, ale zasiadając w jego wnętrzu, od razu wiadomo, skąd ta wysoka cena. Model ten polecam tym, którzy szukają stylu w motoryzacji, ale potrzebują w samochodzie nieco więcej przestrzeni – choćby ze względu na powiększającą się rodzinę. Jeśli szukacie sportowych emocji i adrenaliny, wbrew pozorom znajdziecie ich więcej w Mini Cooper S niż w Countrymanie w najmocniejszej wersji John Cooper Works. ZALETY Znakomity układ kierowniczy Osiągi wersji John Cooper Works Brzmienie wydechu wersji John Cooper Works Świetnie wykonane wnętrze WADY Niewygodna obsługa systemu multimedialnego Cena
Mini Countryman – test samochodu
Czy morderstwo, którego jedyny świadek doznał urazu głowy, a ciała nie można odnaleźć, naprawdę się wydarzyło? Wkrótce okazuje się, że zbrodnia rzeczywiście została popełniona – rozpoczyna się pościg za mordercą. Czy przy okazji na światło dzienne wyjdzie większy sekret niż to, kto naprawdę stoi za tą śmiercią? Zabytkowa kamienica w SoHo, odziedziczona przez dziadka Dennisa Miry, miała pozostać w rodzinie. Mężczyzna jednak dowiaduje się, że jego kuzyn, były senator Edward Mira, w tajemnicy przed wszystkimi umawia się z pośrednikiem w handlu nieruchomościami. Dennis postanawia wyjaśnić sprawę z kuzynem – gdy jednak dociera na miejsce, widzi brutalnie pobitego, zakrwawionego Edwarda, który siedzi w fotelu. Nie zdąży nawet jakkolwiek zareagować, bo dostaje mocny cios w głowę i traci przytomność. Gdy ją odzyskuje, okazuje się, że pokój jest pusty, a Edwarda, a tym bardziej śladów jego napaści, nie widać. Teoretycznie bez dowodów nie ma sprawy – ale żona głównego bohatera jest profilerką, która często współpracuje z policją, a porucznik Eve Dallas jest jej dobrą przyjaciółką. Policjantka zgadza się zorganizować poszukiwania Edwarda. Wkrótce okazuje się, że mężczyzna został brutalnie zamordowany. Do złapania jego zabójcy potrzebny będzie doświadczony zespół, na który pani porucznik zawsze może liczyć. box:offerCarousel Spisek wpływów „Bractwo śmierci” J.D. Robba to wciągająca powieść, która od pierwszych stron daje czytelnikowi dokładnie to, czego ten oczekuje – czyli szybką akcję, kryminalne zagadki, spisek, w który zaangażowani są wysoko postawieni, pragnący zostać w ukryciu ludzie, oraz postać błyskotliwej policjantki, która ma do pomocy cały zespół intrygujących indywiduów. Sensacyjne zdarzenia czekają na nas prawie na każdej stronie książki, dzięki czemu czyta się ją niezwykle szybko. Można odnieść wrażenie, że momentami nawet za szybko, gdyż po połowie lektury zaczynamy się domyślać, co naprawdę wydarzyło się z Edwardem i czymże jest tytułowe bractwo. Nie zmniejsza to jednak wartości powieści – wręcz przeciwnie – sprawia, że tym bardziej chcemy sprawdzić, czy nasze przypuszczenia są prawidłowe. Książka jest dynamiczna i momentami brutalna, gdyż autor nie szczędzi opisów ciemnej natury człowieka. W „Bractwie śmierci” znajdziemy dużo agresji, bezwzględności, pragnienia zemsty i obojętności na ludzkie cierpienie. Z drugiej strony czytelnik spotka tu również bohaterów, którzy kierują się poczuciem sprawiedliwości i chęcią obrony słabszych. To mocny tytuł, który spodoba się miłośnikom klasycznej literatury sensacyjnej. Książka dostępna jest również w wersji elektronicznej za około 25 złotych. Źródło okładki: proszynski.pl
„Bractwo śmierci” J.D. Robb – recenzja
W szafie każdej kobiety powinno znaleźć się kilka podstawowych elementów garderoby, które można zestawiać w rożnych połączeniach, tworząc uniwersalne kreacje. Takie rzeczy to tzw. must-have, a na pewno jednym z nich są czarne rurki. Fason rurek kobiety pokochały niemal od razu. Dlatego, że są dość wszechstronne i może je nosić niemal każda kobieta. Para dobrych, podstawowych spodni może uratować z każdej modowej opresji. Czarne rurki można założyć zarówno na imprezowe szaleństwo, jak i eleganckie spotkanie. Wygodna stylizacja na co dzień Dzień na uczelni, wypad za miasto na weekend, a może maraton po sklepach z koleżankami? W czarnych wygodnych rurkach nie musisz się niczym martwić. Dołącz do nich wyrazistą bluzę z kolorowym nadrukiem lub mocnym wzorem, trampki oraz niedużą torebkę na ramię i możesz ruszać z domu. Rurki na randkę Sukienka na randce nie jest wymagana. Uwodzicielski zestaw możesz stworzyć również z dobrze skrojonych czarnych rurek. Bluzka na ramiączkach w pastelowym kolorze oraz rozpięty, dość długi żakiet. Buty na obcasie dodatkowo wydłużą i wyszczuplą optycznie nogi, do tego świetnie wyglądają wystające spod nogawek. Jako idealny dodatek – delikatna biżuteria. Elegancko Czarne rurki mogą być bardzo eleganckie i szykowne, jeśli tylko odpowiednio się je zestawi. Zwiewna, wiązana przy dekolcie koszula w odcieniach granatu, okryta żakietem w kratę to właśnie takie połączenie. Eleganckie, lakierowane baleriny i torebka z podobnego materiału. Klasyczny styl. Imprezowe szaleństwo Rurki to bardzo wygodny i bezpieczny wybór na nocne, taneczne szaleństwo. Seksowny top w odcieniach szmaragdu i podobnie mieniąca się biżuteria i można ruszać na podbój parkietu. Na stopach szpilki w wyrazistym kolorze i poręczna kopertówka. Czarne rurki do pracy Czarne rurki to niemal nieodzowna część biznesowego looku, nie licząc ołówkowej spódnicy. Skomponują się dobrze z każdą koszulą, np. błękitną, w lekkie prążki oraz prostą marynarką. Do tego buty na niewysokim obcasie oraz elegancki zegarek. Czarne obcisłe spodnie są tak uniwersalne, że można je łączyć ze wszystkim. Sprawdzą się świetnie na romantycznej kolacji, na co dzień oraz w pracy. Wybierz je, jeśli znudzi ci się spódnica i masz dość noszenia rajstop. Zimą wkładaj w cholewki wysokich butów, a w cieplejszych okresach niech swobodnie opierają się na stopach. Do trampek możesz podwinąć nieco nogawki, odsłaniając kostki. Taki klasyk jak idealnie dobrane do kształtów, neutralne, a zarazem praktyczne spodnie to doskonały element każdej kobiecej szafy.
5 stylizacji z czarnymi rurkami
Nosicie sukienki? Założę się, że zdecydowanie za rzadko, wiele z was częściej sięga po spodnie. Chcę udowodnić, że sukienka może być tak samo wygodna, a nawet bardziej, bo odpowiednio dobrana rozwiązuje problem każdej z nas – obyśmy jak najrzadziej mówiły, że nie mamy w co się ubrać! Wiosna to cudowny okres. Nie tylko w przyrodzie, gdzie wszystko budzi się do życia, ale i w kobiecych garderobach. Po zimowym letargu ściągamy grube warstwy, wprowadzamy jaśniejsze kolory i delikatniejsze materiały. Zawsze wraz ze zmianą pór roku przychodzi ochota na odrobinę odmiany i chęć kupienia nowych ubrań. Dziś mamy dla was małą ściągawkę z trendów, aby łatwiej było poruszać się wśród wirtualnych wieszaków. Na tapecie sukienki, zaczynamy! Pastele box:imagePins box:pin box:pin box:pin Rozbielone kolory pojawiają się co roku, więc jest spora szansa, że macie już pastelową sukienkę w swoich szafach. Teraz wystarczy tylko odpowiednia stylizacja. Projektanci postawili na chłodne odcienie – cytryna, pistacja, malinowy róż. Jednak najmodniejsza będzie jasna lawenda i takiej kreacji będziemy szukać w sklepach najczęściej. Fason w tej kwestii jest sprawą drugorzędną, może być zarówno prosta bawełniana halka, jak i bardziej romantyczna sukienka z szyfonu. Żeby nie było za słodko, warto połączyć ją z białymi sportowymi butami, a wieczorem postawić na neutralne cieliste szpilki. Boho box:imagePins box:pin box:pin box:pin W końcu możecie obudzić w sobie duszę artystki. Klimat bohemy powala na eklektyzm i łączenie pozornie niepasujących do siebie elementów, to niewątpliwa zaleta tego stylu. Najbardziej kojarzy się z hippisowską modą z lat siedemdziesiątych, ale nie oznacza to, że trzeba ograniczać się do ubrań o długości maxi w kolorowe wzory. Świetnym wyborem będzie również biała sukienka z koronką, do której dobierzemy kowbojki, a do tego zbierzemy włosy w nonszalancki kucyk. Taki look kojarzy nam się z amerykańskimi festiwalami muzycznymi; na to jeansowa kurtka albo skórzana ramoneska i można biec pod scenę. Klasyka box:imagePins box:pin box:pin box:pin Zawsze i wszędzie, niezależnie od sezonu. Prostota i szlachetne materiały zawsze wyglądają dobrze, więc jeśli nie macie ochoty gonić za trendami, to nic straconego. Producenci doskonale rozumieją nasze potrzeby i w kolekcjach oprócz sezonowych smaczków serwują także ponadczasową klasykę. Mała czarna? Jasne. Tylko zamiast poliestru wybierzcie wełnę, grubą bawełnę albo jedwab. Wtedy jest pewność, że sukienka przetrwa wiele sezonów i nie zniszczy się po pierwszym praniu. Jeśli jednak dacie się namówić na odmianę, to podpowiemy, że warto rozejrzeć się za długą marynarką – to będzie strzał w dziesiątkę! Ciekawe jaki styl wybierzecie – pastele, boho, klasyka? Najważniejsze, by był dopasowany do waszej osobowości i dodawał pewności siebie. Sukienka krępująca ruchy plus uwierające buty to recepta na nieudane wyjście. Spróbujcie pobawić się w stylistki i unikajcie sztampowych połączeń. Romantyczna sukienka i trampki? Jesteśmy na tak! Będziemy wypatrywać takich rozwiązań na ulicach.
Sukienki na wiosnę – pastele, boho i klasyka, mamy wszystkie!
Większość z nas co roku staje przed trudnym wyborem idealnego prezentu dla bliskich nam osób. Poszukując gwiazdkowego podarunku dla kobiety, weźmy pod uwagę biżuterię. To jeden z bezpieczniejszych pomysłów, który z pewnością spodoba się osobie, która znajdzie go pod choinką. Wystarczy odrobina kreatywności, żeby kupić doskonały prezent dla siostry, przyjaciółki, mamy czy żony. Bransoletki do 100 zł Bransoletka to doskonały pomysł na gwiazdkowy prezent dla kobiety, która na co dzień lubi taką formę biżuterii. W cenie niższej niż 100 zł znajdziemy wiele ciekawych modeli, które sprawdzą się w roli prezentu dla młodszych i nieco starszych pań. Dla wielbicielek minimalizmu polecamy delikatne bransoletki nazywane celebrytkami. To proste łańcuszki, na których znajdują się pojedyncze zawieszki w różnych kształtach. Warto postawić na bransoletkę ze srebra lub złota, która na pewno spodoba się bliskiej osobie. Innym ciekawym pomysłem na model bransoletki, który z łatwością kupimy w cenie niższej niż 100 zł, są bransoletki modułowe. Składają się na nie niewielkie elementy, nazywane charmsami, połączone łańcuszkiem lub rzemykiem. Do wyboru mamy wiele różnych kolorów i kształtów, które z łatwością dobierzemy do upodobań kobiety, której chcemy podarować gwiazdkowy prezent. Do bransoletki można również osobno dokupować pojedyncze charmsy, zmieniając tym samym jej wygląd i sprawiając, że stanie się unikatowa. Wisiorki do 100 zł Ciekawym pomysłem na gwiazdkowy prezent dla żony lub dziewczyny są wisiorki w kształcie serca. To miły akcent, który pozwoli na wyrażenie uczuć i z pewnością spodoba się wybrance. Klasyczne, niewielkie zawieszki powinny być wykonane ze srebra lub złota, dzięki czemu posłużą długo i będą się doskonale prezentowały. Kobietom, które lubią błyszczeć i wyróżniać się z tłumu, z pewnością spodobają się serduszka ozdobione cyrkoniami. Są one nieco droższe, ale z łatwością znajdziemy modele, które kosztują mniej niż 100 zł. Jeżeli serce nie jest odpowiednim pomysłem na wisiorek dla bliskiej nam kobiety, warto rozważyć równie ciekawe modele w kształcie ważek. Podobnie jak w pierwszym przypadku, do wyboru mamy zarówno klasyczne srebrne modele dla minimalistek i fanek klasyki, jak i odważniejsze, ozdobione cyrkoniami, kamieniami czy bursztynem. Wisiorki w kształcie ważki pięknie prezentują się na dekolcie i ożywiają nawet nudne stylizacje. Komplety do 100 zł Wybierając gwiazdkowy prezent dla kobiety w budżecie do 100 zł, możemy zdecydować się na komplet biżuterii. Najczęściej w jego skład wchodzą kolczyki i zawieszka na łańcuszku lub delikatna bransoletka. Klasycznym pomysłem, który sprawdzi się u większości kobiet, będzie zestaw składający się ze srebrnej biżuterii z kryształkami. Taki komplet można nosić razem lub rozdzielić jego części i łączyć je z inną biżuterią. Ze względu na swoją uniwersalność będzie pasował większości kobiet. Interesującą alternatywą są komplety srebrnej biżuterii wzbogacone o kamienie szlachetne. Takie zestawy, mimo prostej formy, prezentują się bardzo ciekawie i wzbogacają stylizację. Do wyboru mamy między innymi komplety biżuterii z koralem lub srebrne zestawy z agatami. Jeżeli znamy datę urodzin kobiety, której chcemy podarować biżuterię, możemy dobrać kamień szlachetny pasujący do jej znaku zodiaku. Będzie to na pewno ciekawy pomysł na prezent pod choinkę. Poszukiwanie gwiazdkowych prezentów dla rodziny i przyjaciół nie musi być trudne ani czasochłonne. Nie potrzebujemy na nie również dużo pieniędzy. W cenie niższej niż 100 zł znajdziemy ciekawe podarunki biżuteryjne, które spodobają się każdej kobiecie. Wystarczy, że dobierzemy modele, które będą pasowały do jej charakteru i stylu ubierania.
Gwiazdkowy prezent dla niej – biżuteria do 100 zł
Kierowcy, którzy dbają o swoje samochody, doskonale wiedzą, że najlepszym miejscem na przezimowanie samochodu jest ogrzewany, suchy garaż. Nie wszyscy mogą sobie jednak na takie luksusy pozwolić, dlatego wiele osób decyduje się na kupno garażu wolno stojącego, np. drewnianego. Można go mieć już za mniej niż 10 tys. złotych. Każdy właściciel auta zdaje sobie sprawę, że wystawienie go na zmienne temperatury, wilgotne powietrze i co najgorsze, przymrozki przychodzące zaraz po masach wilgotnego powietrza, dla karoserii prędzej czy później oznacza śmierć. Drobne kropelki wody wciskają się nawet w najmniejszą rysę na lakierze, a następnie, gdy zamarzają, zwiększają swą objętość (lód ma większą objętość niż woda, z której powstał) i mogą doprowadzić do korozji. Potem do „posiłku” zasiada rdza… Garaż – już czas! Końcowe tygodnie roku to ostatni dzwonek dla tych osób, które nie mogą sobie pozwolić na garażowanie samochodu w ogrzewanym budynku, ale nie zamierzają go pozostawiać rdzy na pożarcie. Wielu decyduje się na bardzo praktyczne, lekkie i trwałe wolno stojące garaże blaszane. To świetne rozwiązanie, zwłaszcza gdy portfel jest dosyć cienki. Modele dobrej jakości można kupić już za niecałe 2000 zł, choć zdarzają się tańsze. Zachowajmy jednak ostrożność – nie wszystko, co w ofercie nazywa się garażem, jest nim naprawdę – często tym terminem sprzedawca określa blaszaki-magazynki budowlane o wymiarach zaledwie 2 m x 3 m, za niecałe 800 zł. Małe nawet na potrzeby smarta. Wygodny garaż powinien być co najmniej o 2 m szerszy niż samochód. Razy dwa = oszczędniej Zaoszczędzić możemy również w inny sposób – kupując garaż podwójny, np. ze szwagrem lub sąsiadem. Zostanie nam w kieszeni kilkaset złotych, bo zaoszczędzimy nie tylko na samym garażu, ale i na materiale na podłoże oraz robociźnie. Bo właśnie o konieczności przygotowania podłoża często zapominamy, planując zakup garażu z blachy lub drewna. A to błąd, bo powinniśmy szacować koszt materiałów na podłoże w granicach 50 zł za metr kwadratowy (plus opaska wokół garażu ok. 0,5 m i oczywiście dojazd). Robocizna kosztuje drugie tyle. Podłoże powinno się składać ze żwiru, piasku zmieszanego z cementem i płytek (np. cementowych w wersji ekonomicznej). Wszystko to powinno być ubijane profesjonalnym sprzętem warstwa po warstwie. Jeśli samochód ustawimy „na glebie”, zacznie się zapadać, a wilgoć z podłoża będzie parowała do środka… Nie warto się decydować na półśrodki. Z drewna Dla wielu osób blaszak ustawiony na środku podwórka jest jednak nie do zaakceptowania. Tym bardziej, jeśli w elewacji domu wykorzystano elementy drewniane lub cały dom jest z drewna. Nie ma wyjścia, trzeba wówczas postawić na estetyczny drewniany garaż. Drewno ma również tę zaletę, że w pomieszczeniu reguluje wilgotność oraz jest „cieplejsze” od blachy. Najtańsze garaże możemy kupić już za ok. 4,5 tys. zł. Mają proste bramy, a w standardzie jest pokrycie blachodachówką lub papą. Hobart.Wymiary 350 cm x 500 cm. Konstrukcja oparta na słupach o przekroju 10 cm. Krokwie dachowe 12 cm x 6 cm. Ściany oraz dach wykonane z estetycznej deski fazowanej 19 mm (łączenie metodą pióro-wpust). Dach dwuspadowy w opcji podstawowej kryty papą. Otwór wjazdowy: 240 cm szerokości, 210 cm wysokości. W wersji podstawowej jest niezaimpregnowany i nie ma bramy, okien ani dodatkowych drzwi. Cena 7690 zł. Glinbud.Wymiary 350 cm x 620 cm. Wysokość do kalenicy dwuspadowego dachu: 345 cm. Grubość ścian z elewacją: 14 cm. Elewacja: deska na zakład, grubość 44 mm. Pełne deskowanie dachu oraz pokrycie kolorowym gontem bitumicznym. Drewno sosnowe strugane czterostronnie oraz impregnowane metodą zanurzeniową. Bez drzwi garażowych i okien. Cena 9500 zł. Kupując garaż, trzeba być czujnym i dokładnie wypytać, co obejmuje wyposażenie standardowe, bo z tym jest jak z kupnem samochodu – producenci podają zaskakująco niskie ceny, ale zupełnie „gołych” wersji. I tak, jeśli bardzo spodobała nam się uchylna brama w drewnianym garażu, który kosztuje kilka tysięcy złotych, to jest prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że za bramę zapłacimy ekstra.
Drewniane garaże do 10 tys. zł
Funkcjonalny garaż to miejsce, w którym znajdziemy elektronarzędzia pozwalające na podstawową konserwację auta i dokonywanie niezbędnych napraw. W jakie z nich warto się zaopatrzyć? Odkręcamy koła Wymiana kół to czynność, którą wielu kierowców wykonuje samodzielnie w przydomowym garażu. Korzystanie w tym celu z ręcznych narzędzi to rozwiązanie niedrogie, ale męczące, szczególnie jeśli nie posiadamy klucza teleskopowego z przedłużoną rączką. Narzędzia pneumatyczne są natomiast dla odmiany bardzo skuteczne, jednak drogie, gdyż wymagają podłączenia do kompresora. Interesującym kompromisem może się okazać zakup klucza elektrycznego, do którego uruchomienia wystarczy zwykłe gniazdko. box:offerCarousel Najtańsze urządzenia kupimy już za ok. 160 zł, np. AL-FA ALEW1 posiadający silnik o mocy 2000 W i moment obrotowy sięgający 700 Nm. Bardziej zaawansowane klucze, jak np. LEX LXEW8, oferują nie tylko większy moment (ok. 800 Nm), ale przede wszystkim możliwość jego płynnej regulacji w zależności od potrzeb. Jest to szczególnie ważna kwestia w odniesieniu do samochodów, gdyż zbyt mocne dokręcenie śrub czy nakrętek może skutkować późniejszymi problemami z ich odkręceniem. W przypadku chęci zakupu tego typu mocniejszego sprzętu należy się liczyć z koniecznością wydania ok. 300 zł. Warto wyposażyć się w odpowiedni zestaw nasadek i bitów, dzięki którym odkręcimy nie tylko nakrętki, ale także śruby o różnych gniazdach, w tym TORX. W taki sposób poszerzymy funkcjonalność klucza elektrycznego o możliwości wkrętarki. Podstawowy zestaw kluczy kupimy już za ok. 50 zł. Przywracamy blask lakierowi samochodowemu box:offerCarousel Coraz więcej kierowców pragnie mieć w swoim garażu sprzęt, który pozwoli na skuteczną konserwację lakieru. Ta delikatna powłoka nadająca kolor karoserii jest niezwykle podatna na uszkodzenia mechaniczne i chemiczne. Stan lakieru pogarszają nie tylko zarysowania, ale również kwasy, sól drogowa i promieniowanie UV, które intensywnie reagują z powłokami lakierniczymi. Najczęstszym tego efektem jest zmatowiała i pozbawiona kolorytu karoseria. W takich sytuacjach z pomocą przychodzi polerka samochodowa, która wraz z pastą polerską z łatwością poradzi sobie z zamaskowaniem rys czy usunięciem powłoki oksydacyjnej lakieru. Zakup urządzenia wbrew pozorom nie jest dużym wydatkiem, a budżet, jaki należy przeznaczyć na polerkę, zamyka się w granicach 200–250 zł za podstawowe modele. Przykładem może być polerka firmy K2, która stanowi dobry kompromis między jakością a ceną. Jest wyposażona w silnik elektryczny o mocy 1200 W z kilkustopniową regulacją prędkości obrotowej, co pozwala na dostosowanie siły ścierania gąbek w zależności od bieżących wymagań. Ważna jest także funkcja blokady wrzeciona, dzięki której z łatwością wymienimy gąbki i futra polerskie. W podobnym przedziale cenowym zakupimy polerki innych firm, jak np. Lex Italy czy Kraft&Dele. Budowa polerki samochodowej pozwala ponadto na pracę z wykorzystaniem papieru ściernego na powierzchniach różnego typu, dzięki czemu z łatwością usuniemy rdzę z karoserii i przygotujemy element do lakierowania. Szybkie i trwałe klejenie box:offerCarousel Niezwykle dużą popularność zdobywają w ostatnim czasie pistolety do klejenia metodą „na gorąco”. Wykorzystują one kleje termotopliwe, które charakteryzują się szerokim spektrum zastosowania. Pozwalają na łączenie elementów metalowych, drewnianych i tworzyw sztucznych, a dzięki wysokiej temperaturze nakładania uzyskują wysoką wytrzymałość w krótkim czasie. Zakup pistoletu do aplikacji kleju to koszt od ok. 50 zł, natomiast za 1 kg wkładów klejowych przyjdzie nam zapłacić ok. 20 zł. Elektronarzędzia, choć nie zawsze tanie, znacząco przyspieszają przeprowadzanie prac naprawczych, co w przypadku konserwacji aut ma niebagatelne znaczenie. Ich możliwości przekraczają znacząco funkcje zwykłych narzędzi ręcznych, co czyni je w praktyce niezastąpionymi w domowym garażu.
Najbardziej przydatne elektronarzędzia dla twojego garażu
Jak wiadomo, sporty również podlegają pewnym modom. Pewne rzeczy są w trendach, a chwilę później popadają w zapomnienie. Taki jest los stepu, chociaż aktualnie po raz kolejny ćwiczenia na nim przeżywają stopniowy renesans. Wielu z nas kojarzy ćwiczenia na stepie z połową lat 90. Faktycznie wtedy była to niezmiernie popularna forma treningu. Dziś ponownie możemy cieszyć się dobrodziejstwami, jakie dają te ćwiczenia. Sport powinien polepszać nasze zdrowie, siłę, wzmacniać mięśnie, poprawiać odporność i relaksować. Każdy zapewne wie, że wchodzenie po schodach to świetne ćwiczenie na ujędrnienie pupy, poprawienie łydek, kształtowanie zgrabnych ud. Dodatkowo zdrowo podnosi ciśnienie i spala kalorie, zaś wchodzenie po dwa schodki bez trzymanki sprzyja ćwiczeniu równowagi. Warto zatem korzystać ze stepu podczas ćwiczeń aerobowych, wytrzymałościowych, a nawet siłowych. Step powinien spełniać kilka warunków – mieć regulowaną wysokość, antypoślizgową powierzchnię, musi być solidny, ale lekki. Poza tym trzeba dopasować jego wytrzymałość do swojej wagi, dodając do niej co najmniej 20 kg. Spalanie Podczas ćwiczeń ze step aerobiku można spalić nawet 600 kcal. To tyle samo, co w trakcie biegania, przy czym step wymusza inny rodzaj aktywności mięśni, co pozwala wyrzeźbić mięśnie pośladków, ud i łydek. Ćwiczenia na stepie powinny spełniać kilka założeń. Mają być skuteczne i bezpieczne oraz dawać dużo radości ćwiczącemu. Udaje się to wszystko spełnić dzięki wesołej muzyce, w rytm której wykonujemy ćwiczenia. Przyczynia się do tego tempo ćwiczeń i dobranie wysokości stopnia. Początkowo najlepiej zapisać się na zajęcia zorganizowane, potem można wykonywać je w domu. Do treningu wybierzmy swobodne ubranie: legginsy lub spodenki, stanik sportowy, koszulkę i przede wszystkim odpowiednie obuwie. Podczas ćwiczeń trzeba pamiętać o prostych plecach, oddychaniu w torze brzusznym i prawidłowym napięciu mięśni dna miednicy. Trzeba od razu podkreślić, że osoby, które mają przeciążeniowe choroby stawów kolanowych, biodrowych, problemy z kręgosłupem lub otyłość, niestety nie powinny ćwiczyć na stepie. Podobnie ten rodzaj ruchu nie jest wskazany dla osób z zaburzeniami pracy serca i kobiet w ciąży. Natomiast bóle stawów na tle reumatycznym nie stanowią przeciwwskazań. Jakie ćwiczenia dominują? Zestawy ćwiczeń zawierają zazwyczaj elementy różnego rodzaju stylów tańca: zumby, cha-chy, mambo, hip-hopu. Dodatkowo pojawiają się elementy sportów walki, takie jak wymachy, wykopy, obroty. Wszystko to doskonale wzmacnia mięśnie nóg, pośladków, ale i brzucha czy pleców. Jednak bez ćwiczenia ramion kompletny trening nie jest możliwy. Z tego powodu podczas wielu ćwiczeń, wejść i podskoków dołącza się pracę rąk – nie tylko wymachy bokserskie czy unoszenie rąk nad głowę. Często używa się obciążeń na nadgarstki albo hantli. Standardowo przy intensywnym ćwiczeniu stosuje się mniejsze obciążenia, ponieważ liczba powtórzeń jest duża. Warto zaznaczyć, że ćwiczenie z małymi obciążeniami wzmacnia sprężystość mięśni, poprawia ich siłę, ale nie rozbudowuje ich za bardzo. Większość ćwiczeń na stopniu doskonale polepsza równowagę – przez chwilę trzeba bowiem przenosić ciężar na jedną nogę. Co ważne, na stepie można wykonać pewne ćwiczenie, które szczególnie wzmacnia mięśnie kręgosłupa. Trzeba stanąć lewą stopą na prawej krawędzi przyrządu. Prawą nogę unosimy, a następnie powoli opuszczamy kolano, pracując jednocześnie ramionami jak podczas biegu (powinno to wyglądać tak, jak symulacja biegu na niewidzialnej bieżni). Ruch musi być płynny i w pełni kontrolowany. Zaczyna się od 3 powtórzeń i dąży do 10 na każdą nogę. Siła Step o regulowanej wysokości może się doskonale sprawdzić jako ławeczka do wyciskania lub robienia skłonów. Można zwiększać trudność robienia pompek, jeśli oprzemy na nim stopy, albo zmniejszyć ją, gdy oprzemy o niego ręce. Opierając się o niego, można wykonywać też ćwiczenia na tylne części ramion. Step zatem przydaje się w kalenistyce, pomagając zwiększyć lub zmniejszyć poziom trudności wykonywanych z ciężarem własnego ciała.
Kompletny trening na stepie? To możliwe
Magia Tatr działa na tysiące ludzi. Nieliczni podejmują się szturmowania szczytów poza szlakami, z użyciem sprzętu wspinaczkowego, ale wokół wyczynów od początku tworzyły się legendy. Opowieści taterników wciągają nie tylko wspinaczy. Zamarła Turnia, Mnich, Mięguszowieckie Szczyty, Kazalnica – strome ściany tych szczytów wydają się nieosiągalne dla przeciętnych śmiertelników. Taternicy, często z narażeniem życia, zdobywali je, co było niełatwe zwłaszcza w początkach taternictwa, gdy sprzęt był nieporównanie gorszy od obecnego. Na Allegro możesz kupić książki zarówno o pionierach taternictwa, jak i współczesne opowieści wspinaczy. Trudne początki Mariusz Zaruski był człowiekiem wszechstronnym. Ten fotografik, malarz, poeta i prozaik, marynarz, generał, podróżnik, zesłaniec, konspirator i narciarz był też wybitnym taternikiem i pierwszym naczelnikiem pogotowia górskiego w Tatrach. Jego książka „Na bezdrożach tatrzańskich” pierwszy raz ukazała się w 1923 r. Po blisko 100 latach opisy wypraw w Tatry i pierwszych wypraw ratowniczych nadal czyta się z wypiekami na twarzy. Inny klimat panuje w zbiorze noweli Rafała Malczewskiego pt. „Narkotyk gór”. Mocną stroną tych opowieści jest realistyczny klimat i wierne oddanie przez autora – wybitnego taternika – ducha epoki. Lata powojenne Jan Długosz był jednym z najwybitniejszych taterników przełomu lat 50. i 60. XX wieku. Zginął w Tatrach w wieku 33 lat, pozostawiając po sobie legendę oraz kilkanaście opowiadań. „Komin pokutników” to najbardziej znana pozycja tego autora, zawierająca sugestywny opis trudów taternictwa oraz wspomnienia o towarzyszach liny, radościach i tragediach. Napisana ze swadą i poczuciem humoru książka do dziś trzyma się mocno na liście bestsellerowych opowieści o Tatrach. „Na tle nieba. Wspomnienia polskich wspinaczy z Tatr, Alp i Kaukazu” to zbiór historii pióra mistrzów polskiej wspinaczki: Stanisława Biela, Macieja Bernatta, Zbigniewa Jurkowskiego i Janusza Kurczaba. Na kartach książki ożywają legendy polskiego taternictwa i klimat wspinaczki w trudnych powojennych latach. Z dziejów ratownictwa Kolejną opowieścią, która się nie starzeje, jest „Wołanie w górach” Michała Jagiełły, książka wielokrotnie wznawiana i aktualizowana. To opowieść o historii TOPR, kronika najciekawszych oraz najtrudniejszych akcji ratunkowych. Autor był przez wiele lat naczelnikiem pogotowia górskiego i książka jest znakomicie udokumentowana, a przy tym napisana wartkim językiem i wciąga bardziej niż niejeden kryminał. Kobieta na szczytach Anny Czerwińskiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Ta zdobywczyni sześciu ośmiotysięczników oraz Korony Ziemi pierwsze kroki w górach stawiała w Tatrach. Opowiada o tym w publikacji „Górfanka. Moje ABC w skale i lodzie”. Wzbogacona pięknymi zdjęciami książka mówi o narodzinach wielkiej pasji. Sympatyczna, wciągająca, okraszona anegdotami opowieść powinna się znaleźć na półce każdego miłośnika Tatr. Z życia współczesnych taterników To typowa wspinaczkowa biografia, ale napisana lekko, dowcipnie i bez zadęcia. Tomasz Hreczuch w „Prostowaniu zwojów” opowiada o swojej drodze od skałek i czyszczenia kominów do zdobywania górskich szczytów. W książce nie zajdziemy opisów bohaterskich wyczynów, mrożących krew żyłach przygód czy wielkich tragedii, są za to wrażenia z indywidualnych dokonań i codzienności wspinacza.To tylko nieliczne książki przybliżające życie, dokonania, przygody i tragedie polskich wspinaczy. Miłośnicy opowieści tatrzańskich mają w czym wybierać.
Góry i ludzie – najciekawsze opowieści taterników
Chyba każda kobieta choć raz narzekała na żmudne zajęcie, jakim jest usuwanie włosków na ciele. W naszym kręgu kulturowym rozpowszechnione jest pozbywanie się przez panie owłosienia pod pachami, na nogach oraz w okolicach bikini. Golenie jest metodą wybieraną przez największą liczbę kobiet. Mimo że efekt nie utrzymuje się długo, bo tylko kilka dni, to zyskuje uznanie za bezbolesność i szybkość w wykonaniu. Zabieg można wykonać samodzielnie w domu, tuż przed wyjściem na randkę czy do pracy. Aby golenie było bezpieczne i jak najskuteczniejsze, zaopatrz się w maszynkę oraz odpowiednie kosmetyki. Jak wybrać maszynkę do golenia? Usuwanie zbędnego owłosienia za pomocą maszynki z żyletką jest prócz wcześniej wspomnianych zalet również tanim rozwiązaniem. Do wyboru mamy: Jednoczęściówki – są to najmniej trwałe maszynki do golenia. Używa się ich kilka razy, po czym w całości wyrzuca. Ważne jest, aby pozbyć się takiej maszynki od razu, kiedy czujemy, że się stępiła. Unikniemy tym samym ciągnięcia włosków i ich wyrywania oraz podrażnień. Wyposażone są w jedno do czterech ostrzy. Producenci starają się prześcigać w obmyślaniu udogodnień dla użytkowniczek. Znajdziemy modele z jednym lub dwoma paskami z substancjami nawilżającymi i łagodzącymi oraz zapewniającymi lepszy poślizg po skórze. Niektóre posiadają delikatnie ruchomą główkę, dzięki czemu idealnie przylegają w każdym miejscu na ciele. Kosztują ok. 5-15 złotych za sztukę. Maszynki z wymiennymi wkładami – takie maszynki różnią się od poprzedniczek tym, że raz kupujemy bazę, do której w miarę zużycia dokupujemy wkłady z ostrzami i wymieniamy jedynie głowicę. Takie maszynki są solidniejsze w budowie, a bazy być może nie będzie trzeba już powtórnie kupować. Zwykle posiadają przy ostrzach poduszeczki nasączone żelem. Podwyższają one bezpieczeństwo oraz zapewniają nawilżenie przed i po przeprowadzeniu ostrzy. Baza z pierwszym wkładem kosztuje od 20 do nawet 100 złotych, a zestawy wkładów od 20 do około 80 złotych za 4 lub 6 sztuk w opakowaniu. Maszynki do zadań specjalnych – powyższych maszynek można używać uniwersalnie do wszystkich części ciała, ale warto też zwrócić uwagę na wyspecjalizowane modele. Możemy kupić na przykład specjalne drobniejsze i węższe maszynki przystosowane specjalnie do golenia okolic bikini. Ich mniejszy rozmiar pozwala łatwo operować w trudno dostępnych miejscach. Niektóre są też wyposażone w wygodny trymer pozwalający na skrócenie włosków, jeśli nie lubimy całkowicie pozbywać się owłosienia. Ceny maszynek z trymerem oscylują w granicach 30-60 złotych. Kosmetyki ułatwiające golenie Odpowiednie przygotowanie skóry do golenia jest gwarancją sukcesu. Po pierwsze, watro rozgrzać skórę. Wówczas pory się rozszerzają, a naskórek zmiękcza. Najlepszym sposobem będzie gorący prysznic lub kąpiel. Zrób peeling. Usunie on martwy naskórek i wygładzi powierzchnię, dzięki czemu unikniesz zacięć. Do golenia używaj specjalnego kremu, żelu lub pianki. Odpowiednie preparaty zawierają substancje zmiękczające włoski, przez co golenie jest łatwiejsze i bezpieczniejsze. Jak bezpiecznie golić włoski? Nogi i pachy najlepiej golić w kierunku pod włos, uważając, aby skóra była napięta. Szczególnie ostrożnie operujmy ostrzami w okolicach kolan i kostek – tu łatwo jest się zaciąć. Okolice bikini powinno się golić zgodnie z kierunkiem wzrostu. Te włoski mają duże tendencje do wrastania i powodowania stanów zapalnych. Po skończonym zabiegu zalecane jest odczekanie ze stosowaniem perfumowanych balsamów, dezodorantów i noszeniem obcisłej odzieży. Naskórek w tym procesie ulega mikro podrażnieniom dlatego warto zastosować krem łagodzący, przyspieszający regenerację. Golenie maszynką to łatwy, szybki i tani sposób na pozbycie się zbędnego owłosienia. Proces przeprowadzony z zachowaniem ostrożności i odpowiednim przygotowaniem oraz pielęgnacją po jest skuteczny i bezpieczny.
Skuteczne i bezpieczne golenie
Wbrew pozorom to ważna kwestia. Większa pompka jest bardziej wydajna, mniejszą łatwiej transportować. Co jest priorytetem na wyjeździe? Dla każdego co innego, chciałoby się rzec. Spójrzmy więc na to, co oferują jedno- i dwutłokowe pompki nożne. Skupiamy się właśnie na pompkach, a nie kompresorach. Wyjazdy wakacyjne obfitują w różne atrakcje – gry zespołowe, sporty wodne, biwaki, spanie pod namiotem. Nie zawsze odbywa się to w bezpośredniej bliskości auta, a więc źródła zasilania. W takich warunkach potrzebujemy pompki, która działa zawsze, a nie tylko na prąd. Bo inaczej nie napompujemy piłki, materaca, pontonu czy czegokolwiek innego. Pompka jednotłokowa box:offerCarousel Jest to nieduże urządzenie. Z jednej strony jest to zaleta, bo w całym biwakowym czy wakacyjnym majdanie nie zajmuje dużo miejsca. Dzięki temu pompkę jednotłokową możemy wziąć wszędzie, nie tylko do samochodu. Z drugiej – wada, gdyż pompuje stosunkowo mało powietrza i doprowadzenie np. opony samochodowej, materaca lub pontonu do stanu używalności może zająć sporo czasu. Pompka dwutokowa box:offerCarousel Odwrotnie jest z pompkami dwutłokowymi. Wszystko napompujemy szybciej, ale kosztem większej ilości zajętego w bagażniku miejsca. W każdym razie zdecydowanie lepiej wybrać pompkę nożną niż jakąkolwiek inną, np. ręczną. Niezależnie jednak od tego, czy kupimy jedno-, czy dwutłokową, i tak zajmie mniej miejsca niż model obsługiwany ręcznie. Materiał Podczas zakupu większą uwagę warto zwrócić na to, z czego pompka jest zbudowana. Im więcej metalu, tym lepiej. Jakiekolwiek plastikowe części czy obudowa są zbędne. Potrzebujemy sprzętu bardzo solidnego, który po wypadnięciu z bagażnika na asfalt wystarczy otrzepać z kurzu i zaprząc do działania. Wszelkie plastikowe elementy szybko się łamią, mogą kaleczyć palce i niszczyć rzeczy wożone w bagażniku. Jedynymi niemetalowymi częściami powinny być gumowe podkładki pod nóżki pompki oraz nakładka pod stopę pompującego. Większość pompek nożnych dostępnych na rynku to produkty bez konkretnej marki, co utrudnia wybranie sprzętu o dobrych parametrach i wysokiej trwałości. Na szczęście jest jednak kilku producentów podpisujących swoje wyroby. Są one jednak droższe, co jednak nie powinno nikogo dziwić. W końcu ktoś decyduje się na pokazanie swojej marki, nie wstydzi się sprzętu i w ten sposób daje pewną gwarancję jakości. I na ogół takim producentom warto zaufać, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa zwracają oni uwagę na trwałość swoich wyrobów. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie – czy warto kupić dwie jednorazowe pompki po 40 zł, czy jedną porządną za 70 zł? Chyba jednak to drugie rozwiązanie jest słuszne… Ceny box:offerCarousel. Nieco więcej zapłacimy za pompki Yato. Kosztują one 80–100 zł i – co ciekawe – jednotłokowe mogą być droższe od dwutłokowych. Podczas wybierania odpowiedniej pompki warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz – czy w komplecie znajdują się różne końcówki umożliwiające napompowanie opony nie tylko samochodowej, ale także rowerowej, piłki nożnej czy do kosza albo materaca.
Pompka nożna: jednotłokowa czy dwutłokowa?
Slow parenting to zmiana sposobu wychowywania dzieci. Czy jednak w dzisiejszych czasach ma on szansę na powodzenie? Czym bawią się dzieci wychowywane według zasad slow parentingu? Jak spędzają czas wolny? Cele slow parentingu Główną zasadą nurtu określanego jako slow parenting jest pozwolenie dziecku na dokonanie wyboru, czym chce się bawić i jak chce spędzać czas wolny. Zamiast zasady: szybciej, więcej, lepiej – w tej metodzie wychowywania naszych pociech dominuje możliwość wykorzystywania czasu bez obowiązków, bez nakazów, bez presji bycia lepszym od innych. Najważniejsze jest tutaj wyzwalanie kreatywności w dzieciach i pozwolenie im na odkrywanie swoich mocnych stron, ale na własny, nienarzucony przez nikogo sposób. Rodzice nie obciążają dziecka zajęciami dodatkowymi, nie obdarowują go setkami zabawek edukacyjnych ćwiczącymi tysiąc umiejętności, elektroniczne gadżety też są rzadkością. Krótko mówiąc, slow parenting to trend pozwalający na zwolnienie tempu życia i spojrzenie na świat z dystansu. Zajęcia dodatkowe W dzisiejszych czasach zajęcia dodatkowe wypełniają wolny czas nawet najmłodszych dzieci. Pierwszoklasista niekiedy ma dzień całkowicie wypełniony od rana do wieczora. Nie ma czasu na przemyślenia, a często też na rozwijanie własnych zainteresowań. Bo przecież należy szlifować znajomość języka obcego (często nie jednego, lecz kilku), rozwijać się fizycznie na zajęciach z piłki nożnej, tańca lub lekkoatletyki, grać w tenisa, pływać, a poza tym przed lub po zajęciach dodatkowych jeszcze trzeba odrobić lekcje. Taki sposób wychowania sprawia, że dzieci są po prostu przemęczone. Od najmłodszych lat wpadają w wir nauki, obowiązków i nie mają możliwości, aby rozwijać swoją kreatywność, własne mocne strony. Nasze dzieci muszą po prostu być lepsze od innych, wciąż się rozwijać edukacyjnie i fizycznie. Na dalszym planie, niestety, pozostaje rozwój emocjonalny. Niejednokrotnie dzieci zwyczajnie nie radzą sobie z tak dużą ilością zajęć i obowiązków. Jedne się buntują i złoszczą, a inne płaczą. Co robią rodzice wychowujący swoje pociechy w trendzie tzw. wyścigu szczurów? Zapisują dzieci do psychologa, bo muszą stale pracować nad sobą i swoimi umiejętnościami. Tymczasem rodzice wychowujący w nurcie slow parentingu wychodzą z założenia, że zajęcia dodatkowe mogą poczekać. Nie są najważniejsze. Dziecko rozwija się we własnym tempie. Nie musi być do nikogo porównywane. Ma własne mocne strony, które odnajdzie i wzmocni, jeżeli będzie miało więcej wolnego czasu na wsłuchanie się w siebie i pozbycie się często zbędnych obowiązków ze swoich barków, ale też ogromnej presji, którą stwarzają niektórzy rodzice. Zabawki w slow parentingu Slow parenting wychodzi z założenia, że najlepsze zabawki to te z dawnych lat. Guma do skakania, gra w klasy, w państwa – miasta lub chociażby zwyczajne wspinanie się na drzewa – to gry i zabawy, które sprawiają, że dziecko rozwija relacje z rówieśnikami, wzmacnia kondycję i odpoczywa psychicznie. Ponadto ma czas wolny, który może poświęcić sobie, swoim kolegom i koleżankom bez ciągłych uwag rodziców dotyczących tego, że marnuje czas. Zabawy na świeżym powietrzu, chodzenie po górach, zbieranie patyków w lesie, podchody, obserwowanie natury, a nawet nudzenie się dają więcej niż niejedna gra edukacyjna na komputerze czy tablecie. Prawdą jest, że komputery zdominowały świat, ale nie jest on tym jedynym i najważniejszym. Wakacje w slow parentingu Chcąc podarować dziecku wspaniałe wakacje, nie musimy wyszukiwać hotelu z tysiącem atrakcji. Biwak na polu namiotowym może dać zdecydowanie więcej radosnych wspomnień. Nie spieszmy się: odkrywajmy, obserwujmy, zwiedzajmy. Zabierzmy dziecko na ryby, popływajmy łódką czy rowerkiem wodnym, pograjmy w kometkę, piłkę. Wszystko bez pośpiechu, bez stresu. Tego ostatniego mamy zbyt dużo w pracy i szkole, aby jeszcze dodatkowo przejmować się, jakie atrakcje powinniśmy zapewnić dziecku, aby się dobrze bawiło w lecie. Spędźmy wolny czas razem, aktywnie, ale także rozmawiając i poznając świat, otoczenie. Czas pędzi zbyt szybko, dlatego warto zwolnić. Sprawdź, co jeszcze przyda Ci sie do slow parentingu
Czym jest slow parenting?
Psychopaci bywają określani mianem społecznych drapieżników. Są to ludzie, których trudno rozpoznać i wchodzenie z nimi w relacje może mieć przykry, a nawet tragiczny finał. Psychopata to maniakalnie i precyzyjnie postępujący morderca - żyje wśród nas, pozornie niczym nie się wyróżniając. W poniższym zestawieniu znajdują się książki, które przybliżają zagadnienia dotyczące psychopatii w sposób bardzo precyzyjny, a po ich przeczytaniu bez problemu będzie można zidentyfikować psychopatę. Znalazły się tu tytuły, w których przedstawiono badania naukowe oraz rzetelnie wyjaśniono fascynujące zjawisko psychopatii. "Oblicza psychopatii" - Jarosław Groth Psychopata w literaturze specjalistycznej definiowany jest na kilka sposobów. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich są pojawiające się charakterystyczne cechy dotyczące osobowości skłonnej do manipulacji i przemocy, natomiast nie zdolnej do odczuwania empatii czy tworzenia relacji emocjonalnych z innymi. Są to ludzie bezwzględnie zaspokajający własne potrzeby cudzym kosztem, często również nie bacząc na konsekwencje, nawet jeśli konieczny jest konflikt z prawem czy łamanie ogólnie przyjętych norm społecznych. W książce Jarosława Grotha znalazło się wiele badań naukowych dotyczących rozmaitych obszarów zagadnienia psychopatii. Jest to publikacja skierowana nie tylko do specjalistów, ale również bardzo pomocna dla wszystkich tych, którzy poszukują informacji dotyczących psychopatii w bardzo szerokim kontekście metodologicznym. "Psychopaci sprawcy przestępstw seksualnych" - Beata Pastwa-Wojciechowska Publikacja autorstwa Beaty Pastwy-Wojciechowskiej dotyczy współczesnego rozumienia pojęcia psychopatii oraz ukazania seksualności osób psychopatycznych w kontekście psychologii rozwojowej, klinicznej, psychiatrii, kryminologii, seksuologii, resocjalizacji oraz współczesnego dyskursu społecznego. Autorka ma wieloletnie doświadczenie w pracy z psychopatami, szczególnie tymi osadzonymi w zakładach karnych. Mimo że lektura na pierwszy rzut oka może wydawać się ciężka, ponieważ jest przesycona wykresami i danymi liczbowymi – wcale tak nie jest. Znajdujący się w niej bardzo klarownie poprowadzony przekaz sprawia, że czytelnik z łatwością przyswaja poruszane w niej zagadnienia. „Psychopaci sprawcy przestępstw seksualnych” to bardzo dokładnie nakreślona sylwetka psychopaty seksualnego, ukazany jest tu całokształt rozwoju psychiki człowieka, dzięki czemu można dowiedzieć się jak od samego początku kształtuje się umysł i postrzeganie otoczenia przez osoby z zaburzeniem psychopatycznym. Rozdziały dotyczące seksualności w zakresie normy i patologii oraz realizowana przez psychopatów potrzeb seksualnych pozwalają na zrozumienie zaburzonej seksualności oraz tego, jaki wpływ na przebieg tego procesu mają: przemoc, agresja i różnego typu parafilie seksualne. "Mózg psychopaty" - James Fallon Profesor James Fallon to amerykański psychiatra i neurobiolog, który w czasie badań nad psychopatią odkrył, że jego mózg wykazuje zmiany, które są charakterystyczne dla badanej przez niego grupy osób. Ponadto dowiedział się również, że kilku jego przodków było mordercami lub osobami podejrzanymi o zbrodnię. Informacje te znacząco wpłynęły na przebieg jego późniejszych badań i sprawiły, że zakwestionował własną tożsamość, co zaowocowało napisaniem książki, w którą umiejętnie wplata wątki autobiograficzne. „Mózg psychopaty” to bezkompromisowa relacja Fallona na temat jego dotychczasowego funkcjonowania psychospołecznego jako osoby o cechach psychopatycznych. W sposób bardzo szczery dzieli się skrywanymi głęboko przyczynami własnych zachowań i postaw. Tworzy obraz jednostki, która jest nieco zagubiona, jednocześnie dostarczając czytelnikowi informacji z centrum zdarzeń z perspektywy osoby, którą można określić mianem psychopaty. Ponadto autor wyjaśnia wiele definicji, teorii i zagadnień naukowych dotyczących psychopatii, które podaje w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu nawet dla czytelnika niezorientowanego w temacie lektura jego pracy będzie bardzo zrozumiała i wartościowa. "Mądrość psychopatów" - Kevin Dutton Kevin Dutton to angielski psycholog, który pisanie książki „Mądrość psychopatów” rozpoczął od obalenia silnie zakorzenionego stereotypu dotyczącego zagadnień “psychopata” i “zło”, między którymi stawiano znak równości. W swojej pracy sięgnął po wywiady z cenionymi autorytetami z dziedziny psychologii oraz wyniki badań. Starając się wyjść poza mocno utrwalony wizerunek psychopaty jako seryjnego mordercy, poddał analizie procesy neurobiologiczne zachodzące w mózgu przeciętnej jednostki oraz tej, która osiąga wysokie wyniki w skalach badających psychopatię. „Mądrość psychopatów” to książka popularnonaukowa, w której w sposób fascynujący ukazane zostało zjawisko psychopatii. Jest to lektura obowiązkowa dla osób interesujących się psychologią, natomiast ci, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie: kim jest psychopata i jak go rozpoznać – nie będą zawiedzeni. Psychopata to nie zawsze zamachowiec, gwałciciel lub gangster, nie zawsze stosuje przemoc, wręcz przeciwnie, często ma wiele zalet i jest osobą powszechnie lubianą. Z neurologicznego punktu widzenia, opierając się na najnowszych badaniach wykorzystujących obrazowania mózgu wybitnego chirurga od psychopaty dzieli bardzo niewiele. Książka Dutona jest zaskakująca i bardzo prowokacyjna, autor proponuje zupełnie nowe i momentami rewolucyjne spojrzenie na psychopatię i przedstawia je w bardzo przystępny sposób. "Psychopatia" - Kazimierz Pospiszyl Profesor Kazimierz Pospiszyl to ceniony autorytet w dziedzinie psychologii oraz tematyki związanej z zagadnieniami dotyczącymi przestępczości i jednostek nieprzystosowanych społecznie. W „Psychopatii” stara się odpowiedzieć na pytanie, czym jest psychopatia, czym się charakteryzuje osobowość psychopatyczna oraz w jaki sposób oddziaływać na psychopatę, aby umożliwić mu funkcjonowanie w społeczeństwie. Książka jest przede wszystkim zobrazowaniem przemyśleń autora na poruszane zagadnienia. Nie jest to praca naukowa przesycona wynikami badań oraz analizami laboratoryjnych eksperymentów. Profesor Pospiszyl bazuje na własnej wiedzy i doświadczeniu, starając się znaleźć metody resocjalizacji jednostek psychopatycznych.
Psychopata, kim jest, jak go rozpoznać - 5 książek o osobowości psychopatycznej
Każdy dom skrywa skarby, które są ukryte pod postacią starych krzeseł, szafek, stołów. Jeśli i ty gromadzisz na strychu nieużywane meble lub masz w wyposażeniu mieszkania elementy, które chcesz wymienić, nie wyrzucaj ich! Daj im drugie życie. Nie musisz od razu wydawać fortuny na nowe przedmioty. Wystarczy nieco wyobraźni i kilka trików, by wnętrze zupełnie się zmieniło. Jeśli masz drewniane stołki, szafki lub ławy to ich renowacja będzie bardzo łatwa. Wystarczy nadać im inny kolor. Drewno zwykle jest pokryte warstwą bejcy lub lakieru. By nowa warstwa dobrze się zespoliła z materiałem, konieczne jest usunięcie poprzedniej, najlepiej gruboziarnistympapierem ściernym, a na koniec wyrównanie całości papierem o delikatniejszej fakturze. Duże i płaskie powierzchnie można spiłować szlifierką, jednak podczas oczyszczania okrągłych nóżek czy cienkich szczebli w oparciach krzeseł, lepiej z niej zrezygnować. Może ona zniszczyć ich kształt. Jeśli jednak boisz się, że ręczne zeszlifowanie farby z drewnianych powierzchni będzie zbyt trudne, kup preparat do usuwania powłok malarskich. To rodzaj pasty, którą nakłada się na stary lakier i pozostawia. Po jego zastosowaniu na meblu tworzą się bąble z emalii, które łatwo usuniesz szpachelką, a pozostałe drobne elementy doczyścisz papierem ściernym. Tak przygotowane meble można dowolnie pomalować. Jeśli masz taką możliwość – szlifuj meble na zewnątrz, w ogrodzie lub w garażu, zaoszczędzisz sobie w ten sposób kurzu i opiłków w całym mieszkaniu, które potem dość trudno jest dokładnie wyczyścić. Nowy kolor – nowe wnętrze Drewniane komody i szafy to meble, które zwykle zajmują sporo miejsca w pokoju, jeśli chcesz nadać im lekkości, zdecyduj się na pokrycie ich białą farbą. Jeśli meble mają mieć rustykalny styl, wybierz białą bejcę. Nie pokryje ona całkowicie drewna - uzyskany zostanie efekt przetarć. Słoje i ciemniejsze elementy pozostaną widoczne, jednak całość będzie miała biały kolor. Bejca nie nadaje także połysku, dlatego ostateczny efekt jest nieco retro, ale idealnie wpasowuje się do większości wnętrz. Z kolei dla miłośników nowoczesności, idealna będzie emalia akrylowa, która nada połysk. Można także zastosować farbę półmatową do drewna, a na nią nałożyć lakier. Jeśli mebel jest duży i nie chcesz malować go całego, wybierz mix kolorystyczny. Fronty drzwiczek i szuflad pomaluj na wybrany kolor, a resztę pozostaw w naturalnej barwie drewna. Takie elementy mogą mieć bardzo różnorodną kolorystykę, najlepiej wyglądają bardzo różnorodne zestawienia, np. jaskrawożółty z brązem, niebieski z szarym, ostry zielony z beżowym. Wystarczy, że dobrze dopasujesz dodatki, a całość będzie idealnie się komponowała. Jeśli nie drewno, to co? Pomalowanie mebli wykonanych z płyty pilśniowej lub drewnianej sklejki jest możliwe, jednak muszą być one surowe, tj. bez nałożonej okleiny. W przeciwnym razie trudno pokryć powierzchnię farbą. Ale bez obaw! I takie meble można odmienić. Na rynku dostępne są samoprzylepne okleiny do szaf. To rodzaj naklejki, którą równomiernie należy nałożyć na odtłuszczoną powierzchnię. Można kupić modele imitujące drewno, w kolorowe printy oraz zamówić wzór wydrukowany z własnego zdjęcia. Niesamowity efekt daje nałożenie kolorowej okleiny na przód szuflad w czarnej komodzie. Duże drzwi przesuwne od szafy typu komandor również znakomicie nadają się do oklejania. Za kilkadziesiąt złotych można całkowicie zmienić wygląd korytarza czy sypialni. Zrób to sam box:video Meble o niewielkich rozmiarach – pufy, krzesła, stoliki nocne są równie istotne jak duże kredensy. Chcąc zmienić ich wygląd, można samemu przygotować nowe obicia. Wystarczy kupić gąbkę i wybrać materiał. Gąbkę należy przyciąć do rozmiaru otwieranej części pufy lub blatu taboretu, a następnie nałożyć na nią tkaninę. Obicie może być pikowane, w tym celu trzeba guziki tapicerskie (pokryte materiałem, z jednym oczkiem z dołu) przyłożyć do pianki i przeciągnąć nitką na drugą stronę, tak, by w danym miejscu pianka się wgniotła tworząc pikowanie. Gotowe obicie wystarczy przykleić. W ten sposób można odnowić także boczne części podłokietników w kanapie czy fotelu. Z kolej w meblach z uchwytami drobnym zabiegiem renowacyjnym jest wymiana gałek. Nowe rączki w drzwiach czy szufladach nie kosztują wiele, a wyglądają efektownie. Detal czyni cuda Własnoręcznie można stworzyć mnóstwo dodatków o oryginalnym charakterze. Dla miłośników romantycznych stylizacji trafione będą wazony i świeczniki stworzone ze zwykłych butelek i słoików ozdobionych koronkami i tasiemkami. Oryginalnym akcentem są półki wykonane z drewnianych skrzynek po owocach. Umieszczone w asymetryczny sposób na ścianie będą pojemnym i modnym miejscem na książki i drobiazgi. Obecnie modne jest także wykorzystywanie palet towarowych, które jednak nie pasują do każdego wnętrza. Dlatego przed decyzją na stół lub fotel z tego typu materiału, warto przeszukać Internet i pisma wnętrzarskie, aby móc sobie wyobrazić palety we własnym mieszkaniu. Nawet jeśli nie zdecydujesz się na malowanie czy renowację, to zmiana drobiazgów na nowe, sprawi, że wnętrze będzie odświeżone i ciekawsze.
Drugie życie starych mebli - jak w niedrogi sposób odświeżyć wygląd wyposażenia domu
Kupno butów dla małej dziewczynki może się wydawać proste, jednak każdy, kto zmierzył się z tym zadaniem, wie, że to tylko pozory. Odpowiednio dobrane obuwie jest nie tylko efektowne, ale także wygodne i – co najważniejsze – chroni przed płaskostopiem oraz wadami postawy. Dlaczego dobre buty są takie ważne? Stopa dziecka kształtuje się przez pierwsze osiem lat jego życia, więc nieprawidłowo dobrane obuwie powoduje wady postawy, problemy z kręgosłupem lub w najlepszym wypadku odciski i otarcia. W okresie, w którym maluch jeszcze nie mówi, zakupy są dodatkowo utrudnione – rodzice nie są w stanie się dowiedzieć, czy wybrany przez nich model buta dobrze leży i nie obciera. A ponieważ stopa dziecka rośnie ok. 2 cm rocznie, uzupełnianie kolekcji jego obuwia malucha wiąże się ze sporymi kosztami. Czym się kierować, wybierając buty? Pierwsze buty należy kupić dopiero wtedy, gdy maluch będzie ich rzeczywiście potrzebował. Nie są one potrzebne niemowlakowi, który większość czasu spędza na leżąco lub tylko stawia pierwsze kroczki w domu. W tym wypadku wystarczą ciepłe skarpetki z podeszwą antypoślizgową. Najważniejszą kwestią jest dobór odpowiedniego rozmiaru, tzn. z wkładką dłuższą mniej więcej o centymetr od stopy dziecka (wyjątkiem jest obuwie zimowe, w którym powinna się zmieścić także gruba skarpeta). Pozwala to na swobodne poruszanie palcami i gwarantuje prawidłowe ułożenie stopy podczas chodzenia. But powinien dobrze przytrzymywać stopę w okolicach śródstopia i nie może uciskać jej grzbietu. Uwagę należy zwrócić również na: wysokość buta (dla najmłodszych polecane są modele z cholewkami sięgającymi kostki), zapiętek (powinien być usztywniany) oraz podeszwę, koniecznie elastyczną i antypoślizgową. Odradza się natomiast używanie butów z wkładkami ortopedycznymi bez konsultacji z lekarzem lub w sytuacji, gdy dziecko ich nie potrzebuje. Nie powinno się również kupować dziewczynkom butów na obcasach, bo mogą być przyczyną zwyrodnienia stawów lub np. skręcenia kostki. Obcasy w butach dla dziewczynki powinny być szerokie i nie wyższe niż 1,5 cm. Należy regularnie sprawdzać, czy pociecha nie wyrosła z noszonego obuwia i wybierać modele wyprodukowane z naturalnych, przepuszczających powietrze materiałów. Do wyboru, do koloru Wybierając obuwie, nie należy się ograniczać do jego elementów praktycznych. Równie ważna jest strona estetyczna, do której wszystkie małe księżniczki przykładają niemałą wagę. Warto jednak pamiętać, że model butów powinien być dopasowany do okoliczności – inny wybierzemy na spacer, a inny do szkoły czy na przyjęcie urodzinowe. Na szczęście na rynku nie brakuje sprawdzonych marek, których asortyment niejednego rodzica przyprawi o ból głowy. Oto kilka polecanych modeli: Sandały. Idealne na letnie wypady nad morze, ponieważ zapewniają przepływ powietrza i zapobiegają poceniu się skóry. Przed zakupem warto sprawdzić, czy mają regulowane zapięcie, które nie będzie się wpijać w stopę. Balerinki. Stanowią idealne połączenie elegancji i wygody. Ten rodzaj butów sprawdzi się zarówno podczas uroczystego wyjścia, jak i spacerów po parku, a dodatkowo pasuje do większości ubrań. Klapki. Polecane oczywiście na basen czy na plażę. Nie powinny to być japonki, które źle trzymają się stopy i mogą powodować odparzenia. Buty sportowe. Warto zabrać je na wyjazdy na łono natury. Najlepsze są modele powyżej kostki – będą chronić przed kleszczami i twardym podłożem (kamieniami czy korzeniami). Trampki i półbuty. Sprawdzają się jako obuwie codzienne, na zakupach, podczas zabawy na podwórku, wyjścia do kina i wszystkich innych nieoficjalnych okazji. Wybór butów dla małej dziewczynki to nie lada wyzwanie dla każdego rodzica. Liczba czynników, które trzeba wziąć pod uwagę, potrafi skutecznie utrudnić dokonanie odpowiedniego zakupu. Na szczęście odrobina cierpliwości oraz zdrowego rozsądku połączona ze znajomością upodobań dziecka zdecydowanie ułatwia zadanie.
Letnie buciki dla małej księżniczki
Ceny profesjonalnych młotowiertarek przyprawiają o ból głowy, jednak wysoce zaawansowany sprzęt nie jest koniecznością. Jeśli jesteś amatorem, to nawet do sporadycznych prac warto zaopatrzyć się w tańsze, ale ułatwiające i przyspieszające zadania urządzenie. Młotowiertarka świetnie sprawdzi się przy usuwaniu starych płytek ze ścian czy podłóg, wierceniu otworów w betonowych ścianach w budynku, czy wykuwaniu bruzd pod kable elektryczne lub gdy po prostu zwykła wiertarka nie daje rady. Jak w takim razie wybrać model idealny dla naszych potrzeb? Na co zwrócić uwagę przy wyborze młotowiertarki? Moc udaru młotowiertarki Na rynku dostępne są młotowiertarki, których moc udaru to nawet 5J, polecane jednak do profesjonalnego wykorzystania w firmach budowlanych. Do domowych prac remontowych wystarcza udar o mocy 2J, którym można z powodzeniem wywiercić w betonie otwór o średnicy około 20 mm. Największą niedogodnością danego urządzenia są drgania oraz hałas generowany w trakcie pracy. Producenci stale wdrażają nowe rozwiązania, aby złagodzić te odczucia, przykładowo stosując miękkie uchwyty. Tryby pracy młotowiertarki Podstawowym trybem pracy młotowiertarki jest wiercenie z udarem. Silnik obraca wiertło i jednocześnie napędza mechanizm udarowy, dzięki czemu można wiercić otwory w twardych materiałach, takich jak beton czy kamień. Dodatkowe tryby pracy młotowiertarki to kucie – czyli użycie jedynie udaru np. do skuwania płytek czy bruzdowania powierzchni na kable, oraz wiercenie bez udaru stosowane do tworzenia otworów w metalu czy drewnie – tak jak typowa wiertarka. Należy sprawdzić, czy wybrany model ma przełącznik trybów pracy, czy można w nim zastosować dodatkowy osprzęt, jak chociażby wymienny uchwyt, aby zmaksymalizować możliwości zastosowania narzędzia i nie narażać go na przedwczesne zużycie. Młotowiertarki za 200, 300 i 500 zł Młotowiertarka do 200 zł – Skill model 1735 Moc 550 W; Wydajny pneumatyczny mechanizm udarowy; System SDS plus umożliwiający szybką wymianę wierteł; Regulacja prędkości obrotów aż do pracy ciągłej; Sprzęgło zabezpieczające w przypadku zakleszczenia wiertła; Wyłącznik opcji udaru; Ogranicznik głębokości wiercenia; Ergonomiczny miękki uchwyt oraz rękojeść boczna dla wygody użytkowania. Jeżeli dysponujesz kwotą 300 zł, zwróć uwagę na młotowiertarkę Einhell TH-RH 800 E. Moc 800 W; Udar o sile 2,5J; Uchwyt SDS plus; Ogranicznik głębokości wiercenia; Płynna regulacja obrotów; W zestawie dodatkowa rękojeść. Młotowiertarka do 500 zł – Bosch model PBH 2100 SRE Moc silnika 550 W; Siła pneumatycznego udaru 1,7J; Waga 2,2 kg – lekkie ergonomiczne urządzenie; Zmiana trybów pracy; SDS plus; Stopniowanie prędkości pracy; Ogranicznik głębokości, dodatkowa rękojeść, uchwyt wiertarski z adapterem w wyposażeniu standardowym. Parametry W zależności, jaką kwotą dysponujesz i jakie masz oczekiwania oraz co zamierzasz robić, możesz znaleźć sprawdzone urządzenie nie porywając się na profesjonalny sprzęt z najwyższej półki. Aby młotowiertarka służyła przez wiele lat, również przy intensywnej eksploatacji, zwróć uwagę na poszczególne parametry: Moc silnika – łatwość pracy bez wysiłku; Energię uderzenia – wydajność pracy niezależnie od nacisku na urządzenie; Maksymalną średnice wiercenia – dostosuj ją do swoich potrzeb, pamiętaj, że średnica różni się zależnie od materiału, w którym będziesz wiercić; Jakość wykonania – ważne aby sprzęt przetrwał w trudnych warunkach remontowo-budowlanych; Możliwe tryby pracy – spektrum zastosowań urządzania; Zawarte w zestawie wyposażenie dodatkowe oraz akcesoria; Wyważenie urządzenia i ergonomię uchwytów – wygoda użytkowania. Na koniec, warto zapoznać się z dostępem do części zamiennych oraz dodatkowych akcesoriów. Sprawdź zasady i okres gwarancji, ewentualnie gdzie znajdują się punkty serwisowe producenta. Młotowiertarka na pewno ułatwi ci prace remontowe oraz budowlane, w niektórych przypadkach kucie ręczne betonu jest niemal niemożliwe. Warto stawiać na sprawdzone modele, aby narzędzie służyło ci przez długie lata i spełniało wszystkie twoje oczekiwania. Uwaga! W dniach od 13 listopada do 13 grudnia szukaj promocyjnych ofert elektronarzędzi na Festiwalu Okazji! Tylko tam Młotowiertarka LEX 262 2400W w rewelacyjnej cenie 59 zł!
Młotowiertarka za 200, 300 i 500 zł – sprawdzone modele
Jednym z wielu zadań, jakie czeka przyszłych rodziców jest skompletowanie wyprawki dla nowego członka rodziny. Warto pomyśleć o akcesoriach, które ułatwią codzienne czynności związane z opieką i pielęgnacją maluszka. Wiele młodych mam jako niezbędny gadżet wymienia poduszkę do karmienia. Jest to wyjątkowo poduszka, która ułatwia kobiecie karmienie piersią dziecka. Dzięki ergonomicznemu kształtowi pozwala ułożyć dziecko w taki sposób, który gwarantuje mu wygodę podczas karmienia, a dodatkowo odciąża mamę, redukując napięcie szyi i karku. Poduszka może służyć również kobiecie w ciąży podczas snu, ponieważ podtrzymuje brzuch i pozwala wygodnie ułożyć się na posłaniu. Wybierając poduszkę do karmienia warto zwrócić uwagę na to, czy posiada ona pozytywną opinię specjalistów od laktacji, została stworzona z atestowanych materiałów oraz czy posiada odpowiednie wypełnienie, które gwarantuje jej stabilność. Oczywiście można wspomóc się zwykłym jaśkiem, jednak poduszka do karmienia zapewnia zdecydowanie większy komfort zarówno dziecku, jak i mamie. Poduszka Motherhood – fasolka do karmienia Poduszka firmy Motherhood to wyrób wysokiej jakości, który sprawi, że radość z macierzyństwa będzie jeszcze większa. Materiał, z którego ją wykonano, posiada certyfikat Oeko-Tex® Standard, który gwarantuje, że jest on bezpieczny, a także wolny od groźnych dla dziecka związków chemicznych, mogących powodować między innymi alergie skórne. Poduszka dopasowuje się do pozycji karmiącej mamy, odciąża jej kark i plecy, a także pozwala wygodnie oprzeć ramiona i bezpiecznie ułożyć dziecko. Dzięki poduszce mamy pewność, że dziecko nie zsunie się, a przede wszystkim będzie mu wygodnie i błogo w ramionach mamy. Rozmiar poduszki to: 36x16x54cm. Wypełnienie zostało wykonane z atestowanego poliestrowego materiału. Są to cienkie włókna uformowane w małe kuleczki o średnicy ok. 0,5 cm. Poduszka posiada zdejmowaną poszewkę wykonaną z wysokiej jakości bawełny, dzięki czemu łatwo utrzymać ją w czystości. Producent oferuje wiele wersji kolorystycznych, dzięki czemu z łatwością można dopasować ją do wystroju dziecięcego pokoju. Dodatkowo poduszka zapakowana jest w foliowy i zapinany na zamek pokrowiec, co sprawia, że łatwo ją przetransportować, a także przechować. Cena: ok. 50 zł. Poduszka do karmienia Womar Przyjemna w dotyku i niesamowicie miękka poduszka firmy Womar sprawi, że niemowlę będzie czuło się bezpiecznie i komfortowo podczas karmienia. Z jednej strony podtrzymywane jest przez ramiona mamy, a z drugiej przez stabilną poduszkę, która umożliwia odpowiednie ułożenie się zarówno dziecka, jak i mamy. Dzięki ergonomicznemu kształtowi poduszka doskonale odciąża kręgosłup karmiącej kobiety. Można jej używać również w czasie ciąży podczas snu lub odpoczynku. Jest to również doskonałe rozwiązanie dla mężczyzny, który chce uczestniczyć w karmieniu noworodka butelką. Dzięki poduszce ma on pewność, że dziecko jest bezpieczne, nie zsunie się, ani nie zadławi się mlekiem. Poduszka stanowi także doskonałe wsparcie dla malucha, który uczy się siadać. Dzięki niej mamy pewność, że nawet jeśli brzdąc się przewróci, to czeka go miękkie lądowanie. Poduszka posiada atesty PZH, OKO TEX Standard. Bogata wersja kolorystyczna poduszek sprawia, że ciężko będzie nam się zdecydować, jaki wzór wybrać. Cena: ok. 49 zł. Poduszka Olo – rogal do karmienia Poduszka o długości 150 cm zapewnia komfort w pierwszych miesiącach życia dziecka podczas karmienia, a także usypiania. Dzięki troczkom na końcach poduszki można ją związać. Tworzy wówczas kształt rogala, w którym można bezpiecznie ułożyć niemowlę. Poduszka może służyć także trochę starszemu dziecku podczas nauki siadania. Da wówczas oparcie niestabilnym jeszcze pleckom malucha. Poduszka rogal wykonana jest z całkowicie bezpiecznych tkanin, posiada odpowiednie atesty, które gwarantują wysoką jakość, a także eliminują ryzyko alergii na wrażliwej skórze niemowląt. Poszewka jest ściągana, można ją więc z łatwością wyprać w pralce. Co więcej, po praniu schnie bardzo szybko. Dzięki temu możemy łatwo utrzymać ją w czystości. Cena: ok. 33 zł. Poduszka do karmienia Baby-first Jest to poduszka polskiego producenta, która ułatwia karmienie dziecka zarówno piersią, jak i butelką. Nierzadko młode mamy skarżą się, że częste i dość długotrwałe trzymanie dziecka w pozycji do karmienia obciąża ich kręgosłup, co skutkuje uciążliwymi bólami. Dzięki specjalnie wyprofilowanej poduszce karmienie staje się o wiele łatwiejsze, a także przyjemniejsze zarówno dla dziecka, jak i mamy. Poduszka Baby-first została wykonana z antyalergicznych materiałów, które nie uczulają. Uszyto ją z wysokiej jakościowo bawełny. Poduszkę można wyprać w temperaturze nawet 60 stopni bez obaw, że ulegnie odkształceniu. Cena: ok. 34 zł. Jeśli już niedługo przyjdzie nam sprawdzić się w roli rodziców lub planujemy sprawić prezent osobie, która spodziewa się dziecka, kupno poduszki do karmienia może okazać się trafionym pomysłem. Przyda się bowiem podczas ciąży, w czasie karmienia, a także nauki siadania, kiedy maluszek już trochę podrośnie. Decydując się na zakup poduszki, zwróćmy uwagę na materiały z jakich została wykonana, a także odpowiednie certyfikaty i atesty.
Poduszki do karmienia do 50 zł (przegląd)
Ochrona samochodu przed kradzieżą to wciąż aktualna kwestia pomimo budujących statystyk policji wskazujących na sukcesywne zmniejszanie się liczby przestępstw tego typu. Jakie systemy pomogą w walce z amatorami cudzej własności? Które z nich są najskuteczniejsze? Alarmy Alarm to powszechnie stosowany system zabezpieczający przed kradzieżą auta. Jego funkcjonalność jest z reguły bardzo szeroka. Poszczególne modele nie tylko są wyposażone w głośne syreny czy czujniki ruchu, ale także umożliwiają sparowanie urządzenia z immobiliserem lub odcięciem zapłonu. Standardem jest dynamicznie zmieniający się kod pozwalający na ochronę przed skanowaniem częstotliwości, na których pracuje pilot. Ale czy nawet najlepiej doposażony alarm da gwarancję bezpieczeństwa? Wszystko zależy od sposobu montażu. W celu dezaktywacji syreny złodzieje często po prostu odcinają jej zasilanie. W kwestii rozłączenia zapłonu wystarczy natomiast zlokalizować centralkę alarmu i przełączyć ją w tryb serwisowy lub mechanicznie powiązać obwód. Sprawę skomplikuje natomiast dobre ukrycie modułu alarmu, np. w podszybiu lub za konsolą centralną. Im bardziej nieszablonowo centralka zostanie umiejscowiona, tym większa szansa, że złodziej zrezygnuje z kradzieży. Blokady mechaniczne box:offerCarousel Wśród blokad mechanicznych najmniej skuteczne są zabezpieczenia kierownicy, które łatwo złamać, chociażby demontując samo koło sterowe. Ciekawszym sposobem na zabezpieczenie auta jest blokada na skrzynię biegów. Najlepiej, aby była ona pozbawiona zamka, który przeważnie można sforsować, wykorzystując tzw. łamak, a więc narzędzie potrafiące łamać zapadki zamka. Uzbrajanie rygla drogą radiową odbywa się w blokadach elektromechanicznych. box:offerCarousel Istotny jest też sposób montażu urządzenia. Podstawowe rozwiązania skupiają się tylko na unieruchomieniu drążka skrzyni. Te najbardziej skuteczne blokują jakąkolwiek możliwość zmiany biegów i są znacznie trudniejsze do obejścia. Wadą blokad mechanicznych jest to, że w przeciwieństwie do alarmu nie chronią przed kradzieżą pozostawionych w aucie rzeczy. Urządzenia lokalizujące Spece od zabezpieczeń samochodów często twierdzą, że nie ma auta, którego nie da się ukraść. Odpowiedzią na tę tezę mogą być urządzenia lokalizujące, które wprawdzie nie zabezpieczają auta przed kradzieżą, ale pozwalają na jego późniejszą lokalizację i odzyskanie. Moduł lokalizatora opiera swoje działanie na paśmie dwóch częstotliwości. Pierwsza to GPS, która pozwala na kontakt z satelitą i precyzyjne określenie miejsca pobytu auta. Druga to GSM, wykorzystująca infrastrukturę sieci komórkowej i umożliwiająca kontakt modułu z urządzeniem sterującym, np. smartfonem. box:offerCarousel Czy istnieje możliwość zmylenia sygnału przez złodzieja? Otóż, jak najbardziej. Profesjonaliści po uruchomieniu auta podłączają do gniazda zapalniczki tzw. zagłuszarkę. Urządzenie to kosztuje kilkaset złotych i w praktyce paraliżuje komunikację na różnych częstotliwościach, w tym tych wykorzystywanych przez lokalizatory. Moduły GPS/GSM świetnie spiszą się natomiast w śledzeniu pojazdu i odczytywaniu parametrów jazdy podczas codziennej eksploatacji, dlatego znajdują szerokie zastosowanie w firmowych flotach samochodów. Rozwiązania patentowe Nie ma nic bardziej irytującego dla złodzieja samochodów, jak nieszablonowe zabezpieczenie. Najskuteczniejsze, a w praktyce bardzo proste w budowie, to odcięcie masy przewodów zasilających podzespoły kluczowe dla uruchomienia silnika, jak np. cewka zapłonowa, sterownik silnika czy pompa paliwowa. Do tego przyda się zmyślnie schowany przełącznik i zabezpieczenie niemal nie do obejścia mamy gotowe. Dobrym pomysłem na uchronienie auta przed kradzieżą jest kombinacja różnych zabezpieczeń, np. mechanicznego i elektrycznego. Trzeba oczywiście pamiętać, że zdeterminowany i profesjonalny złodziej w teorii poradzi sobie z każdą blokadą. Z drugiej strony dodatkowe sekundy spędzone przy próbie kradzieży zwiększają ryzyko zdemaskowania sprawcy, stąd także złodzieje szanują swój czas i skupiają się na autach gorzej zabezpieczonych.
Oceniamy skuteczność systemów antywłamaniowych
Dawniej pojęcie „książka” oznaczało tylko zadrukowane strony w spinającej je obwolucie. Dzisiaj, poza tradycyjnymi, dostępnych jest także wiele takich książek, które nie tylko rozwijają wyobraźnię, ale też pozwalają na kreatywne spędzenie czasu. Podpowiadamy, które zasługują na szczególną uwagę i dlaczego. „Jak działają maszyny. Interaktywny przewodnik po maszynach prostych i mechanizmach” Jest to książka, która zachwyci przede wszystkim mężczyzn, choć nie tylko. Pozwala poznać zasady fizyki wraz z wszelkimi osiągnięciami nauki i techniki, które kryją się za prostymi maszynami i mechanizmami. Ta interaktywna publikacja przyda się zwłaszcza młodym inżynierom, ale również każdemu, kogo pasjonują maszyny. Dzięki niej każdy będzie w stanie poszerzyć możliwości, budując własne urządzenia i zdobywając wiedzę na temat ich funkcjonowania. „Jak działają maszyny” zawiera nie tylko mechanizmy maszyn, śruby czy nakrętki, ale także tłumaczenie, które trafi do każdego, bez względu na wiedzę, jaką posiada. „Naciśnij mnie” „Naciśnij mnie” to odpowiedź dla rodziców, którzy pragną zachęcić dzieci do zabawy, włączając w to proces wychowania. Dzięki tej książce jest to możliwe. „Naciśnij mnie” króluje w ponad dwudziestu krajach i nic nie wskazuje na to, aby coś w tej kwestii uległo zmianie. Zastanawiamy się, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jest to książka, dzięki której nawet osoby dorosłe potrafią przez chwilę stać się dzieckiem. A to wszystko za sprawą bohaterów – kolorowych kropek. Są one w stanie rozbudzić wyobraźnię każdego – czy to dziecka, czy też osoby dorosłej. „Księga dźwięków” „Księga dźwięków” to jedna z weselszych książek, która zachęca najmłodszych do wielu aktywności. Zawarte w niej polecenia sprawią, że każde dziecko będzie chciało uczestniczyć w zabawie, jaką jest wydawanie głosów. Ponadto, jest to jedna z grubszych książeczek z twardymi stronami, zawierająca ponad 100 stron o wymiarach 14x14 cm. Oprócz oczywistych odgłosów, na przykład kota, psa czy samochodu, książka ma także kilka nadzwyczajnych dźwięków, które nie są często spotykane. „Księga dźwięków” to pozycja obowiązkowa w każdej biblioteczce. Nie tylko cieszy oko pięknymi ilustracjami, ale również wybucha przeróżnymi odgłosami, które zadziwią nawet dorosłych. „Akademia malucha” Jest to seria edukacyjnych książeczek, które rozwiną myślenie, koncentrację, naukę kolorów czy też kształtów. A to wszystko za sprawą wspaniałych ilustracji Artura Rajcha. Dodatkiem do książki są naklejki, którymi można ozdabiać konkretną bajkę. Dzięki nim dziecko wyćwiczy mięśnie palców, osiągnie niezwykle ważną zręczność i precyzję ruchów, a ponadto nauczy się odróżniać kolory. „Akademia malucha” będzie przydatna szczególnie w procesie wczesnego kształcenia, dostarczając dziecku radość z poznawanego przez nie świata. „Kolorowy trening antystresowy. Wzory i ornamenty” Książka ta jest doskonałym sposobem na oderwanie się od rzeczywistości, a także rozwijanie zdolności plastycznych. Zwłaszcza w przypadku osób dorosłych może okazać się wspaniałym pomysłem na kreatywne spędzanie czasu, a przy okazji będzie pomocą w odreagowaniu stresu. „Kolorowy trening antystresowy. Wzory i ornamenty” zawiera rysunki do pokolorowania o mniej lub bardziej skomplikowanych wzorach. Kolorowanie jest w stanie odprężyć, zrelaksować, a przy tym pobudzić wyobraźnię. Podsumowując, istnieje wiele interaktywnych publikacji przeznaczonych zarówno dla dzieci, jak i osób dorosłych. Jeśli więc zależy nam na poszerzeniu własnych możliwości, własnej kreatywności czy wyobraźni – warto w nie zainwestować.
5 najlepszych interaktywnych książek
Jeśli kupujący wybierze dostawę Allegro InPost, zobaczysz w zakładce Moje Allegro > Moja sprzedaż: Sprzedane informację o paczkach do wysłania: Jeśli Kupujący wybierze dostawę Allegro InPost, w odpowiednim zakupie w zakładce Zamówienia zobaczysz informację o paczkach do wysłania: Rozwiń [opcje], a następnie kliknij [nadaj paczkę Allegro InPost]. Przeniesiemy Cię do Menadżera Paczek na stronie InPost. Szczegółową instrukcję nadawania przesyłek Allegro Inpost znajdziesz na stronie informacyjnej. bbox:hint Jeśli masz problem z nadaniem przesyłki przez Managera Paczek InPost, napisz do nas. Jeśli Twój problem dotyczy realizacji przesyłki, skontaktuj się z firmą InPost. [/bbox]
Jak nadać przesyłkę przez Menedżera Paczek InPost?
Wybierając się w teren, zabieramy sporo bagażu. Gdzie go bezpiecznie przechowywać? Najlepiej w przystosowanych do tego kufrach oraz torbach. Na samym początku przygody z wyprawami terenowymi sądzimy, że poza dobrym strojem i jeszcze lepszą maszyną nie potrzebujemy już właściwie niczego. Tymczasem im nasz quadowy staż dłuższy, a doświadczenie bogatsze, tym większy mamy ekwipunek. Jak to możliwe? Przede wszystkim zdajemy sobie już sprawę, że w podróży potrzebujemy kilku najpotrzebniejszych narzędzi, dodatkowej pary butów i ubrań oraz jeszcze kilku przydatnych gadżetów. A jeśli w dodatku podróżujemy z drugą osobą, to bez porządnego futerału na bagaż ani rusz. Miękki czy usztywniony? Pierwsze pytanie osoby, która dojrzała do zakupu kufra, brzmi: postawić na miękkie torby czy na twardy kufer. Odpowiedź zależy od wielu czynników. Jeśli zależy nam na maksymalnej ochronie i boks na bagaż będzie stałym elementem naszego czterokołowca, wybierzmy kufer. Zapewni także wygodę i stabilność, zwłaszcza gdy zdecydujemy się na kufer tylny, z oparciem dla pasażera. Przedni natomiast ma różne udogodnienia, np. dodatkowe światła. Kufer łatwiej też utrzymać w czystości. Natomiast nawet sztywniejsze torby po kilku wyprawach i praniach miękną, a nienaładowane zwyczajnie obwisają. Jeśli z kolei nie lubimy zbędnego balastu (kufer sam w sobie jest dość ciężki), chcemy móc dostosowywać wielkość futerału do ilości bagażu, a poza tym lubimy mieć wszystko posegregowane, to zdecydowanie zaufajmy torbom. Ich ostateczna wielkość najczęściej zależy od tego, ile zapakujemy do środka, mają przegródki, schowki i kieszonki. I co najważniejsze, zarówno ich montaż, jak i demontaż zajmuje kilka chwil. Z minusów – nie zapewniają takiej ochrony często drogim sprzętom, które do nich wkładamy, jak twarde kufry. Przedni czy tylny? Kolejna wątpliwość: czy kufer lub torbę zamocować do przedniego, czy do tylnego bagażnika. Tu odpowiedź jest bardziej jasna: Jeśli jesteśmy minimalistami, nie wozimy ze sobą mnóstwa przedmiotów i jeździmy w pojedynkę, to w pierwszej kolejności powinniśmy zainwestować w kufer/torbę na przód. Dlaczego? Bo mamy większą kontrolę nad bagażem, nie ograniczamy pola widzenia i tylnych manewrów. Jeśli podróżujemy w towarzystwie lub jeździmy na kilkudniowe wyprawy, a przedni kufer nie pomieści naszego bagażu, montujemy tylny boks i ewentualnie dokładamy małe torby, np. typu tank bag. Oferty basic Najtańsze są oczywiście zwykłe torby, najczęściej miękkie lub z usztywnionymi bokami, uniwersalne. W cenie do 500 zł znajdziemy kilka toreb na przód oraz na tył. Co za nimi przemawia? Z pewnością wodoodporność, co zapewni materiał cordura 600, ponadto usztywnienie pianką, a w większości modeli także przegroda na mapę oraz cena. Średniej klasy Za 500–1000 zł znajdziemy już fajne kufry na przód, m.in. model firmy Kintex, wykonany z odpornego na wodę i uszkodzenia polietylenu. Nie ogranicza pola widzenia. Zamykany jest na centralny zamek. Jeśli chodzi o tylne modele, to w tej cenie znajdziemy bardziej markowe torby i kilka najtańszych kufrów, w tym również z oparciem dla pasażera. Z górnej półki Granicę tysiąca złotych przekraczają w zasadzie tylko boksy tylne. Mamy do wyboru typowe kufry, np. Kimpex Regular, aluminiowe firmy Moose, kufry z wbudowanym dodatkowym światłem stop oraz całą gamę boksów z oparciem, a nawet siedziskiem dla pasażera. Najdroższy dostępny kufer – Kimpex Techno Plus Trunk (ok. 2200 zł) – to już mercedes wśród pozostałych konkurentów. Poza trwałym materiałem, wbudowanym światłem LED i centralnym zamkiem ma wygodne siedzisko i oparcie wykonane ze skóry oraz… podgrzewane uchwyty! Z takim boksem twój pasażer nigdy nie będzie narzekać na chłód. Decyzja o zakupie kufra z pewnością okaże się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza gdy poprzedzimy ją szczegółowym sprecyzowaniem naszych potrzeb. Aby w pełni cieszyć się z wydanych pieniędzy –większych czy mniejszych – musimy być pewni, że produkt spełnia nasze oczekiwania.
Przegląd kufrów do quada
Każdy wie, że o zdrowie należy dbać. Ważny jest ruch i aktywność fizyczna. Jeśli będziemy systematycznie ćwiczyć, poprawi się nasze ogólne samopoczucie. Dobrym rozwiązaniem są więc zajęcia fitness. Czasami jednak następuje zniechęcenie ze względu na duży wysiłek i szybkie zmęczenie organizmu. Dotyczy to zwłaszcza osób, które mają nadwagę. Litry wylanego na zajęciach potu mogą powodować zniechęcenie i zaprzestanie aktywności fizycznej. Intensywnie i przyjemnie Bardzo dobrym rozwiązaniem są ćwiczenia w wodzie. Ciało w niej zanurzone na skutek siły wyporu znacznie traci na wadze. Dzięki temu podczas ćwiczeń zmęczenie jest mniejsze. Nie czujemy tak bardzo naszej wagi i wszelkie ruchy można wykonywać z większą łatwością. Ćwiczący zauważają, że nawet po kilkunastu minutach intensywnego wysiłku uśmiech nie schodzi im z twarzy, a zniechęcenie się nie pojawia. Zajęcia aqua fitness odbywają się w basenie. Ćwiczące osoby są ubrane w stroje kąpielowe, a na głowach mają czepki pływackie. Instruktor znajduje się na brzegu, pokazując i objaśniając kolejne ćwiczenia. Dobiera je ze względu na rodzaj zajęć. Można kształtować i modelować sylwetkę, nastawić się na poprawienie kondycji i wydolności organizmu lub skupić na motoryce i stabilizacji. Ćwiczenia są prowadzone przy rytmicznej muzyce. Zajęcia aqua fitness muszą rozpocząć się od rozgrzewki. Należy o tym pamiętać bez względu na to, gdzie trenujemy – w wodzie czy w sali. Ćwiczenie z nieprzygotowanymi mięśniami może doprowadzić do różnego rodzaju dolegliwości, urazów, a nawet przewlekłych kontuzji. Po rozgrzaniu przystępujemy do treningu właściwego, a na zakończenie wykonujemy rozciąganie, które ma za zadanie „schłodzenie” mięśni. Sprzęt do ćwiczeń W zajęciach aqua fitness stosuje się wiele różnych przydatnych akcesoriów treningowych. Jednymi z nich są hantle piankowe lub oporowe. Dzięki materiałowi, z którego zostały wykonane, zapewniają mocny chwyt i komfort użytkowania. Nie wchłaniają wody, a niektóre z nich posiadają specjalne zabezpieczenia zakładane na ręce, by nie wypadły z dłoni. Tak samo jak tradycyjne, służą do wzmacniania mięśni i górnych partii ciała. Ćwicząc w wodzie, ważne jest utrzymanie równowagi, dlatego często stosuje się tzw. pasy wypornościowe. Są one doskonałym rozwiązaniem dla osób słabo lub zupełnie niepotrafiących pływać. Dodadzą im pewności siebie i pozwolą utrzymać się stabilnie w wodzie. Zapewniają swobodne poruszanie się podczas wykonywania ćwiczeń. Bardzo popularnym sprzętem wypornościowym, na którym wykonuje się wiele różnych ćwiczeń podczas zajęć aqua fitnessu, są tzw. makarony. Można je zastosować do wzmacniania mięśni, poprawy koordynacji ruchowej, ale także w ćwiczeniach relaksacyjnych. Jeśli na końcówkach zamontujemy specjalne rączki, wtedy możemy ćwiczyć w parach. Doskonale nadają się także do wzmacniania mięśni nóg i brzucha. Są wykonane ze specjalnej pianki, która nie pochłania wody. Zajęcia aqua fitness pozwalają na wzmocnienie mięśni nóg. Bez zbytniego wysiłku można wykonywać unoszenie kolan, skręty, wymachy, a także podskoki i przysiady. Takie ćwiczenia najlepiej robić, przytrzymując się rękoma deski do pływania. Zakładając specjalne mankiety w okolicach kostek, dodatkowo zwiększymy pracę nóg, co pozwoli uzyskać jeszcze lepsze efekty. Aktywność dla każdego Ćwiczenia są podobne do tych z klubów fitness i również wykonuje się je bez sprzętu. Ważne jest, że dzięki wyporowym właściwościom wody nie obciąża się układu ruchu jak przy standardowych zajęciach. Aqua aerobik jest więc dobrym sposobem na powrót do zdrowia po kontuzji, gdyż doskonale spełnia rolę rehabilitacyjną. Jeśli ktoś ma nadwagę lub cierpi z powodu bólu kręgosłupa, również powinien spróbować tej formy ruchu. Zajęcia aqua aerobiku podnoszą ogólną sprawność i wpływają na poprawę wydolności organizmu. Nie trzeba wkładać maksimum wysiłku, żeby wzmocnić mięśnie i wyrzeźbić sylwetkę. Woda powoduje też odprężenie i relaks, przez co ćwiczenia nie są męczarnią. Warto korzystać z tej formy aktywności fizycznej, by mieć lepsze samopoczucie.
Aqua fitness
Wśród licznych tradycji związanych ze świętami Bożego Narodzenia, te najpiękniejsze dotyczą wieczerzy wigilijnej. Na stole, pod wykrochmalonym białym obrusem, musi znaleźć się odrobina sianka. Dawniej posypywano nim cały stół lub stawiano w komnatach snopki. To symbol biedy i ubóstwa, w którym narodził się Jezus Chrystus. W ten wieczór nie zapominamy o dodatkowym nakryciu dla niespodziewanego lub zagubionego gościa. Wszystko to w zgodzie z polskim przysłowiem: „Gość w dom – Bóg w dom”. I oczywiście 12 pysznych potraw, a każda z nich musi być przez nas skosztowana, gdyż tylko w ten sposób zapewnimy sobie zdrowie i dostatek na przyszły rok. Liczbie 12 przypisywano symbolikę apostolską, wierzono również, że jedna potrawa symbolizuje jeden miesiąc. Smażony karp, barszcz z uszkami, kutia, pierogi z kapustą i grzybami, śledzie. Wigilijne stoły uginają się pod smakowitymi i aromatycznymi daniami, które tego dnia smakują jak nigdy przedtem. Aby twoje świąteczne przygotowania zachwyciły gości nie tylko smakiem, ale i wyglądem, warto zadbać o ich piękne podanie. Do tego przyda się wyjątkowa zastawa. Klasyczna, elegancka, a może nowoczesna? Te kupisz nawet za mniej niż 300 zł. Talerze, miski i półmiski Prostym i wyjątkowo bezpiecznym pomysłem jest zakup białej porcelanowej zastawy. Jeśli cenisz przede wszystkim klasykę, postaw na biel i tradycyjny owalny kształt talerzy i półmisków. Jeśli jednak jesteś osobą, która lubi nowości, nie boi się nowych wyzwań i lubi znajdować się w centrum uwagi – wybierz serwis w kolorze czarnym, który będzie prezentował się doskonale w towarzystwie białego obrusa i złotych dekoracji świątecznych. Tym, którzy stronią od nudy i banałów, na pewno spodoba się serwis biało-czarny. Taki wybór pozwoli zachować równowagę między tradycją a najnowszymi trendami. W blasku świec pięknie prezentować się będzie także serwis z delikatnymi ozdobami, np. złotym paskiem lub niewielkim motywem roślinnym. Pamiętaj, że na wigilijnym stole nie będą dobrze wyglądać talerze w drobne maki, stokrotki czy tulipany. Te zdecydowanie pozostaw na inne, mniej uroczyste okazje. Jaki kształt powinny mieć naczynia? Wszystko zależy od ciebie. Zarówno owalne, klasyczne kształty, jak i nowoczesne kwadratowe serwisy sprawdzą się doskonale. Kieliszki Na wigilijnym stole nie powinno zabraknąć kieliszków do wina i wody. Przygotowując przyjęcie dla gości, postaw na klasykę. Nie serwuj napojów w kolorowych kieliszkach o dziwnych kształtach. Te, które znajdą się na twoim stole wigilijnym, powinny być gładkie, z przezroczystego szkła. Jeśli chcesz nadać wigilijnej kolacji więcej blasku, postaw na prawdziwe kryształy, a na pewno oczarujesz nimi swoich gości. Pamiętaj, że kieliszki, w których będziesz podawać wino czy napoje, muszą być nieskazitelnie czyste i dokładnie wypolerowane. Nie mogą się na nich znajdować ślady zacieków i palców. O czym jeszcze trzeba pamiętać? Wszystkie kieliszki powinny pochodzić z jednego kompletu. Sztućce Przy wyborze sztućców, które znajdą się na wigilijnym stole, zasada „powinny pochodzić z jednego kompletu” również obowiązuje. Tu jednak możesz pozwolić sobie na więcej. Najpiękniejsze i najbardziej efektowne będą oczywiście ciężkie sztućce ze srebra, ale jeśli nie chcesz wydawać na nie wszystkich swoich oszczędności, równie pięknie będą się prezentowały sztućce ze stali nierdzewnej. Jeśli zdecydowałeś się na czarną zastawę, to może skusisz się także na sztućce w kolorze złota? Połączenie tych dwóch na pewno cię oczaruje.
Piękna zastawa stołowa na wigilijny stół. Cena: do 300 zł
Lubimy od czasu do czasu obejrzeć jakiś film przyrodniczy, pokazujemy dzieciom sarenki z okien samochodu, podnosimy głowę, słysząc przelatujący klucz żurawi. Mniej atrakcyjna jest jednak ciemna strona natury – rozkładające się na poboczu truchło potrąconego przez auto lisa, resztki gołębia na miejskim trawniku. Znany badacz przyrody potrafi jednak o śmierci i rozkładzie opowiadać w sposób nie tylko fascynujący, ale także pobudzający do filozoficznych refleksji. „Wieczne życie” to książka Bernda Heinricha, który ma na swoim koncie wiele fascynujących tytułów. Zawieramy więc znajomość z jego twórczością w sposób dość nietypowy, od rozbudowanego eseju o tym, jak zwierzęta umierają i jaką korzyść czerpią ze śmierci osobników innych gatunków. Obieg Pretekstem do rozważań o tym, jaką rolę w przyrodzie odgrywa śmierć, jest list od umierającego przyjaciela. Przyjaciel ten, także zajmujący się badaniem przyrody, chciałby zostać po śmierci pochowany bezpośrednio w ziemi, w lesie w górach Maine. W podtekście – chciałby, żeby jego ciało posłużyło przyrodzie, stało się częścią obiegu. Oczywiście wymogi prawne uniemożliwiają taki rodzaj pochówku, jednak pod wpływem tej nietypowej prośby Heinrich zaczyna się zastanawiać nad tym, jak martwe zwierzęta i rośliny pomagają przetrwać osobnikom wielu gatunków, często będąc dla tego przetrwania wręcz niezbędne. Jedne stworzenia pożerają inne, niezależnie od rozmiaru. Każde truchło zostaje w jakiś sposób spożytkowane. W jaki sposób? To właśnie sedno niesamowitej i bardzo interesującej opowieści Heinricha. Eksperymenty i obserwacje Autor nie snuje rozważań teoretycznych. Jego domeną są praktyczne doświadczenia. Chcąc dowiedzieć się, co dzieje się z truchłami różnych zwierząt, Heinrich zostawia je w różnych miejscach, ukrywa się w pobliżu i obserwuje. Opisuje niezwykłe zwyczaje chrząszczy, które przenoszą martwe myszy i ryjówki, wchodząc pod nie, przewracając się na grzbiet i przebierając nogami, powodując tym samym przesuwanie ciała zwierzątka. Po przesunięciu go w dogodne miejsce chrząszcze zakopują je, a następnie składają w padlinie jaja. Martwa wiewiórka przyciąga uwagę kruka. Truchło łani, zabrane z szosy, zostało zjedzone przez czerwie. Heinrich skrupulatnie obserwuje, notuje, wyciąga wnioski. Może brzmi to nieco makabrycznie, ale mimo to ciekawie. Śmierć umożliwia życie W gruncie rzeczy najistotniejsze jest to, że dzięki śmierci jednych osobników inne mogą przetrwać. Łososie płynące w górę rzeki na tarło nigdy nie wracają do morza. Nie podejmują nawet takiej próby, tym samym umożliwiając nie tylko przetrwanie swojemu potomstwu, ale przyczyniając się do przetrwania innych gatunków, w tym drzew. Autora interesuje bowiem także świat roślin. Pisze o grzybach, o kwiatach oszukujących chrząszcze, o roli martwego drewna w leśnym ekosystemie. Pisze lekko, erudycyjnie, stawiając bezustannie pytania, które będą uwierać długo po lekturze. Książki o tematyce przyrodniczej stają się coraz popularniejsze. Chcemy żyć wolniej, spokojniej, odżywiać się lepiej, chcemy mieć styczność z przyrodą. Warto o niej czytać, by wiedzieć i rozumieć więcej. „Wieczne życie” jest więc dobrym, choć może dość oryginalnym pomysłem na letnią lekturę. Książka dostępna jest także jako e-book za ok. 28 zł. Źródło okładki: www.czarne.com.pl
„Wieczne życie” Bernd Heinrich – recenzja
Jeżeli twoje auto cierpi na niedobór schowków – albo ty po prostu uwielbiasz zabierać ze sobą mnóstwo rzeczy – na pewno przyda ci się organizer na fotel. Oszczędzi ci też nieco roboty przy czyszczeniu tapicerki. Na rynku jest masa modeli, które są praktyczne i efektowne. Drobiazgi walają się w każdym zakamarku twojego auta. W schowkach, między fotelami, na tylnej kanapie, nie mówiąc już o bagażniku… Czasami ciężko jest ci cokolwiek znaleźć, zwłaszcza że podczas jazdy często zdarza się, że coś spadnie i poturla się np. pod fotel. A to oznacza długie i mozolne poszukiwania potrzebnego w danej chwili przedmiotu. Bywa też tak, że często odmawiasz sobie zabrania na pokład samochodu czegoś ważnego, czego potem ci brakuje… bo po prostu nie ma tego gdzie schować. Organizacja, czyli porządek Jeżeli to wszystko brzmi znajomo, czas na uporanie się z bałaganem w samochodzie. Nie znaczy to jednak, że trzeba czegoś się pozbyć. Na rynku są dostępne rozwiązania idealne na tego typu problemy. Mowa o pomysłowych i pojemnych organizerach na fotel. Bardzo łatwo je zamontować, są niedrogie, a dzięki wielu kieszeniom zmieszczą właściwie wszystko, co może się przydać podczas podróży samochodem. Również – a może przede wszystkim – gdy jedziemy z dziećmi. Ponadto większość z nich zabezpieczy tył fotela przed przypadkowym pobrudzeniem, np. butami dziecka. Zwłaszcza jesienią i zimą ma to duże znaczenie. Top 7 box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel box:offerCarousel Pomysłowy organizer montowany między oparcia foteli. Co prawda nie chroni fotela przed pobrudzeniem, ale za to sprawia, że w aucie marnuje się mniej miejsca. Sporo pomieści i może do niego sięgać zarówno kierowca, jak i pasażerowie – siedzący z tyłu lub z przodu. Dodatkową zaletę tego gadżetu docenią właściciele psów – organizer odgradza od siebie dwa rzędy foteli. Dzięki temu nasz pupil nie będzie przechodził do przodu i przeszkadzał w czasie jazdy. Organizer filcowy. Tego typu gadżet wyróżnia się dzięki efektownemu materiałowi. Jest duży, więc służy jako ochrona przed wszędobylskimi dziecięcymi butami. Filc nie tylko doskonale i modnie wygląda, ale i jest sztywny. To istotne, gdy chcemy coś szybko zapakować do jednej z licznych kieszonek. Zresztą, kieszonki w takim organizerze są wyjątkowo pomysłowe. Dwa uchwyty na napoje (zmieszczą się nawet spore kubki czy bidony), kieszonka np. na telefon komórkowy, druga np. na przybory do pisania i rysowania. Na środku – duża kieszeń, która idealnie pomieści paczkę chusteczek higienicznych. W sam raz do wycierania… rozlanego soku. Tego typu organizery są dostępne w kilku różnych kolorach, które można dopasować do naszego gustu lub do koloru tapicerki naszego auta. Są do wyboru zarówno klasyczne (czerń, szarość), jak i bardziej zwariowane, jak np. różowy. Organizery z kieszenią termiczną to coś dla tych, którzy lubią w podróż brać swoje ulubione potrawy. Dzięki kieszeni, w której zawsze panuje właściwa temperatura, nie trzeba już martwić się o przydatność jedzenia do spożycia. Zmieści się tam też butelka z napojem. Niezależnie od tego, czy chcemy pić wodę podczas podróży, czy już po dojechaniu do celu cieszyć się na przykład chłodnym piwem… Masz w swoim aucie tapicerkę ze skóry i chcesz, by praktyczny organizer do niej pasował? Lubisz wprowadzać do wnętrza samochodu odrobinę luksusu? Nic prostszego – możesz zdecydować się na skórzany organizer. Będzie równie pojemny i wygodny w użyciu, jak jego „mniej szlachetni” odpowiednicy, ale przy okazji naprawdę może się podobać. Na rynku są nawet produkty przeznaczone do konkretnych modeli luksusowych aut. Ten model polubią zarówno dzieci, jak i dorośli podróżujący z tyłu. Jest to bowiem organizer z uchwytem na tablet. Dzięki przezroczystej folii, która przewodzi dotyk, tablet będzie zabezpieczony przed zalaniem, zabrudzeniem lub upadkiem – a jednocześnie można z niego korzystać przez całą podróż. Do tego – kilka kieszeni na inne drobiazgi. Cena od 13,99 zł. Coś dla najmłodszych. Oto organizery z bohaterami bajek Disneya. Niezależnie od tego, czy twoje dziecko jest fanem Kubusia Puchatka, Małej Syrenki czy Myszki Miki – albo którejkolwiek z innych postaci – znajdzie coś dla siebie. Większość takich modeli nie ma kieszonek, ale za to nadrabiają wyglądem. W końcu podróż w towarzystwie ulubionego kreskówkowego bohatera mija jakby szybciej… Coś naprawdę efektownego. Co powiecie na wiszący organizer? Dzięki montażowi na specjalnym haczyku, możemy umieścić go na zagłówku – ale nie musimy. Jeśli chcemy, możemy powiesić taki gadżet tam, gdzie tylko będzie nam wygodnie. Dzięki kompaktowym rozmiarom nie będzie przeszkadzał. Na rynku są dostępne modele, które jednocześnie pełnią rolę osłony na fotel, jak i mniejsze – kosmetyczki podróżne. Oba mogą się przydać. Na rynku jest szeroka oferta pomysłowych gadżetów, które zarówno ochronią nasz fotel, jak i pozwolą na przewożenie dodatkowych rzeczy. Wystarczy zdecydować, czego konkretnie potrzebujemy i co nam lub naszemu dziecku się podoba.
Pomysłowe organizery – osłony na fotel
Wielu wędkarzy lubi emocje związane z wędkarstwem sportowym, czyli spinningiem. Metoda ta polega na łowieniu za pomocą wędki, kołowrotka i sztucznej przynęty na haczyku. Wędka spinningowa służy do łowienia ryb z gatunku drapieżników, np. sandaczy, sumów, szczupaków. Wędkarz na przemian zarzuca przynętę i od razu ją ściąga, wykonując przy tym ruchy typowe dla chorej, przestraszonej rybki. Pomagamy w dobraniu odpowiedniej wędki do tego sposobu łowienia. Wybór sprzętu w zależności od odmiany spinningu Wyróżnia się cztery odmiany spinningu: ciężki (30–70 g), średni (10–30 g), lekki (3–10 g), ultralekki (0,5–3 g). W Polsce stosuje się każdą z tych odmian, gdyż spinning ciężki dotyczy łowienia sumów i ciężkich szczupaków, a ultralekki jest używany w przypadku pstrągów i okoni. Wszystkie te ryby są drapieżnikami, mają wyczulone instynkty samozachowawcze, a w związku z tym trudno je złowić. Jest jednak na to rada. Odpowiedni sprzęt na pewno pomoże w zdobyciu drapieżnej ryby. Rodzaje wędek Wybór wędki zależy od tego, jaką rybę chcemy złowić. Ponadto wędki do spinningu najczęściej są dwu- lub trzysegmentowe i mają od 180 cm do 320 cm długości. Należy ją dopasować do odmiany spinningu, a zatem do wagi przynęty, od której zależy, jaka ryba ma zostać złowiona. Spinning ultralekki/lekki. Polecamy wędzisko Mikado Nihonto Ultralight 8 g. Będzie idealnie pasowało do spinningu zarówno ultralekkiego, jak i lekkiego dzięki maksymalnemu ciężarowi wyrzutu, który wynosi 8 g. Produkt ten świetnie się sprawdzi w rękach doświadczonych, jak również początkujących wędkarzy. Spinning średni. Mikado Sasori Medium Spin 210cm, 10-30 g idealnie pasuje do definicji spinningu średniego. Jego parametry, np. ciężar wyrzutowy 10–30 g, długość 240 cm i bardzo mała waga (188 g), w znacznym stopniu ułatwią połów pięknych szczupaków i sandaczy. Do tej wędki warto dokupić wobler np. marki Jaxon Holo Select Pike J. Jego dwudzielna konstrukcja powoduje agresywną pracę tylnej części woblera, a dwie kotwiczki zapewniają złowienie na nie ryby. Długość 16 cm i ciężar 30 g spowoduje przyciągnięcie uwagi ryb naprawdę pokaźnych rozmiarów. Spinning ciężki. Wędką nadającą się do spinningu tego rodzaju, jak również do średniego, jest Mikado Fish Hunter Hevy Spin. Ma zaledwie 270 cm długości, ale utrzyma ciężkie przynęty, które umożliwią złowienie okazałych sumów. Jej świetna konstrukcja i materiały, z jakich została wykonana, sprawiają, że jest bardzo lekka – waży jedynie 265 g. Dobór kołowrotka i żyłki Udając się na połów, warto dobrać grubość żyłki i kołowrotka do konkretnego gatunku ryb. Te dwa elementy bowiem zależą od tego, jaką rybę zamierzamy złowić. Należy jednak przyjąć pewien margines błędu ze względu na możliwość złapania większej, silniejszej ryby. Nie chcemy przecież stracić przynęty i żyłki, gdy zdobycz się zerwie. Kołowrotek powinniśmy dobrać tak, aby przy naplecionej żyłce płynnie opadał pod własnym ciężarem bez jakichkolwiek postojów. Polecamy model Shimano Catana 2500 FC, który wyróżnia się bardzo dobrymi parametrami. Jest wyposażony w przekładnię z ciśnieniowo odlewanego cynku oraz kryte łożyska ze stali nierdzewnej, które zapewniają niezwykłą trwałość i niezawodność. Pojemna szpula z kolei pozwoli na dalekie zarzucanie przynęty. Żyłka, a właściwie stalowa plecionka – która lepiej wytrzymuje obciążenie – powinna być dobrana odpowiednio do ciężaru przynęty. Najbardziej odporne na zerwanie są plecionki Mikado Nihonto Fine. Grubość i dopuszczalne obciążenie wynoszą odpowiednio 0,06–0,50 mm i 3,25–41,80 kg. Łatwo zauważyć, że ten model o odpowiedniej grubości umożliwi złowienie naprawdę dużych okazów. Kupno odpowiedniej wędki do spinningu nie nastręcza problemów. Przygodę ze spinningiem warto zacząć od zaopatrzenia się w sprzęt w średniej cenie, by jak najszybciej poznać radość związaną z tym typem wędkowania. Zdobyte doświadczenie stanie się impulsem do tego, by stopniowo wyposażać się w coraz lepszy sprzęt dostosowany do umiejętności.
Pierwsza wędka spinningowa – jaką wybrać?
Nawet najbardziej zaawansowane silniki potrzebują odpowiedniego płynu do chłodnic. Nie wystarczy sama woda, ponieważ rola płynu chłodniczego nie ogranicza się jedynie do regulowania temperatury silnika. Przyjrzyjmy się bliżej funkcji i charakterystyce płynów, które stosujemy w chłodnicach. Silniki spalinowe z biegiem lat stały się niezwykle zaawansowanymi jednostkami. Potrafią osiągać ogromne moce z jednego litra pojemności, zmieniać fazy rozrządu czy odcinać pojedyncze cylindry przy mniejszym obciążeniu. Nadal jednak – niezależnie od tego, czy mówimy o 740-konnym silniku Ferrari F12 czy 60-konnym motorze w Skodzie Fabii – jednostki napędowe w samochodach osobowych (poza nielicznymi wyjątkami) wymagają chłodzenia cieczą, a konkretnie płynem zamkniętym w specjalnym układzie. Budowa układu chłodzenia i rola płynu do chłodnicy Najważniejszą częścią układu chłodzenia jest chłodnica. Jej rola polega na odprowadzaniu ciepła z cieczy (płynu do chłodnicy), która krąży w obiegu zamkniętym w silniku. Chłodnica z płynem chłodniczym i kilkoma innymi elementami tworzy w samochodzie układ chłodzenia. Wbrew nazwie układ chłodzenia ma nie tyle chłodzić silnik, co utrzymywać go w optymalnej temperaturze, która wynosi około 100 stopni. Z kolei płyn do chłodnic to medium, którego zadaniem jest transportowanie ciepła (energii cieplnej) pomiędzy silnikiem a chłodnicą. Płyn chłodniczy musi spełniać jeszcze kilka innych zadań, z których najważniejsze to: Zabezpieczenie przed korozją elementów silnika i układu chłodzenia. Zabezpieczenie przed powstawaniem i odkładaniem się wytrąceń w układzie chłodzenia. Zabezpieczenie przed zamarzaniem. Zabezpieczenie przed zjawiskiem kawitacji i wrzenia. Z uwagi na powyższe funkcje niezwykle ważne jest, abyśmy zadbali o to, by płyn chłodniczy w naszym samochodzie był jak najlepszej jakości. Widać też, że zwykła woda, mimo że teoretycznie spełni podstawową funkcję chłodzenia, nie sprawdzi się w przypadku pozostałych zadań. Płyn do chłodnic – rodzaje Płyny chłodnicze składają się zazwyczaj jedynie w 50 proc. z wody. Druga połowa to najczęściej glikol etylenowy lub propylenowy oraz różne dodatki ochronne. Płyny do chłodnic możemy podzielić na płyny gotowe oraz koncentraty płynu do chłodnic (zawartość glikolu od 90 do 95 proc.). Płyn gotowy przygotowany jest od razu do zastosowania, natomiast koncentrat środka niezamarzającego powinien być wymieszany z wodą (najlepiej demineralizowaną) w stosunku 50/50. Pamiętajmy, że nie należy stosować samego (nierozcieńczonego) koncentratu chłodzącego, musimy odpowiednio dobrać jego proporcje w roztworze wodnym. Przy zbyt niskiej zawartości koncentratu (poniżej 30 proc.) wzrasta ryzyko zamarzania układu oraz jego nadmiernej korozji. Zbyt duża zawartość koncentratu (powyżej 70 proc.) może spowodować przegrzewanie silnika. Płyny do chłodnic – organiczne i nieorganiczne Wśród płynów do chłodnic możemy wyróżnić dwa podstawowe rodzaje w oparciu o technologię ich produkcji. Pierwszym są płyny tradycyjne w technologii Inorganic Additive Technology (IAT) – oparte na dodatkach nieorganicznych. Zawierają krzemiany i azotyny, które pomagają tworzyć barierę ochronną na elementach układu chłodzenia. Zabezpieczają cały układ chłodzenia przed korozją oraz odkładaniem się kamienia. Wadą tych płynów jest szybkie odkładanie się krzemianów, co powoduje obniżanie jakości płynu. Płyny IAT są skutecznym środkiem antykorozyjnym, ale z uwagi na ww. właściwości zaleca się ich wymianę nie rzadziej niż co dwa lata. Dostępne są w kolorach: czerwonym, żółtym, zielonkawym lub niebieskim. Alternatywą do tradycyjnych płynów chłodzących IAT są płyny oparte na technologii OAT – Organic Acid Technology z dodatkiem kwasów organicznych. Zwane są inaczej płynami Longlife i obecnie stosowane są przez większość producentów samochodów. Płyny tego typu zawierają inne czynniki przeciwkorozyjne i są w stanie tworzyć blisko 20-krotnie cieńszą warstwę przeciwkorozyjną w porównaniu do technologii IAT, co ułatwia wymianę ciepła. Ich wadą jest to, że nie powinno się ich stosować w starszych samochodach z lutami ołowianymi w chłodnicach, zaś wymianę takich płynów zaleca się nawet raz na 5 lat. Pamiętajmy, że tradycyjnych płynów IAT i płynów o przedłużonej żywotności OAT nie należy używać razem ani mieszać w układzie chłodzenia pojazdu.
Płyn do chłodnicy – rodzaje i charakterystyka
Dziecko na podwórku powinno czuć się swobodnie. Zabawa na świeżym powietrzu jest bowiem niezwykle ważna dla jego rozwoju. Jak ubrać dziecko na podwórko? Strój musi być przede wszystkim wygodny, by nie krępował ruchów w czasie zabawy, np. jazdy na rowerze. Nie warto zakładać dziecku ubrań z najnowszych kolekcji, bo będzie nam żal, gdy zostaną zniszczone. A tak się często dzieje, gdy dziecko poznaje świat i bawi się w najlepsze. Na zjeżdżalni, w małpim gaju czy piaskownicy łatwo o pobrudzenie ubrań, a nawet ich rozdarcie. Jeśli włożymy dziecku już nieco znoszoną koszulkę czy spodnie, o wiele łatwiej przyjdzie nam się z tymi elementami garderoby pożegnać, gdy nie będą już nadawały się do ponownego użytku. Spodnie na podwórko Przydadzą się dresowe spodnie lub – w przypadku dziewczynek – legginsy. Spódniczka, choć zapewne śliczna, nie jest odpowiednim strojem na podwórko. Nie jest wskazana również w czasie wędrówek po lasach oraz w czasie zabawy na łące. Jeśli pogoda będzie już na tyle sprzyjająca, że z powodzeniem będzie można włożyć krótkie spodenki, zadbajmy o to, by nie były zbyt obcisłe. Dziecku może być w nich niewygodnie, a ucisk może spowodować obtarcia na skórze. Na podwórko najlepiej jest włożyć dziecku spodnie dresowe (zarówno krótkie, jak i długie). W sztruksach może być za ciepło, podobnie jak w jeansach. Koszulka na podwórko Ubierając dziecko na podwórko, warto pamiętać, że z pewnością nie będzie ono siedziało na ławce. Będzie natomiast biegać, skakać, wspinać się, a więc nieustannie się ruszać. To ważna informacja, bo kiedy nam może wydawać się zimno, dziecku będzie za gorąco. A gdy się spoci, łatwo o przeziębienie. Jak zatem ubrać kilkulatka? Załóżmy mu o jedną warstwę ubrań mniej niż sobie. Kurtka nie zawsze jest potrzebna. Jeśli uznamy, że jest chłodno, lepiej włożyć dziecku bluzę i bezrękawnik (daje to możliwość stopniowego rozbierania dziecka z wierzchniej odzieży). Na rowerze lub na hulajnodze dziecku będzie wygodniej w samej bluzie (najlepiej dresowej). Jeśli jest bawełniana, wówczas będzie przepuszczać powietrze i maluch nie spoci się zbyt mocno. Czapka na podwórko Kilkulatek wiosną nie potrzebuje już czapki. Nawet rocznemu maluchowi nie jest ona potrzebna przy bezwietrznej pogodzie. Główka dziecka poci się bardzo szybko, dlatego nie powinno się jej przegrzewać. Jeśli chcemy ochronić ją przed słońcem, włóżmy dziecku czapkę z daszkiem lub kaszkiet. Dziewczynce spodobać się może chustka lub kapelusik. Odpowiednia będzie również opaska. Buty na podwórko Najlepsze na podwórko są trampki. Warto kupić takie, które będą przeznaczone tylko do wyjść na podwórko czy na rower. Dlaczego? Takie buty szybko się niszczą i brudzą. Lepiej więc nie przejmować się zbytnio ich wyglądem. Przed zakupem butów sprawdźmy, czy mają antypoślizgową podeszwę. To ważne, gdyż zapewnia dziecku bezpieczeństwo i komfort. W upalne dni pozwólmy dziecku chodzić boso po piasku w piaskownicy, o ile jesteśmy pewni, że nie znajdują się w niej szkła lub innego rodzaju odpady. Jeśli zdecydujemy się włożyć dziecku sandały, wybierzmy obuwie miękkie i z zabudowanymi paluszkami. To ochroni przed otarciami i urazami. Zabawa na podwórku jest dla dziecka czasem doskonałej rozrywki i beztroski. To spotkania z kolegami i koleżankami, jak również nawiązywanie nowych znajomości. Nic nie powinno tego zakłócać. Krępujące ruchy ubranie czy nieustanne nawoływania o ostrożność, by się nie pobrudzić, są dla dziecka mało przyjemne.
Strój przedszkolaka idealny na podwórko
Cukierek czy psikus? Jeśli nie chcesz, aby dzieciaki wykręciły ci jakiś numer, poczęstuj je słodkościami, które zachwycą nie tylko smakiem, ale również wyglądem! Przedstawiamy 3 propozycje strasznie pysznych łakoci! Krwawy tort Krwawy tort to deser, który nie tylko będzie pyszny, ale także wpisze się w klimat Halloween. Jak go przygotować? Składniki: Na ciasto: * 250 g masła w temperaturze pokojowej * 300 g drobnego cukru * 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego * 4 jajka * 370 g mąki tortowej * 1 łyżeczka proszku do pieczenia * 1 łyżeczka sody oczyszczonej * 50 g kakao * 1 szklanka maślanki w temperaturze pokojowej * 3 łyżeczki czerwonego barwnika spożywczego w płynie * szczypta soli Na krem: * 370 g serka Philadelphia * 1 kostka masła w temperaturze pokojowej * 2 szklanki cukru pudru * 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego * ½ szklanki zimnej wody * 2 łyżki mąki kukurydzianej * ½ szklanki syropu kukurydzianego * czerwony barwnik spożywczy w płynie box:offerCarousel Sposób przygotowania: Aby zrobić ciasto, tortownicę o średnicy ok. 24 cm spryskaj tłuszczem w sprayu lub wysmaruj masłem. Następnie rozgrzej piekarnik do ok. 160 stopni. W pojemniku robota kuchennego z mikserem umieść masło, cukier i ekstrakt z wanilii. Miksuj na maksymalnych obrotach przez ok. 8 minut, aż masa będzie gładka i puszysta. Cały czas mieszając, dodaj jajka (pojedynczo). W oddzielnej misce przesiej mąkę razem z proszkiem do pieczenia, sodą i kakao. Wymieszaj dokładnie. Suche składniki powoli dodawaj do masy, miksując całość na małych obrotach. W ostatnim kroku dodaj maślankę i barwnik spożywczy. Jednolitą masę przelej do tortownicy, wstaw do piekarnika i piecz przez ok. 50 minut. Gdy ciasto będzie już gotowe, wyjmij je i odstaw na specjalną kratkę do wystygnięcia. Kiedy trochę przestygnie, przekrój biszkopt na dwie części. box:offerCarousel W dużej misce ubijaj serek z masłem, aż całość będzie puszysta. Następnie dodaj cukier puder i ekstrakt z wanilii i mieszaj, aż składniki dobrze się połączą. Czas na zrobienie „krwi”, która będzie główną dekoracją ciasta. W małym rondlu wymieszaj wodę i mąkę kukurydzianą. Wstaw całość na średni ogień i wlej do rondla syrop kukurydziany. Mieszaj przez ok. 2 minuty. Następnie zdejmij masę z ognia i dodaj ekstrakt waniliowy oraz czerwony barwnik spożywczy. Wymieszaj. Dolny placek połóż na paterze. Następnie nasącz biszkopt częścią krwistej masy. Na nią połóż drugi placek. Wierzch tortu oraz jego boki posmaruj kremem i wygładź masę. Następnie wierzch polej „krwią”, tak aby spływała po bokach. Jeśli chcesz, żeby twój tort był jeszcze bardziej efektowny, możesz wbić w niego zabawkowy, plastikowy tasak. Przerażająco pyszny deser gotowy! box:offerCarousel Szkielety na patyku Halloweenowa wersja ciasteczek na patyku z pewnością przypadnie do gustu nie tylko dzieciakom, ale także dorosłym! Składniki: * 12 ciastek Oreo * 2 tabliczki białej czekolady * 2 łyżeczki oleju kokosowego * 1 opakowanie polewy czekoladowej * 12 patyczków do cake pops * czarna wstążka Sposób przygotowania: Włóż patyczki w ciastka Oreo. Rozpuść białą czekoladę w kąpieli wodnej i dodaj do niej olej kokosowy. Zanurz lizaki w czekoladzie i włóż je do lodówki, aby czekolada całkowicie stwardniała (ok. 10 minut). Wykonaj polewę według instrukcji na opakowaniu, następnie przelej ją do rękawa cukierniczego i z jego pomocą narysuj na ciasteczkach twarz Jacka Skellingtona. Następnie, używając wąskiej wstążki, zawiąż kokardki na patyczkach, tuż pod ciastkami. Smacznego! box:offerCarousel Misiowe mumie Misiowe mumie to łakocie banalnie proste i szybkie w wykonaniu. Gwarantujemy, że podbiją serce twojego dziecka! Składniki: * 8 ciastek Petitki Lubisie * biały lukier plastyczny * 1 opakowanie cukierków M&M’s * ½ tabliczki czekolady Sposób przygotowania: Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej i pozostaw do wystygnięcia. Rozwałkuj lukier plastyczny i potnij go w podłużne, cienkie paski. Owiń każde ciastko lukrem, robiąc z niego mumię. Pozostaw tylko wolną przestrzeń tam, gdzie ciastko w kształcie misia ma oczy. Następnie w miejscu każdego oka zrób czekoladową kropkę i umieść na niej kolorową drażetkę. Kiedy czekolada stężeje, misiowe mumie będą gotowe do spożycia!
3 strasznie pyszne przepisy na Halloween
Zdrowe żywienie to nie tylko sałatki i ciemny chleb, ale również dania gorące, choć ich przygotowanie bywa dość problematyczne. Na szczęście parowary potrafią znacząco ułatwić codzienne gotowanie i urozmaicić nasze menu. Dziś sprawdzimy najciekawsze urządzenia w cenie do 300 zł. Tefal VC3008 Na początku naszego zestawienia parowar marki Tefal. Model VC3008 to bardzo ciekawie zaprojektowane urządzenie, dla którego nie będziemy musieli szukać dyskretnego miejsca do przechowywania. Jego wygląd jest dość atrakcyjny i przyjemny dla oka. Na uwagę zasługuje również 6 gotowych programów przyrządzania potraw, dzięki czemu będziemy w stanie urozmaicać naszą dietę o nowe dania i sposoby gotowania. Maksymalna pojemność 3 pojemników to aż 10 l, dzięki czemu będziemy w stanie przygotować pełny posiłek dla całej rodziny. Pomoże w tym moc aż 900 W i cyfrowy timer do 60 minut. Cena na Allegro to około 270 zł. Philips HD9140 Kolejną propozycją jest parowar Philips HD9140 z serii Pure Essentials Collect. Co kryje się pod tą tajemniczą nazwą? Przede wszystkim uniwersalność, która pozwala nie tylko wzbogacić smak potraw aromatem ziół. Dzięki pojemnikowi XL jesteśmy w stanie przygotować zupę, gulasz lub inną płynną potrawę. Przydatny może okazać się otwór wlewowy na wodę, dzięki któremu można uzupełnić zbiornik, nie przerywając przygotowywania potrawy. Pojemność 9 l i moc 900 W to wystarczające parametry, aby szybko i sprawnie przygotować obiad dla całej rodziny. Cena na Allegro to około 250 zł. Braun FS 5100 Kolejna propozycja skierowana jest do osób, które nie wymagają dużej pojemności i skomplikowanego działania. Model Braun FS 5100 wyposażono w dwa pojemniki, ręczne sterowanie czasem pracy, zaś moc 850 W wystarczy, aby szybko i sprawnie przygotować nawet duży posiłek. Przydatna może okazać się miska na ryż lub zupę, jak również dodatkowy koszyk na jajka. Urządzenie dostępne jest w dwóch kolorach: czarnym lub białym. Cena na Allegro to około 200 zł. Klarstein Twin Peaks Zestawienie zamykamy bardzo ciekawym urządzeniem, które wygląda jak… zlepek dwóch parowarów. Wiele w tym prawdy, gdyż Klarstein Twin Peaks w przeciwieństwie do innych sprzętów ma dwie osobne strefy gotowania. W czterech pojemnikach można jednocześnie przygotowywać różne produkty: poczynając od jajka, przez owoce morza i ziemniaki, a kończąc na mięsnych przysmakach. Do obsługi parowara służy panel sterowania z czterema przyciskami i wyświetlaczem LCD. Cztery pojemniki o pojemności 2 l każdy, aż 3-litrowy pojemnik na wodę oraz moc 1500 W – takie parametry wystarczą, aby przygotować posiłek nawet dla kilku osób. Cena tego modelu na Allegro to około 200 zł.
Parowary do 300 zł – przegląd
Zbudowanie pierwszego pedalboardu może być kłopotliwe. Których efektów potrzebuję? Czego użyć, by uzyskać pożądane brzmienie? Odpowiedzi na te pytania nigdy nie są proste. Poszukiwania idealnego brzmienia zwykle trwają w nieskończoność. Zatem odpowiedzmy sobie na pytanie: co warto mieć w swoim pedalboardzie? Zacznijmy od boostera. Jest to bardzo proste w budowie i działaniu urządzenie, które ma za zadanie zwyczajnie podbić sygnał naszej gitary, zachowując transparentność. Oprócz zwiększenia głośności to, co uzyskamy dzięki clean boostowi, to zwiększona saturacja i więcej gainu – idealne rozwiązanie, jeżeli chcemy, by nasza gitara podczas solówek wybiła się w mixie. Takie zastosowanie pozwoli też uwypuklić nasze brzmienie, czyniąc je bardziej czytelnym dla słuchacza. Kolejnym efektem będzie jakiegoś rodzaju przester. Niezależnie od tego, czy posiadamy kanał przesterowany w swoim wzmacniaczu, warto zaopatrzyć się w efekt, który utożsamiany jest z brzmieniem rockowej gitary elektrycznej. Overdrive jest rodzajem efektu dostarczającego niewielką ilość zniekształcenia do naszego brzmienia. Na czystym kanale wzmacniacza uzyskamy wtedy przesterowane, bluesowe brzmienie. Natomiast na kanale przesterowanym overdrive sprawdzi się jako dodatkowy zapas gainu, sprawiając, że brzmienie będzie znacznie bardziej nasycone.Distortion dostarczy nam znacznie więcej gainu i „przesterowania”. Świetne rozwiązanie dla osób posiadających jednokanałowe wzmacniacze, które wymagają tego, by rozkręcić maksymalnie gałkę głośności, by uzyskać pożądane brzmienie. Bardzo rzadko mamy taką możliwość i co za tym idzie – używamy efektów typu distortion, by przesterować sygnał przy niewielkiej głośności wzmacniacza. Po tego typu efekty często sięgają również basiści, by dodać do brzmienia basu dodatkową fakturę, co sprawia, że w mixie gitary w połączeniu z basem brzmią znacznie potężniej. Jeżeli chcemy sprawić, że nasze brzmienie uzyska nowy wymiar, warto zaopatrzyć się również w octaver. Jest to efekt, który dodaje kolejną oktawę do dźwięków aktualnie przez nas granych. Najczęściej możemy wybrać, czy chcemy, żeby dodana oktawa była ponad, czy poniżej dźwięków identyfikowanych przez urządzenie. Jeżeli jesteśmy fanami Jacka White’a, octaver to wręcz must-have! Basiści również często używają oktaverów, które pozwalają im osiągnąć bardziej kosmiczne, bardziej syntezatorowe brzmienie. Efekty przestrzenne Kolejną grupą efektów używanych zarówno przez gitarzystów, jak i basistów to efekty przestrzenne, takie jak: reverb, delay, chorus oraz phaser. Przynajmniej część z nich wręcz musimy posiadać w swoim pedalboardzie. Zaczynając od reverbu, jest to efekt, który powoduje, że gitara brzmi znacznie bardziej przestrzennie, a wszystko to za sprawą pogłosu. Wyobraźmy sobie, że gramy w wykafelkowanej łazience, kościele lub w kanionie. To, co słyszymy tuż po wybrzmieniu dźwięku, to właśnie tak pożądany przez gitarzystów pogłos. Kolejnym efektem jest delay. Jest on niczym innym, jak urządzeniem powtarzającym na zasadzie echa, cokolwiek zostało zagrane z określoną ilością powtórzeń i częstotliwością „odbić”. Wydzielamy delay’e analogowe oraz cyfrowe. Pierwsze z nich działają bardzo prosto, a odbicia brzmią ciepło. W przypadku delay’a cyfrowego każdy aspekt brzmienia odbicia może zostać zmodyfikowany przez użytkownika. Tyczy się to również ilości powtórzeń i ich rytmicznego podziału. Chorus nadaje brzmieniu ciekawego efektu wibrowania dźwięku, minimalnie go rozstrajając i ponownie powracając do właściwej nuty, dzięki czemu otrzymujemy brzmienie gitary rodem z lat 80., gdzie gitary z tymi efektami były bardzo popularne. Phaser ma za zadanie „falować” dźwiękiem, coś na zasadzie śmigła, co szczególnie jest słyszalne w przypadku używania sprzętu stereo. Otrzymujemy brzmienie gitary znane ze wszystkich płyt Van Halen. Co jeszcze powinno się znaleźć w pedalboardzie? Kompresor jest nieocenionym efektem. Pomijając fakt, że istnieje wiele sposobów na jego wykorzystanie, tym najbardziej standardowym jest wyrównanie głośności najcichszych w grze środków artykulacyjnych z tymi głośniejszymi. Dzięki kompresorowi nasze brzmienie za każdym razem posiada równą głośność, co jest wyjątkowo ważne przy wykorzystaniu w naszej grze funkowego sposobu kostkowania. Pozbywamy się problemu nagłych spadków głośności i dynamiki. Szczególnie jest to zauważalne przy gitarze basowej, ze względu na niskie częstotliwości, kompresor wykorzystany z gitarą basową pełni kluczową rolę. Wah-wah jest częściej urządzeniem używanym przede wszystkim w kontekście solówek, jednak nie można zapominać o wielu riffach napisanych i wykonywanych przy użyciu tego kultowego efektu. Jest to nic innego, jak aktywny potencjometr tonu zamontowany w obudowie sterowanej stopą. Ponadczasowe brzmienie sprawia, że każdy powinien posiadać wah-wah w swoim arsenale efektów.
Rodzaje efektów do gitary basowej i elektrycznej – które z nich warto mieć?
Chłodne i rozbielone barwy kontra ogniste i iście hiszpańskie kolory. Najmodniejsze pastele w opozycji do mocnej czerwieni – kto powiedział, że psie akcesoria muszą być bezbarwne? Odkryj świat kolorowego asortymentu dla twojego czworonoga. Pudrowy róż, rozbielona mięta i subtelna lawenda, a może ostra czerwień, ognisty karmazyn lub wyrazista grenadyna. Barwy, które cieszą oko oraz przynoszą nową energię. Ponadto są szalenie stylowe i nigdy nie wychodzą poza obowiązujące trendy, potrafią ze sobą współgrać, doskonale się przenikają i wzajemnie uzupełniają. Co więcej, twój psi przyjaciel też na tym skorzysta, mają dodatkowe właściwości. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin box:pin Jeśli borykacie się z higieną jamy ustnej u psa, z odsieczą przybędą zabawki wykonane z trwałej gumy termoplastycznej. Najnowsze gryzaki i piłki to nie tylko przyjazne dla zwierzaka akcesoria treningowe, ale przede wszystkim pierwsza pomoc w walce z osadem i kamieniem nazębnym. Dzięki licznym, miękkim wypustkom gryzaki doskonale masują dziąsła, miętowy aromat zabawek dodatkowo niweluje nieświeży psi oddech, a kolor mięty koi i odświeża duszę właściciela. Macie dość brudzenia sobie rąk podczas zabaw z psem? Jeśli wasz psiak kocha aportować przy każdej pogodzie, zaopatrzcie się w praktyczną wyrzutnię piłek. Koniec bolących pleców i czyste dłonie gwarantowane – poczujecie różnicę. Wasz pupil uwielbia kąpiele? Pewnie tylko w błocie? Sprawdźcie, jak udało się wykorzystać zdjęcia brudnych psiaków fotografce Sophie Gamand w Wet dog – ten album z uroczymi fotografiami mokrych piesków do adopcji. Cel był szczytny, wszystkim podopiecznym udało się znaleźć nowy dom, właśnie dzięki tym nieszablonowym zdjęciom. Polecam, także jako inspirację podczas domowych kąpieli. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Bladoliliowe, pudrowe i różowo-cieliste odcienie przeżywają swój renesans. Królują nie tylko na kalendarzach czy notatnikach z psim motywem, ale także na prozaicznych etykietach puszek z mokrą karmą. Teraz możecie dobrać nie tylko ulubiony przez psa smak karmy, ale również kolor opakowania – to się dopiero nazywa pieskie życie! Okazuje się, że zwykle gumowe zgrzebło także może być modne. Występuje w wielu pudrowych kolorach, ale dla zachowania równowagi w kolorystyce psiego niezbędnika można wybrać ciemniejszy wariant szczotki. box:imagePins box:pin box:pin box:pin box:pin Apteczka pierwszej pomocy dla zwierząt to podstawowe wyposażenie każdego odpowiedzialnego właściciela. Sprawdza się nie tylko podczas podróży samochodem czy wakacji, ale także na codziennych spacerach czy w trakcie zabaw w przydomowym ogródku. W tym sezonie postawmy na intensywny kolor etui – klasyczna czerwień nie tylko ładnie wygląda, ale jest też widoczna i w razie potrzeby łatwo ją znaleźć, dzięki temu zawsze szybko udzielimy zwierzęciu pomocy! Dla dociekliwych przyszłych właścicieli dobrą pozycją będzie przewodnik pomagający wybrać idealnego psa dla siebie lub rodziny. Znajdziemy w nim ciekawe opisy ras i odpowiedzi na nurtujące czytelników, najczęściej zadawane pytania. A jak już się zdecydujemy, dobrze jest zapamiętać, że przysmak to nieodzowny przyjaciel każdego psa – niezależnie, czy jest to wyczekana nagroda, czy doskonała przekąska pomiędzy posiłkami – w kolorze czerwonym, również prezentuje się apetycznie. Delikatne pastelowe czy intensywnie czerwone; orzeźwiające czy elektryzujące; błogie czy charakterne? Zainwestuj w kolor i ciesz się designerskimi akcesoriami dla psa na wiosnę. Niech kolor będzie z Wami!
Designerski psi niezbędnik
Czy gluten rzeczywiście jest szkodliwy? Wielu dietetyków i lekarzy wciąż nie może dojść w tej kwestii do porozumienia. Nie da się jednak nie zauważyć, że zapanowała prawdziwa moda na przygotowywanie posiłków, w których nie znajdziemy glutenu. Jednak niezależnie od tego, czy jest to jedynie przejaw chwilowych trendów, czy może prawdziwa rewolucja w odżywianiu – na pewno zainteresowanie tematem powoduje, że pojawia się wiele ciekawych przepisów. Każda moda na swoje dobre strony – dzięki zainteresowaniu danym tematem, w tym przypadku posiłkami bezglutenowymi, coraz więcej osób poszukuje nowych, ciekawych sposobów, dzięki którym można dany trend przełożyć na codzienne życie. Owocuje to wyrastającymi jak grzyby po deszczu blogami, na których znajdziemy masę zdrowych, pozbawionych glutenu przepisów, dzięki którym będziemy jeść nie tylko w zgodzie z obowiązującymi standardami zdrowego odżywiania, ale także natrafimy na źródło inspiracji. Jednak przeglądanie blogów, szukanie w Sieci receptur może nie być wygodne. Zwłaszcza, jeśli zależy nam na przygotowywaniu szybkich posiłków – najwygodniej byłoby, gdybyśmy mieli to wszystko zawsze pod ręką. A cóż może być w takiej sytuacji wygodniejsze niż książka, w której znajdziemy aż 100 takich przepisów? Przepisy na każdą okazję 100 najlepszych przepisów. Bez glutenu to doskonała propozycja dla wszystkich, którzy zainteresowani są wykluczeniem glutenu ze swojej diety i poszukują zróżnicowanych, prostych i tanich przepisów na zdrowe i smaczne posiłki. To także świetne rozwiązanie dla osób, które zmagają się z celiakią. W książce znajdziemy całą masę przykładów, nie tylko dań głównych, ale także dodatków, takich jak pieczywo, kluski, makarony czy przekąski. Dzięki urozmaiconym przepisom czytelnik dowie się nie tylko, jak zrobić obiad, ale także jak przygotować domowe, naturalne składniki, które wzbogacą każde danie. W publikacji nie zabraknie także pomysłów na słodkości, które zawojują podniebienie każdego, kto lubi rozkoszować się odrobiną zdrowej słodyczy. Kucharski album Bez glutenu przyciąga minimalistyczną, przejrzystą szatą graficzną. Książka jest starannie opracowana, a przepisy są podzielone na kategorie, które łatwo znaleźć. Dzięki klarownej i łatwo dostępnej treści pozycja sprawdzi się w każdej kuchni – można bez problemu w dowolnym momencie ją otworzyć i odnaleźć interesujące nas danie. Dzięki temu gotowanie stanie się przyjemne, szybkie, proste, a przede wszystkim zdrowe. Źródło okładki: olesiejuk.pl
„100 najlepszych przepisów. Bez glutenu” opracowanie zbiorowe – recenzja
Niewiele osób wie, że ich odporność zaczyna się w jelitach. Aby usprawnić funkcjonowanie całego organizmu, warto stosować probiotyki, czyli kultury żywych bakterii występujące naturalnie w naszym układzie pokarmowym. Podpowiadamy, jak wybrać najlepszy probiotyk aby lepiej dbać o zdrowie na co dzień. Każdy z nas zapewne nie raz miał do czynienia z różnego rodzaju dolegliwościami trawiennymi. Kłopotliwe wzdęcia, uczucie dyskomfortu czy skurcze żołądka są zmorą wielu osób i pogarszają komfort życia. Niejedna osoba ma również osłabioną odporność i kłopoty z nawracającymi stanami zapalnymi. Jednak mało kto wie, że wszystkie powyższe problemy najczęściej wiążą się z bakteriami, które trafiają do organizmu wraz z jedzeniem i namnażają się, kiedy tylko znajdą ku temu odpowiednie środowisko. Na szczęście są probiotyki, które wspierają układ odpornościowy i pokarmowy, niwelując ryzyko biegunek oraz innych wirusowych zachorowań. Dlaczego probiotyki są ważne? Probiotyki to dobroczynne kultury żywych bakterii, najczęściej zamknięte w kapsułkach lub tabletkach, które odpowiadają m.in. za odporność i sprawne funkcjonowanie układu pokarmowego. To od nich w dużej mierze zależy nasze zdrowie. Probiotyki pomagają uregulować perystaltykę jelit, ochraniają ściany żołądka przed drobnoustrojami, a dodatkowo biorą udział we wchłanianiu wapnia i żelaza do komórek. Dobre kultury bakterii skutecznie regenerują mikroflorę po przebytej antybiotykoterapii czy grypie żołądkowej. Udowodniono, że probiotyki łagodzą biegunkę i skracają czas jej trwania. Równie dobrze probiotyki można stosować regularnie, codziennie wspierając funkcje obronne organizmu, zapewniając odpowiednie pH jelitom i niwelując ryzyko kolejnych bakteryjnych zakażeń. Probiotyki wpływają także na zmniejszenie chronicznego przemęczenia. Powinny je zażywać kobiety z nawracającymi zakażeniami pochwy, sportowcy, osoby otyłe, z niską odpornością i zdiagnozowanym zespołem jelita drażliwego. box:offerCarousel Działanie probiotyków Działanie probiotyku polega na zabijaniu przez żywe kultury bakterii szkodliwych patogenów dla układu pokarmowego i naszej odporności. Sekretem skuteczności probiotyków jest produkcja kwasu mlekowego i odbudowa podrażnionych ścian żołądka. Niestety w dobie stresu, fast foodów i szybkiego trybu życia nietrudno o zmiany w mikroflorze człowieka. Wystarczy jeden impuls, aby złe bakterie wzięły górę i zaczęły się rozmnażać, a o rozwój choroby w takiej sytuacji już bardzo łatwo. box:offerCarousel Przed zakupem probiotyku należy dokładnie zapoznać się z etykietą, opisującą działanie danego produktu. Przede wszystkim powinniśmy wybierać te preparaty, które powstały na podstawie technologii mikrokapsułkowania, dzięki której każda komórka dobroczynnych bakterii z probiotyku została pokryta cienką, lipidową warstwą ochronną. Odporność probiotycznych mikroorganizmów jest dzięki temu zwiększona, a my mamy pewność, że szczepy dobrych bakterii przeżyją w naszym żołądku i zadziałają tak, jak należy. Jak wybrać najlepszy probiotyk? Podstawowym kryterium wyboru najlepszego preparatu probiotycznego jest jego jakość z opatentowaną ilością szczepów probiotycznych. Wyizolowane i przebadane szczepy bakteryjne powinny być dopasowane do potrzeb naszego organizmu. Produkty jednoszczepowe zawierają jeden drobnoustrój ukierunkowany na daną dolegliwość, a preparat wieloszczepowy odbudowuje mikroflorę jelitową. Warto zwrócić uwagę także na rodzaj zawartych w wybranym produkcie szczepów bakteryjnych. Do najlepszych należy m.in.: szczep Lactobacillus rhamnosus GG ATCC 53103. Jeżeli szukamy najlepszego produktu probiotycznego, szczególną uwagę zwracajmy na suplementy diety z najwyższą ilością kultur bakterii. Niektóre preparaty mogą mieć nawet aż 30 mld dobrych bakterii, które pochodzą z 8-10 różnych szczepów, jak na przykład Epic Pro 25 Strain Probiotic firmy Swanson, Probiotic 30 billion CFU’s od Healthy Origins czy N°1 ProBiotic Lab One. Probiotyki, które można znaleźć na rynku, należą do grupy GRAS – czyli produktów, dla których nie ma przeciwwskazań w stosowaniu. Należy jednak zawsze zachować czujność i stosować się do zaleceń producenta podczas zażywania kapsułek lub tabletek probiotycznych. Żywe kultury bakterii zawarte w probiotykach mogą być nie tylko osłoną do stosowanego antybiotyku. To także lepsza odporność, ochrona jelit i wsparcie dla wszystkich osób narażonych na spożywanie przetworzonej żywności, bakterie czy wirusy zakłócające naturalną florę i gospodarkę organizmu. Jedno jest pewne – probiotyki zawsze warto mieć w swojej domowej apteczce.
Dlaczego warto stosować probiotyki?
Latem miło jest wyjść do ogrodu i podziwiać piękne rośliny. Jednak aby móc to piękno oglądać, trzeba wykonać trochę pracy. Miłośnicy ogrodów dobrze wiedzą, jakie rośliny wybrać, by wszystko ze sobą współgrało i zachwycało przebywające w nim osoby. Nakład pracy to jedno, a nakład finansowy to drugie. Oto propozycje niedrogich roślin, które upiększą nasz ogród i dodadzą mu wdzięku. Iglaki Rosną niemal w każdym ogrodzie, ale pełnią rozmaite funkcje. Mogą być główną dekoracją, jednak równie dobrze się sprawdzą jako tło dla innych roślin. Dużo osób wybiera krzewy iglaste, by stworzyć żywopłot. Iglaki wybierane są także dlatego, że to rośliny mało wymagające. Najpopularniejszą tują, świetnie nadającą się na żywopłot, ale nie tylko, jest tuja szmaragd. To drzewko osiągające ponad 10 m wysokości, a roczny przyrost kilkuletniej tui wynosi nawet 40–50 cm. Jest to zimozielona roślina o pokroju kolumnowym, barwie jasnozielonej, ugałęziona od samej ziemi. Tuja szmaragd doskonale znosi niskie temperatury, jednak nie toleruje niedostatku wilgoci. Można ją przycinać, tworząc różne figury geometryczne. Ceny tego rodzaju drzewek iglastych zaczynają się od 1 zł za sztukę o wysokości 15–20 cm. Za 10 zł można już kupić tuje o wysokości 60–80 cm. Byliny ozdobne To kolejne łatwe w uprawie długowieczne rośliny. Ich okres kwitnienia jest bardzo długi, zatem powinny zainteresować ogrodników, którzy nie dysponują dużą ilością czasu. Pasują do każdego ogrodu, gdyż stanowią świetny element kompozycji rabatowych. Zaletą bylin jest to, że nie trzeba ich sadzić każdej wiosny od nowa. Urządzając ogród, warto je wybrać i cieszyć się ich wspaniałymi, różnobarwnymi kwiatami. Idealną kwitnącą byliną jest kocimiętka, roślina „bezobsługowa”. Jest bardzo odporna na suszę, a zarazem pożyteczna dla człowieka, gdyż swoim zapachem odstrasza komary, muchy i meszki. Dodatkową zaletą tej pięknej rośliny jest to, że działa kojąco i wprowadza w dobry nastrój. Za sadzonkę o wysokości 10–15 cm trzeba zapłacić około 5 zł. Rośliny pnące To grupa roślin zarówno dekoracyjnych, jak i pożytecznych. Nie wymagają dużo miejsca do zasadzenia, ale siła wzrostu jest bardzo duża. Dobrze sprawdzą się w roli parawanu, gdy chcemy coś odgrodzić czy zasłonić. Niektóre rośliny pnące wymagają podpór, aby móc rosnąć, ale są i takie, które doskonale wspinają się po murach czy innych powierzchniach. Ze względu na małe wymagania, możliwość uprawy w cieniu i zawsze zielone liście bluszcz pospolity to roślina bardzo ceniona. Ma pnącze samoprzyczepne, dlatego nie wymaga podpór. Świetnie nadaje się do zasłaniania ścian dzięki swoim gęstym liściom. Bluszcz jest odporny na zanieczyszczenia powietrza. Sadzonki o wysokości 20–30 cm można kupić za około 5 zł. Rośliny skalne Sadzi się je na tzw. skalniakach i ostatnio zyskują na popularności w przydomowych ogródkach. Niektóre rośliny swoje piękno ukazują dopiero w połączeniu z kamieniem. Aby skomponować efektowny skalniak, trzeba włożyć sporo wysiłku fizycznego, mieć poczucie estetyki i wiedzę na temat hodowli roślin skalnych. Na skalniaku świetnie sprawdza się lawenda, roślina o dużych walorach wizualnych i zapachowych. Tworzy gęste kępy pędów z liśćmi, a latem wytwarza masę kwiatostanów wyrastających ponad liście. Cenną cechą lawendy jest to, że pięknie pachnie. Za sadzonkę w doniczce o wysokości około 15 cm trzeba zapłacić około 5 zł.
Rośliny do ogrodu za mniej niż 10 zł
Czym pielęgnować naszą cerę, gdy mamy tendencję do alergii? Na co zwracać uwagę przy wyborze codziennych kosmetyków? Czy produkty dla alergików muszą być drogie? Wrażliwość skóry może pojawić się przy każdym rodzaju cery, w tym tłustej. W tendencji do alergii najważniejsze jest, aby zwracać uwagę na rodzaj stosowanych kosmetyków. Świadomość tego, jakie substancje nas uczulają, pozwala nam zabezpieczyć się na przyszłość. Pamiętajmy, że delikatna cera najlepiej toleruje produkty z niewielką listą składników. Czym oczyszczać wrażliwą cerę? Jeżeli masz cerę wrażliwą, która jest podatna na zaczerwienienia, przy oczyszczaniu twarzy sięgnij po delikatne emulsje myjące. Musimy wystrzegać się silnie wysuszających produktów i perfumowanych kosmetyków. Najlepiej sprawdzają się żele i pianki bez dodatku mydła, np. Cetaphil za ok. 40 zł. Taki produkt możemy stosować bez wody, dzięki czemu dodatkowo nie przesuszymy naszej skóry. Możemy sięgnąć także po produkty dla dzieci i dorosłych, takie jak La Roche-Posay Lipikar za ok. 50 zł. Podczas zmywania twarzy używajmy letniej, przegotowanej wody. Przy demakijażu również zwracajmy uwagę na delikatność produktu. Wrażliwa skóra dobrze toleruje płyny micelarne, wśród popularnych kosmetyków tego typu można wymienić Svr Provegol czy Biodermę Sensibio. Przydatnym specyfikiem są także wody termalne, które łagodzą podrażnienia i dostarczają cennych składników naszej cerze. Powinniśmy ich używać nie tylko latem, bowiem sprawdzą się jako środek oczyszczający i nawilżający zimą. Pamiętajmy, aby przy ich aplikacji wycierać skórę do sucha. Najpopularniejsze są wody: Avene, Uriage, Vichy. Dostaniemy je już od ok. 15 zł. Jaki tonik wybrać przy skórze skłonnej do alergii? Tonik jest niezbędny do codziennej pielęgnacji, gdyż przywraca nam naturalne pH. Dzięki temu skóra jest zabezpieczona przed wolnymi rodnikami i podatna na wchłanianie substancji z kolejnych produktów pielęgnacyjnych. Przy alergiach szukajmy kosmetyków pozbawionych alkoholu, bezzapachowych. Takie linie nie muszą być drogie, łagodny tonik od marki Flos Lek dostaniemy za ok. 15 zł. Jak złuszczać cerę alergiczną? Skóra wrażliwa także wymaga złuszczania, natomiast musimy uważać przy wyborze odpowiedniego specyfiku. Unikajmy mocnych, gruboziarnistych produktów, które mogą podrażnić naszą cerę. Najlepiej sprawdzą się tu delikatne scruby, np. AA Eco za ok. 20 zł. Przy trądziku możemy sięgnąć po kremowy peeling Iwostin za ok. 20 zł. Pharmaceris za ok. 30 zł będzie odpowiedni dla cery normalnej i suchej. Jakich kremów powinni używać alergicy? Alergicy powinni stosować starannie wybrane kosmetyki nawilżające. Zawarte w nich substancje mogą być źródłem podrażnień. Łagodny krem dla skóry wrażliwej powinien nawilżać i zarazem zabezpieczać przed szkodliwymi czynnikami środowiska. Wśród wielu producentów odnajdziemy specjalne serie hipoalergiczne, które są przeznaczone do skóry wrażliwej. Drogeryjne hity to z pewnością linie Biały Jeleń i Tołpa. Z przesuszoną cerą poradzi sobie linia AA Prestige Pro Sensitive. Wśród aptecznych kosmetyków popularna będzie seria Allerco czy Atoperal. Za kosmetyki z tych serii zapłacimy od 10 do ok. 40 zł. Szczególną uwagę musimy zwracać na kremy pod oczy. Źle dobrane mogą powodować łzawienie i zaczerwienienia. Krem ze świetlikiem i witaminami dostaniemy np. od marki Flos Lek za ok. 20 zł. Przy powracających podrażnieniach skóry warto poradzić się także dermatologa i alergologa. Lekarz podpowie, na co dodatkowo można zwracać uwagę przy codziennej higienie. Kluczowa jest obserwacja, jak na skórę działają kosmetyki np. cytrusowe, a jak na ziołowe. Po jakich produktach zauważacie wysuszenie, a po jakich nawilżenie.
Kosmetyki do pielęgnacji cery skłonnej do alergii
Rodzimy producent odświeżył zeszłoroczne słuchawki mobilne o świetnej relacji jakości do ceny. Street 2 z dopiskiem Power Bass mają nowe przetworniki i nauszniki, powinny zaoferować lepszą ergonomię, ale są dwukrotnie droższe od pierwszego modelu. Czy to nadal świetna opcja wśród przenośnych słuchawek? W momencie premiery pierwszy model Street był właściwie bezkonkurencyjny, słuchawki po dziś dzień cieszą się dużą popularnością. Oferowały składaną konstrukcję, dobrą ergonomię, wypinany kabel i usztywniany futerał, i oczywiście bardzo dobre brzmienie – to niespotykana konfiguracja wśród modeli w cenie do 100 zł. Wersja druga ma wysoko zawieszoną poprzeczkę, musi utrzymać poziom. Street 2 kosztują prawie 200 zł, wyglądają podobnie, ale w swojej cenie mają znacznie większą konkurencję. Sprawdźcie, czy powtórzą sukces poprzednika. Wyposażenie Słuchawki zapakowane są w bardzo solidne opakowanie, o ich bezpieczeństwo w trakcie transportu można być spokojnym. Akcesoria są bardzo podobne do pierwszego modelu z jednym wyjątkiem. W zestawie jest ten sam futerał – ma eliptyczny kształt, jest głęboki, a w środku ma jeszcze kieszonkę z siatki. Całość jest zamykana na zamek, a na boku widać także mocowanie, które pozwala przypiąć smyczkę lub zaczepić słuchawki o bagaż. Tym razem mamy do wyboru dwa przewody – oba mierzą po 120 cm i są zakończone prostymi wtykami 3,5 mm (z obu stron) o metalowych obudowach. Jeden przewód został wyposażony w mikrofon z pilotem o pojedynczym przycisku. Ponownie trudno narzekać na wyposażenie. Futerał tego typu rzadko trafia się nawet w wielokrotnie droższych słuchawkach, a wypinane przewody nadal nie są standardem w modelach do 200 zł. Wygląd Wygląd jest bardzo podobny do tego z pierwszego modelu. Znowu dominują tworzywa sztuczne o mocno połyskującym wykończeniu. W wersji czarnej można się przejrzeć niczym w lusterku, do wyboru są jeszcze słuchawki w kolorze białym i czerwonym. Ponownie postawiono na nowoczesny i prosty design, nawiązujący do słuchawek Beats, stosunkowo uniwersalny i minimalistyczny. Eliptyczne kopułki wpięte są w szerokie ramiona pałąka za pomocą mechanizmów kulowych, dzięki temu poruszają się delikatnie i we wszystkich kierunkach. Kopułki ozdobione są przez metaliczne pierścienie na krawędziach, na nie nałożono nowe nauszniki – głębokie, o spłaszczonych rantach i widocznych szwach na krawędziach. Zostały wykonane z grubej, gładkiej sztucznej skróty, a wypełniono je bardzo miękką i sprężystą pianką z efektem pamięciowym. To zdecydowany krok naprzód w porównaniu do pierwszego modelu Street. W dolnej części lewej słuchawki znajduje się gniazdo 3,5 mm – nie ma znaczenia, którą stroną wpina się przewód, a w przypadku kabla z mikrofonem należy zwrócić uwagę jedynie na pilota, który znajduje się około 20 cm od wtyku. Oba przewody mają matowe, mocne izolacje i trwałe, dodatkowo pozłocone wtyki. Pałąk jest rozsuwany – na stronę wyczuć można około dziesięciu wyraźnych i precyzyjnych skoków. Pałąk jest także „łamany”, słuchawki składają się do jego wnętrza (jedna na drugą), tak jak w pierwszej wersji. Mechanizm pracuje bardzo dobrze, podczas składania słychać wyraźny klik, a po rozłożeniu słuchawki się blokują. Od wewnętrznej strony są wyraźne oznaczenia kanałów, a spód pałąka obklejony został silikonową opaską, również wypełnioną pianką. Wykonanie Street 2 Power Bass jest niestety takie samo, jak pierwszej wersji. Wtedy trudno było specjalnie narzekać, ale w przypadku dwukrotnie droższego następcy ten aspekt wypada słabo. Tworzywa łatwo się rysują, od razu widać na nich smugi, a do tego wszystko się w nich odbija. Rozsuwany pałąk nie ma metalowego rdzenia, a umieszczona na nim opaska lekko odchodzi po przyciśnięciu – wypada z rowka na krawędzi, niestety nie została przyklejona. Mimo udanego designu, ulepszonych przewodów i nauszników, mam mieszane odczucia co do wykonania Street 2. Komfort Ergonomia została zdecydowanie poprawiona – w dużej mierze dzięki świetnym nausznikom. Właściwie trudno na cokolwiek narzekać, Street 2 to bez wątpienia wygodne słuchawki. Nauszniki nie uciskają uszu i nie grzeją mocno skóry – osiadają na głowie niczym poduszki. Nie są specjalnie pojemne, ale z pewnością nie będą uciskać większych małżowin. Robią wrażenie miękkością, szczególnie w porównaniu do mniejszych i dużo bardziej sztywnych nauszników z pierwszej wersji słuchawek. Konstrukcja jest lekka, pewnie trzyma się głowy. Można słuchać muzyki przez dłuższy czas bez uczucia zmęczenia, przyda się to w podróży. Nacisk pałąka jest optymalny, słuchawki nie spadną z głowy. Niestety, ich tłumienie nie jest wyjątkowo dobre. Podczas słuchania muzyki odcinają od dźwięku otoczenia, ale niecałkowicie – hałas nadal się przebija. Może być to również zaleta, spacerując po mieście, zachowamy minimalny kontakt z otoczeniem. Dźwięk też lekko „wycieka”, to znaczy muzyka jest słyszalna dla osób postronnych, ale w głośnym transporcie publicznym nie powinna nikomu przeszkadzać. Składana konstrukcja to bardzo duży plus – zdecydowanie zmniejsza rozmiar słuchawek, a futerał sprawdza się świetnie w ich transporcie. Wiele dużo droższych modeli nie posiada takiego rozwiązania, nie mają go nawet urządzenia za około 2000 zł! Wypinane przewody to także zdecydowany atut – ten z mikrofonem przyda się do smartfona, a drugi do domowego sprzętu audio. Łatwo je w razie czego wymienić, gdyż to standardowe wtyki 3,5 mm, a producent oferuje zamienniki. Specyfikacja Krüger&Matz Street 2 Power Bass przetworniki 40 mm pasmo przenoszenia 20 Hz–20 kHz impedancja 32 Ohm skuteczność 120 dB +/- 3 dB nominalna moc wejściowa 25 mW, maksymalna 40 mW dwa przewody 3,5 mm, jeden z mikrofonem, po 120 cm waga 213,8 g Specyfikacja jest w porządku – słuchawki mają bardzo wysoką skuteczność, nie zabraknie im mocy, zagrają z każdego smartfona czy małego odtwarzacza, a z powodzeniem podłączymy je również do komputera lub stacjonarnego sprzętu audio. Brzmienie Całe szczęście Street 2 nie zawodzą. Dopisek Power Bass wiele mówi o dźwięku, ale nie przesadzono z ilością basu. Słuchawki oferują rozrywkowy, nastawiony na muzykalność i przyjemność dźwięk. Brzmienie jest łatwe w odbiorze, dynamiczne, wręcz taneczne – nie można narzekać na nudę. Bas jest podkreślony na przełomie najniższych i średnich składowych, brzmi masywnie, soczyście, jest go sporo, ale nie zalewa dźwięku i nie dominuje. Ma priorytet, stąd na Street 2 najlepiej brzmią nowoczesne, rozrywkowe gatunki muzyczne. Niskie tony nie dudnią, nie buczą i nie mulą – dźwięk jest energiczny i dynamiczny, porywa, nie zabraknie mu energii. Jednocześnie słychać też sporo szczegółów, brzmienie jest ciepłe, dosyć naturalne. Pasmo średnie jest blisko, mimo że bas wysuwa się na prowadzenie, nadal słychać żywe instrumenty i wokale – da się zarówno odróżnić poszczególne słowa, śledzić teksty, jak i wsłuchiwać w gitary, perkusję, smyczki czy syntezatory. Nie ma wielu szczegółów, ale za to dźwięk jest gładki i łagodny, czyli po prostu przyjemny w odbiorze. Nie męczy ostrością, nie brzmi surowo czy twardo. Sopran nie syczy i nie kłuje. Został lekko przyciemniony, stąd też efekt łagodności. Dźwięk jest nadal dostatecznie czytelny, bezpośredni i czysty. Da się wyróżnić talerze perkusyjne, wysokie smyczki, ale wysokie damskie głosy brzmią już czasami zbyt delikatnie. Mała ilość sopranu trochę maskuje detale muzyki, ale dzięki temu brzmienie jest rozrywkowe i na dłuższą metę nie męczy. Scena dźwiękowa nie zachwyca, przestrzeń jest mała. Dźwięk jest bardzo blisko głowy, słychać stereo i głębię, to znaczy można wydzielić instrumenty pomiędzy kanałami, pojawiają się one zarówno z przodu, jak i z tyłu głowy. Niestety nie oddalają się za mocno, słuchacz jest raczej zanurzony w dźwięku, ma się wrażenie ciasnoty. Jest lepiej niż w poprzednim modelu – Street 2 mają więcej sopranu, brzmią czyściej i bardziej szczegółowo, basu jest więcej, muzyka wydaje się bardziej energiczna. Rozmiar sceny dźwiękowej jest podobny – na słuchawkach raczej nie docenimy efektów przestrzennych. Podsumowanie Krüger&Matz Street 2 Power Bass to dobre słuchawki. Ich wyposażenie, ergonomia, design oraz brzmienie stoją na bardzo wysokim poziomie, w tej cenie nie dają powodów do narzekania. Niestety nie można tego samego powiedzieć o wykonaniu – jest na poziomie modelu Street za 99 zł. Tworzywa łatwo się rysują i brudzą, opaska została kiepsko zamocowana, a rozsuwany pałąk jest w całości plastikowy. Szkoda, że nie zdecydowano się na lepsze tworzywa i metalowy rdzeń pałąka, wtedy słuchawki byłyby z pewnością trwalsze. Z powodu wykonania Street 2 mogłyby być o 50 zł tańsze. W cenie 199 zł słuchawki mają już pewną konkurencję. Jeśli głównie używamy sprzętu w domu, to Encore Rockmakster OE będą lepszym wyborem. W tej cenie są także mobilne Marshall Major II – brzmią bardziej rockowo, tak też wyglądają, są mniejsze i bardziej poręczne. Krüger&Matz Street 2 to jednak słuchawki, które sprawdzą się zarówno w domu, jak i na zewnątrz. Zalety: bardzo dobre wyposażenie; nowoczesny i atrakcyjny design; dobra ergonomia (świetne nauszniki) i niezłe tłumienie; wymienne przewody; rozrywkowe brzmienie z werwą, konkretnym basem i łagodną sygnaturą. Wady: konstrukcja na poziomie poprzednika; czarne, połyskujące tworzywa są niepraktyczne; mała scena dźwiękowa; sopranu mogłoby być trochę więcej.
Test Krüger&Matz Street 2 Power Bass – kontynuacja hitowych słuchawek
Zajrzyjmy do kolorowego opakowania i pomóżmy Czerwonemu Kapturkowi dojść do domu babci. Ustrzeżmy go przed złym wilkiem! „Czerwony Kapturek-Granna” to gra przeznaczona dla dzieci powyżej czwartego roku życia. Myślę jednak, że również młodsze dziecko z pomocą rodzica również sobie z nią poradzi. Gra dla jednego dziecka Rynek gier dla dzieci rośnie w szybkim tempie. Firmy wręcz prześcigają się we wprowadzaniu nowych tytułów. Oferta gier dla dzieci wydaje się bardzo bogata. Niestety gier, w które może grać jedno dziecko, nie jest dużo. Seria gier Granna Smart Games Gra spełnia wymagania w tym zakresie oraz potrzeby rodziców i dzieci, stale poszerzając ofertę gier dla jednego dziecka. Jest taka gra, która z pewnością zaskoczy dziecko i zachęci do kolejnych rozgrywek, dając rodzicom chwilę oddechu. To jedna z kilku gier dla jednego dziecka, którą ma w swojej ofercie Granna. Zajrzyj do pudełka i się baw. Zawartość pudełka Małego gracza zaskakuje już bajecznie kolorowe pudełko, które jest po prostu piękne. Zarówno opakowanie, jak i wszystkie elementy gry są wykonane z największą precyzją. Grube, kolorowe, kartonowe pudełko „Czerwonego Kapturka” jest dość lekkie. Grafika, którą ozdobiono opakowanie, jest bajecznie kolorowa i zachęca do sprawdzenia, co się kryje w środku. CO ważne gra idealnie nadaje się na prezent. W pudełku znajduje się… ...plansza wykonana z twardego, bardzo wytrzymałego plastiku, figurki Czerwonego Kapturka i wilka. Ponadto są: domek babci, pięć tabliczek z wyżłobionymi ścieżkami, trzy drzewa, choinki z gumowanego tworzywa. Do zestawu dołączono książeczkę, w której znajduje się 48 zadań do rozwiązania (zadanie są podzielone na cztery poziomy trudności). W skrócie: * plastikowa plansza do gry * Czerwony Kapturek * wilk * domek * 3 zielone drzewa * 5 elementów ścieżki z kolorowymi kwiatkami * książeczka z 48 zadaniami (po jednej stronie 24 zadania bez wilka, po drugiej 24 z wilkiem) * książeczka bez tekstu z ilustracjami z bajki do samodzielnego opowiadania Fabuła i zasady gry Gra „Czerwony Kapturek” to ciekawy pomysł na zabawę i spędzanie wolnego czasu dla dzieci. Postacie z bajki są pozytywnie odbierane przez maluchy, więc i tu się udało zainteresować małego gracza. Bo kto dziś nie zna Czerwonego Kapturka? W grze chodzi o to, by dziewczynka bezpiecznie dotarła do domku swojej babci. W grze spotykamy się z głównym bohaterem bajki, Czerwonym Kapturkiem, oraz złym wilkiem, który próbuje przeszkodzić jej w dotarciu do chatki w lesie. Czerwony Kapturek, aby do niej dotrzeć, musi przejść przez wielki, ciemny las i uważać na szarego wilczura. Bo tak jak to w bajce było, w odwiedziny do domku babci wybrał się też zły wilk. Co z tego wyniknie i jakie zadania ma do wykonania dziecko? Głównym jest znalezienie dziewczynce bezpiecznej drogi do domku babci i ułożenie jej! Przygotowanie do gry Na stoliku rozkładamy plastikowy las. Przygotowujemy wszystkie elementy gry: Czerwonego Kapturka, domek babci, choinki, czyli zielone drzewka, oraz książeczkę. Następie zgodnie z poleceniem zaczynamy wyznaczać Czerwonemu Kapturkowi bezpieczną drogę do babci. Zasady i przebieg gry Gra „Czerwony Kapturek” ma dwa warianty. W każdym znajdują się aż 24 zadania. W wariancie prostszym – bez wilka – dzieci układają ścieżkę tak, aby doprowadziła Czerwonego Kapturka do domku babci. W wariancie trudniejszym – z wilkiem – dzieci budują dwie ścieżki do domku babci: jedną dla Czerwonego Kapturka, drugą dla wilka. W pudełku znajduje się również książeczka z ilustracjami do bajki o Czerwonym Kapturku. Dzięki nim możesz opowiedzieć dziecku własną wersję bajki o dzielnej dziewczynce. 1. Zadania bez wilka (dzień) Na planszy rozmieszczamy wszystkie figurki tak, jak nakazuje konkretne zadanie zamieszczone w książeczce. Później musimy ułożyć drogę dla Czerwonego Kapturka, by trafił do domku babci. To są zadania do wykonania bez wilka. 2. Zadania z wilkiem (noc) W trudniejszych zadaniach, w których na planszy pojawia się wilk, trzeba ułożyć dwie ścieżki – jedną dla dziewczynki, drugą dla wilka. Tyle i aż tyle. Taki zestaw zadań pozwala dziecku na ćwiczenie swoich zdolności analitycznych. A co ważne, gra wciąga nie tylko dzieci. Rozgrywka kończy się w chwili, gdy dziecko wykona wszystkie 48 zadań podanych w książeczce. (Po drugiej strony karty z zadaniami na malucha czeka podpowiedź w postaci rozwiązania). Wrażenia z gry Pozytywnie odbieram gry, które potrafią zaskoczyć i dziecko, i osobę dorosłą nowymi propozycjami. Przeznaczone dla jednego dziecka to w Polsce jeszcze nowość. Maluch spędza czas na zabawie, a jednocześnie się rozwija, gdyż „Czerwony Kapturek” uczy myślenia strategicznego i planowania. Śmiało mogę stwierdzić, że to świetna gra i dziecko do niej chętnie wraca. Z tej serii polecam również bardzo podobną grę „Trzy małe świnki”, która jest równie zabawna, jak „Czerwony Kapturek”. Jedna rozgrywka, czyli wykonanie wszystkich 48 zadań z książeczki zajmuje 30-40 minut. Może w nią grać jedno dziecko, co jest niezwykle istotne, kiedy w domu nie ma kompana do gry. Specyfikacja gry „Czerwony Kapturek”: typ: gra logiczna rozmiar pudełka: 240x290x60 liczba graczy: 1 wiek: 4-7 czas gry: 48 zadań 30-40 min
„Czerwony Kapturek” – recenzja gry
Do lutowania podzespołów elektrycznych, a także do tworzenia biżuterii, niezastąpiona okaże się lutownica. Jeszcze lepszym rozwiązaniem będzie stacja lutownicza. Jest to kompleksowe urządzenie, które pomoże nam w każdej sytuacji wymagającej lutowania. Praca przy drobnych elementach wymaga bardzo dużej precyzji, dlatego powinniśmy dobrać stację lutowniczą w zależności od rodzaju czynności, jakie będziemy najczęściej wykonywać. Możemy wyróżnić dwa rodzaje stacji lutowniczych: stacje oporowe i stacje na gorące powietrze (często określane angielskim odpowiednikiem –hot-air). Stacje oporowe Lutownica w oporowej stacji lutowniczej wygląda tak samo jak tradycyjna lutownica oporowa. Czynnikiem, który odróżnia stację lutowniczą oporową od zwykłej lutownicy oporowej, jest niższe napięcie. Transformator w tym urządzeniu wytwarza napięcie zbliżone do 24 V. Temperaturę grota lutownicy można regulować na korpusie urządzenia, które najczęściej wyświetla na ekranie aktualną wartość. Lutownicze stacje oporowe należą do popularnych urządzeń wykorzystywanych przez hobbystów-amatorów. Stacje lutownicze typu hot-air Czymś, co zasadniczo odróżnia stacje lutownicze na gorące powietrze od oporowych stacji lutowniczych, jest brak grota w lutownicy. W stacji bazowej oprócz transformatora znajduje się kompresor, który odpowiedzialny jest za wytwarzanie gorącego powietrza. Na kolbę, z której wydostaje się gorące powietrze, należy nałożyć odpowiednią dyszę, tak aby nie ogrzewać elementów, których lutowanie nie jest w danej chwili pożądane. Stacje typu hot-air są raczej wykorzystywane przez profesjonalistów i zaawansowanych amatorów. Przegląd popularnych stacji lutowniczych ZD-99. Jest to tradycyjna, oporowa stacja lutownicza, którą producent zmieścił w kompaktowej obudowie. Dzięki dużej mocy grzewczej w tak małym urządzeniu, aż 48 W, możemy regulować temperaturę lutowania w zakresie 150-450 stopni Celsjusza. Moc regulujemy za pomocą pokrętła – niestety, w urządzeniu nie ma wyświetlacza. Samą lutownicę trzyma się pewnie w dłoni, gdyż na kolbie znajdują się elementy gumowe. Kolba lutownicza posiada wymienne groty, a jedną dodatkową sztukę otrzymujemy w zestawie oferowanym w sprzedaży. ZD-915. Producent oddaje w nasze ręce zaawansowany model oporowej stacji lutowniczej. Wysoka moc (o wartości 80 W) sprawia, że grzałkę lutowniczą szybko rozgrzejemy do temperatury w zakresie 160-480 stopni Celsjusza. Na estetycznie wykonanej białej obudowie znajduje się wyświetlacz prezentujący temperaturę zadaną i temperaturę aktualną. Lutownica ma ciekawy kształt pistoletu, a wymienny element grzejny posiada wstawkę ceramiczną. WEP 872D. W tym przypadku mamy do czynienia ze stacją lutowniczą 2 w 1, gdyż w zestawie znajdziemy zarówno lutownicę oporową, jak i kolbę na gorące powietrze. Obudowa stacji bazowej urządzenia przywodzi na myśl profesjonalny zakład. Warto odnotować, że oba typy lutownicy mogą pracować niezależnie od siebie. W zestawie znajdziemy komplet dysz do kolby na gorące powietrze. Urządzenie ma wysoką moc – 700 W. Zarówno moduł grotowy, jak i moduł hot-air można regulować w zakresie 100-480 stopni Celsjusza, a aktualna temperatura zostanie wyświetlona na wyświetlaczu LED. Yihua 995D. Jest to kolejny model typu 2 w 1. Oprócz popularnej kolby grotowej w zestawie znajduje się kolba na gorące powietrze. W tym urządzeniu producent nie zdecydował się na kompresor – to wentylator odpowiada za dostarczenie gorącego powietrza. Stacja może zapamiętać do trzech programów pracy dla każdej z kolb. Nawiew gorącego powietrza można regulować pomiędzy 100 a 480 stopni Celsjusza, a temperaturę lutownicy grotowej w zakresie 200-480 stopni Celsjusza. Wszystkie informacje wyświetlają się na dużym wyświetlaczu LCD. Baza urządzenia została zamknięta w kompaktowej, acz budzącej zaufanie obudowie. Aoyue 968. Ten model to cyfrowy sprzęt dla zaawansowanych amatorów oczekujących kompleksowych rozwiązań. Stacja lutownicza Aoyue 968 to lutownica 3 w 1. Oprócz lutownicy oporowej znajdziemy w zestawie kolbę hot-air oraz pochłaniacz dymu. Pracę lutownicy na gorące powietrze regulujemy cyfrowo, natomiast działanie lutownicy grotowej jest regulowane analogowo. W zestawie znajdziemy całkiem spory wybór dodatkowych grzałek oraz dysz, a ponadto zapasowy filtr do pochłaniacza. Pracę lutownicy oporowej możemy regulować w zakresie 200-480 stopni Celsjusza, natomiast pracę dyszy hot-air w zakresie 100-480 stopni Celsjusza.
Stacje lutownicze – przegląd
Piękne i wygodne buty to must have na każdy sezon. Kiedy lato powoli ustępuje, warto rozejrzeć się za botkami idealnymi na jesień. Wysoki obcas sprawia, że nogi prezentują się świetnie, a szerokość słupka gwarantuje stabilność. Czy masz już taki model w swojej kolekcji? Botki na słupku to hit wśród wielu różnorodnych propozycji projektantów na sezon jesienny. To doskonała opcja dla kobiet, które szukają połączenia wygody z modnym wyglądem. Buty sprawdzą się zarówno na co dzień, jak i w eleganckich zestawach. Botki na jesień – wygodne i kobiece Moda i wygoda rzadko idą w parze. Jednak wyjątki się zdarzają i takim właśnie połączeniem możemy cieszyć się tej jesieni. Botki to prawdziwy hit w tym sezonie. Dodają kobiecości, nuty elegancji i sprawiają, że sylwetka prezentuje się świetnie. Jeżeli dodać do nich jeszcze stabilny obcas w formie słupka, otrzymujemy piękne i komfortowe obuwie, w którym nawet po kilku godzinach nie czuć dyskomfortu. Ich niewątpliwą zaletą jest również fakt, że dostępne są w wielu kolorach i krojach oraz często urozmaicane są ozdobnym suwakiem lub przeszyciami. Wybierz swoje botki na słupku! Botki na słupku znajdziesz w wielu wersjach kolorystycznych, co sprawia, że dopasują się do każdego stylu. Jesienią dobrze jest stawiać na: khaki, zieleń, brązy oraz uniwersalną szarość i czerń. To zarówno klasyczne botki, jak i kowbojki z rockową nutą, oksfordki w starym stylu czy sztyblety. Na uwagę zasługują modele wykończone frędzlami, które okazały się hitem lata w stylizacjach festiwalowych i pozostają z nami również na jesień. Propozycje marek obuwniczych to też różnorodność materiałów. Koniecznie zapoznaj się z ofertą takich marek jak: Carinii, Massimo Poli czy Wishot. Skóra naturalna gwarantuje trwałość. W jesiennym wydaniu wspaniale spisuje się zarówno gładka, jak i zamszowa. Ponadto znaleźć można modele wykonane z ekoskóry lub gumy. Botki na słupku – dla kogo? Śmiało można stwierdzić, że botki na szerszym niż szpilka obcasie to dobry wybór dla każdego! Słupek w tym wydaniu nie wygląda topornie, a wręcz wysmukla sylwetkę. Taki rodzaj obcasa równoważy proporcje szczególnie w przypadku masywnych łydek lub dużego rozmiaru buta. Dzięki niemu figura nabiera kształtów i lekkości. Jeżeli martwisz się, że odcięcie przy kostce skróci twoje nogi, dobieraj rajstopy lub spodnie w tym samym kolorze. Z czym nosić? Zależnie od tego, jaki fason wybierzesz, możesz je łączyć z różnymi ubraniami. Najbardziej klasyczne botki na słupku są bardzo uniwersalne. Świetnie sprawdzą się w sytuacjach casualowych, ale również bardzo eleganckich. Do pracy zakładaj je z materiałowymi spodniami i marynarką. Oksfordki zestawiaj ze spódnicami w stylu retro, aby przełamać ich męski wygląd. Kowbojki doskonale spiszą się na co dzień z jeansami oraz koszulą w kratę. Botki dobrze komponują się z sukienkami. Zarówno dopasowana mała czarna, jak i zwiewna mgiełka zyskają dzięki nim charakteru, a całość przyciągnie spojrzenia. Na pewno masz w szafie kilka par butów, które mogłabyś nosić bez przerwy! Są wygodne i pasują do wszystkiego. Botki na słupku są dobrym kandydatem, aby wpisać się w to grono. Szeroki obcas to ulga dla kręgosłupa, a fasony zachwycają swoim wyglądem. To również prawdziwy hit tej jesieni, który zapewne nie prędko wyjdzie z mody.
Botki na słupku – must have jesieni 2016
Porty USB to podstawowy sposób komunikowania się między urządzeniami. To właśnie przez te złącza podłączamy do komputerów większość akcesoriów – drukarki, kontrolery, kamery, mikrofony, myszki, klawiatury, smartfony, a czasami także słuchawki. Niestety, część pecetów – szczególnie przenośnych – ma bardzo ograniczoną liczbę portów USB. Co w takiej sytuacji zrobić? Postępująca technologia sprawia, że chcemy, aby nasze urządzenia były lżejsze, cieńsze, a przy tym coraz bardziej wydajne. Tyczy się to także laptopów. Właśnie dlatego powstały Ultrabooki, które mają wszystkie te cechy – niewielkie gabaryty i zadowalającą wydajność. Jednak ma to też swoje minusy. Jednym z nich jest niewielka liczba złączy. Normalnie nie stanowi to większego problemu, ale co w sytuacji, gdy komputer przenośny częściowo pełni też funkcję stacjonarnego? Jak podłączyć do niego pada, myszkę, smartfona, drukarkę i może jeszcze jakieś akcesorium, gdy do dyspozycji mamy tylko dwa porty? Jest na to sposób – hub USB. Czym jest hub USB? Hub USB to nic innego jak po prostu rozdzielacz USB. Podłączamy go do jednego złącza, a w zamian uzyskujemy dostęp do kilku, a w ekstremalnych modelach nawet kilkunastu złączy. Takie urządzenie przydaje się nie tylko w przypadku laptopów, ale także komputerów stacjonarnych, które np. mają tylko dwa złącza USB 3.0, a chcielibyśmy mieć więcej portów w szybkim standardzie. Zanim jednak zdecydujemy się na zakup odpowiedniego modelu, trzeba zdać sobie sprawę z kilku rzeczy, które mają ogromny wpływ na wybór sprzętu. Jaki hub USB wybrać? W sprzedaży są różne modele hubów USB. Mogą mieć od dwóch do nawet kilkunastu złączy. To, na ile się zdecydujemy, zależy od indywidualnych preferencji i potrzeb. Musimy jednak zastanowić się nad tym, co zamierzamy podłączać do dostępnych portów, bo od tego sporo zależy.Przede wszystkim wyróżniamy dwa rodzaje hubów USB – pasywne i aktywne. Różnica między nimi jest dość istotna. Hub pasywny to taki, który nie ma dodatkowego źródła zasilania. Całą energię czerpie z portu USB, do którego jest podłączany. Z kolei model aktywny jest wyposażony w osobne źródło zasilania, najczęściej po prostu kabel, który wpinamy w gniazdko prądowe. Dlaczego ma to tak duże znaczenie? Ponieważ porty USB do 2.0 w standardowej specyfikacji oferują natężenie na poziomie 500 mA przy napięciu 5V. Przekłada się to na maksymalnie 2,5 W mocy. Z kolei USB 3.0 to 900 mA, 5 V i 4,5 W mocy. Jeśli zakupimy hub z czterema portami, to musimy pamiętać, że energia również jest rozdzielana. Dlatego też np. nie podłączymy zewnętrznego dysku, bo po prostu nie będzie dostarczane tyle energii, aby działał on prawidłowo. Przy mniej „prądożernych” urządzeniach nie ma to większego znaczenia, ale i tak lepiej kupić aktywny hub USB. USB 2.0 czy 3.0? To jedno z podstawowych pytań, które należy sobie zadać przed zakupem. Na szczęście odpowiedź jest dość łatwa i w większości przypadków brzmi – wybierz hub USB 3.0. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że porty USB są kompatybilne wstecznie, więc wersja 3.0 działa także z akcesoriami 2.0 i 1.1. A nawet jeśli nie mamy żadnych akcesoriów, np. dysków USB 3.0, to wcale nie znaczy, że nie będziemy mieli ich w przyszłości. Kupno hubu USB 3.0 daje nam spokój na lata i pewność, że wykorzystamy możliwości nowych sprzętów. A różnica jest spora, bowiem USB 1.1 oferuje transfer zaledwie 1,5 MB/s, USB 2.0 to już do 42 MB/s, a USB 3.0 oferuje nawet do 640 Mb/s (chociaż w dużej mierze zależy to od urządzenia). Bardzo dobrym aktywnym hubem USB jest np. TP-Link HUB UH720 z aż 7 portami USB 3.0 i własnym zasilaniem. Jego cena to około 170-190 zł. Innym ciekawym urządzeniem jest Natec Mantis. Ma on 4 porty USB 3.0 i aktywny zasilacz. Jest przy tym dość tani, bowiem kosztuje około 50-70 zł. Warto także zainteresować się modelem AK244A z 4 portami USB 3.0. Trzeba za niego zapłacić około 45-50 zł.
Hub USB – sposób na małą liczbę złączy USB
Nam motozapaleńcom, często zdarza się, że chcielibyśmy jak najwięcej robić przy aucie sami. Nie zawsze możemy jednak zająć się wszystkim, ponieważ samochody są coraz bardziej skomplikowane i naszpikowane elektroniką. Są jednak na rynku narzędzia oraz gadżety, które pomogą nam w codziennych zajęciach związanych z samochodem. Prezenty pomagające w organizacji warsztatu Prawdziwy mechanik nie jest w stanie nic zrobić bez zestawu podstawowych narzędzi. W tej sprawie należy zostawić mu wolny wybór ulubionych „zabawek”. Można jednak pomóc mu w ich organizacji i segregacji, sprawiając profesjonalną szafkę, zwaną również wózkiem narzędziowym. Występuje on w rożnych wielkościach oraz w sporym wachlarzu cen. Każdy majsterkowicz powinien ucieszyć się z takiej zgrabnej, jeżdżącej szafki w swoim garażu. box:offerCarousel Jeżeli wózek zajmuje za dużo miejsca, alternatywą dla niego są skrzynki i kasety na narzędzia, śruby i nakrętki. Kasety można przymocować do ścian garażu, wtedy zabierają mniej miejsca. box:offerCarousel Każdy motomajsterkowicz ucieszy się również ze stojaka na opony, dzięki któremu w schludny i łatwy sposób przechowa je na następny sezon. box:offerCarousel W dobie powszechnej elektronizacji każdemu mechanikowi przyda się klucz elektryczny z wymiennymi końcówkami. Dzięki niemu praca będzie szła szybciej, a mnogość różnego rodzaju kluczy i wkrętaków ograniczy się do jednego urządzenia. box:offerCarousel Prezenty ułatwiające pracę Kolejnym punktem są prezenty, które ułatwiają pracę w warsztacie. Ciekawym wyborem będą na pewno ubrania warsztatowe, które – oprócz tego, że są odporne i wytrzymałe – są bardzo praktyczne (mają np. dużo kieszeni) oraz zapewniają majsterkowiczowi bezpieczeństwo (buty ochronne, rękawice, odzież niepalna). Można kupić je w wersji letniej, jak i zimowej, z grubszego, ocieplanego materiału.Majsterkowicz lubiący pracę z samochodami nie może też obyć się bez oświetlenia. box:offerCarousel Niektóre zakamarki pod maską aut są miejscami permanentnie ciemnymi, gdzie przyda się zawsze odpowiednia lampa lub latarka warsztatowa. Najpopularniejsze wersje to te z magnesem oraz hakiem. Królują też ostatnio lampy i latarki z oświetleniem LED. box:offerCarousel Ostatnim z moich typów na prezent ułatwiający pracę w warsztacie jest leżanka warsztatowa. Nie każdy ma w garażu lub warsztacie drogi podnośnik hydrauliczny lub zwykły „kanał”, leżanka pozwala na sprawne i szybkie wejście pod auto, ponadto izoluje plecy od zimnej posadzki. box:offerCarousel Gadżety na co dzień Wybór motogadżetów jest więcej niż obfity. Najpopularniejsze ostatnio to mierniki lakieru, możemy nimi wstępnie sprawdzić auto, które chcemy kupić. Dalej mamy nawigacje i rejestratory wideo, które mogą nam posłużyć za dowód, gdy weźmiemy udział w wypadku. Nawigacja oczywiście przydaje się zawsze, zarówno na znanych nam trasach (sporo nawigacji pokazuje zakorkowane miejsca i objazdy), jak i pozwala odnaleźć nowe szlaki. Z akcesoriów podpinanych pod gniazda 12/24V również możemy wybrać całą gamę różnorakich produktów – odkurzacze, miniczajniki, wentylatory, przetwornice a nawet adaptery FM. Te ostatnie są ciekawą propozycją dla kierowców ze starymi radiami kasetowymi lub CD. Adapter podpina się pod gniazdko, wkłada kartę SD z wybraną muzyką i programuje falę FM. Później na tej właśnie fali nasze samochodowe radio zacznie dobierać muzykę nagraną na karcie. Jeżeli natomiast chcielibyśmy, aby motozapaleniec połączył przyjemne (czyli majsterkowanie) z pożytecznym, możemy sprezentować mu czujnik lub kamerę cofania do samodzielnego montażu. Czujniki coraz częściej się przydają, ponieważ miejsca parkingowe się kurczą, a aut przybywa. Prawdziwą sztuką nieraz jest wyjechanie bez szwanku z zatłoczonego, zapchanego parkingu. Montując czujnik, poprawiamy swoje bezpieczeństwo i dajemy majsterkowiczowi ciekawe zadanie do wykonania. Każdy majsterkowicz ma swoje ulubione narzędzia, które niestety się zużywają. Żeby nie kupić czegoś kompletnie nieprzydatnego, dobrze jest zrobić „wywiad” i dowiedzieć się, czego na daną chwilę najbardziej potrzebuje. Później wystarczy już tylko czekać na szczęśliwą minę motomajsterkowicza.
Sprezentuj coś motoentuzjaście
Początek roku to najlepszy moment na zakup nowego sprzętu sportowego. To właśnie wtedy większość producentów wprowadza do oferty zupełnie nowe modele. Co za tym idzie, większość sklepów chce wręcz na gwałt pozbyć się starszych produktów, przeceniając je nawet o kilkadziesiąt procent. Dotyczy to praktycznie wszystkich kategorii sprzętowych – na początku roku równie dobrze możemy kupić tańszy rower, jak i narty czy buty do biegania. Nie jest to jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać. Na przeciętnego konsumenta czyha bowiem wiele pułapek zastawionych przez sprzedawców. Przede wszystkim cena? Na początek przyjrzyjmy się naszemu sposobowi myślenia podczas zakupów. Na witrynach sklepów widnieją zazwyczaj ogromne plakaty informujące o wyprzedaży. Najczęściej posiadają one czerwony kolor, co ma diametralne znaczenie dla naszego mózgu. Kiedyś pewien marketingowiec wpadł na pomysł, by czerwony kolor umieszczać na etykietach przecenionych produktów. Chodziło przede wszystkim o to, by produkt wyróżniał się na tle innych. Rzecz w tym, że o ile jeszcze kilka lat temu czerwonym kolorem oznaczano produkty rzeczywiście atrakcyjne cenowo, o tyle teraz oznacza się nimi również sprzęt nieprzeceniony, zalegający od dawna na sklepowej półce. Wielu klientów robiących zakupy w sklepie stacjonarnym nie porównuje ich ceny z ofertami internetowymi, które często potrafią być o wiele niższe. Tak więc w pierwszej kolejności sprawdzamy, o ile według sprzedawcy został przeceniony produkt, a następnie w jakiej cenie nabędziemy go w Internecie. Sprzedawcy mogą także stosować technikę automatycznego przyciągania naszej uwagi – mogą to być kolorowe banery sugerujące dużą obniżkę ceny lub chociażby slogany, takie jak „promocja”, „wyprzedaż” czy „okazja”. Nie zawsze jednak reprezentują tak korzystne oferty, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Naszą bronią w tej sytuacji jest możliwość ekspresowego porównania cen na innych aukcjach – w ofertach sprzedaży wystawianych przez innych sprzedawców. Pamiętajmy więc, że „promocja” nie zawsze jest okazją. Produkty z ekspozycji Słysząc lub widząc w opisie aukcji, że sprzęt pochodzi ze sklepowej ekspozycji, często przechodzi nas dreszcz. Przecena produktów, które były egzemplarzem pokazowym, jest jednak jedną z najczęstszych praktyk stosowanych przez sprzedawców. Nie zmienia to jednak faktu, że sprzęt sportowy pochodzący z ekspozycji – poza drobnymi zarysowaniami czy obiciami – raczej nie powinien nosić większych śladów użytkowania. Uszczerbki będą więc związane z walorami estetycznymi, a nie użytkowymi. W przypadku artykułów sportowych nie mamy czego się obawiać – sprzęt powystawowy możemy nabyć naprawdę tanio, nie martwiąc się na ogół jego stanem technicznym. Sprzęt z ekspozycji to dobra alternatywa. Co chcę kupić? Jaki jest mój cel? To bardzo istotna kwestia. Musimy wziąć pod uwagę to, jaki jest nasz cel – chcemy kupić okazjonalnie produkt wysokiej jakości, aby służył nam przez długie lata, czy produkt możliwie jak najtańszy, ale markowy. W pierwszym przypadku możemy być pewni jednej rzeczy – o ile nie kupujemy odzieży czy obuwia, sprzęt ten łatwiej będzie nam odsprzedać po kilku sezonach korzystania i nie poniesiemy przy tym dużej straty. W drugim przypadku musimy zwrócić szczególną uwagę na funkcjonalność danego produktu – to, że jest on markowy i w dodatku przeceniony, nie oznacza jeszcze, że będzie nam służyć tak, jak powinien. Za przykład weźmy buty do biegania – kupując dany model z kolekcji letniej, który aktualnie jest o połowę tańszy niż pierwotnie, powinniśmy sugerować się nie tylko ceną, ale również jakością wykonania czy choćby przeznaczeniem. W przeciwnym razie możemy teoretycznie okazjonalnie nabyć produkt, który posłuży nam raptem przez sezon lub okaże się niepraktyczny – letnie buty do biegania wykonane są z oddychającej siatki, dlatego nie sprawdzą się w bardziej deszczowych czy zimniejszych porach roku. Sezonowość danego produktu to kolejny istotny aspekt i niech nie skusi nas cena – pamiętajmy, by zawsze kupować z głową. Jaki sprzęt sportowy opłaca się kupować? Z powyższego akapitu wynika prosta zależność – sprzęt sportowy jest w większości przypadków sezonowy, w związku z tym nie przywiązujemy się do niego tak, jak do innych produktów. Po kilku sezonach prawdopodobnie się nim znudzimy, co będzie skutkowało chęcią jego wymiany. W najlepszej sytuacji znajdą się w tym momencie osoby, które na wyprzedaży kupiły wysokiej klasy markowy sprzęt. To właśnie tego rodzaju produkty najłatwiej potem puścić w obieg. O stracie pieniędzy przy odsprzedaży nie ma mowy – owszem, różnica w cenie zakupu i sprzedaży wyniesie kilkadziesiąt procent (zazwyczaj około 30%, jeśli sprzęt jest zadbany), ale musimy przy tym pamiętać, że sprzęt ten służył nam kilka sezonów. Jakby nie patrzeć, wychodzimy więc na przysłowiowe zero. Najmniejszą różnicę zanotujemy kupując sprzęt taki, jak chociażby narty czy rowery – nie zużywają się one zbyt szybko, a popyt na nie jest i będzie ogromny, więc i z odsprzedażą nie powinno być problemu. Natomiast najwięcej stracimy na obuwiu i odzieży. Wniosek jest więc prosty – lepiej kupić sprzęt przeceniony, ale droższy i markowy, bo paradoksalnie w ogólnym rozrachunku najmniej na niego wydamy.
Kupujemy sprzęt sportowy na wyprzedażach. Jak nie wpaść w pułapkę niskiej ceny?
Kupuj na święta, spłacaj od stycznia Czy wiesz już jakie prezenty sprawisz najbliższym na święta? Nie ograniczaj się stanem konta i skorzystaj z nieoprocentowanych rat na Allegro! Jeśli skorzystasz z rat od dziś do 30 listopada, spłatę możesz rozpocząć dopiero w styczniu 2019 roku. Płatność możesz rozłożyć maksymalnie na 24 raty. Szukaj ofert oznaczonych ikoną “odroczone raty zero” na listach ofert i na stronie przedmiotu. Dowiedz się więcej
Raty 0%: kupuj na święta, spłacaj od stycznia
Kto z nas nie lubi ciastek? Kupujemy je lub pieczemy sami zazwyczaj po to, by móc wyciągnąć te smakołyki w najmniej oczekiwanym momencie, np. gdy odwiedzą nas niespodziewani goście. W związku z tym warto mieć w swojej kuchni specjalny pojemnik, który pozwoli jak najdłużej zachować ich świeżość. Pojemniki na ciastka wykonywane są z różnych materiałów i są dostępne w rozmaitych rozmiarach. Aby ułatwić nieco wybór, poniżej prezentujemy ich przegląd, zaczynając od tych w standardowej cenie, a kończąc na nieco droższych. Jednak bez wątpienia najważniejsze jest to, aby pojemniki były szczelne i zabezpieczały nasze ciastka przed wilgocią. Również design takiego pojemniczka nie jest bez znaczenia, zwłaszcza jeśli chcemy postawić go w widocznym miejscu. Metalowe pojemniki do ciastek Zaczynamy od puszki COLIBER marki Florina, która jest z jednej strony prosta i klasyczna, a z drugiej bardzo elegancka. Praktycznym elementem pojemnika jest przezroczyste okienko, które wykonane zostało z tworzywa sztucznego po to, aby można było zobaczyć, co znajduje się w środku puszki i przekonać się, czy należy niezwłocznie uzupełnić braki (co warto sprawdzać na bieżąco, aby nie było niemiłej niespodzianki, kiedy przyjdą do nas goście). A wszystko to bez konieczności otwierania pojemnika! Za taki nowoczesny pojemnik na ciastka, którego pojemność wynosi 0,9 litra, zapłacimy 28 złotych lub więcej. Warte uwagi są również metalowe pojemniki LASHELF LOLLIPOP szwedzkiej marki LaShelf. Różni je od poprzedniego modelu m.in. to, że nie mają przezroczystego okienka. W zamian dołączona została do nich czarna naklejka, po której można pisać kredą – dzięki temu zawsze będziemy wiedzieć, jakiego rodzaju smakołyki znajdziemy w środku. Sentymentalne przeniesienie się w czasie do szkolnych lat? Czemu nie! Cena takiego pojemnika zaczyna się już od 44,90 złotych. Szklany pojemnik na ciastka Szklany pojemnik, a w zasadzie słój, jest niezwykle praktyczny, ponieważ ma aż 3 poziomy. Taka konstrukcja sprawia, że oddzielnie możemy przechowywać aż 3 rodzaje różnych ciastek, wafelków czy czekoladek. Wysokość każdego z poziomów wynosi 11 cm, a całości 39 cm, więc pojemnik może stanowić dodatkowy element dekoracji naszego domu. Szkło, z którego wykonany jest produkt, sprawia że możemy dokładnie zobaczyć jego zawartość. Co więcej, kombinując z kolorami oraz różnymi rodzajami smakołyków, sprawimy, że szkło takie będzie pełnić funkcję osobnego słodkiego bufetu, np. na wystawnym przyjęciu, chrzcinach, komunii czy weselu. Trzypoziomowy szklany słój to wydatek rzędu 85,90 złotych lub większy. Pojemnik do przewożenia ciastek Oprócz ozdobnych pojemników na ciastka, które trzymamy na kuchennej półce, warto też mieć taki, który posłuży nam np. podczas wyjazdu. Szczególnie przyda się w lecie, kiedy dużo czasu spędzamy na świeżym powietrzu, jeździmy na działkę lub urządzamy pikniki. Jednak może przydać się też o każdej innej porze roku, kiedy na przykład wybieramy się ze słodkościami do znajomych. Wtedy, zamiast wkładać ciasta i ciastka do woreczków, w których się kruszą, umieszczamy je w specjalnym pojemniku. Przykładem jest produkt włoskiej marki SNIPS, który posiada dwustronny spód. Z jednej strony jest gładki – możemy na nim położyć kawałki ciasta, drożdżówki czy owoce. Natomiast druga strona ma 14 wyodrębnionych miejsc na muffiny lub inne okrągłe ciastka. Bardzo praktyczna jest też rączka, która umożliwia wygodne przenoszenie pojemnika wraz z zawartością. Pojemnik marki SNIPS kosztuje ok. 45 złotych. Element ozdobny Warto wiedzieć, że raz zakupiony pojemnik na ciastka będzie nam służył przez długie lata. Dlatego lepiej wybrać nietypowy, który z dumą postawimy na szafce lub zaniesiemy na stół. Wtedy zyskamy nie tylko funkcjonalny produkt, ale również ciekawy element dekoracji kuchni. A modny i nietypowy nie zawsze znaczy „drogi”. Trzeba tylko dobrze poszukać, a z pewnością znajdziemy interesującą ofertę!
Pomysłowe pojemniki na ciastka. Przegląd